| Deadbat |
PROFIL O autorze Poezja (188) Proza (41) Grafika (1) Pocztówka poetycka (1) Dziennik (8) |
Deadbat, 16 grudnia 2019
Bohaterom Życia
Niech będzie Chwała
Bohaterom Ludzkości i Człowieczeństwa
Niech będzie Chwała
Bohaterom Wolności
Tym którzy w broń ostrą i lemiesze przekuli własne kajdany
lecz aby uwalniać i ziemię płodną czynić
nie aby zabijać i nie aby ranić
Niech będzie Chwała
Bohaterom Rodzicielstwa
Chwała zawsze i Błogosławieństwo
Wszystkim którzy odeszli
i materię swoją nam ofiarowali
Tym wszystkim niezliczonym istotom
i tym z nas co życia na Ziemi zaznali
którzy jak wierzymy powrócą do nas z oddali
Niech będzie Chwała
Dzisiaj wszyscy stajemy im wdzięczni
W tym dniu szczęśliwym modlić możemy się za nich
tu i teraz czynić swoje Dziady
My wszyscy którzy idziemy za Wami
Nie było nam dane tej zmienić zasady
Lecz życie potrzebuje śmierci
Kiedy umiera w nas dziecko dorosłe życie się rodzi
Jak z wolna umiera dorosły tak wolno zaczyna żyć starzec
Nic naprawdę się nie kończy w jedności
Wszystko co istnieje żąda nieustannej zmiany
Hańba tym niesprawiedliwym
którzy kradną życie innym
którzy do życia i innych a więc i do siebie
pełni są nieuświadamianej pogardy
którzy przyznają sami sobie prawo aby zabić
ponieważ od dzikich zwierząt ich nie odróżnisz
I gorzej czynią niż te najokrutniejsze tysiąc razy
...
Jednakże
Nie śmierć jest wrogiem lecz cierpienie ich i nasze
(Tak Pusta musi być najpierw filiżanka
aby można było w nią nalać herbaty)
Pustka śmierci jest więc życia domem leżem i wytchnieniem
Musi i pragnie zaistnieć co żyje
Zaistnieć ani trwać już nie może to co nie ma już drogi przemiany
A sens i wina ludzkim są wymysłem
tradycją i językiem naszego życia i naszej walki
W przestrzeni nieznanej bo niepoznawalnej
W przestrzeni której obce są przyczyny i skutki
W przestrzeni do której zaistnienia wystarczy odrobiny wiary
Nie ma zła ani dobra
Tak jak nie ma nagrody
Nie może być i kary
(Nie pytaj zatem kto jest Odpowiedzialnym
ponieważ ty sam jesteś za nią (i za Wielkie Litery))
Deadbat, 16 grudnia 2019
Po co mierzyć
dźwigać
rozwijać
Po co rozpychać
odrywać
zabijać
Po co pochłaniać
przemieniać
i trawić
Po co szukać
ulepszać
poznawać się bawić
Po co jest to pragnienie
Jeżeli już jutro wszystko stanie się cieniem
Dlaczego wiem że oddasz wszystko
zapłacisz każdą cenę
za najmarniejszą i złudną nadzieję
Kwiat ku słońcu unosi swoje ciało
jego liść każdy łaknie zwilżenia
Tygrys w ciemność patrzy z tęsknotą
wypatruje gdyż krew go wzywa do dzieła
Każdy organizm na Ziemi
Pochłania by wzrastać
Aby przetrwać rośnie
Zabij i przeżyj lub daj Żyć innemu kosztem siebie
I módl aby Śmierć nie sięgnęła wszystkich jednocześnie
Przetrwanie jest w ten sposób samym w sobie celem
Dziełem ostatecznym najwyższą nadzieją
nawet jeśli płonną wartą każdej ceny
Wszechbiom jest tej odwiecznej gry źródłem i przestrzenią
każdego nawet najlichszego dziecka matki Ziemi
Jeśli przestanie się bać kuli co je zabija kła noża co je rani
Rozleje się obficie świadomość bezsilności brak chęci do walki zmiany
Brak postępu
Radości życia
Nadziei płynącej z wiary
Droga to najprostsza do samozagłady
Deadbat, 15 grudnia 2019
Stwarzaj świat proszę
Stwarzaj świat raz jeszcze
(czy nie widzisz?)
Pragnieniem istnienia płonę
(nie czujesz?)
Chłód nocy przejmuje mnie dreszczem
Dzisiaj
Teraz
W Tej chwili Twoją obecnością świętej
Stwórz mnie także
Niechaj nowy z otchłani przybędę
Niech to co mgnieniem w wieczności
Raz wzrośnie w nieskończoność w jedności
chwila zaledwie wiecznym zaś stanie się płomieniem
tańcem wymownym milczeniem
Ognistą burzą pali twój oddech moje wnętrze
Ciemność przenika Jasność
i oto jestem
i raz jeszcze
nasycam pragnienie
Tajemnico Stworzycielu światów wielorakich nieskończenie
Pozwól niech smak nowej ziemi zaznają moje korzenie
Światło obcych gwiazd niechaj mnie ogrzeje
Stwarzaj świat dla mnie na nowo
dzień po dniu i chwila po chwili
Gdyż mój własny by się zrodzić i trwać wiecznie
wciąż nie ma siły
Pozwól trwać
Dopóki słodyczą napełnia moje usta i serce
nasze współ-istnienie
raz jeszcze
Stwórz dla mnie świat
(pozwól oddychać jego powietrzem)
Daj mi ocalenie
Deadbat, 12 grudnia 2019
Niejasne są drogi życia
A śmierć napełnia nas lękiem
I to pytanie na ścianie namiotu
Czy zrobiłeś już co należy
Nie ja piszę lecz słowa krzyczą milczeniem
(niczym przytłaczający swoją brzydotą fragment zawalonego muru)
To niesprawiedliwość woła o zemstę
Czy byt mój jest prawidłowy
Czy to co należy zrobiłem
nieustający refren
Czy but zbyt duży usiłuję włożyć
na zbyt drobną stopę
Na wątłe ciało człowiecze
nazbyt ciężką powgniataną zbroję
Nie ma tu dla mnie spokoju
nieświadomy jestem i chciwy zarazem
chociaż przecież nie pragnę
nienawiści widzę naokół płomienie
czasem także gdy patrzę wgłąb siebie
Lśnią światłem ciemnością i cieniem
ja wpatrzony w ciemność zastygam
z odciśniętym na twarzy jak rana bolesnym
zdumieniem
Napełniony lękiem
zgorzkniały przeszłości mlekiem
Powiedz mi Najwyższy w tej chwili
jak mam teraz bez strachu
patrzeć na ciebie
(Gdzie ten raj nam obiecany)
Liść upada bez lęku na ziemię
I życie każde zakończy się śmiercią
I kiedy patrzę na kwiatów kwitnienie
wiem że tuż za mną milionami więdną
Oto jedyne
Oto święte miejsce
jedyne nieświęte
Czy to piękno przetrwa
czy umrze wraz z ostatnim drgnieniem
serca ostatniego człowieka
wraz z czyjąś ostatnią nadzieją
Deadbat, 4 grudnia 2019
"Istoty ludzkie są w stanie stworzyć i przekazać przyszłym pokoleniom świat, który jest naprawdę ludzki, w którym wszystkie istoty kwitną w wolności i bez strachu, ale ignorancja, chciwość i nienawiść stoją na ścieżce takiego osiągnięcia, a sam świat jest zagrożony przez te elementy" Hikshu Tenzin Giayso r. 2537 EB
Nie śmiem powiedzieć
kontestuję
Nie śmiem twierdzić
że Bóg się pomylił
Nie znam Prawdziwych Nazw i Imion
ani Prawdziwych Słów brzmienia nie słyszłem
Nie znam drogi do Prawdy Świątyni
nie wiem czy i gdzie szukać jej nawet
To tylko ślady pamięci w mojej głowie marnej
Widzę jednak upadek
Nadzieja istnieje
lecz przepełnia mnie lęk
Zawsze jest szansa
aż do tej chwili ostatniej
lecz kto wie która z nich okaże się tą ostatnią
Tak łatwo walczyć jest o wolność i słuszną sprawę
dźwigać ją jednak już jest inaczej
Tak łatwo krzyczeć o sprawiedliwość
gorzej kiedy jest się katem
którego króla król wygnał
zabił i złożył w rowie
Idolom swym na ofiarę
Jest radość i smutek w każdej rzeczy
łza ze śmiechem łączy się przecież tak łatwo i naturalnie
Lecz ja sądzę krzyczeć należy
zanim moment triumfu
chwilą największej porażki się okaże
Oto nadchodzą zmiany
i cierpieć będą miliony
i ginąć marnie
...
nie każcie mi tworzyć pozytywnych zakończeń
optymizmem tchnących zapewnień
i rumianych radością
subtelnych estetycznych wzruszeń
wyszukanych metafor nie ma we mnie
w tej chwili
kiedy czuję całym rozedrganym sercem
że krzyczeć krzyczeć muszę
i że krzyczeć musimy razem
jesteśmy tylko kolejną formą trwania
kolejną cywilizacją kolejną ludzką gromadą
opamiętajcie się lub wyginiecie
a Ziemia ledwo zauważy wasze zniknięcie
tylko hałdy plastiku
tylko szklane "kamienie"
Deadbat, 4 grudnia 2019
"WOJNA TO POKÓJ
WOLNOŚĆ TO NIEWOLA
IGNORANCJA TO SIŁA"
Orwell "Rok 1984"
Na twoje warunki
które tak śmiało stawiasz bez żadnej głębszej refleksji
nie zgadzam się
Na bycie narzędziem
bez znamion człowieka
nie zgadzam się
Na nazywanie prawa lewem i na odwrót
dla twojego zysku i bez prawa racji
nie zgadzam się
Na twoją agresję i moralną ślepotę
na nieuczciwość tylko w jedną stronę
nie zgadzam się
Nie zgadzam się że masz do mnie prawo
że mnie kupiłeś
w całości i na zawsze
Ze sznurowaniem mi ust
z krępowaniem rąk i zasłanianiem oczu
Nie zgadzam się
Nie zgadzam się
Nie zgadzam się
Kiedy widzę jak naciągasz wszelkie prawa
kiedy je naginasz i kiedy obchodzisz
nie zgadzam się
Kiedy widzę jak poniżasz innych
jak nigdy nie bierzesz ich strony
nie zgadzam się
Kiedy skłócasz nas ze sobą
aby lżej ci było panować i niepodzielnie rządzić
nie zgadzam się
Kiedy widzę jak wykorzystujesz słabość
aby sam stać się silniejszy
nie zgadzam się
Kiedy ciągle kluczysz
i unikasz ważnych odpowiedzi
nie zgadzam się
Kiedy kłamiesz wprost w oczy
aby i tak wszystko potem zmienić
nie zgadzam się
Nie zgadzam się
Nie zgadzam się
...
Nie zgadzam się
Na świat w którym mam milczeć
Kiedy narasta we mnie krzyk albo śmiech
jako jedyna właściwa reakcja
Na miliony posłusznych bezrefleksyjnych mrówek
produkujących w pocie czoła dla siebie swoich dzieci i świata truciznę
Nie zgadzam się
Nawet jeśli usiłujesz tego nie usłyszeć
Nie zgadzam się
Deadbat, 27 listopada 2019
Kiedyś byłem dumny
z polskiej gościnności
dopóki nie spotkałem gościnności koreańskiej
Kiedyś byłem dumny
z bycia człowiekiem
Dopóki nie zobaczyłem co dziś robią ludzie ludziom
i dlaczego
(Kiedyś byłem rycerzem w lśniącej zbroi
Pełnym szczytnych idei
wtedy nie marzyłem sobie nawet rodzących
w brudzie i smrodzie kobiet na skraju drogi
i płakałem kiedy ujrzałem płaczącą kobietę
czy głodne dziecko
Kiedyś czułem się pełniejszy
wypełniony i potężny poczuciem słuszności
cieszyłem się dobrym samopoczuciem jakie mi zapewniały
Dzisiaj wiem że wolnym można być tylko w tej jednej chwili
W której zaprę się siebie
Lecz po co mi taka wolność
Dlatego jak i ty jestem niewolnikiem)
Być człowiekiem to mieć odwagę wciąż wierzyć we własne człowieczeństwo
naprzekór skórzanym niemieckim abażurom i wojskowemu mydłu
naprzekór ciągłym totalitarnym na ludzkiej duszy eksperymentom
w przeszłych i obecnych obozach masowej zagłady
naprzekór ludzkim nieludzkim testom
ponad rozdarte niebiosa wykrzyczanemu
nowej ludzkiej jakości zezwierzęceniu
które ze zwierzętami dawno już nie ma nic wspólnego
osiągnowszy niebo samego piekła
poza ostatecznym celom
(Oto jak daleko zaszliśmy oto co czyni nas innymi)
naprzekór zjedzonym całym pokoleniom
...
ponad Piekłem na ziemi które uwolnisz
gdy zwolnisz z najmrocznierjszych otchłani Tartaru Głód Śmierć Wojnę czy Zarazę
ponad złem ludzkim o którym już milknę
które samą o nim wiedzą
wydaje się czynić tobie krzywdę kolejną
czyniąc przy tym samym Piekłu przepyszną ofiarę
Wierzę
Musi gdzieś poza tym obłędem i żądz rozpasaniem
kiedyś wznieść się ku niebu jakieś rozświetlone czoło jakiś zdrowy rozsądek
nawet jeśli zostanie za to rozstrzelany
jakiś kolejny bezimienny naiwny "szubrawiec"
Deadbat, 25 listopada 2019
Nie wiem kim jesteś
Może moim sumieniem
Morze jedynie wybujałym drzewem
pochylonym z zatroskaniem
Nad świadomości strumieniem
Nie wiem kim jesteś
Nie słyszę słów kiedy mówisz coś we mnie
do siebie
Teraz myśli i rzeczy przepłynąwszy rzekę
czuje jedynie przyjemne zmęczenie
Lecz czy trud ten naprawdę był słuszny
czy też wszystko to jedynie puste wspomnienie
skarb mój ostatni i pierwszy zarazem
piętnujący pamięć wspomnień gorącym żelazem
jako swoją własność
Podziwiam kaskady twoich wodospadów
podziwiam wodne słupy fontann i kipieli piękno
Zadziwiony trwam codziennie
Jak wiecznie zmienna jest moja niezmienność
Nie wiem kim jesteś
Lecz wiem że gdy cię zgadnę
nie sobą już będziesz lecz moim wyrazem
utkanym z kolorowych skrawków puzli
które nigdy do siebie nie pasują
nie tak naprawdę
Deadbat, 18 listopada 2019
Oto życie człowieka
Otwórz swój umysł i uświadom sobie
Otwórz scieżki zmysłów i spostrzeż prawdę tych słów
aby je odrzucić następnie
Niczym dziecko co porzuca zabawkę precz od siebie
kiedy jasnym już stanie się dlań jej przesłanie
i pustka rozrywki jaką z sobą niesie
Czyż nie to właśnie nazywamy w pierwszej mierze dorastaniem?
Nie ma innego sensu poza sensem objawionym twojemu umysłowi w tej świętej chwili
ponieważ inna chwila nie istnieje
Nie ma innej wartości poza tą która jest w tobie obecnie
Którą nieraz z całym twym trudem i cierpieniem niesiesz
Nie ma innej wartości poza tą jaką w tej chwili stanowię dla siebie
I wszystko co się we mnie dzieje dzieje się przeze mnie
Ponieważ beze mnie nic się we mnie nie dzieje
Zrozum że beze mnie nic nigdy nie stało się we mnie
Woda łez czy śmiechu bowiem wypełnia taki kształt w jaki ją wlejesz
Nie ma innej prawdy poza tą która teraz skryta jest we mnie
To taka forma tego dzbana sprawia że zła zawartość naczynia mu szkodzi
To taka forma tego dzbana sprawia, że dobra zawartość naczynia błogosławieństwo mu niesie
Tak bowiem działa forma tym jest na tym opiera ona swoje istnienie
(I sama jak wszystko inne jest ona pustką
Chociaż rodzi przyczyny i skutki bezwzględnie)
Nie ma jednego sensu bo ten zmienia się niezmiennie
Dlatego zmiana jest jedynym co pewne
Im pośpieszniej będziesz go szukał tym szybciej skuteczniej ucieknie
Nie ma jednej wartości lecz są one jak fale na wzburzonym morzu
Dlatego jest ona sztormem chwili obecnej
i oślepiony nadmiarem próbuję wymacać obecny kształt siebie
lecz jak ja sam tak i sens tego co czuję jest zmienny
zmienne też niesie lecz pewne dla mnie konsekwencje
Nieuciszony wciąż umysł sprawia że ciągle w środku sztormu tkwię jeszcze
Oto prawda teraz
Minęła cię i uciekła
Była/jest niebytem kiedy przeminęła
Niebyła nie jest
nie była
nie będzie
Jeśli nawet wydaje się tobie że na nowo ją w sobie rozpoznałeś
Ona jest już inna a ty jesteś w błędzie
i żyjesz wspomnieniem
To tylko ślady na śniegu który wciąż topnieje
Lecz spójrz oto nowe błyszczące śniegu płatki przynosi powietrze
To tylko ślady sensu które słowa zostawiają w twoim umyśle
Jedne są wyrazistrze i bliższe prawdy dla ciebie
Inne błądzą niczym gromady obłąkanych ślepców szukających schronienia
w krainach stwarzanych przez ciebie
Lecz takie schronienie trwale nie istnieje
zanim już ich nie było
zanim już ich nie będzie
zaginione
W słowach ograniczonych semantyką gramatyką i sensem
tkwi pewna konsekwencja pewne zagrożenie
Dlaczego wydaje ci się że bez nich nie pomyślisz siebie?
Dlatego raz chociaż
skoro już tutaj jesteś
zanim odejdziesz
właśnie teraz
zobacz prawdę
...
I wybacz fałszywo brzmiące tych słów spisanych przeze mnie zadęcie
Lecz w ten prosty sposób uczynić je pragnąłęm użytecznym narzędziem
Abyś wykuł swe skrzydła i uwolnił siebie
Abyś porzucił tą cierpienia pełną ziemię ostatecznie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
8 sierpnia 2025
wiesiek
8 sierpnia 2025
Bezka
8 sierpnia 2025
ais
7 sierpnia 2025
sam53
7 sierpnia 2025
wiesiek
7 sierpnia 2025
Jaga
6 sierpnia 2025
absynt
6 sierpnia 2025
absynt
6 sierpnia 2025
absynt
6 sierpnia 2025
absynt