20 january 2012
Jak zwykle
rzuciłaś z grzmotem drobniaki na stół
iskry szklistych oczu potoczyły się w blasku monet
w czterech ścianach oazy poszarzało dziesiątym
drżenie głosu dotknęło troską malutkie jabłuszka
toczące się kuchennym chodnikiem
w objęcia otwartego koszyka
wiklinowych pasów bezpieczeństwa
stęsknione ciepła
pachnące sadem
wołały uśmiechem
chmury w oknach zmieniły kolor
z czterech stron wróciliśmy do ogrodu
ubrani
30 january 2025
3001wiesiek
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
30 january 2025
0039absynt
30 january 2025
Nadiaajw
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
29 january 2025
0037absynt
28 january 2025
2801wiesiek
27 january 2025
W styczniu i nie dziwi nicJaga
27 january 2025
0036absynt