Jarosław Baprawski, 15 march 2012
życie jest piękne
chciałbym spróbować maliny
z twoich piersi zlizać krem
pójśc za rękę
tam gdzie nikt nie poszedł
uprawiać seks
i zwariować
wsród tych polan leśnych
wsród jagodzianej krzewiny
wypełnić miłością
albo
zapnijmy jeszcze raz
Jarosław Baprawski, 14 march 2012
przychodzę czwarta
może piąta nad ranem
w śpiewie śmieciarek
uśmiechnięty w ryj
pukam do drzwi
w pościeli miękiej
jak puch marny kobiety
przytulony do piersi śnię
objęty gestem
odarty z przestępstw
wali mnie los całego świata
wylizać ci cipkę mała
jaruś miej litość
śpij
Jarosław Baprawski, 14 march 2012
ojcze któryś jest w niebie
składam się do ciebie
w modlitwie
dlaczego stworzyłeś narzędzia
dlaczego świat pędząc nad przepaść
wzgardza twoim imieniem
zamień się ze mną na jedną chwilę
poczuj smród kurew w szalonym śpiewie
dopóki szklanki pełne
uwolnimy barabasza
umywam ręce
na kaca
won
Jarosław Baprawski, 14 march 2012
tylko matka zrozumie
kwilenie pisklęcia
mimo że wypadł z gniazda
nadal żywi nadzieję
że ominie go wyścig szczurów
i rozłoży skrzydła bez lotek
a on nie jest wstanie się wzbić
i umiera grając w warcaby
lekarz rozłoży ręce
w boskim wietrze
bóg nie istnieje
jest cesarz
i cesarskie cięcie
rozcina siarę
w tęsknocie do mleka
żyje ciepłem piersi
Jarosław Baprawski, 13 march 2012
jeszcze dziwki nie zasnęły
a już płaczesz nad stosem
unosi się para butelek
w odstępach kamertonu
paganini napina zwieracze
przygrywa załośnie nad stolikiem
patrząc w twoje oczy
czekam kiedy pierdolnie struna
a on dokończy potrójne morderstwo
wyręczy mnie gitara
wyprutego z łopatki wieprza
nagotuję ci żurku białego
tylko odpierdol się
od białej kiełbasy
Jarosław Baprawski, 13 march 2012
gdy spoglądam na minę teścia
i obwisłą dupę teściowej
jestem bliżej sycyli
w pielgrzymce przez watykan
poszukuję spowiednika
który mnie rozgrzeszy
z przestrzelonych kolan
w myślach czerpię
kolejne setki
niech biegną sami
w paraolimpijskiej sztafecie
odnajduję męstwo
w szkockiej whisky
z lodem
płoną podłogi
Jarosław Baprawski, 13 march 2012
umarłem dzisiaj wsród ludzi
którzy konali bez jęku
widziałem na ich włosach
jeszcze ziarenka ryżu
z gołębiami konał mendelson
w ostatnim akordzie
resztka życia
i agonia
kurewsko zjebanych marzeń
rodzinę i pikniki z grillem
wyrywałem z żebrem
w okrzyku
daj mi kurwa boże kobietę
która pokocha na złe
przeżyje na pieśni
topiąc smalec
na dobre
kromką suchego chleba
zagryzie biedę
w pragnieniu
ponad
Jarosław Baprawski, 11 march 2012
dzisiaj gwiazdy spadają deszczem
po twojej stronie cały kosmos
i droga mleczna
pomyśl marzenie
wyciągnij ramiona
tylko nie pij sama
czarna dziuro
Jarosław Baprawski, 11 march 2012
odeszła jedna żona
drugą sam wygnałem
z domu została sterta popiołu
miną lata nim pozbieram w całość
porwne zawieruchą wiersze
w myślach ubijam tratwę
lecz tak naprawdę nie czuję bryzy
nadciśnienie tętnicze i kłopoty z błędnikiem
stawiają pod znakiem zapytania
możliwości staru w kolejne
próby wyjścia z impasu
uzależniony od przypływu
budzę się w śpiewie syren
robinson crusoe trzyma kroplówkę
a piętaszek czarny jak asfalt
masuje mi aorty
na dziurawej drodze
kończę slalom gigant
z ostatnią lokatą
Jarosław Baprawski, 10 march 2012
że czasami mam dość poezji pijaków
przepisów na jajka w majonezie
galarety z nóżek na dworcach
miłości francuskiej o świcie
ogólnie kocham wódkę
kwiatostany marihuany
harmonię i skrzypce
codzienne biadolenie dziwek
doprowadza mnie do szału
łapię się za i przeciw
jak można powiesić się dla jednej dupy
trzy razy z rzędu nieszczęsliwej
wtedy nie wiem
czy rżnąć jeszcze czy płakać nad losem
mogę przecież wskrzesić jakieś padło
upominające się o miejsce
w moich wierszach
nie ma miłości
na środku wersalki
zapierdalam cudzą miedzą
wsród klekotu bocianów
niestraszne mi kosy
obawiam się o mięśnie kegla
w młodości miażdżyła banany
dzisiaj nie trzyma moczu
po dwóch piwach
i ośmiu winach
Jarosław Baprawski, 9 march 2012
myśli wchodzą drzwiami
słowa wychodzą oknem
z modlitwą przekupek i bankierów
zacieram tynki na ścianach
samotną dziwkę kupuję
za dwadzieścia euro
jestem w niebie
tylko
jak wypiję dziesięc piw małych
potomek agamemnona i mustafy
przyniesie mi w darze od tawerny
kolejnych pięc naboi
z nogą ośmiornicy
wykręcę numer
przeładuję i zakocham się w transwestycie
potem wrócę
do zofii
Jarosław Baprawski, 7 march 2012
w purpurowych oczach
matowieją pryzmaty
przekrzywione światła
wypaczonej rzeczywistości
igrając z żywiołem
drążysz pokłady
na krawędziach wyobraźni
w resztkach bezpiecznej bryzy
szaleństwo zagłusza rozwagę
kotwicę rwij
wybrałeś
jeden krok za daleko
jedna wódka za dużo
i nie ma portu
latarni
jest pełne morze
jeden krok
środek cyklonu
tysiąc mil do brzegu
Jarosław Baprawski, 7 march 2012
matka tak mnie pokochała
że z żadną żoną nie żyję dłużej
niż statystyczne siedem lat
ile można zjeść zupy bez wyrazu
ile czasu można żyć w kłamstwie
upajając się jedynie szalonymi nocami
w dzikim nieokiełznanym ordukaniu słońca
pomiędzy sezonową pracą
pije wściekle
rażony comiesięcznie
piorunem burzy hormonów
buduję przezornie swoją arkę
sam startując na poszukiwania
kolejnych zielonych
Jarosław Baprawski, 6 march 2012
z rocznika 1970
pozostało czterech z plutonu
drużyna agregatów
element zombie
usta składają się w grymas koziej trąby
i na wszystko jest wytłumaczenie
czyżby ci śledź niesmakował ziomal
niedosłyszałeś przewiń
polewaj nie pierdol
tyle pustych
krzeseł
a lolki
lolki były piękne
bardzo kochały marynarzy
kiedy to było
sztorm na morzu
jakaś flondra w ciepłym łóżku
a stópki filigranowe
działały na wyobraźnię
miłością bijąc o piaskowe wydmy
no cóż
sabotowało życie
najpiękniejsze jest to
że nie umrzemy razem
Jarosław Baprawski, 6 march 2012
czasem piję tydzień
czasem dwa miesiące
śnią mi się kurwy i policjanci
sanitariusze i zakład pogrzebowy
ksiądz z szufelką
popielec
potem wracam
jednym jajkiem na miękko
przywracam funkcje życiowe
przyswajania pokarmów
w jednym słowie modlitwy
zamykam całą wiarę
litości
snów nie życzę wrogom
grając w karty z całym piekłem
przekładam epizody
jest remis
tak myślę
czyściec mam
nie wyjęty
pokuta to podstawa
post zbawieniem
walczę o każdy milimetr
serce bije
Jarosław Baprawski, 5 march 2012
byłem dzisiaj w lumpeksie
przejrzałem łachy zachodnie
gwiazda dawida na metce
wprawiła w konsternację
kolejowę rampę hebronu
potem wypiłem ze cztery piwa
z ludzmi bez imion
bez znaczenia
potem stopiłem słoniny
na pyszny smalec z cebulką
zajadałem się ze smakiem
wpatrzony w nową kurtkę
i widziałem twarze
i widziałem te piece
i widziałem tam siebie
i złamałem się kromką chleba
z bezpańskim psem bez imienia
Jarosław Baprawski, 4 march 2012
miłość do kurewsko bladych twarzy
umarła wraz z majem po pierwszym rozwodzie
z bibliotekarką publiczną przegrałem proces
powódka oświadczyła
łączył nas tylko petting
penetracja następowała w wyniku
nadmiaru alkoholu i słabości do poezji
którą to pozwany
raczył od rana do wieczora
uzależniając płciowo
bierną partnerkę
w pozycji krab przodem
z klęczącą amazonką
in flagrante
Jarosław Baprawski, 4 march 2012
nadchodzą w takie dni
kiedy gwiazdy wołają imiona
dłonie wiatru przypominają beznadzieję
na szlaku drogi wiodącej donikąd w koncercie
jakiegoś ruskiego zespołu
biełyje rozy biełyje rozy
ileż kurwa to lat
bez szabel
w dłoni
zaśpiewajmy jeszcze raz
w ograniczonym składzie
subtelniej wsłuchamy się w głosy
czy to kurwa jeszcze jest chór
czy może ostatnie akordy
chuj go wie
i tak to zostawmy
platonicznie bez odpowiedzi
najważniejsze pokonać
pierwsze minuty świtu
utrzymać szyk
wypełnić lukę
wybitym zębom
przywrócić uśmiech
rozkoszując się ciepłem
wiosennej ofensywy
chmielowe tyczki
napełniają kufle
polski oktoberfest
kołobrzeg
Jarosław Baprawski, 1 march 2012
wołam do ciebie w ciemne noce
w rozpaczliwym skowycie
tęsknię za gestem
matko mamulku
najdroższa mi istoto
jakże kurwa pojebały mi się drogi
jak bardzo pragnę twojej dłoni na głowie
tego spojrzenia
i tych łez trwogi
na dołku
kraty
w ciszy korytarza
poszedłem światem
ścieżką godną królów
przy tobie byłem cesarzam
zdobywcą kolumbem
wsród złodziei
zostałem
wybacz serce
jeszcze wspomina
wyrzuty sumienia
zostawiam chrystusom
madonna moja czarna
matko litościwa
perełko
Jarosław Baprawski, 29 february 2012
to są i dziwki
i jest emulsja na ściany
myślałeś że kryjesz królewny śnieżki
wszystkie kurwy takie same
na rogatkach oplutych marzeniami
wydrapane łyżką
czy gwoździem napisy
nie pozostawiają złudzeń
jeden strzał w kichę
rozerwie na amen napchane jelita
śmierć nadejdzie powoli
rozkoszując się męką
i nie ma bólu
portfel nic nie czuje
jest pusty jak flak na salceson
wypruty z twoich bebechów
płać alimenty i nie pierdol
że matka cię nie kochała
ojciec napierdalał jak mokre żyto
i żytniówkę pod płotem z kolegami
tylko lubił
a ty chciałeś miłości
do grobowej deski
masz żonkę
masz kurwę
masz życie
Jarosław Baprawski, 29 february 2012
możesz walczyć jak z samym sobą
szukając sprzymieżęców wsród robaków
gdzie szczur lub mysz zbłąkana
urośnie do roli bruce lee
w wejściu smoka
możesz poprosić
przyjacielu
zgaś światło
co ja pierdolę
przecież wyłączyli prąd
więc chociaż ponownie załaduj
logiczne pytanie
w samotności zimnego pokoju
jest prośbą wołającego o wolność dla tybetu
na środku pustyni gobi
zaparzysz dwudnowe fusy z herbaty
popijesz przy ogarku świecy
w wisielczym nastroju
czyngis chana
na koniec szatanie
zdmuchnij płomień
tylko waćpan jeszcze coś chcesz
kontakt wzrokowy jest bardzo budujący
urasta do rangi cudu w satysfakcji
że nawet jeszcze widzisz piękno
w brudnych nogach
Jarosław Baprawski, 25 february 2012
wszystkie dupy są takie same
tak i poezji można zdjąć stringi
nafaszerować flaki kaszą gryczaną
zmieszaną z krwią własnych przeżyć
zapiąć na kuchennym stole
skryte fantazje
biorąc pasztet
czy wpierdalając kaszankę
zastanawiasz się nad ceną
jej statusem qvo posiadania
patrzysz na usta podziwiając dziurę
i najlepszą bajerą zyskujesz cenne minuty
wijesz gniazda własnego kąta do spania
z pięknych słów składasz mercedesa
w ostre wiraże przez hotele na godziny
do czwartej szóstej jebiesz wschody
by budzić się z kocią łapą
w emaliowanym nocniku
zimnej ulicy
kartonie
myślałeś że dymasz dziewiczą rzęką
inicjując pierwszą podróż w nieznane
tak naprawdę jest największym przegranym
a dupa była najlepszym rzeźnikiem
która zarżnęła cię tępym nożem
wypinając pośladki stolnicy
a ty podłożyłeś łeb
podmiocie liryczny
Jarosław Baprawski, 25 february 2012
kiedyś wszysko było tak proste
w myślach rodziły się siła i geniusz
wrząca krew nie liczyła się z porażką
waterloo nie wchodziło w rachubę
pierwsze miłości
potężną dawką andrenaliny
napełniały tlenem szare komórki
wellington pod maską cipy
rozbił w proch
bez armat
do domu kurwa
w kolejny odwrót
na walizkach
potknięcia na wysokich progach
pogarda przed chwytaniem klamek
przeszła w zdumienie młodzięczego szoku
że świat pierdoli czyjeś marzenia
jest żądnym świeżej krwi
spętanego w ideały ikara
nie tobie chłopcze skrzydła
pisanej na szybko golgoty
gnij latami w barze elba
czasem coś załaduj
wystrzel spermą
na wiwat
oddaj kartkę do spowiedzi
przeważnie któryś zapuka
miłość cię zbawi synu
naucz się kochać
Jarosław Baprawski, 23 february 2012
och listonoszu
przyniosłeś wiadomość
zabiłbym gdybym wiedział
niewinny gołąb na progu
pozwu rozwodowego
upuścił zawleczkę
skuty kajdamami
obłaskawiam w myślach
szybkiego w działaniu kata
groteskowo ostrzącego miecz
na resztkach materialnych srodków
niezbędnych do utrzymania tętna
z jedynego żywiciela
przemieniam się w drapieżcę
dusząc co noc bestię
wyhodowaną
na piersi
Jarosław Baprawski, 22 february 2012
nie pamietam imion
a tym bardziej skrzydeł
ktore ubrałem w pióra
nieopatrznie
zamiast skubać szyje
trwoniłem majątek na mobile
perpetum doskonałości
wsrót krzyku dziwek
ocaliłem jedyną menzurkę
filozoficznego kamienia
rań i zabijaj uczucia w zarodku
nim wzrośną śledźiem i wódką
wstrząsnięty nie zmieszany
piję z tęsknotą
za zielonymi łąkami
umierając w mleczach
całowałujących dziecięce stopy
w biegu przed siebie
Jarosław Baprawski, 22 february 2012
więc powiedz piękna
jak nazwać cię po imieniu
gdy zgubiłem słowa na pętli
wywiązanej niczym krawat
przez łaskawego księdza
pozostała jeszcze butonierka
ni ją kurwa przypiąć
ni przyłatać
i nas tak mało zostało
pośród głodnych gołebi
na tych zajebanych stopniach
wodospadu łez
z pól ryżowych
co flesz
to odsłona
dlaczego pierdolone R
nie trafiło się w czerwcu
jak u innych we wrześniu
Jarosław Baprawski, 20 february 2012
wszystko dzieje się jak zwykle nad ranem
dziwki zawsze w porwanych pończochach
tylko kurwa te niewdzięczne imiona
doprowdzają fiuta do bramy raju
O abrachamie
wybrany z rodu
byłem plenniejszy
a każda matka wybrana
w wędrówkę przez bagna
życiową skibą
słaba
i niech rozgarną to pługi
a po nich brony
wywalą robaki
dla wron
a ojciec orze
jak kiedyś orał
a kłosy zbierają chuje
bez mąki
makaronu nie będzie
Jarosław Baprawski, 20 february 2012
nie mi równać się z cezarami
ani nawet mojej matki mężem
gdzie chciałem tam ruszyłem
nagi bez zbroi
bez armii
bez miecza
miałem tylko jedną dziwkę
z grójca i ewa jej było na imię
i to wszystko wystarczyło
bym legł w piachach poezji
ja pierdolę
nawet los nie dał mi tarczy
jak więc mogę szturmować jerozolimę
Jarosław Baprawski, 20 february 2012
rozdzwoniły się w rozczepionej jaźni
kielichy dzwonów i serca pęknięte
przebiegły wsród dzwięków bólu
wołaniem na pustkowiu
o zakończenie męki
przeklęte anioły
ze snów w udręce
wskrzeszone chrzęstem
deptanego szkła kieliszków
i głosów zza grobu
krzyczących
sto lat
jutro urodziny
kolejnej golgoty
stopnie wyrzeźbię
wygładzę dopieszczę
na śladach ran żywych na plecach
kolejny do pęłna nalany rozleję kielich
co mi przyniesiesz kurwa losie
w następnego roku wędrówce
czy w kolejnym żałosnym
podniesieniu z upadku
posadzisz mnie w końcu na koźle
i z batem wciśniętym w rękę
ze słowem boskiej otuchy
powiesz
pędz szaleńcze
twoje życie odkupione
wzrośnij trawą na prerii
czekałeś cierpliwie
na swoj pociąg
do aushwitz
Jarosław Baprawski, 19 february 2012
jestem pijany i źle się czuję
najważniesze jest jest to
że coś tam bije
coś staje
załóżmy okoniem
sny nie napawają optymizmem
gdy w nich ciągle wędruję na drodze
z tymi których pożegnałem
między wódką
codziennego dnia stalingradu
chciałbym powiedzieć
chuj w to wszystko
zrezygnuję z kajania
mazideł krzyży na powiekach
jakiego mnie stworzyłeś
takiego kurwa odbierzesz
bez dwóch zdań
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
....wiesiek
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma