Jarosław Trześniewski, 17 july 2012
Prolog
nie szumią jodły na Pocieszce,mchem zarósł trakt do Rytwian
na Wiśniową spadły deszcze.droga ciągle wyboista.
jaśmin przekwitł, w Kurozwękach zmokłe kury dziobią owies
biją dzwony .Szydłów.mokro w polskim Carcassonne.
Wojtek czeka w samochodzie, wycieraczka nie nadąża
ścierać kropli, ciężkich kropli.wszystko wsiąka.
jest muzyka
tu zmurszały mur z wapienia. i ta ławka gdzie pradziadek
wystukiwał laską scherzo, ciotka Ela z wujem Stachem
błyskiem słońca oślepieni. ponad sepią ciemna plama.
ponad sepią plama ciemna.
gdy na rynku pręgierz przetrwał ,z prawej strony synagoga
jest zamknięta dziś na głucho .tak, na wieczność.
tyle ślepych ulic tutaj. nietykane są mezuzy.
te mezuzy nietykane. tylko ciemno.
miniesz domy. okna puste .drzwi otwarte wciąż na oścież,
a w ogrodach malwy rosną, mlecz pod płotem żółty
habit zrzuca na wiatr .mnichom szepcze
szepcze mnichom habent sua
Epilog
pod Bramą Krakowską znak stopu.hamujesz.
tomik Walta Whitmana upada pod nogi.
mokną sady śliwowe. źdźbła traw są wilgotne
napęczniałe od wody ponad gołoborzem.
ponad gołoborzem śpiewające wody.
13.06.2012 -16.07.2012
Jarosław Trześniewski, 5 november 2011
1.Alicja w krainie moczarów
na bagnach wokół rzeki Roś znalazła paproć
będzie napar lekarstwo na raka
na zimę węgla jeszcze starczy
i trzeba dać na mszę żeby nie wrócił
Związek Radziecki
**
U ciotki Ali grzyby kiszone i razowy chleb
z masłem herbata gruzińska z samowara
na zimę węgla jeszcze starczy
i trzeba dać na mszę żeby nie wrócił
Związek Radziecki
***
Ciemny ten Roski kościół świetej Trójcy
a Jezus leci z rąk Ojca oddaje ducha
na zimę wegla jeszcze starczy
i trzeba dać na mszę żeby nie wrócił
Zwiazek Radziecki
2.Hejnał
zbyt głośna trąbka nad wysokim brzegiem
rudawej rzeki płoszy pliszki wróble
jest las co zastygł grób Cecylii Jana
i msza za pokój ich dusz nieustannie
odprawiana w Wołpie Łunnie Rosi
tuż przy mogile powstańców sklep leśny
(drewniana chałupa ze zbutwiałym gontem)
największy zbyt mają pięciolitrowe butle
z brozowym sokiem i lepkie landrynki
sprzedawane w ruloniku z gazety
(jedna z nich przykleja się do twarzy
prezydenta stanowiąc akt
antypaństwowy)
i trzeba dać na mszę
żeby nie wrócił
tu nigdy
Związek Radziecki
3. Amen
żwirowy trakt prosto do Łunny
prowadzi wieże kościoła i cerkwi
od wieków zawsze tu zostają razem
nietłukące talerzyki z konfiturą agrestową
na ścianie dywan prezent z Samarkandy
to od wuja Wacława zesłańca z Irkucka
przyjechał kiedyś po Ostrobramską
zobacz jak blisko do domu na cmentarz
będę leżała z Bohatyrowiczami
i trzeba dać na mszę za mnie za
nas wszystkich na wieki wieków
amen
Jarosław Trześniewski, 22 june 2011
Wandzie od winniczków i kijanek
tu jest wszędzie rzeka i dom nią oddycha
sosny olchy lipy w poważnej symbiozie
przestrzeń wpółotwarta i nie słychać cykad
winniczki na trawie i okrzyk kijanek
zielsko czuje światło łodyżki dźwigając
mini słoneczniki rdest jaskółcze ziele
rojnik pnie wysoko jemu nie za ciasno
winniczki na trawie i okrzyk kijanek
kwitnące geranium zazdrości lawendzie
płowiejący błękit imituje niebo
poza horyzontem klucze dzikich gęsi
winniczki na trawie i okrzyk kijanek
tam nie ma granicy nic nas nie dotyka
świder szemrze cicho
winniczkom na trawie krzyczącym kijankom
Jarosław Trześniewski, 27 march 2011
Jedynie mogłem poczekać co
postanowi w mojej sprawie woda.
Ludwik Perney
nie wódź nas wodo nie kuś chłodem w krtani
zbaw nas w spokojnym dzisiaj oceanie
ale w atolu kuszących cząsteczek
płaszczka utraci narzędzie obronne
żółw miękki pancerz odda skorpionowi
a rybak złowi młodą latimerię
wodzisz nas zwodzisz ciekła i zaciekła
zbaw morze sztormem w odpowiedniej skali
w przesmyku ławic jakich są tysiące
co przejdą uskok przez Marjański rów
żeby usłyszeć gdzieś w Mariańskich Łaźniach
koncert Japonki grającej Chopina
gdy ultradźwiękiem sponad wód płodowych
płetwal błękitny czyta Heraklita
Jarosław Trześniewski, 25 february 2011
Wszystkim poetom
za nas za odrzuconych byle jakich w oddechu
zatartym poprzez chłód poprzez mgłę i rosę
za milknącym w oddali słowem- modli się wiersz
za drogi nie przebyte za liczne zwątpienia
za wers do nagości odarty przedzierany
przez granice kordony zasieki- modli się wiersz
za pluton egzekucyjny za okrzyk co nie ginie
za ćmę wokół świecy za bezdomną godzinę
w ostatnią sekundę spojrzenia – modli się wiersz
za siebie za idące echa i za drganie
membran gdy nie dosyć słów
nie dosyć słów
bezszelestnych
ten wiersz
nieznany nienapisany niewymówiony niewymodlony
aż brak mu powietrza
modli się
o dedykację
Dyneburg (Łotwa ) w pociągu 10.09.1989
Z tomu :"Pomarańczowy zeszyt"
Jarosław Trześniewski, 18 june 2010
jak martwo wyglądają
urokliwe uliczki Heiligenstadt
(dzisiaj dzielnica Wiednia)
nie przypominają tamtych
kiedy terkoczącą dryndą
powracał z miasta o zmroku
bruk potęgował stukot końskich kopyt
i obolały drżąc z zimna
myślał całą drogę w którym miejscu
dać wejście chóru w którym
oddać mocz bo pęcherz cisnął
po cienkuszu zbyt wytrawnym
Karol znowu przegrał u szulera
i trzeba płacić jego długi
i cóż ze moją mszę D-dur
siedmiu subskrybentów wykupiło
(prędzej zamówią za mnie mszę )
a książę Golicyn ten przewrotny Rosjanin
śmiał zamówić 3 kwartety
nic nie zapłaciwszy !
dobrze ze tutaj powietrze
czyste lżej oddychać
zaraz wyjdzie na spacer
musi tylko wziąć kajet
z obawą wychodzi
co będzie gdy trafi
na kogoś kto nie umie pisać
jak się z nim porozumie
nie umie odczytywać z ust
a może to tylko
takie wrażenie
Jarosław Trześniewski, 16 november 2011
nad Wkrą równiny płytka wyszczerbiona
jak katodowa miedzy przewodnikiem
tym prądem rzeki co porazi siebie
swojską muzyką
Wkra pod Ratowem klasztor omsknie
gdzie białe ściany kryją złote
modlitwy barok zda bezgłośnie
powtarzać zapomniany motyw
pejzaż rozlany od tęsknoty
u Piechowskiego poza obraz
ciemnej jesiennej słoty
pora niedobra?
nad Wkrą równina wierzby są
między płotkami poza płotem
ten sam wciąż trwa widnokrąg
słońce upada wielokrotnie
o brzasku w wodzie ledwo chłodnej
od Wkry po Orzyc rozlewanej
kiedy podwodny grążel kwitnie
a brzegi pełne są irysów
trwa ten krajobraz co nie zniknie
zieleń tu barwę ma jaspisu
gdy kurhan pełen jest pierwiosnków
za Stupskiem w prawo w linii torów
ślaz fioletowy ślad z wyboru
dotyka cienia żółty jaskier
pachnie stokrotką całe Zawkrze
2003
Jarosław Trześniewski, 31 january 2011
ostatni dzień stycznia jasny i czysty
słońce ucieka przez palce szadź
wszędzie na wrzosowiskach
(drzemie w nich letni lot trzmiela)
główki ostów barw nie tracą
boli białość aż po horyzont
wewnątrz więc to tak ? za co?
trajektoria zmierzchów i świtów
tamten dotyk niech trwa jeszcze
przestrzeń coraz bardziej pigmejeje
haust powietrza bliżej będzie
wniebowstąpienia
Jarosław Trześniewski, 26 december 2010
(Boże Narodzenie -dla Vladimira Holana)
Wszystkie więzienia świata są zbudowane z kamieni,
które trafiły w Jezusa. Vladimir Holan „Europa”
Na moście Karola schody blisko muszli
pełnej drobniaków Jan Nepomucen
nie daje się prosić żeby znów być tutaj
i dotknąć do żywego Wielkiego Przeora
Jest zima pada śnieg Vaclavskie namesti
Mala Strana kramiki ze stosami katowskich
masek do wynajęcia by na chwilę ściąć
krę na Wełtawie toń czeskich kryształów
Z wyspy Kampa rżnięte rózgi leszczyn
blisko dom Holana erem słów i bólu
toczą wapienne koła macewy Josefova
Golemowi gra zegar bije już dwunasta
Dzieciątko w złotych szatach drży z zimna
Jezus malusieńki leży nagusieńki
nie dała mu Matula sukienki
Do grobu Vladmira nikt jeszcze nie dotarł
Jarosław Trześniewski, 25 july 2011
i znowu Michaił dzisiaj nie w humorze
biały marmur popękał w żyłkach pleśń i trawa
a od Ławry płaczliwie modlitwę zawodzi
Natalia Grigoriewna zła cerkiewna baba
Natalia Grigoriewna nie umie się modlić
od rana dzierga chustę rosyjskich baryszni
motek szarej siersti ukradnie pająkom
zaśnie szybko blokada znowu jej się przyśni
przyśni się jej blokada zlizywanie sopli
wycinanie drzew z parków i leżące stosy
ciał okrywanych szronem niewidzące oczy
pomarszczone dłonie starej Bereniki
stara Berenika odnajdzie grób Zinaidy
w zaułku po prawej długie leżą cienie
popękane od mrozu białe alabastry
z wykutym memento dzisiaj bez znaczenia
przechodniu co tu jesteś i teraz na zawsze
będziesz tutaj w gościach ale w swoim domu
wieczność jest krawędzią bo sylaba akcent
pada tu na końcu zaraz po przecinku
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma