26 września 2014
Antoniusz i Kleopatra
któż tu choć raz nie miałby w uszach
historii kleopatry i marka antoniusza?
no może gdzieś w azji im się nie obiło
dlatego powtórzę jak to z nimi było
byli sobie brat i siostra wysoko rodzeni
mieli do podziału trochę kiepskiej ziemi
a że niezbyt wiele to wiadomym było
że dla dwojga i tak by jej raczej nie starczyło
brat miał niezłe plecy i poparcie kleru
zaraz więc się dorwał do wspólnego steru
i pewnie siwe włosy tam by go zastały
gdyby nie szczegół niezupełnie mały
rzym-co nad światem rozpuścił sztandary
do najdalszych zakątków słał gladius po dary
a że do granic daleko rzymską ruszył głową
do perfekcji doprowadzając wojnę domową
I z jej to przyczyny w egipskie piekiełko
wylądował pompejusz z nieco chorą ręką
nie mogło więc być o mężnej obronie mowy
gdy siepacz ptolemeusza pozbawił go głowy
co temu ostatniemu nie wyjdzie na zdrowie
gdy juliusz cezar o krzywdzie się dowie
lecz gdyby tej głowy braciszek nie ruszał
nie byłoby kleopatry a z nią antoniusza....
akt 1
cezar co z galijskie powrócił przygody
wygrzewał w egipcie kości zwiane chłodem
oddając zaś władzę w kleopatry ręce
otrzymał w zamian cezariona w podzięce
antoniusz zaś stojąc u cezara boku
doznał na widok królowej wschodu szoku
lecz póki co zaszyty w ciemnym rogu sali
ogryzał pazury i za dużo palił
przyspieszmy nieco cezar legł na marach
kleopatra wciąż piękna kusząca nie stara
antoniusz zmęczony z oktawią u boku
wpatrzony w piramidy w miłosnym rozkroku
dramat zatem blisko bo los figle płata
oktawia jak się domyślacie też ma swego brata
lecz uprzedzać faktów tutaj nie będziemy
wróćmy do egiptu i co o nim wiemy
rządzi kleopatra jak tam tylko może
z sercem wypłakanym po imperatorze
gdy nagle w aleksandri pojawia się on
widok antoniusza zwilżył lekko tron
i choć jej majestat na wiele nie pozwalał
weź i się tu nie patrz! horus was pokarał?
patrzy więc na marka w przykrótkiej sukience
patrzy na bicepsy i włochate ręce
na nos szlachetny w xxl rozmiarze
na zbroję pogiętą od zbyt wielu zdarzeń
i widok ten miły dał takiego kopa
że już wie to jedno- kocha tego chłopa!
akt 2 ( licentia poetica)
jaka ona piękna!- jaki on wspaniały!
czas się zatrzymał choć ziarnka leciały
jakiż wyraz twarzy!- jaka kibić gibka!
i tak do kłębka nawija się nitka
pierwsza wspólna kąpiel jacuzzi siłownia
żar pochodni w oczach w przenośni i dosłownie
pierwszy bieg do sfinksa i powrót na słoniach
niepewność wilgoci na samotnych dłoniach
spacery wzdłuż nilu karmienie lamparta
rzucanie hastą w krokodyle slalom na nartach
rozmowy przy kominku o dupie izydy
czerwone wytrawne z odległej kolchidy
wschodnie czary mary zachodnie maniery
bogactwa ponad miarę mnożone przez cztery
sprawiło że wieczorem przy pełni księżyca
antoniusz w przebraniu za borysa szyca
oczekiwał w komnacie pewien że przybędzie
i trzeba to przyznać wcale nie był w błędzie
bo ledwie zamilkły w dali buty nocnej straży
w drzwiach stał już objekt jego śmiałych marzeń
sunąc niemal goły w kierunku łożnicy
w towarzystkie jednej zaledwie niewolnicy
opisy tej nocy zaginęły z czasem
lecz można w to miejse podstawić jakieś nasze
bez ujmy dla treści choć formie być może
no załóżmy roboczo że u nich było gorzej
ranek ich przywitał jako jedno życie
choć wiadomo że nie zawsze tak bywa o świcie
-mój ty antoniuszu!- moja ty kleopciu!
wpatrzenie w siebie oparci na łokciu
leżeli tak pół roku a może i więcej
aż się wyciagnęły ku nim małe ręce
aleksandra heliosa kleopatry seleny
tu przerwę opowieść bo brakuje weny
by opisać pępek świata w jakim razem żyli
puchowe gniazdko uwite dla chwili
akt 3
o! miłości stanie wierutny sławy druhu
pajęczyno lepka nie dająca ruchu
obłapiająca słodyczą kata i ofiarę
żądająca tchnień ostatnich zali jesteś darem?
nasi kochankowie ślepną sobą wzajem
wzgardą obrzucając prawo i zwyczaje
pierzchły cnoty rzymskie rosną mury fatum
oktawia - rzymska żona szepce w ucho bratu
gdzież to mój małżonek? opromiony sławą
w jaką to kampanię wysłałeś go krwawą
że na krańcach świata w germanii czy persji
zapomina by bliskim przysłać gaść sestercji
i co tu powiedzieć zatroskanej siostrze
nim to co wie już ulica do niewiasty dotrze
by wiele nie mówić bo i w nim tkwi zadra
postanawia pojechać i nawrócić szwagra
na wiarę przodków i zboże dla miasta
bo to przestało płynąć więc nie ma czym szastać
a egipt był dla rzymu jak wielka lodówka
teraz na niej wisiała wielka głodna kłódka
antoniusz z kleopatrą tak byli zajęci
że nie przewidując co się właśnie święci
korzystali z resztek pogodnego lata
on chadzał na party gdzie ponoć wymiatał
ona zajęta toaletą zmieniała maseczki
a na biurku w pracy piętrzyły się teczki
oktawian już idzie już wsiada na konia
już liczy legiony już miecz trzyma w dłoniach
już wsiada na okręt i płynie w ich stronę
a ona nie dbając o głowę i na niej koronę
pachnie i wygląda jak cud cudów świata
no trzeba im powiedzieć kurcze nie ma bata!
antoniuszuuu kleopatrooo obudźcie się wreszcie!
no się obudzili! ale czy na szczęście?
marek już ochłonął i chce witać gościa
kleopatra też chce płynąć choć łupie ją w kościach
spotykają się pod akcjum i witają ciepło
pół floty antoniusza już pod wodą legło
i wtedy łupnęło w stawach kleopatrę
rzekła: muszę do toalety i opuszcza wartę
antoniusz za nią - troskliwy kochanek
chciałby trzymać szaty albo chociaż dzbanek
skoro tu pod akcjum wszystko wyjaśnione
tak drodzy słuchacze- szanujmy i swą żonę
akt 4 finał
zbliżamy się do końca miłosnej tragedii
być może gdyby dzisiaj swoje życie wiedli
sprzyjałby im Dionizos chroniła izyda
a my byśmy dyskretnie śledzili w tabloidach
sekrety alkowy i pracę plastyków
zastanawiających się nad kleopatrą- co by tu?
Powiększyć co zmniejszyć czy utrzeć
Lecz nasi ulubieńcy nie myślą o jutrze
spijając resztki ze stołu fortuny
patrzą jak tłumy idą na trybuny
by zobaczyć ich upadek troczonych do siodła
myśl ta w resztach dumy bardzo bardzo bodła
nie mogąc żyć bez siebie a z sobą bez nadziei
los swój od antropos w swoje dłonie wzięli
i szarpiąc nić rękami dobiegają końca
widoku na ten padół pod ostrzami słońca
i choć już po wszystkim wciąż mają rozterkę
czy cali odejdą? czy przyjdzie zdać nerkę
czy pójdą do hadesu czy na pole trzciny
do ostatniej amfory wychylali winem
przyszłe spotkanie w dalekich wymiarach
Kleopatra na próbę kładzie się na marach
spoglądając na życie co jej już ucieka
miała szczęście wielkie kochając człowieka
drugiego także już dwa razy mocniej
a może z trzecim byłoby owocniej?
nie znała oktawiana lecz może kto wie?
na samą myśl pobladła że się nie dowie
zobaczył ją antoniusz i wybiegł na ganek
och! ja najgorszy na ziemi kochanek!
kochanka umarła a ja ciągle żyję
poluźnił krawat uwalniając szyję
nabrzmiałą od krwi co uderza w czerep
czemuś ukochana dziś wyszła przed szereg!
co krzycząc padł na ziemię lecz tak niefartownie
że wbił sobie miecz w piersi aż po sama głownię
wstał by się poprawić lecz przebił się znowu
i tak nasz bohater poszedł w stronę grobu
kleopatra spała lecz wstała na siku
biegnąć w pozłacanej parze syryjskich bucików
zobaczyła marka i stanęła wryta!
marek?czy tyś to? – dziwi się kobita
tak ja to!- odpowiada chwilowo ocknięty
by odejść w zaświaty już wreszcie ze szczętem
cóżem uczyniła? cóżeś ty uczynił!
dostałam dwa bilety podmiejskie do małkini
mogliśmy tam przepaść na wieki- kamień w wodę!
tylko ty ja dwór i nasze słodkie młode
do sali wpadł goniec i list z rzymu niesie
oktawia w nim wszystkich zaprasza na wrzesień
wybacza kochankom i nic do nich nie ma
i niechaj pojednanie zakończy ten temat
kleopatra pada bez życia zanim chwila mija
zdążywszy przed śmiercią krzyknąć- co za żmija!
wieki mijają i piewcy z prawdą czasem
zostawiam tę historię w dobre rece- wasze
fin
8 listopada 2024
ZlewMarek Jastrząb
7 listopada 2024
Jesień 2024doremi
7 listopada 2024
Marnośćdoremi
7 listopada 2024
0711wiesiek
7 listopada 2024
JaskółkiMelancthe
7 listopada 2024
piękno grzybówBelamonte/Senograsta
6 listopada 2024
Nie chcę wojny!Marek Gajowniczek
6 listopada 2024
0611wiesiek
6 listopada 2024
Jesienna przyśpiewka indoeuropejskaBelamonte/Senograsta
6 listopada 2024
to nie przypadeksam53