RENATA | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (122) Kolekcje Poezja (1247) Proza (22) Fotografia (218) Pocztówka poetycka (34) Dziennik (96) |
RENATA, 20 maja 2013
mogłam być Sylvią Plath
ale za późno zaczęłam pisać i mój
Ted Hughes nigdy nie był poetą ale jego
kochanka była moją przyjaciółką przechodziłam
stany zbyt oszczędzaliśmy na gazie
i dzieci nie miałyby śniadania
mogłam być Sylwią dramatyzmu
nienawidziłam
mogłam być Anną Kareniną
tak się uzależniłam od mojego Wrońskiego
że za kawałek namiętności oddawałam mu
kasę bo był biedny jak święty turecki
i płakał wciąż głodny za maślany oczy
i parę obrzydłych pocałunków mogłam
oddać świeżość uśmiechu laptopa i pozytywność
zły omen nie podaje opium sam jest narkotykiem
kłuje prosto w serce podrywając nocą nastolatki
mogłam być Anną melodramatyzmu
nienawidziłam
mogłam być Dagny motylem złotym
damą towarzystwa śmiechu senną śmiercią
wszak powodzenie też miałam podczas
gdy mój Stachu walił do ryja i obalał kielichy
totalnie upokorzona plotkami juz nie pisał
listów w cztery świata strony tylko dzwonił
w promocji orange wszystkie chwyty dozwolone
mogłam być Dagny pozytywizmu
nienawidziłam
RENATA, 20 lipca 2012
dzieciom wymyślono święta
żeby dać igrzyska skoro nie ma chleba
uhonorujcie swietem wielcy politycy
dzieci żołnierzy dzieci ulicy
dzieci przemocy dzieci nienarodzone
dzieci agresji dzieci zaginione
obłudnie wyłuskane
pomniejsze
i apele o pieniadze wzbudzające
litość
na zeszyt na ryż na leki
dajcie ludzie
nic bardziej szczytnego
nic bardziej zakłamanego
Ochojska buduje studnie
bo każde dziecko chce żyć
rzeźnicy milionami obracają
między czołgami myśliwcami
i trupami
odwracają wzrok od miejsc
gdzie łza nie jest ropą
rzuć drobniak judasza
dwa funty
dwa złote
dwa dolary
poprawiają sumienie
bo dziecko cierpi
w urnie wyborczej
chciwie rządzi kałasznikow
i gaz do dechy
zasłona dymna niesie pokój
seriami
RENATA, 20 sierpnia 2012
;Stół biesiadny to jedyne miejsce, gdzie człowiek nigdy nie zazna nudy przez pierwszą godzinę.;
rogale i bułki maślane
dżemy i konfitury na śniadanie
szynka ze świni i jaja wiejskie
sery fasole gulasze angielskie
udka kurze i piersi kacze
bigosy wątróbki steki sandacze
zjedli [śmy]wołu pospołu
gdzie oko przy oku gada do rosołu
tak pyszne wspaniałe i smaczne
sa pyzy pierogi bogracze
wszelkie owoce i win rodzajów wiele
częstuj się częstuj drogi przyjacielu
i warto żyć chwilą chwilą żyć
i choć na chwilę serce w lodówce ułożyć
RENATA, 28 lipca 2012
wydrę czasowi ocean myśli
i krzyk wszystkich obrazów Muncha
rozbijam uderzeniem głowy
barwy krwi śmierci i samotności
zamienię pocałunkiem w teczę
bo jestem dla ciebie
na drugim planie
motyw słoneczników
wygląda kojąco
tłustą nocą
błyszcząc młodością
rozchylone usta
a uda wisza w powietrzu
jak róża mnożę się snem
podlej
RENATA, 26 grudnia 2012
rodzę się morzem niepokoju
potrzebą wody i słońca
umieram ziemią
RENATA, 28 stycznia 2013
mimo zakazu przebijam strach szpilkami
i robię się boska
moje zelówki zostawiają ślady
sequre me
każdy mnie może mieć
jeśli ustali dobrą cenę
srebrną nocą z ćmiącym papierosem
grzech roztrzaskał się o brzask
antyczne kurtyzany półnagie w przeźroczystych
woalkach mają swoich zwolenników
wśród młodych mężów szlachetnych żon
fantazja jest modną grupą
więc zazdrosne żony same po cichu dorabiają
gnane temperamentem chuci
do czasu aż wybuchł skandal
przejdź przeze mnie jak sztylet
nic już nie boli
tam na samym dole
wypływam na jaw
wanną ścieków
następnej nocy znów wyjdę na róg ulicy
popatrzeć jak biegają koty
kup mnie
przecież wszystko jest na sprzedaż
RENATA, 15 grudnia 2012
bracia bliźniacy
dzielili wszystko
na pół
w jednej białogłowie
zakochali się
we dwóch
losy ciągnęli
sprawiedliwie
jednemu została żoną
drugiego zakazany owoc kusi
i już mysli o ślicznym
uszku czółku licu niewiasty
i miłość z dwóch stron wyrasta
jak trujący bluszcz
i temu drugiemu łaskawsza była
żona brata
zawyły psy złapani w matnię
zdrajcy
i już walczyć nie dało rady
kochankowie zabici
niewłaściwą decyzją czas nie pozwala
zasnąć
pozostały przy życiu
rozpuszcza się w alkoholu
i pewnie umrze nie uśmiechnąwszy się
ani razu
"Żona, która zdradziła to duży zimny kotlet, którego nie chce się tknąć, bo ktoś inny trzymał go już w rękach."
RENATA, 25 sierpnia 2012
droga złączyła się
we wspólną
zdziwieniem ogarnia
zapachy wokół
z ust mi wyjęłaś
fascynacje
zjadasz je
ewoluują w tobie motylkami
na cztery ręce
blisko tak
z epoki kamienia łupanego
do pilota w 3 D
szczyt marzeń
iskierką w oku tkwi
bez słów przytula
w nieskończoność
RENATA, 3 września 2012
problem polega na tym
aby nie zrobić niczego
upolowany
wbijasz wzrok w ziemię
[po]żałujesz
zarzucam koc
nie obejmuj mnie w pasie
odchylam głowę do tyłu
zdezorientowana
wolałabym żebyś umarł
a ty tylko odchodzisz
w czwartym wymiarze czas przyznać się do błędu
bez nanoszenia poprawek
RENATA, 1 stycznia 2013
z poczuciem winy
z akceptacją wymogów
z nadzieją na lepsze
kocham każdy dzień
jest dobrze a może być lepiej
jestem kompletna aż do znudzenia
uprzedzam każde pragnienie
kocham każdy dzień
i ciebie
RENATA, 22 października 2012
kawał czarnego chleba
i butelka zawsze pełna
jeden barani kożuch
na całe życie
i wyje z radości
mużyk analfabeta
na kolanach na widok cara
rozpłaszcz się na śniegu
Piotr sam lubił wypić
i chciał pijanego państwa
Incognito obszedł Europę
i sprowadził ją do siebie
nagle wszystko umierało
i rodzily się wojny
stosy brodatych głów
za nieposłuszeństwo
uprzykrzył sobie żonę
puszczajacą się z młodym
jest zabawa tak głośna
że nie slychać krojenia
płatami organizmu
Piotr zniewalal oddzielał
krew od kości zgłodniał
nikt nie patrzy gdy własną
ręką zadaje śmierć synowi
strach rodzi szaleństwo
i miasto na moczarach
Marta zostaje Katarzyną
i rozdaje wdzięki okolicznościowo
śpij czujnie z modlitwą
na ustach codziennie
jeden dzień bliżej do śmierci
a w śmierci Piotra nikt nie
szukał przyczyny
RENATA, 6 lutego 2013
za firanką mały świat
na parapecie bluszcz
truje jak ty lebiodo
za firanką marnieje
czas
drga
na małej przestrzeni brakuje powietrza
decyzją czarno-białych rąk
otworzę okno
przytulam brzozę wdycham wiatr
na parapecie bluszcz
trafia mnie w głowę
powala na kolana
jestem
za moment chowam się w szafie
RENATA, 9 listopada 2012
sklejone ciała
pochłonięte przez drzwi
anonimowy maszynista
niczym bóg
na końcu peronu cisza
RENATA, 11 września 2012
Idzie Jesień przez park
ciągnie za sobą złote warkocze
za plecami brat wiatr
wplata jej liście we włosy
A przechodnie się gapią
co to za pani piękna i kolorowa
kasztany i liście łapią
zanim jesień we włosach je schowa
Idzie Jesień przez pole
zbiera z rolnikiem plony z roli
zrobią na zimę duże zapasy
zeby głodu nie czuli czasem
A rolnik się cieszy i chwali jesień
dużo nazbierali ,będą świętowali
schowali,sprzedali mają pełną kieszeń
za co jesieni dziekowali zimą oddali
znow rok cały bedą czekali
i na bogata panią wszędzie wyglądali
RENATA, 12 lutego 2013
kiedy jestem w zasięgu twojego wzroku
natychmiast się uśmiechasz
wypchani po brzegi myślami
jak pajęczyną
słowa o zapachu chabrów
przejdziemy boso
tu gdzie żarówka wstrzyknęła w nas noc
zamilknęliśmy
falowaniem rąk
utonąłeś mi w oku
wyłowiłam cię
kołysząc
RENATA, 19 sierpnia 2012
Zachłanność zachłanność przysłania świat i czar prysł
jesteś skurwysynem stawiasz na władzę i zysk
nieprzyjazny pomruk i posypały się grudy błota
zasłonił twarz płaszczem
zaczęli krzyczeć że jak nie odkryje zabija na miejscu
senat w gotowości spełnienia życzeń
cesarza i tłumu skazał go na śmierć
przez trzy dni znęcali się nad trupem
gdy juz wlekli go do Tybru tłum ukradł głowę
w łaźni publiczniej grano nią jak piłką
skazali całą rodzinę jego i dzieci stracić
musieli według przepisów gorzej z małoletnią córką
dziewicą rozpaczliwie wołającą
dajcie mi w skórę już bedę grzeczna
Makron wydał polecenie zgwałcić i zabić
Apikata z rozpaczy popełniła samobójstwo
Liwilla droga kochanka spółkujaca ze straconym
łatwej śmierci nie miała by nie splamić nazwiska
własna matka zagłodziłą ją zamykając w pokoju obok
**********************************
Kiedy bogowie gniewają się na ciebie
spełniają twoje marzenia
Prefekt pretorii Lucjus Aelius Seianus
coraz zachłanniej zdobywał władzę
głód pociągał go tak dalece że truł kogo trzeba
i już coraz bliżej najwyższego
gdy Tyberiusz oddalił się praktykować
zwyrodniałe orgie na Caprii
dowody zdrady dostarczono
i głowy spadały wszędzie
srogo tłumiono litość i nikt nie śmiał
trupów pogrzebem uczcić
Lucius Aelius Seianus (ur. 20 p.n.e. – zm. 18 października 31 n.e.) ambitny żołnierz, przyjaciel i zaufany cesarza Tyberiusza, wszechwładny prefekt gwardii pretoriańskiej.
