16 czerwca 2013
słońce
normalność nadzieja czas zapomnień
wyznania implozją w oczy spojrzenia w sens
zbawczy sen
bez tytułu wyjdź przeciez jestem
tak bardzo chciałbym w twoich oczach
pełen wiary
kimś ponad wystąpiłem z brzegów
przeciętność nie miała znaczenia
bez wzglądu
na wygląd doceniłaś coś wiecej
kiedy wezbrała rzeka zapytałem jedynie czy woda
dalej niż brzegi dostrzegłaś moje zagubienie
być
siegając tam gdzie nie istnieją granice
światłocieniem podałaś mi odpowiedź na tacy
wsłuchany w głuchą ciszę już wiem
pomiędzy slowami wystarczyło uwierzyć
bez komplikacji i utrudnień
a wtedy
nigdy by nie zardzewiało
jednak wciąż i nadal chcę padać
podbeskickie stopy
bo przecież
deszcz i tak zawsze dzwoni sam z siebie
wybacz mi
czasami jestem taki głupi
a czasami jestem
jak dziecko
6 września 2025
Yaro
6 września 2025
ais
6 września 2025
wiesiek
6 września 2025
dobrosław77
5 września 2025
violetta
5 września 2025
absynt
5 września 2025
sam53
5 września 2025
sam53
5 września 2025
ajw
5 września 2025
ajw