31 sierpnia 2024
Składasz się z ciągłych powtórzeń
Czy ty mnie trochę… Czy ty mnie, choć trochę… Powiedz… Albowiem jakieś to wszystko
milczące. Utopione w piskliwej ciszy.
Czy ty mnie… -- już nic? Już niczego nie żądasz, nie pragniesz...
Jakie to wszystko chropowate.
Mosiężne klamki pokryte
zielonkawym nalotem.
Ściany pokryte kurzem, pyłem przeszłego czasu. Obrazy. Podłogowa klepka…
Świece dopalają się na lastrykowych parapetach. I drżą w nerwowych podmuchach nocy.
W echach pustych pokojów
W długiej amfiladzie wejść i wyjść. W przedpokojach…
Tak tutaj jakoś w tej nieustannej metamorfozie snów.
W tym kłębowisku oczekiwań i majaków.
Enigmatycznych symboli. W tych okrytych zasłonami gestach…
Ktoś tam stoi.
Albo coś.
Przyczajone…
W podmuchach wiatru jedynie czeluść nieujarzmiona. I nic. Jedynie nic. Albowiem nic…
Więc, co takiego przymila się do mnie poprzez skrzydlate cienie? I próbuje wskrzeszać ulotne
chwile?
Poprzez nawoływania w pustym domu...
Moje?
Nie
moje?
Niczyje…
Deszcz bije o szyby dużymi kroplami.
Rozpryskuje się na rozmazanej częściowo masce klauna, kiedy wystawiam do nieba
zatarte w połowie,
umalowane na czerwono usta.
Rozbawione do szczętu. Do tej błazeńskiej przesady. Ten uśmiech już przemijający, w który wiatr
napływa ciepły.
Skrzypią kasztany,
strzeliste topole.
Szeleszczą jak w gorączce trawy gładzone niecielesną dłonią…
Kiedy coś się przeinacza
w tym szmerze,
w gorącym oddechu.
W rozognionej
rzeczywistości
tętniącej ogniem kwiatów.
W sześcianach powietrza…
W nieskończonych wariacjach na ten sam temat.
*
Gdzieś idę nocą. Idę ulicą. Znowu idę. Wiecznie.
I wiecznie mi tęskno do ciebie.
W pełnej melancholii uciekam od siebie.
Zapuszczam się w szum samochodów,
goniąc nie wiadomo dokąd. W świetle latarni. W nocy dżdżystej.
Ciepłej,
bądź
księżycowej.
Trzymam ciebie w ramionach.
Poprzez próżnię
dotykam twojej twarzy.
Nie czuję jej,
lecz widzę,
ale tak jakby przez szybę.
W smugach mijających reflektorów.
W lśnieniach i błyskach.
I w jakiejś zdefragmentowanej formie.
W ułamkach umykającej wciąż całości.
W spływających kroplach padającego deszczu.
W zniknieniach i zjawach. W ciągłych powtórzeniach…
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-31)
***
https://www.youtube.com/watch?v=RuVCOVd13kg
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta
20 grudnia 2024
Na świętavioletta
20 grudnia 2024
Zamiast ibupromudoremi
20 grudnia 2024
jeszcze jeszczesam53
20 grudnia 2024
2012wiesiek
20 grudnia 2024
Pastorałka trochę kulawajeśli tylko