RENATA, 10 marca 2012
Siedzimy w stogu siana
ja i moja kochana
ona pokazuje kolana
mogę patrzeć na nie do rana
Kładę ręce na sukience
chcę dotykać więcej więcej
jak dobrze pójdzie i się uda
zobaczę jej piękne uda
Mówię do niej moja maleńka
po co ci ta sukienka
lepiej wyglądasz ubrana w majteczki
na środku siana kupeczki
Całował każdy zakątek jej ciała
ona cicho jak kotka mruczała
i myślą sobie ;na miły Bóg
zeby jutro stał jeszcze ten stóg
RENATA, 20 września 2011
Mężczyznę koło pięćdziesiątki o
nalanej obrzmiałej i purpurowej twarzy
jaskrawoczerwonych policzkach
wytrzeszczonych nadbiegłych krwią oczach
i lubieżnych wargach
budzi przeklęta bezsenność
wywabia go z łożka o północy
Wyobrażał sobie że i ona śpi
ukrywając swoją urodę
pod wysłużoną pościelą
być może spała z odsłoniętymi nogami...
podczas gdy prześcieradło obrysowywało
jej piersi zapragnął objąć ją pieścić
i uczynić swoją własnością
ułamek sekundy wystarczył
że zawstydził się i speszył...
żona chrapnęła i przewróciła się na drugi bok
i czas wstawać jak codzień
biegnie do pracy z rana
z twarzą zmęczoną niewyspaną
i cielęcym wzrokiem pyta
gdzie moja pani gdzie Edyta
i już biegnie pani na obcasach
taka zgrabna i uśmiechnięta taka
odpowiada grzecznie dzień dobry
panu Mietkowi ochroniarzowi
RENATA, 7 maja 2012
puste dni
bez wnetrza
wczoraj dziś jutro
delikatność powiek na czubeczkach palców
zagryza fatamorganę czarnym chlebem
czas na przełaj
na wznak na opak
zabielasz mysli melodią pokus
w nieodkrytych jeszcze veni vidi vici
przebija tajemnica zaciskam usta
nie chcę umierać samotnie
szkicuję portret
rozśmieszaj mnie
na krawędzi nieba
RENATA, 10 października 2011
Ludzie umierają na zdrowy rozsądek
za wiarę i brak wiary
zawały
ja odpływam
kieliszkiem
przybijam
duszę na ołtarz diabła
co dzień mnie mniej
a więcej
Atlantydy
i nie mów że lepszy świat rzeczywisty
bez miłości tak pusty
tylko bahus przytulać
tak umie
aż do skończenia kołysania
RENATA, 12 października 2011
Miasto poci się
upałami
paruje czerwienią
słońce
cienie gorące
nad nami
Morze oddycha
bryzą
w chłodnej kąpieli
przysiądź
z kieliszkiem zimnego wina
zamknij oczy
czas zatrzymaj
błyskiem flesza
kształtem zdjęcia
chwilo trwaj
RENATA, 14 stycznia 2012
Puściły nerwy
i spust
zadrżał rozdygotaniem
śmierć nie przybyła
RENATA, 19 listopada 2011
Nie pytał nikogo
o drogę
błądził w słabościach
Mierzył historię
językiem butów
czas zamknął
z triumfem
Twarz stała się maską
rekwizytem na stałe
dzieckiem rewolucji
dziś
matką demokracja
ojciec tyranem
Wolność zniewala
a Gniew Boży
wzbogaca kościoły
A może
słowo honoru
do lombardu oddać?
RENATA, 20 listopada 2011
Stary człowiek
nie może wojować z morzem
chociaż powinien
w zasadzie wiek
nie ma znaczenia
Bohater[sko]wciąż
nadużywa zalewa zapija
w różnych tytułach
prawdopodobieństwo
bycia
zdobywcą lub zdobyczą
zależy od celności
pomiędzy wojnami z ludźmi
i tymi w swojej głowie
ćwicz
strzały na kaczkach
i gdy wszystkie drogi przebyte
nie pytaj
komu bije dzwon
wygrany
z usmiechem i dubeltówką
zapadniesz w nicość
RENATA, 23 października 2011
Kocham twój głos i śmiech
twoje czarne włosy
i plecy po których przebiegały moje palce
nos i usta delikatne i zapach
za którym pójdę na koniec świata
Kocham iść przez miasto
gdzie ulice mówią którędy
gdzie nie widzę całej rozstępującej masy
tylko ty w zasięgu
mojego wzroku
Kocham czekać na ciebie
ukołysane słowo milość
zaszumi w nas
siłą wiecznie zielonego lasu
Otwieram płaszcz
ramiona i nogi
rozbieram
kładziesz się obok
ciał styk
ust zbliżenie
biorę sobie ciebie
na wieczność
i przeszyjesz
przebijesz
napełnisz
chłodnym językiem
pragnienie...
