9 december 2011
Niepokonany
czasem czuję się samotny
uciekam przed gwarną wódką
piwnym rechotem kolegów
myśli przybierają na wadze
z pórkowej w ciężką
krople potu
chwila bezdechu
wewnętrzne dialogi
łapią na wykroku
i jedna myśl
wyjść z tego
pierolonego narożnika
wszystkie za i przeciw
biją po wątrobie
wbijając igły
wracają
do głowy tęsknotą
poranki i zachody
wtopione w bezbarwną szarość
zaciągają zwątpieniem
bliski nokaut
zachęca do ucieczki
rzucenia ręcznikiem
odwieszenia rękawic
w smugach marzeń
dostrzegasz nagle
tyle kolorowanek
przeraża brak kredek
o pastelowych odcieniach
pozostał tylko ołówek
i coraz mniej czasu
naszkicować obecność
zaznaczyć siebie
w twoich oczach
otworzyć miłość
spłonąć
kawałek po kawałku
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
wiesiek
25 february 2025
absynt
25 february 2025
ajw
25 february 2025
ajw
25 february 2025
Jaga