28 lutego 2017
Gigantomachia
Nie umiem pisać (fakt :))
Nie znam właściwych liter
z tych niewłaściwych
sklecam bochomazy prymitywnych myśli
wstają z kolan giganty oblepione w głazy
wstają z kolan z ich oczodołów łez szumią wodospady
(niezdolne do życia bez żadnej pretensji do prawdy)
uśmierca je byle powiew z byle strony
Padają na ziemię kolejne wywołując wstrząsy
przeszyte nową myślą w samo meta-nie-serce
z czasem myśl kolejna może ułożyć skały całkiem odmiennie
i nowego golema wskrzesić by powstał
lub na nowo zabić zanim wstanie z kolan
Jak mam przejść obojętnie
obok konających złudzeń własnej marnej jaźni
jak nie zapłakać nad ich marnym losem
przeznaczeniem marnym
Nikt przecież więcej już ich nie zobaczy
Dlatego i z tą chwilą umieram po skrawku
ucząc się jak iść naprzód
ucząc się nie czuć żalu
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta
20 grudnia 2024
Na świętavioletta
20 grudnia 2024
Zamiast ibupromudoremi
20 grudnia 2024
jeszcze jeszczesam53
20 grudnia 2024
2012wiesiek
20 grudnia 2024
Pastorałka trochę kulawajeśli tylko