świt był rozdzierający
RENATA, 12 listopada 2011
Przestrzeń pomiędzy
zamyka ciszę
żołnierzyk
strzela dzikim wzrokiem
przeliczył się
Wizja czystej sałaty
odpływa Sobieskim
Nike spada
w otchłań
dajcie więcej wódki
albo pistolet
czas zakończyć
sagę o słabszym
RENATA, 9 listopada 2010
Gdzie jest szatan tak się zastanawiam
pytam o to Boga gdy z nim rozmawiam
a jego jest pełno wszędzie
biegnie w ślepym pędzie
od Azji do Europy
drwi z ludzkiej głupoty
Boga zastępuje
zło klonuje
niszczy nature
wszystko jest szarobure
obiecuje nam niebo w piekle
zamiast kochac walczymy zaciekle
w własnych zachciankach zniewoleni
chytrym fortelem zwabieni
bezwolnie podążamy
do bram zagłady
RENATA, 14 sierpnia 2011
Jeszcze złoto tego lata czka deszczem
odwiedzam miejsca gdzie
świerszcz na skrzypcach gra
a ty pleciesz trzy po trzy
i chabrowe wianki pachną zaspokojeniem
potęgując spokój
i tak dobrze mi
nie pytaj dlaczego sukienka ma
tyle guzików
łapiesz perły wzdętych pagórków
nadmiarem myśli blaskiem oczu
zupełnie naturalnie
Jeszcze tego lata go krainy szczęśliwości pójdę
kluczem odmierzam miejsca i powietrze nasycone
tobą głodna każdego słowa unoszę
ramiona i kawałki uśmiechów
jestem poduszką łóżkiem
miodem słodkim kwiatem wonnym
zupełnie naturalnie
jestem bo jesteś
RENATA, 23 sierpnia 2011
Aleksander III Wielki zwany Macedońskim[ur356-zm323pne]
miał 20 lat =król Macedonii
miał 25 lat faraon Egiptu
miał 30 lat władca całego cywil.świata [od Persji po Indie]
Imperium perskie zjadło wschód
i na zachodzie grecy padli na kolana
a jednooki Filip zebrał do kupy pastuchów
i stworzyl armię na miarę i godną poszanowania
Dariusz III dygotał przed nią i drżał wyrażnie
i te oto nieustaszone macedońskie lędzwie
spłodziły walecznego Aleksandra
Na dachu pałacu w Pelli spacerowały dwa orły
już wtedy wróżbici gryżli wątroby
oto dziedzic godny chwały się narodzi
mój mały Achilles mówi Olimpias
mistrz Arystoteles wyprowadzi Cię na bój
i koń co własnego cienia się bał
twój wierny przyjaciel Bucefał
Władza absolutna deprawuje i geniusz
wszechczasu inspiruje wokół blyskawicą
wyrąbał drogę do Persji pragnienie
chwały i zwycięstw pcha naprzód z paranoidalną
wściekłością do Azji nad Granik coś zjeść może
Dariusz uciekł bezwarunkowo a Tyr krwawił
I gna tak na kraniec świata do wielkiego oceanu
a po moście z trupów przechodzili towarzysze
z dziesięć razy ranny herosie sam sobie bogiem
i bogowie cię ocenią bo król musi ranić i tylko koni żal
a węzeł przecięty nie ma chętnych pomścić
Persepolis a nad Gaugemalą Persja liże rany
Dariusz is dead
Dla swych pięciu żon czasu nie miał ale
choć księżniczki jakieś dzieci i syn Roksany
i tak najważniejszy Hefajstion drogi sercu
Bucefał padł a potem kochanek jakoś tak
umarł i lekarz o krzyż zahaczył
macedońskie szaty w strzępach do domu
krzyczy armia a wodza gna do przodu
ta mania wielkości ta żona polityka
I wino uderza do głowy i krew i Siwa
ofiary czystki spisek wino pamięć
świat cię zapamięta śpij Aleksandrze
''człowiek zajmuje tylko taką część ziemi, na jakiej właśnie stoi.
Ty zaś będąc człowiekiem podobnym do innych, a ponadto wtrącającym się
zuchwale w obce sprawy, przeszedłeś ze swego domu taki szmat ziemi,
sprawiając sobie i innym kłopot i cierpienia. Niedługo i ty umrzesz, a
wtedy zagarniesz tylko tyle ziemi, ile potrzeba na pogrzebanie ciała”.
RENATA, 25 marca 2011
Jestem świętą i jestem grzesznicą
językiem ukryje prawdę
tylko nie spoglądaj mi w oczy
tam trzymam łzy zamknięte
tam tkwi dusza i serce
bądz ślepcem
czas jest wielkim nauczycielem
wiec naucz się mnie na pamięć
nie muszę otwierać ust
kiedy pozwolę popatrzeć
w moje oczy
RENATA, 7 maja 2011
W sobotę jestem bogiem
w barze tuż za rogiem
barman szalony Mietek
drinki nalewa i krwawą mery
gdy pstrykne palcem
wie czego chcę
dziwki wciąż tańczą
wokól mnie
tylko ty jedna
mogłabyś przystanąć
jestes tak wredna
i nie wrócisz stamtąd
zgubiłaś się w tłumie
odjechałaś gdzieś w polskę
odnalezc cię nie umiem
został balsam pomorski
wszystkie rozumy zjadłem
ze schabowym z pieczarkami
nie szukam cię miła,byłaś
marzeniem pomiędzy szkła butelkami
RENATA, 6 września 2011
Zatraceni w słowach
kocham nie kocham
uwięzieni w symbolach
czułością ciała
lubimy zaszaleć
Chorobliwie zazdrosny
bywałeś i jesteś
od praczasu pokus wiele
cywilizuje nas
lubimy się bać
Nieskończenie długa droga
trzymam słońce na sznurku
nie szukam żeby znaleźć
idę w stronę światła
lubię żółty
upływam przepływam
tonę
w morzu w oceanie
w oczach
kocham
RENATA, 26 lutego 2011
Drzemie gdzieś we mnie
ukryty potwór
gdy gwiazd nie ma na niebie
wychodzi ciemna nocą
narodzony w glębi korzeni myśli
karmiony starym cierpieniem,śnił
lecz deszcz łez niewylanych
zatopił go gdzieś w oceanie
uczuć miękkich jak jedwab
odszedłeś i cię nie ma
..chyba zacznie padać
czarne kruki nad moją głową
żądają twojej śmierci
wypuszczam potwora...
RENATA, 31 sierpnia 2011
Szczęśliwszy ten ,który się nie narodził
gdyz nie dosięgają go cierpienia życia
Na taką miłość serce zawyło
to ta dziewczyna to ta jedyna
taki cud taki miód
przysiegała siebie aż po grób
Współne łóżko i dni
oczu blask i kawy łyk
kochane okno i drzwi
jego dom tam gdzie ty
Wraz z bzami ten drugi
jej mysli i oczy zawrócił
kieliszek mur trawka sznur
zostań tu krzyczą kasztany
Prawdziwy facet nigdy nie płacze
nie chciała widzieć już nie zobaczy
niech brzoza płaczka nad nim zapłacze
życie straciło sens bez niej nic nie znaczy
RENATA, 25 lipca 2011
Lato wybuchło z całych sił
chłopcom nigdy nie było wstyd
otwierać oczy i wgapiać się
w nagie dziewczyny lśniące olejkiem
Plaża plaża z uśmiechami na twarzach
opalam się a ty nie przeszkadzaj
zrelaksuj się jakichś muszli nazbieraj
tu zawsze młoda jest noc i materac
Jest tak błogo takie złote klimaty
leniwcem leżę nieważne daty i zapach sałaty
kiedy stówy w portfelu do roboty nie gonią
telefon wyłącz koło mnie siądż ogniem oczu płonąc
morze szumi biegiem fal
i znów Neptun wzywa w dal
za horyzontem gwiazdy błyszczą
czas posilić się rybką
RENATA, 9 kwietnia 2011
Jak ci mam powiedzieć
czym jest śmierć
jeśli jeszcze nie wiem czym jest zycie
Jak ci mam powiedzieć
czym jest sen
jesli wciąż przez ciebie nie śpię
Jak ci mam powiedzieć
czym jest radośc
jeśli samotność jest moim przyjacielem
Jak ci mam powiedzieć
czym jest miłość
jeśli ciągle nienawidzę
RENATA, 26 lipca 2013
szum w uszach
wiatr we włosach
pożądanie w oczach
dotknij mnie
przejaśniało niebo
skóra drży
orzeźwiający rytm
dotknij mnie
płomieniem serca
zazieleniłam się
aż po świt
podpal mnie
RENATA, 24 marca 2013
Nie miałam na sobie żadnej nadzwyczajnej sukni ślubnej i tylko garstka przyjaciół była obecna na ceremonii.(...) Nie chcieliśmy nic więcej, jak niewielkiego kąta, w którym można by mieszkać i pracować.
Piotr i Maria w prezencie ślubnym dostali dwa
rowery i nimi wyruszyli w pdróż poślubną
czując w genach pociąg do fizyki i chemii
tak dalece że wyznając miłość ukochanej
Piotr ofiarował jej w prezencie swoją pracę
naukową zamiast kwiatów piękna to była
dziewczyna ale zbyt chłodna jak ziemia
którą gotowała zamiast zupy na zniszczone
ręce patrzyła bez emocji zasypiając ze swoim
dzieckiem wyrwanym grudkom ziemi świecącym
niebieskim blaskiem jak zaczarowana
Pierre zginął szybko i niespodziewanie
wpadając zamyślony na jezdnię prosto
pod końskie kopyta jego czaszka pękła
na kilka kawałków a śmiercionośny pierwiastek
rad ukrył się w kieszeni wspominałaś Mario
czasy złudnej żałoby i głaskania przedmiotów
tylko praca ratowała przed kolejnymi depresjami
i pisanie pamiętnika i cisza własnych myśli
radiokatywnie zaowocowała wynalazkami
RENATA, 6 marca 2013
ktoś coś powiedział
zaroiło się w głowie
wyrosła z rękawa
osiadła na ustach
i poszła sobie
na językach zastyga
treść wczorajszego dnia
rzucony okruch tworzy pomost
tą plotkę łap
to płotka to pchełka
to zazdrość
skacze
z ust do ust
wypluwa słowa
miesza z błotem
zęby obgryzły mnie
do krwi
oglądam się zdziwiona
a ty
oblizujesz moje kości
patrząc w oczy skapujesz miodem
ktoś musi umrzeć
przypadkiem mogę to być ja
więc ja i ci
do mi
i wy
zakładamy maski
a i tak znamy swoje twarze
od środka
RENATA, 11 maja 2014
montowałeś obraz trójwymiarowy
na kawałkach skóry gdzie
ewolucja była punktem wyjścia
w laboratorium rozlała się
sama słodycz i już mogłeś
eksperymentować sztukę umierania
a ja w tym czasie tak chciałam przeczytać
pięćdzieciąt twarzy Greya tę plastykę ludzkich
uczuć pomieszaną z wyuzdanym porno
zasłonił nas obraz Salwadora Dali
wojna domowa wyimaginowany wycinek
przestrzeni znikł całkiem nieplastycznie
RENATA, 14 marca 2013
śmiałeś się ze mnie że piszę wiersze
a ty za to pisałeś esemesy do kobiet bo
byłeś taki samotny taki nikt
cisza
a teraz gdy cię nie ma
napisałam o tobie wiersz
ukołysz mnie Panie troszkę zmęczony jestem
tak ku pamieci
i z mojego przerażenia
proces starzenia ma się pod jesień życia
był czas uciech i zabaw
twarzą w twarz z życiem
pamięć jest kulą u nogi
gdy wyrzekałeś się faktów
i miażdży cię ta planeta
kto chce niech żre
ty umierasz
skończyły się już noce i dni
ksiądz od zaplecza szepcze ci
synu w pokoju idź
a tobie brak już powietrza
i tam w cmentarnej dolinie
leżysz w spokoju nieświęty
bo przecież tak jak kiedyś poeci
samobójcy bywali przeklęci
ale nie w tym rzecz
tak smutno na pogrzebach jest
tym co płakać nie umią już
a wszystko jak sen jak sen
RENATA, 24 lipca 2014
potrzebuję twoich dłoni
oczu i języka
potrzebuję żebyś mnie
dotykał
codzienna kawa
do łóżka
to za mało
nie ufam ci
bo pewnych chwil
zmienić już nie można
odbijasz się trójkątami
sknero
gdzie te bukiety z kwiatami
a wieczorem suche usta
ocierają o twoje
mówię przepraszam
po całym chaosie
patrz na mnie nie na inne
jestem
szatanicą
słoną łzą połówki
RENATA, 20 sierpnia 2014
pukasz wciąż do moich drzwi
usta mam zimne
a w oczach lód
czekasz na więcej
czekasz na cud
a ja cię nie chcę
nie chcę i już
telefon dzwoni setki razy
jestem głucha na twoje frazy
moja mowa milczeniem jest
czekasz na więcej
czekasz na gest
a ja cię nie chcę
zrozum mnie
każde ciało przyciąga inne
ty mnie odpychasz z chwili na chwilę
to nie teatr nie pantomima
bo tak bez wyjaśnień
bez serca bicia
ja ciebie nie chcę
odbij grzecznie
RENATA, 27 października 2013
za oknem pogoda barowa
i umierają sny
nie ma co robić
papierosa zapalić
ugotować i zjeść
wykąpać się i ładnie wyglądać
od biodra do uda
od kolana do stopy
cała rozpalona
tu nie trzeba okna
ugasi pożar
cudzy mąż
powtarzalność wybiega poza normę
o przyszłości się nie mówi
bez jutra też można
w hotelowym pokoju
na skrzypiącym materacu
uprawiać miłość
skarbeńku ależ ja ciebie tylko
kocham
nawet gdy już przyjdzie zmiana
pór roku i pustkę wypełni
zupa pomidorowa żony
twój rosół będzie na pierwszym miejscu
nie dasz rady dogonić niczego
mrugnieciem oczu
przeliczeniem orgazmów
całe życie razi
zapalimy razem
RENATA, 17 sierpnia 2014
ona odeszła zrobiła pierwszy krok
i słowo zostało po tamtej stronie
tylko kilka zdjęć spalę
ona odeszła czegoś tu brakuje
dwie kupki ciuchów zmieniły
kierunek geograficzny
ona odeszła wzbudziła w sobie Wenus
ona odeszła ale to nie koniec świata
strzelanie drzwiami i samotny walc
wszystko przemija
ona jest imitacją uśmiechu
wywołanego tanim żartem
płomień zgasł w głowie
odejdź
RENATA, 23 lutego 2014
jednym spojrzeniem mogłaby zniechęcić
do siebie horyzont
i na dni rzucić urok żeby spowiły się
w szarości
czy jeszcze jest serce w tej
pożółkłej kobiecie?
zagryza czas szczerbatymi zębami
i już tylko potknięcia innych
wywołują uśmiech na jej bladej twarzy
z zimnym potem ogląda horrory
z irytacją powtarza ;ja pierdolę
opija kolejne stypy
mijających lat
skoro nie przemyślała tego wtedy
nigdy nie słyszała głosu swojego dziecka
i czasem nocą łoże zaskrzypi
gdy przytuli się do niej
drugi taki zgorzkniały
co powtarza też ciągle
Ja pierdolę
RENATA, 23 marca 2013
za bramą swojego piekła
nie pij matko nie pij
ona stuknie w szkło
a w kieliszku pełno łez
przepij wszystko przepij
z czarnym chlebem i kawę zjedz wstyd
za bramą mojego piekła
myśl jedna wciąż się pcha
to tęsknota za drugim takim jak ja
diabeł wie że z samotnośći serce pęka
za bramą piekła gdzieś na dnie
kloszardzi szukają petów w koszach
nie pogardzą niedojedzonym kebabem
podzielą się ze szczurem kamiennymi łzami
za bramą dna piekła poetes maudits
stają się niepoczytalni coraz bardziej
uzależnieni od śmierci plotą nitkami
alkoholu sznur myśli od przypadku do przypadku
diabeł zakrył wybór i zostawił niemoc twórczą
namiętność i ból istnienia widły spod igły
bezcelowość i bezsens szuka sztuki śmierci
aby ten szatan nas opętał i prowadzał
po ognistych tarasach tam gdzie Edgar Poe
i Nietzsche uwikłani wolą mocy z Main Kampf
sztuczne życie sztuczny raj
tylko w drodze do piekła zawsze się coś dzieje
RENATA, 3 czerwca 2013
twoja twarz jest wąwozem
w którym chowam myśli
na umowę zlecenie
zaprogramowany listek intelektu
twoje oczy to lawa
nieskończonej granicy
tam tkwi błękit morza
i tafla lodu aż po same uda
twoje usta to drugi brzeg solarium
spodziewaj się mnie szeptem
padnę w sam środek próżni
stapiając się z tłem
RENATA, 1 maja 2014
gdy zeszła ze sceny na spotkanie
ze śmiercią nikt nie potrafił uwierzyć
że była podwójna jak negatyw i pozytyw
na codzień starannie ufryzowana
inteligentna pani profesor sciszonym głosem
przyciągająca uczniów ciśnienie napierało
po ściągnięciu maski grzecznej dziewczynki
stawała się wyuzdaną dziwką bajerującą facetów
tak gładko jakby smarowała bułkę ciepłym masłem
wyobrażnia działa na profil randkowy wytarła
dłonie po sprawdzaniu zeszytów umówiona na numer
sprawdzania rozporków ale czy to że była dobra w sporcie
daje prawo komuś ją zabić upadły anioł ma prawo milczeć
RENATA, 1 kwietnia 2013
nie był w stanie przemówić ani słowa
niezestrojony z tym miejscem wiedział
że drzemie tu złowieszczy pomruk
nie bacząc na grozę rozwijającą się jak
roleta czegóż nie robi się dla sławy i
pieniędzy brakuje powietrza i zmiany stanów
skupienia zagryzane kolejną whiskey i przymus
oglądania kolejnych taśm wpatrzony
w rozświetloną smugę wie że zło gromadzi się
