7 sierpnia 2012
poemarket
pchał się poeta do kolejki w sklepie
wykrzykując dosadnie (słyszałem jak klepie)
obrazowe metafory
potem przepadł z wieścią
że do szpitala a wszak nie był chory
z włosem zmierzwionym z natchnionym spojrzeniem
stopniując siłę ekspresji - niczym boży szaleniec
- wykreślał z jadłospisów
polędwicę drobiową i szynkę z kurczaka
kreślił sprzeciwy na tajemnych e znakach
ostrzem wymierzonym w kopy wiejskich jaj- cholera!
dłonią tocząc za okiem jak jaki generał
krzyczał rytm gubiąc a nie zbliżając puenty
zachowajcie czystość języka! bo to podmiot święty!
od ojców pradziadów po piórze od reja
po kądzieli z litwy do nas tutaj teraz...
tu przerwał
zaczęto rzucać z działu mięsnego
w markecie duchota musiałem wyjść z niego
pozbawiony i dzieła i twórcy i
z żetonem wózka
rosół gotowałem przez dwa dni
na kluskach
mając nadzieję
baaa! nadal się łudzę
że mi się poszczęści i odzyskam wózek
29 marca 2025
violetta
29 marca 2025
ajw
29 marca 2025
ajw
29 marca 2025
dobrosław77
29 marca 2025
ajw
29 marca 2025
Eva T.
28 marca 2025
Arsis
28 marca 2025
wiesiek
28 marca 2025
Jaga
28 marca 2025
Bezka