Deadbat | |
PROFIL O autorze Poezja (180) Proza (41) Grafika (1) Pocztówka poetycka (1) Dziennik (8) |
Deadbat, 26 sierpnia 2015
Z każdym nowym wdechem
Z każdym serca ruchem
Z każdym tła powiewem
Z każdej róży różem
Obrazem
dotykiem
smakiem
zapachem i dźwiękiem
Przychodzę na świat
odmienny tak nieodmiennie
uważnie nieuważny
Świadomie nieświadomy
Wywyższony nad nieba
w otchłań pogrążony
sobą milczący siedzę
naprzeciw stojącego krzyczącego siebie
Trwam nietrwale
Byle jak od deski do deski
czekam nieoczekując niczego
poznaję niepoznawalne
rozczulam brutalność
aż w łagodność zmięknie
barbarzyństwo uczulam w zapale
w całkowitych ciemnościach brodzę ociężale
otoczony biegającym światłem
I zdarzam się coraz częściej
czasem ciągle aż po jestem stale
(jak jakaś śmieszna klatka w cudzym filmie tuż tuż przed pożarem)
raz za razem
raz za razem
Deadbat, 12 sierpnia 2016
jest jak zielona łąka
i na nią słońce kładzie swe promienie
Tysiące róż ją porastają
to łoże niesie rozkosz i cierpienie
jest snem nieprzespanym
niech trwa niewyśniony
życiu wciąż nową niesie
treść zmysły kolory
jest najczystsza
światem nieskalana
jest pierwsza
wszystko na nowo nazywa i stwarza
jest absolutna
z niej wypływa wszystko co istnieje
jest prawdziwa
bez niej sens żaden przecież nie istnieje
to skarb ostateczny
każdej wartości jest źródłem i celem
miliardem jest rzeczy których nie wymienię
Deadbat, 30 marca 2021
Nie szukaj ciszy w krzyku nietoperza
Choć nic nie usłyszysz to on go prowadzi
z ciemności w ciemność jeszcze bardziej bezbrzeżną
wśród granic co znaczone śmiercią
prosto w wir zdarzeń których czas już minął
Nie szukaj światła tam gdzie światło nie bywa
i gdzie nie istnieje już światła formuła
ani barwa ani zapach ani żadna faktura
i nie ma racji bytu słowa kształt żaden
bo wszystkie umarły
Z nicości w nicość fala się przelewa
bez kształtu wrażenie rozpływa się w tej fali
bezpostaciowe monady bezsilne nie tworzą już skupisk
i granice pomiędzy nami wszelkie dawno się zatarły
Bez racji i sensu bez logiki
bo na cóż logika tam gdzie nic nie bywa
I wszystko co było i co mogło powstać
w jedno wszystko zlane wszędzie i nigdzie
teraz i zawsze posiada aforemną postać
znaku pożegnania
Nie ujmie tego umysł
bo i cóż tu ujmować
Z pustego nicość przelewać w próżne jeszcze bardziej
Oto koniec projekcji
i czas już wyjść z kina
żegnając choćby dwornym ukłonem nieboskłony wszystkie wszystkie horyzonty
z prędkością która czas zagina
pod bosymi stopami
pobiec truchtem pod drzewo
na nasze ostatnie spotkanie
Deadbat, 19 lutego 2022
Jesteśmy owocami
Nasiono padło na zieloną trawę
Przetrwaliśmy burzę wojny
zimę okupacji
Nas nie wyrwały z ziemi
plutony egzekutorów
ani okrutna dłoń z widłami
nie przebiła naszych niedojrzałych serc i płuc
przykuwając je do drewnianej kołyski
Jesteśmy owocami
Ten z jabłoni jest jabłkiem
Ten z orzecha orzechem
tutaj brak zaskoczeń
Nosimy ślady biczów razów i głodów
jakie spadły na pomarszczone kory drzewa
z których pochodzimy
Spójrzmy też na drzewa jakie z nas wzrastają
Dając życie kolejnym owocom
bądźmy świadomi tych różnic
i tych ran które dołożymy od siebie
wbrew sobie
i w najlepszej wierze
Deadbat, 3 kwietnia 2018
" Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce" - 1Kor 13,11
Czystą modlitwę poprzedza czysta medytacja
Czyste wyrzeczenie poprzedza oczyszczenie serca
Prawdziwą mądrość poprzedza prawdziwe zrozumienie
Prawdziwe widzenie wymaga oczyszczonego spojrzenia
Jest radość płynąca z widzenia i zrozumienia
Istnieje radość płynąca z modlitwy
Możesz znaleźć szczęście i pełnię w oczyszczonym sercu
i uzdrowieniu poniżanej chorobą i lękiem duszy
oraz oczu jej wrót
Istnieje wielka radość nie wymagająca niczego
pozbawiona przyczyny
lecz jakże często poprzedzona wielkim smutkiem
Istnieje jedno i drugie
dopóki istniejesz
dopóki trwasz
wobec
Deadbat, 2 maja 2021
...
Potem powiedział
Jesteś całością zawsze nią przecież byłeś i będziesz
Twój każdy gest zdanie ruch myśl są zapisane
Lecz pozwoliłeś schwytać się w formy pozbawione ciała
W puste formuły i znaki jakich doświadczyłeś i nadałeś znaczenie
w niezliczonych nakazach zakazach i chęciach oplotły i uwiązały twe ręce myśli oczy żołądek i serce
Okłamały cię że to one są tobą i twoim życiem
I uwięziły cię one w sobie
Spójrz w siebie
Spójrz i jasne niech będzie Twoje spojrzenie
niech rozświetli ono
ciemność tych treści nawet
których nie chcesz światu za żadne skarby objawić
ani sam nie jesteś w stanie przypisać sobie wobec siebie
pozbieraj je w sobie niczym na plaży kamienie
Spójrz na nie i weź w swoje ręce
zważ je w nich oceń fakturę kształt i wszelką barwę
następnie mój bracie pozwól aby najgłębsze zrozumienie niczym nieugaszony ogień
wypełniło całego Ciebie
A wtedy stopisz je zrozumieniem i wykujesz z nich miecz
posłuży ci dobrze abyś jednym cięciem zabił swą ofiarę
Niechaj niczym najostrzejsze ostrze
w oznaczonej godzinie i na dźwięk trąby
rozetnie on świątyni kotarę
Tam wyjawi ci ona Twoją ostateczną prawdę
Oby w tej godzinie nie zadrżała ci ręka
gdyż inny sposób nie istnieje
Lecz najpierw
musisz odrzucić pierwsze odrzucenie
pierwszą odrazę i pierwsze wewnętrzne zgorszenie
oparte o zło i dobro o to że coś słuszne być może
a inne niesłuszne niegodne czy zbędne
bo nic nie jest dobre
jeśli nie wspiera tego dobra wola
i nic złym nie jest
jeśli czyjaś zła wola temu nie przewodzi i nie towarzyszy
A jeżeli odważysz się tak spojrzeć na siebie i świat cały zobaczysz tym jednym spojrzeniem
stwierdzisz że podwaliny ciebie
nie mają tak naprawdę źródeł w żadnej czy to złej czy to dobrej woli
To tam gdzie tkwią twoje źródła
tam też jest i prawda o tobie
i tylko Ty możesz po nią wyciągnąć swoje ręce
Ten Graal od zawsze czeka tam tylko na ciebie
Jak serca skarbu twego jest najjaśniejszym węzłem
tak prawda musi być jedna bo i ty sam jesteś jeden
chociaż oddzielony sam sobą w sobie i od siebie
...
Dlatego musisz umrzeć
To bolesne
Lecz żyć możesz naprawdę tylko jako martwy człowiek
Już bez zgody na splątanie uwiedzenie i związanie w sobie
żadną treścią czy to myślą uczuciem rzeczą pojęciem osobą emocją czy wolą
Tylko w takiej przestrzeni masz szansę być wolny
Wola wtedy w pełni objawia podwójną naturę
będąc zarazem źródłem cierpień i błogosławieństwem
Mógł będziesz błogosławić wrogom krępującym ci ręce
i troszczyć całym sercem o twojego oprawcę i twego mordercę
Tylko w takiej egzystencji stanie
gdy ani najwspanialsza radość ani największe cierpienie
same z siebie nie mają już mocy sięgnąć po Twą wolę
umysł zjednoczony nieustannie w pełni świadomy sam siebie
i wszystkiego czym jesteś co naprawdę jest w tobie
szansę masz wtedy jedynie mieć w pełni wolną wolę
Nie dojdziesz tam jednak inaczej jak przez śmierci spopielający płomień
To bolesne
Tylko zrywając wszystkie więzi masz szansę być prawdziwie sobą
dlatego też jedynie ty sam masz szansę złożyć się do grobu
z całą stanowczością miłością współczuciem zrozumieniem i sercem
to jedyna brama do prawdziwych narodzin i do wolnej drogi
Oto droga prawdziwej wolności
Gdy opuścisz mogiłę nie ty tworzysz potem lecz jedynie odkrywasz przed sobą samego siebie
nie tkasz lecz współdziałasz tworząc nowy gobelin
nie tańczysz lecz odkrywasz radość bycia tańcem bycia tańczonym
Stając nagi na deszczu nie drżysz targany tego czy innego lęku wiatrem
To co wcześniej niemożnością błahostką się dla ciebie stanie
I odkryjesz jak wyciągasz z radością ręce po więcej i więcej
bez uciążliwego pragnienia gromadzenia czegokolwiek
udowadniania czegokolwiek czy też konieczności jakiejkolwiek zmiany gdyż zmiana nastąpi w tym samym co potrzeba momencie
wzrastając w prawdziwej miłości współczuciu rozumie i woli
a kiedy to robisz nie wiesz także jak wielkie jest twoje szczęście
że każdy twój czyn jest w pełni twoim czynem
i oddasz nim siebie i wszystko czym jesteś
I dobre będzie cokolwiek uczynisz gdyż martwym będąc dla siebie
nic nie będziesz już czynił ponad to co z natury twej płynąć tylko będzie
jako wystarczające słuszne i konieczne
wszystko czyniąc z mądrością miłością i współczuciem
do tego kim jesteś na równi go ceniąc z tym kim nie jesteś
nie będąc nikim innym nic obcego
nie będzie już więcej przemawiać przez ciebie
ponieważ nic obcym już nie będzie
ani nie uczynisz niczego
inaczej jak ty tego zechcesz
A jeśli słowo jakieś pojawi się na Twoich wargach
to ponieważ oczekiwałeś z radością jego narodzin
zanim jeszcze wyszło ono od ciebie
I nie będzie w tobie gniewu złości żalu gdy odejdzie
Najlepszym najpiękniejszym Tobą będziesz
wolnym w każdej drodze kierunku i wizji
pełnią mocy będzie każdy Twój krok
ponieważ krok ten będzie miał całego ciebie
nie będąc niczym innym niż tobą
mocny w każdej chwili w pełni pełnią będąc siebie
najpotężniejszy i najlepszy bo jeden w jedności i jedyny będziesz
w takim właśnie rozświetlonym świecie
gdzie fala przemierza brzeg nieustanie
nieoddzielona od morza z którego nieustannie czerpie
nie będziesz ulegał rozproszeniom więcej
i nie ulegniesz słabościom
czasem jednak sam słabością będziesz
czasem smutkiem czy żalem
czasami staniesz się na chwilę samym rozproszeniem
mocny jednością w tym kim byłeś i jesteś
i tym kim dopiero będziesz
i już niczym więcej
ponieważ tylko tak możesz naprawdę istnieć
I żyć możesz w pełni i na prawdę
oddając światu złudzenia
w zamian za największą ofiarę
z siebie...
Spojrzał na mnie i zasmucony odszedł
widząc moje zasmucenie
Deadbat, 23 sierpnia 2022
Tysiące gardeł
Tysiące ust
to ich bezgłośny wrzask wbija swoje płomieniste ostrze
aż po rękojeść
w kolejny zachód słońca
Dłoń zaciśnięta w pięść
z której kapie posoka
wzniesiona tysiącem ramion
ku tysiącu słońc
które po raz tysięczny wyzywa na śmiertelną walkę
I łzawe twarze pełne obłędu
i nienazwanej grozy
lęku
i niezmierzonej mocy
błysk w gęstwinie nieprzebytego lasu
W ciszy tej najcichszy skowyt
rozdziera zasłonę Świątyni na poły
rozszarpuje serce i zagasza pamięć
zbyt ważną przecież by odejść
Nim w pył przeminie i niebyt
Na rozstajach pośrodku dwóch bagien
sycząc plując i włosy rwąc z głowy
nadbiegają ku tym co siedzą obojętni
w swojej bezwoli nieskończenie ciężcy
i w barwach swych szarzy
i próbują im dać słowa Prawdy
Deadbat, 21 stycznia 2023
Biegniemy po polu
Jest jasny słoneczny dzień
Nie nie jest upalnie
Nie pamiętam upału
Anioł śle nam dziwne znaki
na idealnie czystym niebie
świetliste i dziwne dla mnie
Nie straszysz mnie z cienia
Osobno i razem
Biegniemy po polu
Gdzie moje ręce przenikają
I stopy zbyt lekkie niosą ku wielkiej
pachnącej sianem i mrokiem bramie
Nie lękam się jeszcze
I tylko po dziecinnemu dziwię
znakom na niebie
świetlistemu słowu
