23 november 2012
przebił śnieg
odkąd wiosna rodzi przebiśniegi noszę nadzieję
pod sercem gotów na bóle parte. tymczasem ssą
mnie mrówki i złuszczone niebo poprzednich zim
a kanałami spływają brudy. przeciążone ulice
i chodniki do upartego dźwigają ciężar tysiąca
stóp. powbijani jak szpilki w makiety z dykty
chodzimy na odpuszczenie grzechów do momentu
amen odegzaltowani do granic i poza nie zmięci
i odginani na nowo aż zwiotczejemy. wieczorem
mieszkamy w przestrzeniach glacjałów. staję się
sobą naprawdę kiedy nikt nie widzi i przemieram
śmierć parestezjami. wetknięty jak cienka igła
pośród stronice jednej z bibliotecznych ksiąg.
znajdź mnie pomiędzy. czekam drobny. jedną mniej
szypułkę i kwiat nie więdnie. po roztopach lżej.
tylko uległy śnieg zmiękczył kartony budynków
i pokrzywił wyrazy w beztlenowe twarze. moje maski.
27 december 2025
Jaga
27 december 2025
Jaga
26 december 2025
wiesiek
25 december 2025
wiesiek
24 december 2025
wiesiek
23 december 2025
wiesiek
22 december 2025
Eva T.
20 december 2025
Anthony DiMichele
19 december 2025
wiesiek
19 december 2025
Jaga