w otaczajacych krzewach spowitym mgłą ogrodzie
niedobrze teraz wie że niewiedza to odwaga
a reszta rodziny nie chce tu być skrzypią
drzwi i podłogi migają cienie ale nie mógł odjechać
zasmakowała mu atmosfera niepokoju a brutalny
demon owija rodzinę symbol prastarego bożka
napawa pozorny spokój strachem bagoul pragnie
zdobyć kolejną duszę dziecka cokolwiek zrobisz
słońce nie zmyje nocy z twarzy zostaniesz wieczny
na taśmie jako rodzinne malowanie z gwałtownym wyciszeniem
RENATA, 17 września 2013
chciała ująć w palce długowieczność
mniej więcej na równym poziomie
odżywić ciało pobudzić pożądanie
drobnym wybrykiem na sam szczyt ud
tyle urojeń ma dzika jabłonka
wyrosła w szczelinie z nienaruszonej samotności
i widziała ogrodnika jak chodził
tam i z powrotem we własnym interesie
można by iść o zakład że po sezonie
ukłoni się dla wyrażenia podziwu obrazu
na czas nieokreślony zrobiło się zimno
RENATA, 10 kwietnia 2013
ziemia się zieleni
i rośnie
ptaki drą się
radośnie
ludzi potok wylazł
słońcem się grzać
wyszła dziewczynka z zielonym
uśmiechem i oczami jak dwa
wielkie guziki ciekawska i tyle
;na głowie kwietny ma wianek
a w ręku zielony badylek ''
niesamowicie pączkuje życie
jak Bóg przykazał
RENATA, 8 kwietnia 2013
niewypowiedziane słowa
myśli i czyny śpią w świecie
idei jak w wielkim garnku
a może tak rozbić głowę
w ramach eksperymentu
obejrzeć bezmyślne zachcianki
porozrzucać odłamki
zardzewiałych marzeń
RENATA, 2 kwietnia 2014
nigdy nie śpieszę się z przejściem
do szczegółu gdy subtelność
formy maluje kolor ust
obserwuję bezkompromisowość
pragnień pełnych atrakcji
a ty ciągle jesteś bardzo głodny
próżność pozbawia mnie naturalności
zbyt wiele się dzieje dzięki ocieraniu się
o siebie środki wyrazu nie kształcą jednak
istnieją inne możliwości
natura natura ma swój styl
jedynym dowodem mojej niezależności
jest brak apetytu staram się przekonać ciało
że rozkosz nie żyje w zgodzie z rozumem
w oczach wciąż tkwi szkic pełen lekkości
RENATA, 31 grudnia 2014
ja pierdolę co z tymi facetami
gdy była brunetką lub szatynką
żaden nie zwrócił uwagi
ale z twarzą Merlin Monroe
to był szoł jakby dostali swira
na jej punkcie
i tworząc samą siebie na miarę
byłej Wenus
z biegiem lat i nóg dowiedziała się
że ma tyłek z kosmosu
nagość ud piersi
czy to nazwać miłością
bo symbol seksu
jest jak przedmiot
biodra kształtne i kolor ust
i tworzy się lista
ty ja 'on ja
ty blondyna ze spódnicą w zębach
masz odrosty
żeby tylko ten nr farby był i szminki woal
ostatecznie jestem kobietą
RENATA, 23 stycznia 2012
cenili ją wysoko
po ożywionej dyskusji
każdy miał fioletem
zabarwione oko
RENATA, 20 marca 2012
Napić się,napić,napić
tak pragnę wódki
jak mleka matki
żeby popaść w niepamięć
i zalać smutki
majaki zabiorą mi duszę
w ściekach własnych rzygów sie obudzę
ale napić sie muszę
bo zwariuję
Rano wstaję
piwem się najem
ponoć dobre na kaca
zamiast wredna praca
W samo południe
jabol pachnie cudnie
jam ust twoich pan
tyś moj szczęścia dzban
Póznym wieczorem
przed telewizorem
wypijam drinka z humorem
codziennym życia torem
I tak przez lata
skończyła się trasa
wszystkie drogi przebyte
dziękuję ,wysiadam
RENATA, 9 listopada 2011
Zdobywca wirtulalny
rusza na łowy
stuka do okienka
kochanie otwórz
W domku bez klamek
masz kamerkę ?zobaczę
tworzy nową tożsamość
smok zdobywca dzikich kaczek
Jaki masz rozmiar stanika
i pozycję wymień w przypadkach
już cię kocham proszę nie znikaj
samotność z twarzą błazna wraca
Inteligencją grzeszyć nie będę
ty też lepiej blondynką bądź
zaślepiony seksem
podaj nr tel chodź
RENATA, 15 listopada 2011
Zaprzysięgli nad grobem
Jolaosa sobie wierność
elita hoplitów
pod Cheroneą
Theaganes dał dupy
a z nim siedem rzędów
mogił w każdej dwoje do kupy
a nad nimi marmurowy pomnik
Lwa
338PNE. bitwa pod Cheroneą
wygrał Filip II macedoński
tzw batalion kochanków [150 par]walczący po stronie
Teb rozjechała jazda macedońska
pod dowództwem 18 -letniego Aleksandra W
RENATA, 14 października 2011
Stoję na skraju twojego szaleństwa
w tle zatopionych myśłi
ten pęd galop cię uspokaja
i ja w zasięgu wzroku
Tak pełna a zarazem pusta
napełnij mną swoje usta
rozgrzeję przytulę
rozładuję
rozgrzeszę
Nie jestem poczuciem winy
jak zwykłeś mawiać
aspirujesz do dorosłości
obietnicami
i tylko coś zapamiętaj
zanim
przekroczysz granicę
nie porównuj mnie nigdy
do butelki wódki
RENATA, 6 lipca 2012
świerszcz tak głośno w trawie gra
piesń wschodzącego słońca
jakas para umila wspólne chwile dotykiem
bo tak mówił że najpiekniej smakuje
jak malina
lato zmęczone spaliło trawy
i liscie
dziewczyna płacze nad utratą dziewictwa
gdyby ten świerszcz nie grał tak ładnie
pewnie nie legliby wtedy w trawie
RENATA, 26 września 2012
kompleksem chowa
uczucia w skorupie
rozpłaszczone myślami
uszczypliwość zaiste
godna kleszczyków
to taki atak obronny
w środku czuły i łagodny
rumieni się jabłkiem
pomysłowy dobromir
wrażliwiec sentymentalny
lubi swoje cztery kąty
jak już kocha to na zabój
marzyciel na życie
nie odkryje więcej
po każdej porażce
z usmiechem dalej
przez życie gna
chciałabym skrzydło kupić
naderwane mam
RENATA, 30 sierpnia 2012
I znów naszło ją ogladanie
pogrzebowych zdjęć i oczy
zrobiły się dzikie rozum
z głowy uleciał coś się dzieje
wewnątrz pudełka chcę wierzyć
że nic się nie dzieje
mamo tato tam wam dobrze
w raju jest zielono a w kościele euforia
klęka okrągłe spodki oczu
to nie ksiądz mówi to bóg kołysze
świat w pękatych ramionach
a dusza taka ulotna
nocą w czterech kątach pokoju
ukryte demony chichiczą wywlekaja
z łóżka przecież nic się nie dzieje
pająki grasują w ciemnościach
a dzień jeszcze się nie obudził
zrób makijaż i wyjdź donikąd
i znów ci wali mamo zobacz
masz jedną skarpetkę białą
drugą czarną gdzie idziesz
spojrzała na spętane nogi bezmyślne
wycofanie nosi znamiona pustego wzroku
a wiesz czemu Jezus zmarł w wieku
trzydziestutrzech lat bo bał się starości
on już przewidział jakie są choroby i gnicie
ciała od środka chodź kochana chodź
weź obrazek zakłopatanie każe brać
bo z reguły zestresowana wychodzi
tonąc w przepastnej ulicy spojrzenie
nie widzi świateł i nagle rozbłyska zbawienna
myśl rozłozyć się plackiem w kościele
stawia stopy nie zużywając baterii
zza drzewa kobieta w czarnym płaszczu
dotyka ramieniem to anioł nie odwraca się
spłoszona jakby miała nie dotrwać do jutra
wyszarpuje myśli z najdalszych zakamarków
ostra papryka chilli na sztywnych łodygach
czas znów odwiedzić gabinet tylko
żeby tak nie pozwolić krokom uciec w niewiadome
RENATA, 23 września 2012
wychodzę na papierosa
zza chmur księżyc
jak przyklejona ćma
do rozgrzanej lampy
smaży się w bólu
zmierzcha smutek
niezwijany pod kołdrą
uleciał z dymem skrzydlaty
anioł obmyślać plany
na jutro
przechadzam się wśród zapachu
kwiatów
nienawidzę łóżka bez twoich ramion
od punktu do punktu
po prostu mnie przytul
RENATA, 3 lipca 2012
samotność wdarła się i otoczyła
nas chmurą
bliskość ścian wyznacza kierunek
wyłączone światła i anatomia
ciał poznawalna wyłącznie przez dotyk
milczący smutek
i w głowie atakuje myśl
o braku ubezpieczenia i kosztów roszczeń
szeptem przyjmij
od ciągłego napięcia bolą mięśnie
kładziesz moje imię na język
i trzymasz tam pomimo obojetności
i zapomnienia
przygladam się chwilę i wychodzę
ciepło daje już tylko żarówka
RENATA, 18 stycznia 2013
powiedział Krzyśkowi ze nie
kocha swojej dziewczyny
nawet jej nie lubi
czasem musi tylko ją porządnie zerżnąć
i wyjść tam gdzie trzeba
za to dzięki niej
zalicza prace i sesje
poświęcenie daje korzyści
takie jest to życie kurewskie
wysokie napięcie
nie zagladam jej w oczy
tylko wiesz
od pasa w dół
nie milczymy
rozjeżdżam się w czułych słówkach
niech poczuje się warta
to inwestycja
jak dobrze że z nią mieszkam w akademiku
potem zmienię numer telefonu
RENATA, 22 sierpnia 2012
w trawie po kolana
w słońcu po pas
niebo szyje zakryje
tam
gwiazdy policzysz
gdzieś między ogródkami działkowymi
a cmentarzem
niegrzecznym chłopcom
urzadzono kompleks rekreacyjno-sportowy
targani skrajnymi emocjami szli
do domu wielkich improwizacji
zwariowani
trochę początkujący
śmierdzący prowincją
w końcu każdą foczkę rozebrali
parę skretów i drinków można na stres
bedą powracać po zapachu
RENATA, 5 października 2012
na ostatnim przystanku
z lekkim rozbawieniem
podziwiam okrągłe słońce
wszystko już się wydarzyło
na ostatnim przystanku
bez zwłoki czasu upadek
podcięte skrzydła lodówki
przypadek staje się regułą
na ostatnim przystanku
spokój i oczekiwanie
żadna ucieczka nie zbawi
odrodzone lśnienie niewinne
RENATA, 24 stycznia 2013
kiedy sie budzę
popijam kawę
po wewnetrznej stronie ziemi
gdzieś w ciele trwa skondensowane lenistwo
wychodzę z nikąd
na zewnątrz
aby poczuc twój dotyk
wywołujesz ciszę niknącym światłem
nie chcę spać
nocą lubię kochać się głośno
rano wypiję kawę
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
29 maja 2024
2905wiesiek
28 maja 2024
w traumieYaro
28 maja 2024
2805wiesiek
28 maja 2024
Szalone dniMarek Gajowniczek
27 maja 2024
tak mało trzeba nam...sam53
27 maja 2024
Stąd do wiecznościJaga
27 maja 2024
Niejasność podążaniaArsis
26 maja 2024
Noc bez świtu, zmierzchSztelak Marcin
26 maja 2024
Serce serc 2024Misiek
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek