Gabriela Iwińska, 27 czerwca 2012
-
-
- czy to wszystko?
- to jest nadto.
- może to rozwiniesz.
- morze rozwija się w ramach przypływu.
- chyba nie rozumiem.
- chyba zgubiłeś pomysł na rozumienie.
- tak wygląda koniec?
- nie. tak wygląda początek.
- czego?
- początek sznurka o dwóch końcach, który ktoś przeciął.
teraz ja mam swoją głowę i swoją stronę, a ty masz swoją głowę
i przeciwną stronę.
Gabriela Iwińska, 21 listopada 2012
Nasze wieczory spotkały się na kolacji.
Zaproszona była kawiarnia w kącie ulicy Cichej
i nawet kelner wydał resztę z uśmiechem.
Lampy przymknęły powieki, ale można było
znaleźć trochę światła w kałuży.
Wszystkie okoliczności zapięły guziki pod samą szyję,
nie słyszały poczęcia się nocy.
Szkoda, że nie zdążyliśmy dojść.
Gabriela Iwińska, 26 listopada 2012
Mieszkał mężczyzna. Lat miał wystarczająco na samotność.
Pod nim wszystkie siedem cudów.
Wszystkie pożyczały na wódkę. On potrzebował na chleb.
Kobieta z czwartego piętra piekła szarlotki.
Potem przestała, bo mąż wrócił z delegacji.
A on przywiązał się do jej psa.
W bloku nie było windy. Zepsuta od
co najmniej dawna. W kącie stało parę protez,
ale on wolał inaczej.
Oknem.
Gabriela Iwińska, 24 grudnia 2012
taki inny świat
w którym diabeł jest szary
nie ma środków ani trzęsień
nogi wplątują się między koła
i tylko czasem cień
nosi moją sukienkę
Gabriela Iwińska, 16 września 2012
zwracam się do wszystkich żyjących
proszę mnie nie szanować
nie życzę sobie
ani wyrozumiałości ani tym bardziej
wysłuchania
przestańcie absorbować mój smutek
i zauważać na ulicy
wołajcie jak na psa - na pewno przybiegnę
nie liczcie się ze mną
już naprawdę zdenerwuję się
jeśli ktoś odwzajemni moją pomoc
chcę być niepamiętana
obmawiana do innych jako głupia i natrętna
zabronię sobie oddychania
oczywiście dla waszego dobra
wykorzystajcie na tyle ile jeszcze można
i zhańbijcie przy wszystkich
załóżcie kosz na głowę
każcie pływać w klozetowej muszli
a kiedy umrę
spytani kim byłam odpowiedzcie
nikim
Gabriela Iwińska, 9 września 2012
dedykowany Mamie od 08.09.2012r.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - mówili.
Kiedyś nie wierzyłam.
Wydawało się, że gdziekolwiek poza nim
jest raj płynącej czekolady.
Podróżowałam snem po różowych łąkach.
Wyobrażane drzewa, ludzie,
ptaki śpiewające po naszemu.
W końcu uciekłam rzeczywiście.
Nie było to daleko.
Chodniki były brudne tak samo,
niebo bez zmian, nieodmienne wschody i zachody.
Nieodkształtny krajobraz pomieszań.
Potem jakiś Paryż, Wiedeń.
Krainy ścierania cierpień na szlakach
zachwytu, udekorowanej kawy listkiem mięty.
Zakochanie wcale dłużej nie trwało.
I wróciłam.
Stęsknionymi wydały mi się być nawet ściany,
do których tyle czasu nikt nie szeptał.
Teraz ściszam swój cień i zostaję częścią mojego domu
na zawsze.
Gabriela Iwińska, 9 stycznia 2013
Znowu się kłócimy,
bo dzień ma tylko dwadzieścia cztery godziny,
a ja trzy minuty przed łóżkiem.
W pracy na przerwie odwiedza mnie sms
o braku treści, jakby na znak protestu
przeciwko ciszy.
Kiedy wracam do domu widzę whisky na twoim fotelu
zdzierającą gardło z odbiorcy,
z przepitą etykietą zamiast twarzy.
To nie chodzi o dwadzieścia cztery godziny,
tylko o te trzy minuty.
Wtedy się modlę.
Gabriela Iwińska, 3 marca 2012
Przesyłam tylko parę słów,
bo nie ma dużo miejsca na rozpisywanie się.
Chciałam cię serdecznie pozdrowić,
zanim cię doścignę przypadkiem prawdopodobieństwa.
Jestem w miejscu, gdzie koty chodzą na dwóch łapach,
a ulice wieczorami otwierają usta gotowe do pocałunku.
Tu wszystko pachnie reakcjami pomiędzy dwojgiem.
Mieszkam tu trochę jak cień, którego nikt nie rzuca,
bo przecież jestem bez ciebie.
Czasem zawieje mi przez uszy tęskność,
ale przechodzi o czwartej.
Wiesz, ranki wstają wcześnie
i nawet potrafią mruczeć i chcą być głaskane.
Dlatego ja zawsze do nich wyciągam ręce,
a one się łaszą i odchodzą, bo ludzie wychodzą z domów do pracy.
Skończyło mi się miejsce do pisania.
Nie martwię się, że nie przeczytasz, bo przecież
tylko sobie ciebie wymyśliłam.
Gabriela Iwińska, 19 lipca 2010
Będę czuł się wówczas,
kiedy wreszcie odszukam w sobie
beztroskiego dzieciaka sprzed lat.
Jak na razie błądzę wzrokiem
po przestarzałych zabawkach,
przebiegam pamięcią wytarte
przez upływ place zabaw.
A przecież dziecinniej by było
po prostu przestać się martwić.
Gabriela Iwińska, 25 listopada 2012
okno pęcznieje obiektywizmem
miasta sinieją z zimna
nawet pies uwiązany na przystanku krzyczy wyraźniej
ludzie czekają dłużej na dworcu
a chodniki są mniej szare
niż my
co najmniej ty i ja
Gabriela Iwińska, 22 listopada 2012
mysi kontur
dosyć niska
szyja wyciągnięta ponad ptasie autostrady
nic specjalnego
takie dziewczę ze mnie
w sumie nie brzydkie
więc krytykom względnie mogłabym się spodobać
ale zapomniałam
że trzeba jeszcze umieć odbijać swoje czoło na kartce
Gabriela Iwińska, 7 listopada 2012
Powoli zbliżam się do łóżka. Noc już przeciekła z okna.
Zapalam wzrok dotykiem po ścianie.
Słyszę oddech, jak sapanie wygaszanego telewizora.
Przypatruję się…
Kołdra ma teraz duży brzuch. Kogo karmi ciepłym snem?
Podchodzę. Łapię za jej ramię, które dobrowolnie rozszerza.
W końcu otworzyła przede mną jasne główki dziecięce,
ułożone, dla bezpieczeństwa, jedna obok drugiej.
Moje myśli wychowane na tobie jeszcze śpią.
Do południa na pewno nie będę ich budzić.
Gabriela Iwińska, 15 lipca 2010
Wyruszam zieloną milą,
z wesołym kijem na jutro,
do Paryża, Norwidzie!
Z tobą myślałam
calutką Francją się wzbogacić,
pływać w złotych wannach.
A mieszkam z matką biedy,
której braknie chleba w słowach
i wódki do przepicia tandetnych zamiarów.
Póki nam patrzeć i słuchać,
nie ma nędzy w naszej
poezji.
Gabriela Iwińska, 14 września 2012
czasem jest mi tak po prostu
smutno
zapinam duszę na guziki
później chowam pod łóżko
taka jałowa doczękuję świtu
który rozlewa się przynajmniej na wiek
i znowu siadam gdzieś obok
niewinnie wyciągając ręce przywidzeniom
że jednak
zauważysz szybciej ubywające powietrze
Gabriela Iwińska, 13 listopada 2011
Zupełnie nie wiem jak się do tego rozebrać.
Klamra moich ramion puściła
na widok czyjegoś uśmiechu.
Uwolniłam łabędzia, który siedział na szyi.
Wzrok ucieka wcześniej przyłapany.
Gdybym tylko mogła rozluźnić usta
poczułabym sam cukier.
Dotykasz, a ja pozwalam
na rozstanie.
Głupia znowu nie zapisałam twojego imienia.
Gabriela Iwińska, 14 października 2011
Chciałabym mówić bardzo krótko.
Nie zawsze potrafię to z siebie wypluć.
Będzie jak nie jest.
Możesz przynieść mi dzień,
w którym tak jakby się kochaliśmy.
Nie obejmę cię,
ktoś podarł mi ramiona.
Jak chcesz, to zawiesimy jeszcze raz
bezsenną noc nad łóżkiem.
Skóra ugina się pod dotykiem
i znów wędrujesz ulubionymi torami.
Możesz przyjść.
Przyjdź!
Gabriela Iwińska, 23 czerwca 2012
Odchodzenie wychodzi nam prędko.
Niedopakowana walizka, niepozamykane okna.
Adieu pod rzęsami. To nie pierwszy raz.
Blikości nic nie może oddalić.
Odległość jest tylko silniejszą przyczyną
wyczuwania zapachu w wietrze.
Nic się nie zmieniło.
Uśmiecham się w ten sam sposób.
Tylko podskórnie przeczuwam, że jeszcze we mnie siedzisz.
Gabriela Iwińska, 10 listopada 2012
Kolejki na poczcie zawsze się wydłużają nadzieją,
że on wymyśli przyjść i stanąć za nami.
Albo domy czekają i pieką ciasta na wypadki
niby nieoczekiwane, wymagające zaskoczenia.
Pociągi naumyślnie się spóźniają,
aby przedłużyć rozgrzewającą kołdrę ramion.
A zajęcia przesuwają się bezznacznie?
One jedynie delikatnie sugerują możliwość zejścia.
Świat mówi językiem spóźnień i przypadkowych okoliczności.
Tak tylko mimowolnie, mogąc postawić przecinek
przed jutrem.
Gabriela Iwińska, 6 listopada 2012
co nie znaczy że na pewno
przestanę kochać
to nie kupuj więcej cukru
czekoladę jak musisz jeść jedz gorzką
okna i usta zarygluj bezdniem
potem kup bilet kolejowy
byle skąd byle dokąd
po prostu
nie wysiadaj równo z przystankiem
ja prawdopodobnie tak zrobiłam
choć nie jestem jeszcze pewna
Gabriela Iwińska, 28 października 2012
Wysiadła z autobusu.
Na nogach miała sandały,
ale nie omijała kałuż.
Machnęła ręką, a „cholera”
ułożyła się do skoku z ust.
Jednak tylko nieuważna spłynęła,
chowając się w ramieniu zderzanym z jej.
To było siedem lat temu.
Dziś noszę to samo imię, co Gabriela Iwińska.
Gabriela Iwińska, 2 września 2011
Wszystko byłoby pięknie, gdybyś
mną nie oddychał.
Nie mam siły wskazać palcem
ciepłej strony wiatru.
I wiesz? Noc mnie rozbolała całkiem.
Ciało w malignie krzyczało imiona,
ale tylko twoje zostało do świtu.
Wstaję o czwartej trzydzieści
i nakłuwam słowa pomiędzy liśćmi.
Coś w tym jest.
Pewnie jakiś ty.
Jesień z uśmiechem się zasusza.
Stoimy w kolejce po dni,
zanim znów nastanie zima.
Gabriela Iwińska, 13 grudnia 2011
może nie umiem ani pisać
ani kochać
ani
może jestem zasuszonym dziurawcem
zerwanym by już nie przeszkadzał więcej
mleczom
których obecność jest wszędobylna
może kąt moich ramion osiąga mniej niż zero
a włosy mijają się rzadziej z wiatrem
być może przyszła zima
napchała śniegu w uszy
i nie możesz usłyszeć jak próbuję odejść
Gabriela Iwińska, 5 października 2012
siedzieć w brudnym barze
nawet wódka nie rozgrzewa nie przyciąga
mieć wewnątrz pancerz
w którym wszystkie sygnały wychodzące
są zablokowane
siedzieć i gapić się
wpatrywać jak bezduszne budynki stoją parami
kiedy herbata gwiżdże na gazie
w rytmie palców obsuniętych nieśmiało po drzwiach
tylko we mnie jakieś skupione milczenie
może uchyli się okno
Gabriela Iwińska, 18 kwietnia 2011
Czym jestem?
Szronem opiekującym się
zabytkami twojego dotyku.
Byłam kolorem słoneczników,
na które wyglądałeś przez okno.
Jestem latawcem, nieco dziurawym.
Przecież już dawno po zabawie.
Byłam paznokciem do zdarcia,
kiedy trzeba było zeskrobać łzy z kamienia.
Jestem sufitem, kiedy patrzę
i podłogą, kiedy wołam.
Byłam treścią, którą skończyłeś czytać.
Będę wspomnieniem
niedobranej do potrzeb książki.
Gabriela Iwińska, 6 września 2012
Weszłam do mieszkania.
Zdarte płaczem ściany przykryłam
białą farbą.
Nad drzwiami powiesiłam krzyż ,
a na parapecie stanęła armia drewnianych aniołów.
Gotowych co najwyżej upaść.
Smutek poupychałam pod łóżko i do cukiernicy,
gdybym czasem piła herbatę w zamyśleniu.
Nie nakryłam stołu i nie założyłam firanek.
Po prostu oddaję się oślepieniu.
Noce odkręcam winem i
lampki nie gaszę w ogóle.
Do pieca wrzucam nasze zdjęcia.
Cholera! Tak samo spalałam się w Ciechocinku.
Gabriela Iwińska, 12 listopada 2012
Łzy od dwóch dni wojują z twarzą.
Kto wygra?
Sztorm czy piaszczysta, zlepiona skórą wyspa?
Staję na uboczu i tylko się przyglądam.
Nie dla mnie kibicowanie.
Jestem jedynie do użytku,
polem walki, przedmiotem sporu.
Ja tylko jak wahadło
przesuwam się ze strony na stronę
Gabriela Iwińska, 3 lutego 2013
w hadesie wygasły fajerwerki
przepalił się ogień
kaloryfery są zimne
styksem już płynie wilgoć
Gabriela Iwińska, 17 listopada 2012
Rozmawialiśmy, naprawdę nic więcej.
Być może była w naszych oczach siła ściany,
której nie możesz przesunąć.
Odległość groziła i w końcu postawiła swoje warunki ,
a my musieliśmy się na nie zgodzić,
żeby całkiem nie skapitulować w przeciwne strony.
Za nami stała lokomotywa i jeśli
zastanawiasz się, co chciała powiedzieć,
to pewnie jedynie tyle:
jestem tak samo biała, jak wy.
Gabriela Iwińska, 23 października 2012
a nie jakieś napompowane serenady
wznoszące co najwyżej
a nie
tego też nie
epoka poszła kilkoma krokami dalej
nikomu nie trzeba smętów
jeszcze za grobem
to tak żeby można było się pobujać
przytupnąć
szczęknąć kostką
umarli lubią jazz
choć go już zapomnieli bo
odpadły im uszy
Gabriela Iwińska, 7 sierpnia 2011
nabijam pomalutku dni
dokładnie przegryzam
i długo długo czuję
ostatnio nawet smakują
ale też wiele uciekło z talerza
których nie zdołałam dogonić
teraz zasiadam do stołu wcześniej
nakrywam białym obrusem
i stroję polną wiązką lilii
wiem
że na przeciwko mnie nie siedzi nikt
więc samotność nakłuwam głębiej
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek