Poezja

Arsis
PROFIL O autorze Poezja (315) Proza (157)


21 września 2025

Widowisko

Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci.
Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...

Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas!
Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.

Kurtyna!

Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia
w kłębach papierosowego dymu,
w odorze alkoholu, rozpuszczalników...

W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki…
Ekshibicjonista!
- krzyczą ochrypłe głosy.

Po chwili wahania…

Po chwilowym, jakby potknięciu…
Nie! To tylko iluzja.
To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.

Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.

Nie. Zaraz! To nie tak!
Zaciskam powieki. Otwieram...

I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła.
W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie.
Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…

Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski?
Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.

Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale.
W tej absolutnej otchłani mrozu.
W tej straszliwej samotni przemijania.

Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację,
która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze
innego…

Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk.
Albowiem jesteś zbyt pociągająca
jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.

To niemożliwe!

Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”,
tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał
w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego
czasu.

W domu drewnianym.
Samotnym. Jedynym…

Nie ma już i domu, i cienia,
który pozostał po ojcu.
Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.

A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego
jedyna...
I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem,
ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą.
Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...

Dlaczego to takie wszystko pogmatwane?
Korektura zdarzeń widziana przez ojca.
Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.

A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?

Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem
i coraz bardziej lśniącym.
Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…

(Szanowni Państwo,
prosimy o oklaski!)

A on, a ono, a ona…
-- roztrąca atomy wszechświata
swoim niebiańskim pługiem.
I odkłada na boki, jakby lemieszem.

Przestrzeń będzie żyzna.

Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań
dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.

Pojawi się czerń.
I czerń za nią
kolejna. I znowu…

O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle.
A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca…
Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.

Ale to nie koniec.
To dopiero początek przedstawienia!

Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem.
Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie.
I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...

Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.

Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia!
Albowiem doznałem wniebowstąpienia.
Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.

Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia
karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło.
I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…

Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko?
Cóż za wielkie zwątpienie?!
To jest przejmująco kruche i wątłe.
Przesypuje się przez palce proch brunatny.

A tam widzę. A tam wysoko.
Przybywa z oddali
zbyt wielkiej,
by moc to pojąć rozumem.

I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam.
Jądro wyłuszczone.
Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...

Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma.
Jądro masywne jarzy się w popiele...

Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden.
Nie wiem. Nic nie wiem.
Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.

Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem.
Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy,
wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.

Kołysze się wszystko. Kołysze.
Jak na okręcie
w czasie sztormu.
Szklanki, talerze sypią się ze stołu.
Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.

Lecz może to moje tylko drżą źrenice?
Może to od tego?
Ale światło jest majestatyczne i piękne.
I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…

A jeśli mnie dotknie – zniknę.

(Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=4SxwpOuxNa8



pozostałe wiersze: Widowisko, Kocham cię, Smugi kondensacyjne, Pójdźmy, Zanim dosięgnie nas światłość, Owoc wyobraźni współczesnego mistrza, Migoty blasku. Drżenia, Przeskok, Przepływ, W mozaice szeptów, Dotknij, Ta cała jaskrawość, To od księżyca taka cisza, Unicestwienie, Moje hikikomori, I tylko cisza, cisza..., Wróciłem do domu, Mamo, Drżenia niewidzialnych membran, Fluktuacje, Muslimowo. Szczypce śmierci, Norylsk. Nieskończony deszcz, Dudinka. Beton i stal, Nierzeczywista, Underground, W deszczu spadających ptaków, Nieuchwytne, Nadejście, Nokturn, Składasz się z ciągłych powtórzeń, Bądź, Weltschmerz *, Nic, Nie było tam nic oprócz pustki, Rozpad połowiczny, Śmiercionośny serwis gracza na trawiastym korcie, Kocham cię, Wychodząc w słońce światłością się staję, Obecność, Nieobecność, Złuda, Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania, Chiaroscuro, Szczegóły milczące, Negatyw, Jesteś taka piękna,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1