Natali | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (40) Poezja (100) Fotografia (20) Grafika (27) Pocztówka poetycka (12) Dziennik (2) Handmade (2) |
Natali, 24 lutego 2011
miotana podmuchem
podpieram się wiatrem
jak garncarz modelujesz
i wypalasz myśli
ugniatasz by pobudzić życie
kapelusz pełen wspomnień
po ojcu
płaszcz zakrywający
wstyd i bezradność
to cały spadek
z trudem szarpię
wbrew za sobą
zostawię
pójdę aleją starych drzew
nie do przesadzenia
nawet nie zauważyłam
kiedy przyszła
bezlistność
wiosną kałuże odsłonią prawdę
Natali, 4 września 2011
który to już raz w tym roku
upięłam w zakładki
życie na gałęzi
podciętej słowami
dziurawy dach
nie chroni przed gorzkim deszczem
zwietrzałe fundamenty
nie dają oparcia
w kuchni
rozpoczynam dbałość
o matematykę
by wynikiem działań była jedność
Natali, 4 września 2011
pierwszy przymrozek
przywodzi zapach ziemi
ciemnych bruzd wypełnionych wilgocią
po wydaniu plonów
smak ziemniaków
wydłubanych z popiołu patykiem
co jeszcze wczoraj szukał uparcie
skarbu w zmąconej kałuży
cichy szmer
szyby atakowanej
strumieniem deszczu
z ukosa
niemy cień kobiety
podparty laską
odszedł wraz
z wypaloną świecą
jutro znów powieje chłodem
Natali, 12 lutego 2011
dwa pudełka zapałek
drobne patyki z głowami jak w lukrze
odpalam
pierwsza wcale się nie zapaliła
niedoświadczenie
pozostał lekki swąd
druga szybko zgasła
ale dym
trzecia długo płonęła
zrobiło się nawet ciepło
w końcu musiała zgasnąć
poparzyła nie tylko palce
bolało
sięgam po czwartą
już wypalona
ciekawsze wydawały się
gdy były jeszcze nie odkryte
już ich nie chcę
nie potrzebuje
odłożę je tam
gdzie znalazłem
na dotkniętej doświadczeniem drodze
dla nich zostawię
niech mają swoją chwilę
złudnej nadziei
Natali, 18 lutego 2011
szklana tafla
czysta
w warstwach przelewa
płaskie światło
zimne dotknięcie
wygina plecy w łuk
pobudza sterczące pragnienia
dreszcz skrzy na skórze
małymi kroplami
nagie dłonie w uniesieniu
malują wilgocią
posuwiste obrazy
zdradzając tor
dla ust rozwartych
kreślących kontury
by je potem zasłaniać raz po raz
mgłą oddechów
gorący przypływ
zalał rzeczywistość
fontanną pulsujących drgnień
przy stole eros czeka
na lampkę czerwonego
wina
Natali, 25 sierpnia 2011
fotel wrósł biegunami
w niemy taras za domem
ukołysze
uciszy
żłobiąc rowki ciężarem
wieloletniej pamięci
jeszcze liście zielone
jeszcze wianki z pierwocin
kręcą nurtem za mostem
co nie łączy
a dzieli
cichym dźwiękiem przysłane
słowa dzisiaj odchodzę
anagramem sklejone
z niepotrzebnych treści
jak on zgrabnie potrafi
wytłumaczyć niechęć
zapomnieniem
jesiennym
Natali, 27 lutego 2011
zimny kolor ścian
powiewa uprzejmym chłodem
blady puch przyprószył
twój niemy świat
w słowa nigdy nie ubierałeś uczuć
żyłeś jednak tak
bym czuła się ważna
nie śmiałam ranić twojej dobroci
bezradnie skostniały
czekasz na ciepło
jak ja tęsknię do chwili
gdy zakup niebieskich taczek
wywołał radość dziecka
wykrzyczałbyś pewnie
wszystkie przemilczane słowa
gdyby tylko usta przypomniały
jak zegrać się z głosem
kawałek drzewa stał się podporą
jak przyjaciel z którym
dzielisz ból równowagi
zbliżył do natury
moc drżącego cierpienia
zmieszana z cichą pokorą
uczyła zmieniać pampersy wstydu
egoizm klęknął przed agape
spod raz po raz zamykanych powiek
wypłynęła łza
tak samo cicha jak ty
męstwo spoczęło w dłoniach kobiety
* mojemu tacie
Natali, 15 lutego 2011
wczoraj potok słów
nieprzemyślanych
kwiaty powiędły we włosach
w nieładzie spadają
jak gorzkie krople
do beczki miodu
nogi zastygłe od uniesień
w tańcu bez końca
rano obudziło myśli
o niczym
myśli chcą obudzić
zapomnienie poranne
o tobie
wszystko zostało
po staremu
Natali, 5 maja 2013
ogarniam
jak co dzień
ciszę
zamykam
niezapamiętany kolor
okrywa miękko
by potem wylać się
poza brzeg
niosąc martwe zakrętki
butelek pełnych treści
przeczytane listy
bez sensownych odpowiedzi
na dnie
wraki kaleczą stopy
bolą oczy niewidome
Natali, 14 kwietnia 2013
trudna modlitwa
zieleń pod paznokciami
łza w oku dziecka
Natali, 1 lutego 2011
pięć lat wiary
zwątpienie
miał być cud
został strach
czuć jak galopem
żegna czas
wycieczka na marsa
straciła swoje miejsce
w marzeniach
plan
zamieścić ogłoszenie
umieranie na życie
pilnie
zamienię
Natali, 16 listopada 2011
upięłam w zakładki
życie na gałęzi
podciętej słowami
dziurawy dach
nie chroni
przed gorzkim deszczem
zwietrzałe fundamenty
nie dają oparcia
w kuchni
dbam o matematykę
by ilorazem była jedność
.
Natali, 19 marca 2011
sępim uderzeniem
szarpiesz resztki ciała
odsłaniając
porcelanowe kości
poznałam nagość i odarcie
dziś wiem
ze złudzeń
pozostało nic
odleciałeś nienasycony
mogłam nałożyć wreszcie
zakazany kolor
żyć i umierać
bez ciebie
Natali, 16 lutego 2011
pamiętam ten dzień
zrobiłem ci zdjęcie
nie uśmiechnęłaś się nawet
zapomniałem
nie znosisz gdy przychodzę
blada drżąca ręka
broniłaś się wtedy
przed nieuniknionym
zawsze to robisz
jak ty potrafisz
nie mówiąc nic
rzucić nienawiścią
w twarz
wzrokiem
gdy odchodzę
nie prosisz bym został
trwasz tylko wklejona
w tę swoją ścianę
rozpostarta w bezruchu
jak ptak
w locie zatrzymany
niewidzialną siecią
czy ja jestem zły
inne nie narzekają
tylko ty
Natali, 15 sierpnia 2011
nicią pajęczą tyczymy
zakres zdobywania
chwil i doznań
o dotykach już nie marzę
za długa droga
do ich odległych ramion
z samego środka myśli
wyrasta macka
z okiem pamięci
rejestruje to
co nawet po latach będzie bolało
Natali, 7 kwietnia 2011
harfą dziesięciostrunną grają zmysły
drżę cała w jego dłoniach
faluję gdy na górnej pięciolini
ćwierćnutami rozsypuje drobne muśnięcia
jednym pociągnięciem jak włoskami smyczka
wydobywa śliskie dźwięki
smukłość klucza wiolinowego
otworzy
by uchwycić ciszę pauzy na dwa pas
wyklaskaj rytm bioder
roztańcz kastanietami stopy
niech wiruję pod dotykiem
tamburynem wygładzonych ustami wzgórz
Natali, 4 kwietnia 2011
płynie
coraz szybszym nurtem
potok nie uwzględnia czasu
co rano nowa rysa
zmienia spojrzenie
unosi do ust dobre chwile
chce zdążyć zebrać
wszystkie zdradliwe pocałunki
rozgrzane palą pamięcią
biegnę i ciągle mi daleko do ciebie
komunikatory milkną
wczoraj niedokończone mosty zawróciło nocą
dziś rozpoczyna nowy
Natali, 5 marca 2011
plusk monety na szczęscie
odsłonił przejrzyste granice
oblicza strachu
wlewają się w myśli
ciężkimi kroplami doświadczeń
jednym brzegiem ja
drugim ty
biegniemy
ostrą krawędzią
kalecząc stopy
szukamy dogodnego miejsca
by rozstąpiło się
morze niewyleczonych draśnięć
poczerwieniałe
od braku zrozumienia
potrzeba nie jednego odpływu
Natali, 23 marca 2011
zimne słowa
trudne treści niosły
czyny dotykały
głośnych strun
bolało
czas obudził
słońce
lody uwolniły
potok
samotnie popłynął
rozlał zielenią
po marcowych łąkach
wiosenne marzenia
szumem skrzydeł ptasich
treli rzewnym brzmieniem
kołysaniem wersów
wymyślony
stałes się spełnieniem
* http://www.youtube.com/watch?v=drvtDcpB9zA
Natali, 25 stycznia 2011
ziemia zryta palcami
od modlitwy
obok stos
kamieni pokutnych
we włosach popiół
wczoraj zadany
decydujący cios
chcę krzyczeć
słowa utkwiły w tchawicy
nagromadzone przez lata
zatrzymany oddech
tracheotomia
ulżyło
wyziewam z dwutlenkiem węgla
ciebie
Natali, 17 marca 2011
niespełna trzy dni temu
wyszedłeś z ciemności
kokon uwolnił skrzydła
marzysz by ulecieć
o własnych siłach
lotem sukcesu
choćby przyszło zapłacić najwięcej
masz swoje pięć minut
kiedyś
lądowiskiem bezpiecznym
były jej czułe dłonie
tak rozległe
nie dostrzegłeś
rozmiaru serdeczności
teraz
za późno na
przeczytanie instrukcji
jak zostać motylem
i wiecznie życ
Natali, 17 września 2011
z wysiłkiem goni lepsze jutro
depcze marzenia
płaci wysoką cenę
przyjaciółmi po dwieście
dziećmi znacznie więcej
chce dotknąć złudnego nieba
więc godzi się na ciężkie cumulusy
w pędzie potyka się i pada
odchodzi za porozumieniem stron
w kącie sali
stłumionym piskiem nowoczesnej aparatury
czas nie ma już więcej czasu
świat zamierza odpocząć
Natali, 17 marca 2011
uczucia kruche
jak motyle życie
otulone dłońmi
niby ciepła szalem
próbują wzlecieć
za krótki ich żywot
nie pozwala
wiecznie trwać
zaniedbane umierają
jak barwny pył
zostawiają ulotną poświatę istnienia
Natali, 24 marca 2011
powiązana bluszczem
stoję tam
neptun porzucił
swój atrybut bez zęba
prześwituję przeciągiem
zdarty kil szarpie
od nowa
zabliźnione niegdyś rany
kadłub wdziera się głęboko
złamana wręga sięga potylicy
na pokładzie bez pokładu
sześcienne budy kneblują
zgrzyt z krzykiem
wyrzucasz przez dziury
w rozpadłej burcie
zawisły ciężkie chmury
szczury wszystkie już
pouciekały przed nieuniknionym
ten sztorm nie zakołysze
powali
pozostanie przykry smak
po chorobie morskiej
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis