8 października 2025
Uciekamy
Zbyt wiele mamy, by umrzeć
Widziałem jak patrzyłaś,
on krzyczał, ale wciąż byłaś ze mną,
naga, wyzuta ze wspomnień,
dziewczęca.
Jak mam uwierzyć, że urodziłem się w nieodpowiedniej chwili,
i że nie było czasu, ustalić wspomnień.
Wyobraź sobie nicość, pomocne ramię,
brzęczące kajdany i tę chwilę ciszy przed.
Czy to takie trudne odczytać intencje?
Uczono mnie pokory, szacunku dla wieku,
ale to, ten obraz zatrwożyłby boga,
gdy by był.
Rozśmieszyłby też samego diabła.
Wciąż i wciąż liczymy słowa,
ważymy znaczenie,
a tak naprawdę nic i nikt dla nas
nie znaczy.
Wracam przed snem do ruchu warg,
uśmiechu, którego nie rozumiem,
i ciszy,
gdy padną ostatnie fortece.
Jedwabne życie, jedwabny czas,
jedwabne nie, jedwabne nic.
Koszmar.
28 października 2025
sam53
28 października 2025
Yaro
28 października 2025
Yaro
28 października 2025
wiesiek
28 października 2025
ais
28 października 2025
sam53
27 października 2025
wiesiek
27 października 2025
sam53
26 października 2025
ais
26 października 2025
tetu