Ryszard Kowalski, 16 listopada 2012
Zrosiła mnie trawa swą kępą jak wiecha,
brunatne listowie jak ślady jesieni,
dreptała wokoło gołego orzecha
i rosa się srebrzy i kroplą się mieni.
I stoi dziś orzech przede mną ze wstydem,
sikora sfrunęła mu dodać otuchy
a mokry pień bije po oczach irydem,
tak jak kosa śmierci. Pan słoty i pluchy.
Kulek czarnych roje leżą pod jabłonią,
jak obłe odłamki z ataków kartacza,
rój os, jeszcze w sierpniu, wabiły swą wonią
a dziś są jak mumie dla wieków badacza.
Miedza się ukryła pod grzywką darniową
i martwego ptaka tam skryła się główka,
który już wyćwierkał swe ostatnie słowo...,
wtem płytą grobową się srebrzy olszówka.
Zielone jałowce na warcie przy grobie,
swą niemą postawą roznoszą powagę,
widząc ten obrazek pomyślałem sobie,
kiedys go zabiorę sobie na odwagę.
Bo jak już osiądę u schyłku jesieni
a myśli ulecą w niebiańskie manowce,
niech ciało się w ptaka martwego zamieni
i niech położą je gdzieś pod jałowcem.
Ryszard Kowalski, 28 lipca 2012
Uwielbiam wspomnienia, historią nasycam,
urzeka komnata, krużganek, szlafmyca,
zwodzony most, fosa, ponure zamczysko,
żniwiarka schylona nad derczną kołyską.
Uwielbiam wprost dwory, parki starodrzewne,
damę z parasolką w zlękłej szacie zwiewnej.
Izbę chłopską z piecem, który chleb rumieni,
kto zna wieś prawdziwą ten obraz doceni.
Uwielbiam powstania, choć to krwawe zrywy,
niejeden z potyczki juz nie wyszedł żywy,
lecz ile zapału, wiary we młodzieży...,
potem mogiła z kwiatem zawsze świeżym.
Emisariusz konno i rumaka rżenie,
po gościńcu bierzy w ludziach podniecenie,
brzmią pieśni powstańcze, rozbijają ciszę,
ulatują z wiatrem co krzyżem kołysze.
I nagle znów spokój, świat się do snu kładzie,
ze zbożem dorodnym i jabłkami w sadzie.
Rankiem popas z łąką, wycieczka w nieznane
i drzemka na ganku, na pachnącym sianie.
I wszystko to było wszak zgodne z naturą,
dzisiaj ze łzą w oku wspomina to pióro.
Ryszard Kowalski, 18 czerwca 2012
Wciąż bujasz w obłokach. Gdzie twój korab zmierza?
Kołyszesz się z chmurką, dmuchając wciąż w dół,
żeby nie zahaczyć w dali szara wieża,
która twój obłoczek rozedrze na pół.
Ten cię nie uniesie i spadniesz w bajoro
w którym się taplałaś przez większą część życia,
zawierzasz adwentom, roratom, nieszporom,
tak wiele przed ludźmi masz wad do ukrycia.
I co się wygrzebiesz z tej mazi cuchnącej
i z trudem się wdrapiesz na wysokie szczyty,
spojrzą w dół znowu twe oczy iskrzące
i dotkniesz lazuru chmurkami pokrytym.
Wybierzasz tą piękną, bo cieńszą od tiulu,
bo wydaje ci się, popłyniesz do raju,
wieża się powtarza do płaczu, do bólu
drogi ktoś poplątał, stoisz na rozstaju.
I rozpacz ogarnia i życie cię złości,
jakieś deklaracje - ostrożnośc to kredo
i zmagasz się ze światem w wielkiej samotności,
by znowu się drapać na zwodnicze niebo.
Ryszard Kowalski, 4 czerwca 2012
Niedługo wakacje, podróże, urlopy.
Gdzie mi zaplanować lipcowe wojaże?
Czy znajdę to miejsce co wdzięki pokaże,
poczuję pół zapach, zoczę zwierząt tropy?
Wakacji zwiastuny kraszą bicie serca
z ich zapachem wracam do matur, do szkoły,
peonie kwitnącą odwiedzają pszczoły,
bez czarny swym kwiatem mi nozdrza rozwierca.
Jaśmin się dołoży i w tęczy zapachów,
rozbudzi mi obraz pól barwnych i lasu.
Dziś tylko wspomnienie kolonii i wczasów,
obozów z namiotem i piaszczystych łachów.
Zwierzę się wam na ucho, lecz ani mru, mru,
że mi w duszy jeszcze młode struny grają,
coś tam o wyprawie gdzieś w nieznane bają,
bo mą odwagę budzi woń czarnego bzu.
Ryszard Kowalski, 27 kwietnia 2012
Otwartym balkonem weszły do mnie dźwięki.
Nie miały prezentu, nie podały ręki.
Zagościły, jakby od dawna mieszkały
i było mi miło, chociaż pokój mały.
Zaanektowały wszystkie kąty moje
w pokoju powiało przyjemnym nastrojem.
Zadźwięczały wróblem, ale jak radośnie,
chwyciłem w ćwierkaniu, że chodzi o wiosnę,
wraz nadzieję w głosie uszy wyłapały,
ten dźwięk, lek na chandrę iście doskonały.
