23 november 2012
odprowadzę cię
pachnie jabłkami ze słonecznych sadów
napoczętą trawą ale nie potrafię
smakować pocałunków darowanych
na dworcu do biletu w jedną stronę
/nigdy nie starasz się wracać o czasie
bym mogła zdążyć z wymyślną metaforą/
lubię zasypiać obok ale wszystkie nasze
wieczory zaczynają się o świcie a
kończą w zimnym łóżku
zależy od miejsc w których widziano
nas razem można wracać szukać cieni
porzuconych w kłótni udawać ptaka i
odlatywać spłoszonym
/kiedy wytrącasz klucz z mojej ręki
wilgoć przychodzi z zewnątrz/
dotykam skóry taki skąpy płomień
a tyle ciepła po czyjej leżysz stronie
o kim myślisz kiedy maluję usta
29 july 2025
wiesiek
28 july 2025
Jaga
28 july 2025
wiesiek
28 july 2025
absynt
28 july 2025
absynt
28 july 2025
absynt
28 july 2025
absynt
28 july 2025
absynt
27 july 2025
wiesiek
26 july 2025
wiesiek