Poezja

Arsis
PROFIL O autorze Poezja (299) Proza (146)


25 listopada 2024

Wróciłem do domu, Mamo

Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana…
Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg.
Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.

Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż.
Tam w dole czaiła się cisza,
choć słońce padało jasno i ostro.
Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.

Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne
światło.

A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot.
Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.

Przechodzę, przechodziłem
albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...

Tej całej maestrii starodawnego zdobienia.
Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.

Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...

Choć niezwykle brudna.
Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...

Twarze wykute w kamieniu.
Popiersia. Filary. Freski.
Woluty. Liście akantów o postrzępionym,
dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.

Atlasy podpierające masywne balkony…
Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.

Metopy, tryglify.
Zawiłe meandry…

Wydłużone, niskie prostokąty
dające możliwość
rozbudowanych scen.

Nieskończonych fantazji.

Jest ostrość i wyrazistość świadcząca
o chorobie umysłu. O gorączce.

Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu.
I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie…
I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.

A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.

Coś mnie ciągnęło donikąd.
Do tej feerii majaków.
Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.

Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...

Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.

Mozaika wejść i wyjść.
Fasady w słońcu,
podwórza w półcieniu.

Poprzecinane ciemnymi szczelinami
puste place
z mżącymi pikselami wewnątrz.
Od nie wiadomo czego,
ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.

Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.

Szare.

Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…

Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.

Przechodziłem tu wiele razy,
od zarania
swojego jestestwa.

Przechodziłem i widzę,
coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.

Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.

Mur.

Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe.
Zdobione finezyjnie pałace.
Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.

Szedłem za nią. Za tą kobietą.

Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem.
Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.

W meandrach labiryntu
wąskich uliczek
szept mieszał się
z piskliwym szumem gorączki.

Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...

*

Znowu zapadam się w noc.

Idę.

Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.

Stąpam po parkiecie z dębowej klepki.
Przez zimne pokoje, korytarze
jakiegoś pałacu,
w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.

W którym doskwiera nieustannie
szemrzący w uszach
nurt wezbranej krwi.

Balet drgających cieni
na ścianach,
suficie…
Mojej twarzy...

Od płomieni świec,
które ktoś kiedyś
poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....

Wróciłem.
Jestem…

A czy ty jesteś?

Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.

Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.

Rysując koła przeogromne w powietrzu,
kroczysz powoli przede mną,
trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.

I nucisz cicho kołysankę,
kiedy zmęczony
siadam na podłodze, na ziemi...

Kładę się
na twoim grobie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=lO43wfGoSXk



pozostałe wiersze: Wróciłem do domu, Mamo, Drżenia niewidzialnych membran, Fluktuacje, Muslimowo. Szczypce śmierci, Norylsk. Nieskończony deszcz, Dudinka. Beton i stal, Nierzeczywista, Underground, W deszczu spadających ptaków, Nieuchwytne, Nadejście, Nokturn, Składasz się z ciągłych powtórzeń, Bądź, Weltschmerz *, Nic, Nie było tam nic oprócz pustki, Rozpad połowiczny, Śmiercionośny serwis gracza na trawiastym korcie, Kocham cię, Wychodząc w słońce światłością się staję, Obecność, Nieobecność, Złuda, Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania, Chiaroscuro, Szczegóły milczące, Negatyw, Jesteś taka piękna, Strefa ciszy, Gdzie ucieka wiatr?, Widzę ciebie w ciągłych powtórzeniach, Maj, Cicha korelacja, Introversion VII: … spopielony tynk, Wasteland, Jesteś?, Miała takie smutne oczy, Trying to Kiss the Sun, Introversion VI: … metamorfoza kształtu, Point of Know Return, Nic, Powiedz..., Introversion V: … od nikogo, Insomnia,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1