Pliszka w drugim kącie "tsillip, tsillip" woła
w oczach łebkiem kręci, natura wesoła.
Rudzik zaczął tykać do wtóru z zegarem,
modraszka wraz z ziębą napełniły gwarem
pokój, co przez zimę był wyjałowiony,
"pi pi cici, cit cit tjut tjut" w cztery strony.
I nagle przyjemnie obudzić się z rana,
zimą tylko woda gdzieś szumi po kranach.
Z tą lekkością, która młodemu przystoi,
poczułem, że starość mnie się jeszcze boi.
Wyszedłem na balkon a tam dźwięki w roju,
czekają na wejście do mego pokoju.
I zieleń wybucha i kwiaty w rozkwicie
i trochę mi smutno, że mam jedno życie.
Ryszard Kowalski, 2 kwietnia 2012
Wciąż zadaję sobie zasadne pytanie,
którą wziąć za żonę i być dobrym dla niej?
Ładna choć niewierna jest dobrym wyborem,
czy brzydka a wierna i obiadek w porę?
Odpowiedź jest prosta i w formie pytania,
które burzy wahanie i prawdę odsłania:
Co lepiej spożywać, co łasucha zmami,
gówno w samotności, czy tort z kolegami?
A najczęstszy wariant, to mówiąc mam tremę,
trafiamy na gówno z nałożonym kremem.
I krew nas zaleje jak pęknie aorta,
mamy w domu gówno co robi za torta.
Ryszard Kowalski, 10 lutego 2012
Chociaż jest tyle do spełnienia,
to tamą są niedomówienia.
Najtrudniej wszak wyrazić ból,
bo wstyd się skarżyć na złe słowo.
- Nic się nie stało, to tylko sól
a tak jest bardzo kolorowo!
Zaś łzy są od zatarcia dłonią,
tusz się rozmazał na powiekach...
Duma przed dumą tak sie bronią,
człowiek się grodzi od człowieka.
Uczucie, bojąc się porażki
w cienistych chowa się więzieniach,
albo przeleci lotem ważki,
uniknąć aby dostrzeżenia.
I karmią się obojętnością,
ktora już bokiem im wychodzi,
zetkną się w końcu ze starością
a byli kiedyś tacy młodzi.
Choć "nic dwa razy się nie zdarza",
umrą nadzieje i marzenia,
pewniej jest uczuć nie pokazać
a jeśli, to w niedomówieniach.
I będą krzyczeć już z oddali:
- Żal, żeśmy tylko się mijali!
Ryszard Kowalski, 1 listopada 2011
Ciągle chcesz być wolna, nie chcesz mi tłumaczyć,
dlaczego niepokój splata nasze dłonie
i ciągle się lękam czy zechcesz wybaczyć,
i zechcesz osłodzić bo wszystko tak słone.
Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć ni słowa,
jak z kim czas spędziłaś kiedy cię nie było?
Jesteś dla mnie wszystkim, taka wyjątkowa,
teraz podejrzenie się rodzi, rodziło.
Jeżeli masz kogoś i jemu oddałaś,
oprócz swej wierności, wszystkie wolne chwile,
proszę nie okłamuj, bo przecież kłamałaś
i płonnej nadziei dawałas mi tyle.
Będę musiał znosić i brak SMS-a
i braki twych wizyt na które czekałem,
jedynym pocieszeniem, że zostanie kiesa,
czucie, że ty na nią...mam i zawsze miałem!
Ryszard Kowalski, 20 października 2011
Twój słodki uśmiech, miła, to ma tyle wdzięku,
że służy za atrybut dla czaru i piękna.
Bez niego, muszę, dzień spisać na straty,
to jak chcieć dotknąć listek zza szyby, zza kraty,
kosztować drogie danie bez przypraw, bez smaku,
to jakby płatki zabrać różanemu kwiatu.
Nie odbieraj więc smaku tej szarej niedoli,
bo właśnie ten brak ciebie mnie najbardziej boli.
Ten uśmiech i te loki co jesiennie złocą,
małe me przyjemności wzniosą, ustokrocą
i polecę wraz z nimi na twoje podwórko,
poddać się szczebiotowi, szeptom i pazurkom.
I tylko pocałunkiem zamknąć drżące usta
a wtedy życia pustka już nie będzie pusta.
Ryszard Kowalski, 4 września 2011
Umiera się zawsze w samotności,
nikt nie opisał drogi piórem,
nikt nie rozwieje wątpliwości,
że to jest podróż w czarną dziurę.
Próbują wlewać ci nadzieję,
dziurawym lejkiem, bez nadziei,
już nic nie cieszy i nie grzeje,
nawet modlitwa kaznodziei.
Smutek na twarzach jest wymowny,
krzyżówka spojrzeń ze łzą w oku
i zachowania tak taktowne,
jak dla skazańca po wyroku.
Szloch czasem słychać z korytarza
i tupot słychać - ktoś gdzieś goni...
Niosą wymiary dla stolarza?
Brakuje w ręku ciepłej dloni,
tej, którą się kochało skrycie,
córki, której się życie dalo
i matki, która dała życie
i tak ich będzie brakowało.
Błagam o tę ostatnią z bajek,
gdy obraz się albumem złoży...
Niech wrócą, niechaj choć się zdaje
i niech ktoś dłoń w mą rękę włoży.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga