Arsis, 28 lipca 2022
Powiedz mi, gdzie jesteś? A, gdzie ja jestem?
Jestem w miejscu zapomnienia.
W miejscu nostalgii okraszonej deszczem. I słońcem patrzącym spoza wysokich chmur…
Gdzie ja jestem? Nigdzie.
W bezkresie pustki,
królestwie wiatru.
Wśród złudzeń i widm…
I wszystko milczy
przejęte chłodem
― wiecznego oczekiwania.
Coś się przemienia.
Przychodzi. Odchodzi…
… zataja w sobie cząstkę istnienia…
Korzeń. Drzewo. Rysa na polodowcowym głazie…
Kwiaty pachną w półcieniach.
W poduszkach zwilgotniałego mchu apteczna woń zleżałych ziół…
Czyjeś
kroki.
Twoje?
Moje?
Niczyje.
Spadają echem
na równi ―
pochyłej
samotności…
… uciekają, gdzie cisza…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-07-28)
***
https://www.youtube.com/watch?v=ZvAWXxKvp9I
Arsis, 23 lipca 2022
Stoimy oślepieni słońcem, gdzieś pomiędzy frazami naszych oddechów. Wietrznej etiudy.
Ściskamy palcami nitki kobaltowego nieba,
które przesączają się zwierciadlanym strumieniem czystego blasku.
Przede mną bogini.
Przyglądam się
twoim oczom,
w to ujarzmione
w krysztale piękno.
Przyglądam się twoim oczom…
Skąd nadlatują te ptaki? Znad jakich wzlatują obłoków?
Widzę ciebie zatrzymaną w czasie. Falujące włosy zanurzone w oceanie smutku.
Rozdzierają cię roztańczone cienie, drgające refleksy,
jakbyś opadała na dno jeziora
półprzezroczystym ciałem meduzy.
Oddalasz się ode mnie tak bardzo powoli,
jak księżyc od ziemi… Milimetr po milimetrze…
… wyciągasz ramiona…
Lecz nim zerwą się grawitacyjne więzy,
spopieli nas supernowa w potoku straszliwego blasku.
Widzę
ciebie.
Twoje
usta.
Dłonie…
I mógłbym tak ciebie powtarzać. I mógłbym powtarzać wciąż. I mógłbym…
Co się stało z naszą miłością? Powiedz…
Nasłuchuję…
W uszach
― piskliwy szum…
Błądzę, potykam się, kluczę…
… docieram jedynie ― do n i c z e g o…
Widzę
ciebie.
Twoje
wspomnienie.
Zaciskam mocno powieki, aż do granicy bólu. Otwieram.
Rozmazują się wilgotne plamy. Skapują srebrnymi kroplami po nagłej lipcowej ulewie.
Spływają po szybach łzy…
Za szybami burza melancholii.
Za szybami
samotna noc…
Sperlona łąka.
Ogród. Las…
… za oknami noc…
Wsłuchuję się
w to ciągłe milczenie.
Ty umiesz wszystko. Wiesz…
… umiem już ciebie na pamięć. Tęsknię.
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-07-22)
***
https://www.youtube.com/watch?v=dVy9Dyffg1s
Arsis, 20 maja 2022
Maj umajony…
Maj mój
jedyny,
pachnący bzami…
Zawsze było w tobie tyle smutku i milczenia,
melancholii utkanej łzami,
kropelkami drżącymi
na srebrnej pajęczynie,
lekkim powiewem na skroni…
Byłeś we mnie i jesteś
od kiedy żyję,
a kiedy umrę
zapłaczesz tkliwie…
I zapłaczesz cicho.
Spod gałęzi
wywiniesz się gwiazdą.
I zieleń zatrzepocze, zaszeleści, załka,
herbaciane wiechy otumanią omdlewającą wonią.
Maj mój
jedyny,
pachnący bzami…
Czy mnie znów słyszysz?
Idę parkową aleją, którą szliśmy, idziemy…
I jeszcze…
W słońcu zatopieni jak wtedy…
Czy pamiętasz jeszcze?
Ja pamiętam, mimo niepamiętania
i czasu rozdzierającego
duszę,
i czasu zacierającego ślady.
Pamiętam i słyszę,
choć nie mogę,
choć słyszeć przecież nie powinienem…
Maj mój’
jedyny,
sperlony rosą…
Ukochany, nasycony miłością…
W cieniach gałęzi na drodze,
w słonecznych prześwitach…
Zatrzymuję się i chłonę,
ściskam twoją dłoń niewidzialną.
Obejmuję próżnię…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-05-20)
***
https://www.youtube.com/watch?v=y8QphHEznXk
Arsis, 29 kwietnia 2022
Krople deszczu na mojej twarzy… Ściekające po policzkach strużki…
Otumania mnie sobą ciepła wiosenna noc,
jakby nieśmiałością
pierwszych porywów miłości.
Skąd, od kogo ta mnogość słodkich pocałunków i westchnień?
Nic.
… niesie się wciąż czyjś nieustanny szept…
Czyj?
Niczyj.
… spowolnione oddechy,
dziwna zawiesina
zamglonego czasu…
Cienie wokół i wszędzie. Kołyszące się gałęzie, ciche skrzypienia konarów…
Twoje imię…
Jakie jest
― twoje imię?
Szum w mojej głowie.
Szmer deszczu
na liściach
dębów, kasztanów…
… parkowych ławkach…
Mnożą się
senne
widziadła…
Przechodzą…
… przenikają i nikną…
Krople na mojej twarzy…
… rozpryskują się, rozmazują maskę klauna…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-29)
***
https://www.youtube.com/watch?v=W_NhbYqTq0A
Arsis, 19 kwietnia 2022
Otula mnie noc swoim lodowatym tchnieniem…
Opieram się o ścianę,
podciągając kolana pod brodę.
Jakieś stare
zdjęcia,
rodzinne albumy…
… wszystko
milczące
i martwe…
… pokryte warstwą kurzu…
Światło wiszącej lampy odbija się od drewnianej klepki,
do której przywieram ustami, którą całuję, wchłaniając nikły zapach woskowej pasty…
… noc sponiewiera moje zmysły,
pieści je czule
ostrymi szponami mroku…
Spójrz, jestem tutaj,
przedzierając się
przez mżące, szare piksele…
… w drugim
pokoju
― ciemność…
… w lustrze trema ―
nieostry zarys
jakiejś postaci…
Kto miał
przyjść?
… nie przyszedł nikt.
Moje własne jestestwo, moja nędzna powłoka…
Za oknem szmer przejeżdżającego samochodu, czyjeś kroki…
Co szepczesz,
zjawo?
Co chcesz mi
― takiego przekazać?
Chrzęst zegarowego mechanizmu…
Zgrzyt,
gong…
… i znowu…
… tik-tok-
tik-tok…
… tik-tok…
Zamykam oczy…
…
Przenoszę się w czasie…
Stary bunkier w Semipałatyńsku, zwoje jakichś kabli, zardzewiałe zawiasy, plątanina rur…
Wpada przez szpary
jaskrawe słońce…
Błękit chłodnego,
sierpniowego już nieba…
Przytłacza swoją wielkością pożółkły, ciągnący się w nieskończoność step…
Nie, to tylko miraż, ułuda, senne wyobrażenie dawnego życia…
Jesteś tu,
prawda?
Powiedz,
że tu jesteś…
Wodzę w półmroku drżącą dłonią
po spękanym betonie,
po brunatnych bąblach nuklearnego żaru…
Rozsypujące się
zmurszałe fragmenty…
… odpadająca farba… przesypujący się przez palce spopielony tynk…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-19)
***
https://www.youtube.com/watch?v=wS-vh3Oi4X8
Arsis, 18 kwietnia 2022
Cykl: Albumy muzyczne
***
Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.
***
Wilgoć i chłód…
… śnię swój sen ― nie-sen… ―
pełny wyrazistych
― zdewastowanych wizji…
…
Kołyszą się w porywach wiatru bezlistne drzewa…
… lśniące od deszczu ―
rozczapierzone palce…
…
Powolny przepływ skłębionych obłoków ― zasnuwa moje oczy siną melancholią…
… rozbrzmiewa
wokół ―
piskliwy
― jednostajny szum…
… jakby ― śmiertelnej gorączki…
…
… wyczuwam
obecność ―
w tym wielkim
― opuszczonym domu…
…
… nie wiem ―
dokąd iść…
… wszędzie ―
tylko
korytarze
― labiryntu…
… z półmroku pokoi ―
naciera na mnie
― milczenie przedmiotów…
…
… zakurzone twarze ― spoglądają obojętnie ze ścian…
…
Coś nagle spada w oddali
― z metalicznym łoskotem…
Gdzie?
… idę oniemiały…
Błądzę…
Macam jak ślepiec…
Dotykam palcami
― lodowatych płaszczyzn…
…
Ogromne drzwi z mosiężną klamką na wysokości wzroku…
… skrzypienie
zawiasów
― rozdziera ciszę…
Owiewa mnie przeciąg ogromnej sali ― spowitej potokiem szarego światła…
…
Jakieś popiersia
okryte folią…
… odkryte posągi z kamienia…
…
Jeden
ma
― rozłupaną twarz…
… jej fragmenty
leżą u jego stóp…
…
Spoglądają
z nich
― ocalałe oczy…
… oczy niewidzące... martwe…
*
Brnę ostatkiem sił przez piaszczyste wydmy rozpalonego kwarcu…
… padam na twarz…
…
… podnoszę się…
Idę przed
siebie…
… donikąd idę…
…
Gdzieś na końcu
drogi
― majaczy widmo wysokiej góry ― rozżarzone słońcem…
…
Nie rzuca cienia…
…
Faluje
i znika…
… pulsuje…
*
Spadające ptaki przebijają ze świstem pokłady nieba…
Pękają rozgrzane
kamienie…
… puszczają spoiny ścian…
… na zewnątrz ―
rozlewa się
― płonące morze…
…
Jeszcze przed chwilą ―
patrzyłeś ze zgrozą
― wielkimi oczami małego dziecka…
… teraz, obsypana białym pyłem, tulę do piersi twoją skrwawioną… ― urwaną dłoń…
…
Nie płaczę, synku…
… nucę ci tylko do snu,
okrywając czule
― spaloną ― martwą ziemią…
(Włodzimierz Zastawniak, 2018-12-31)
***
Wasteland – jest to siódmy album muzyczny (studyjny) polskiej grupy progresywnej Riverside, wydany w 2018 roku.
***
https://www.youtube.com/watch?v=fzF4QQCQTYQ
https://www.youtube.com/watch?v=KW_H8qM6mCc
https://www.youtube.com/watch?v=7QUz9bBmg1g
Arsis, 16 kwietnia 2022
Noc przepływa nade mną smugą sinego, martwego mroku…
… wybrzuszają się od lodowatych oddechów ściany
pustego pokoju…
Jesteś, gdzieś tutaj, prawda?
Powiedz, że to prawda…
Nasłuchuję, przekłuwany piskliwym szumem gorączki,
tym szemrzącym potokiem buzującej w żyłach krwi…
Spójrz, właśnie czołgam się do ciebie, donikąd,
długim korytarzem o nikłym zapachu woskowej pasty…
Skąd korytarz?
Przecież ―
byłem
dopiero
― w zamkniętym domu…
Zatopiłem się właśnie w okrutnym nurcie czasu,
przenikając na drewnianej klepce kolejne prostokąty księżycowego blasku…
Zamknięte, otwarte
okna…
Falujące firanki…
… milczenie ―
okrytych
kurzem
― przedmiotów…
Jakieś popiersia,
obojętne
spojrzenia…
… uśmiechnięci na pożółkłych plakatach dawno umarli aktorzy…
Słyszę ―
czyjeś
― westchnienia.
Czyje?
Ni-
czyje.
… moje…
Wstaję, lecz upadam z chrzęstem
w gąszczu pustych butelek…
Jewgienio,
Jewgienijo…
Dawno nie gładziłem twoich włosów, choć wiem, że stoisz obok, mając spierzchnięte, blade usta…
Jesteś
blisko,
daleko…
… na wyciągniecie ręki…
Alkohol rozchodzi się
w przełyku,
rozgrzewa ciało…
W lustrze zniszczona twarz…
… powiedz, jesteś tu, prawda?
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-16)
***
https://www.youtube.com/watch?v=7XshjCqxQO4
Arsis, 4 kwietnia 2022
przechodziła obok
w milczeniu
omiatając mnie przez chwilę melancholią spojrzenia
narastał mrok
przechodziła pod naporem mrozu który sypał w twarz ostrymi jak nóż kryształkami lodu
brnęła w śnieżnych zaspach w tym bezkresie pól
jej przyprószoną sukienkę
rozrywał wiatr
rozwiewał włosy
tuliła się do powietrza
nie mającego w sobie
― już nic z błękitu atmosfer
widziałem odsłonięte ramię bose stopy
i ten krok za krokiem w coraz niższym pochyleniu
miała przed sobą
wieczność całą
― i za sobą ją miała
przechodziła obok niosąc skostniały zarys swojej śmiertelności
tak bardzo martwa
― od zawsze ― martwa
(Włodzimierz Zastawniak, 2015-10-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=Gotq8AgUgSE
Arsis, 2 kwietnia 2022
Cykl: Albumy muzyczne
***
Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.
***
… pojawiają się prześwity…
Znikają…
… i znowu słońce ―
całuje mnie
― po twarzy…
Między palcami wystawionej dłoni przesączą się jaskrawe nitki…
… strumienie
ostrego
― światła…
… drżą w wieczornej łunie
strzępy
― krajobrazu…
… migawki życia
… czekam ―
okryty
cieniem
― drzew…
… cichym poszumem szepczących liści…
…
… gdzieś ―
wokół
― ptaki…
… wszędzie…
*
Idę wolno, pochylony do przodu, szukając w kałużach odbicia własnej twarzy…
… nie znajduję niczego ―
poza melancholią…
Ręce w kieszeniach
dziurawej jesionki…
… podniesiony kołnierz…
Uliczny gwar
wtapia się
w szum rzęsistego deszczu…
… przede mną ― lodowata pustka…
…
Wracam
― do domu…
(Włodzimierz Zastawniak, 2019-02-15)
***
Trying to Kiss the Sun – jest to drugi album muzyczny (studyjny) niemieckiej grupy neoprogresywnej RPWL, wydany w 2002 roku.
***
https://www.youtube.com/watch?v=383PoTqelHE
https://www.youtube.com/watch?v=aSadFNA_zkA
Arsis, 28 marca 2022
Przestrzeń otwiera się, zamyka… Coś nieustannie błyska w mrocznych, zakurzonych zakamarkach
pokoju…
Stroboskopowe światło radioaktywnych cząstek…
… zanurzam się w piskliwym szumie rozgrzanej gorączką rzece krwi…
Ktoś umarł i zmartwychwstał…
Sprzecza się ze śmiercią
pełną melancholii, smutku…
… wygłasza coś oskarżycielskim tonem,
urywa wątek…
… zaczyna od nowa…
Wygraża na próżno palcem…
…
Jest.
Nie
ma.
… znowu jest…
Sine ciało mojej matki, przesiąknięte
chłodem i obojętnością,
pogodzone z końcem istnienia…
Zamknięte oczy, opadowe plamy… Nic…
…
Zaciskam powieki.
Otwieram…
Puste łózko…
… zaciskam znowu…
Otwieram…
Jest.
Sine,
lodowate…
… coś usiłuje przekazać, poprzez obrzmiałość kamiennych ust, coś, czego najwyraźniej zapomniało
za życia…
…
Szarość dnia spopiela resztki nocy…
Za oknem ulica, kocie łby…
Wiatr roztrąca uschnięte liście…
Lekko przechylony Plymouth Cranbrook Club Coupe z 1953 roku
z grubymi wargami zardzewiałych zderzaków,
opiera się o krawężnik sflaczałymi od dawna kołami…
… wytłuczone oczy
reflektorów …
W ogóle wszystko tutaj umarło
i przepadło w pomroce szalejącego czasu…
Czołgam się, tężeję ― i znowu pełznę do ciebie ― donikąd…
… na wprost,
po skosie,
aby się zwinąć
― w rozedrgany kłębek…
Ktoś wyciąga dłoń… ― Nie, to rzeźbiona noga fotela, wyszczerbiona, pościerana i martwa…
Wiatr kołysze
drzewami,
szeleści liśćmi…
Noc, to?
A przecież ―
dopiero
― był dzień…
Miałem coś zrobić, lecz ― zapomniałem, co…
W lustrze
trema ―
niewyraźna postać…
… metamorfoza kształtu…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-28)
***
https://www.youtube.com/watch?v=ZRqBSNHUXrY
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 kwietnia 2025
Belamonte/Senograsta
21 kwietnia 2025
Arsis
21 kwietnia 2025
Marcin Olszewski
21 kwietnia 2025
Belamonte/Senograsta
21 kwietnia 2025
wiesiek
21 kwietnia 2025
Trepifajksel
20 kwietnia 2025
Bernadetta
20 kwietnia 2025
Bezka
19 kwietnia 2025
sam53
19 kwietnia 2025
wiesiek