cichym niewypowiedzianym nigdy
słowom
Bez wyraźnego znaczenia
w zachwycającej tajemnicy
zdumieni wskazujemy na niebo
bez słów
Deadbat, 30 listopada 2023
Serce wyschnięte na wiór znów tętnić i krwawić zaczyna
Płyn lepki i gęsty w suchych krążyć żyłach
Czy nie było dla mnie lepiej pozostać umarłym dla życia
Czy wbrew losu kolejom wyjść i unieść swoje czoło
W stronę tego ognia co tak pali
..........................................co nie zna litości
Czy masz jakikolwiek wybór
Czy jakikolwiek kiedykolwiek miałeś
Ranią na nowo wzywane emocje
Rani na powrót przywracane słońce
Jak mam raz jeszcze wydać się na ogień
Jakże mi teraz opuszczać mój chłodny grobowiec
I żyję krwi pragnąc
I nie mogę umrzeć
I połykam zbędne mi powietrze
I jestem wciąż na nowo i wciąż na przekór sobie
trwam
W tańcu zapamiętany
Którego znaczeń odgadnąć od dawna nawet nie próbuję
Lecz oto na szwach mego serca
pierwsze widzę krople
i łzy pierwsze na twarzy swojej czuję
miła moja
Czy wiesz jak to boli
Nienaturalne to i wynaturzone
To co zapomniane i martwe przywoływać ciszą
Dlaczego więc czuć muszę kiedy nie chcę widzieć
Ryk mojego bólu wszyscy wnet usłyszą
Lecz
Snu twojego zrywać nie chcę abyś się z niego nie zbudziła
Każąc mi umierać na nowo kiedy będę widział
Oczy twoje pełne łez
Twoją odrazę gniew i trwogę
Jakie bowiem skarby wynagrodzą ci stratę
Jakie złoto i drogie kamienie sprawią że zapomnisz
Że dla wszystkich więc także dla ciebie
Umarłem przecież dawno miła więc żyć już nie mogę
Deadbat, 15 grudnia 2022
Byłem
Jeszcze jestem
Spacerowałem po Central Parku
I po Cantomnent Park w Waranasi
Milczałem patrząc na ludzkość
pogrążoną w szaleństwie jakośtobędzizmu
jadącą torami samounicestwienia
Z jedną myślą ponad wszystkimi myślami
Czy jest jeszcze nadzieja
Nasza chciwość pochłania rzeki
i połyka nieba
Patrząc na ludzi którym wystarcza tak niewiele
Kropla brudnej wody
te ręcznie formowane cienie
czy jest dla nas miejsce
Czy jest dla nas nadzieja
Patrząc na kolumny niebosiężnych pomników
na barwne witraże niespalonych wciąż jeszcze katedr
na dzieci nie mające z tym wszystkim nic wspólnego
szukające prostej rozrywki w prostym pyle drogi
Czy one również muszą być ukarane
Czy jest winą motyla że w poprzednim życiu
pochłaniał żywotne części drzewa
czy z nim musi ginąć
w powszechnym pożarze
I choć znam odpowiedź
nie ma we mnie zgody
na bezsens wszechistnienia
zamkniętego wszechniebytem na głucho
niczym rustykalna trumna
brzydką w swej prostocie i spaczeniu deską
Lecz wiem wszakże jak i wszyscy wiecie
Żyjemy w epoce której nazwą wymieranie
I widzę dom swój i swoją nadzieję
Żadna pustka nie trwa przecież wiecznie
I żaden gatunek
Gdzieś kiedyś na innym świecie
I w innym układzie odniesień
Nadejdzie przecież nowe życie
i po koniecznym Błędzie
nowe Rozumienie
I Samozachwyt nowy pomiędzy nowymi gwiazdami
zyska Imię nowe
I nowe znaczenie
(własne przeznaczenie)
Bo wszystko co jest i było
musi się jeszcze wydarzać nieskończenie
w pozornym bezkresie
Tak jak wcześniej tak później i tak tutaj jak i gdzie indziej
My sami jesteśmy tej prawdy zarówno dowodem jak i objawieniem
Zajaśnieje zatem światło nieznane naszym oczom
naszym nigdy niepoznanym Braciom
naszym nigdy nie ukochanym Dzieciom
Przesyłamy wam dziś drodzy Obcy pozdrowienie
Niechaj Bogowie już dziś ustrzegą Was łaskawie
przed naszym Grzechem
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek