1 marca 2016
Ostatni pokorny.
Kim ja jestem, że ciągle muszę,
usprawiedliwiać przewinienia,
i wnikać w winowajcy duszę,
że nie miał nic już do stracenia.
Że to był mariaż z desperacją,
bo tępy upór adwersarza….
Mam się nie chwalić swoją racją
i za sędziego nie uważać.
Znosić mam, co tak bardzo boli,
przykrywać ranę codziennością,
dorabiać przy tym do swej doli,
normalność, tkaną wraz z podłością.
Czemu wszak dla mnie taka rola?
Pokory ze mnie jest wybraniec?
Innym podłości i swawola
a mnie zaś knebel i kaganiec?
Skarg na mnie ciągle słyszę słowa,
zmrużone ku mnie ślą spojrzenia,
że w końcu krzyknę: - Wszak niemowa,
ma czasem coś do powiedzenia!
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga