10 november 2013
tryptyk balwierski
1.
Zwykle nie mówił; w bezocznym spojrzeniu widziałem tylko
łamiące się deski i proszę - nie zacinaj tej rozmowy.
Próbowałem; świnie też próbują, lecz niebo nie spada. Ich
włos krótki i sztywny jak słowa. Niczym dialogi. Niczym
są. Po polach łysych, szczeciniastych wiatr dmie jedynie.
A noce równe pod skórą. Zaczerwienienia gwiazd pulsują
przez słabą chwilę, aż chłód nas ujarzmi znów o poranku.
2.
Profesjonalizm w każdym ostrzu. Od kreski do kreski, bądź
bogiem, co widzi mój ruch i kierunek. Okiem wszechwładnym.
Tylko gołębie wracają z drugiego końca świata; ulecę w ich
stadzie, mimo obrączek, zadziobią. Gatunki tęczowe skazane
na pomór. Odejdę do Pafos. Afrodyta nie żyje.
3.
Po latach dotyki są jak migcięcia - doskonale wygładzają
chropawość. Wzrok wygłodza zmysły. To jest tak: wchodzisz,
a drzwi rozwarte. Zamiast światła dzwonek; wiesz, że teraz
musisz opuścić ciało na (poś)ciele. Prześpij się, zemną
cię inne dłonie.
____________________
cykl: bliźnięta babilońskie
23 february 2025
ajw
23 february 2025
ajw
23 february 2025
Jaga
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko