lajana | |
PROFILE About me Friends (32) Forums (1) Books (1) Poetry (191) Prose (12) Photography (18) Postcards (32) Diary (9) |
lajana, 14 september 2012
o świcie owoce smakują pierwszym kolcem światła
przebudzone z mroku zatrzymują zdziwienie
stąd cierpkość w winie
niczym niezawiniona
poza odwagą czerpania w pełni
teraz opowiadasz winnicę
próbujesz zaszczepić soczystość
młodym pędom śni się
różany bukiet na dnie butelki
przycinasz nad ziemią
boisz się kolców i win
lajana, 6 june 2012
nie bliżej nie dalej którędy
za wszystko lub za nic - za coś
nieważne lub ważne są względy
nie pytać nie robić na złość
nie myśleć pomylić chociażby
to z białym co czarne jak noc
odwrócić zamazać aż nazbyt
co zbytnio jaskrawą ma moc
ujmować dodając dostatnio
nie dzieląc pomnożyć swój los
zachłysnąć się bardziej - aż nadto
wyprzedzić chociażby o włos
przemilczeć by krzyczeć po chwili
usłyszeć drugiego przez szept
niczego już z niczym nie mylić
a jednak pomieszać - by chcieć
dopełnić nie przelać nie wylać
w bezdenne zaglądać do dna
i zbytnio się tak nie wychylać
a jednak móc wybiec raz dwa
zatańczyć gdy jeszcze nie grają
gdy zaczną nie słyszeć co gra
zdarzenia się wciąż tak mijają
tasuje się wszystko co dnia
coś oddech zabiera coś daje
buntuje i rzuca do gry
coś jeszcze w nas wciąż nie ustaje
to my - to my sami - tak my
* do śpiewania ;)
2008
lajana, 7 february 2013
przepraszam - jeśli wierzysz we mnie
że nie spisałam swoich wierszy
na martwym drzewie białych kartkach
gdy w oknie siadał płowy księżyc
i wybacz proszę niepotrzebnie
wkradło się tyle kruchych znaczeń
pomiędzy cierpkość dzikiej wiśni
a migdałowy placek z makiem
niezapisani w nieskończoność
w otwartych oknach własnych światów
szukamy wzrokiem tak jak dawniej
ścieżki w ogrodzie bramy sadu
śnisz się czasami tuż przed świtem
już chwilę później gorzka kawa
a nieuszyte nigdy wiersze
są jak w pamięci mleczna plama
ze wspomnień został senny zielnik
dziewanny nimfy ponad rzeką
nie zapisałam dotąd wierszy
wybacz przez życie przeszłam pieszo
lajana, 16 february 2013
przeglądasz kieszenie
torebka z paszczą lwiej połyka buteleczkę perfum
półnutą wracają lewkonie
od ogrodnika z sąsiedniej ulicy
wypatrywałaś piesków szczególnie niebieskiego
merdał ogonem w dziecięcej wyobraźni
gdy ciocia za każdym razem powtarzała wierszyk
dziś miasteczko przybrało w biodrach
kolejne domy cisną się jeden na drugim
garbatym szczęściem łudzi się czas
przydepnięty betonem ogród postradał pamięć
próbuje ożywić fundamenty
jakby dom miał korzenie
wszystko zarasta następnym
zmiana miejsc w historii na skalę ulicy
potrafi obudzić rzekę
w jednej chwili wysuszyć koryto
zmienić bieg
za pierwszą myślą następna wydeptuje szlak
kolejny raz przechodzisz skrzyżowania
w kieszeni guzik który zgubił płaszcz
torebki
lwie paszcze
lajana, 29 march 2012
Mów, co u ciebie - u mnie bez zmian.
Myśli jak pędy w górę się pną.
Lato gorące i spływa żar,
ust moich rubin pęcznieje krwią.
W dłoniach mam serce a w sercu cierń,
z krzewu, co wczoraj tu jeszcze kwitł.
Ostatnią prośbę dziś moją spełń,
niech ci podpowie ją szósty zmysł.
Przeczucia,
domysły,
czas przeszły
i przyszły,
zdarzenia
bez wspomnień
i chłód.
Niepewność
jak jutro,
co sączy się
w półmrok
i szuka
wciąż znaków
i wróżb.
Gdy będę milczeć - ty czytaj mnie,
jak znaną książkę, jak stary wiersz.
Jesteś jak woda, jesteś jak tlen,
chcę być ci światłem, gdy przyjdzie zmierzch.
Chcę słuchać proszę, mów jeszcze mów!
Nadal wspominam świerk i ten las,
przypomnij sobie tam słońca wschód,
o to chcę prosić ostatni raz!
Przeczucia,(...)
07.2010
lajana, 22 september 2012
lato zastyga wrześniem
ciepłe dno zebrało aromat z każdego śladu
pora na powroty nadchodzi
przez pęknięte ściany – ile ich było Julio?
babcia w warkoczu do ziemi
ukrywała srebrne sieci
łowiła w nie gwiazdy
aby podarować na dobranoc
z opowieścią o aniołach
o tej porze roku szukasz drzwi do sadu
już go nie ma – nigdy nie miałaś
więcej niż jabłko podniesione z trawy
jeszcze kilka dni – rozwinie się październik
pierwszy kasztan zmarszczy grzbiet
brązy też matowieją
zaczynały od bieli jak czysta kartka
w czekaniu na wiersz
* cykl „Rozmowy ze sobą”
lajana, 7 october 2012
nie wystarcza czasu
zmęczenie próbuje mieć kilka domów
jak pies który umknął spod kół samochodu
w zamęcie mylisz obrazy
przez chwilę jesteś Alicją
za moment staniesz się Ewą
zgubione kubki po kawie - porcelitowy kalendarz
zostawiony między książkami
każdy niedopity łyk jest martwym morzem
straconych chwil
od kiedy zaczęłaś zapisywać życie na luźnych kartkach
- boisz się wiatru
po ostatniej wichurze nie dostrzegłaś siebie
w kilku lustrach - rozmazane odbicia
są śmiercią przeszłości
pamiętasz zegarek schowany w kredensie
myślałaś że ma pęknięte serce
uszkodzone wspomnienia zatrzymują myśli
rzeka znajdzie nowe koryto
gdy stare duszą kamienie i powalone drzewa
powietrze w niedzielny poranek
zawsze pachnie tak samo
- to brama Julio
lajana, 25 august 2012
dobieranie słów wyznacza granice
ode mnie do ciebie wielokrotne konstrukcje
mniej lub bardziej uważnie zestawionych znaczeń
wpadają w krajobraz jak miasto
w którym gubimy czas na szukanie adresu
patrzyliśmy w chmury drapiąc od spodu
z ciekawości czy pękną ze śmiechu
a było coraz wyżej kiedy jednym zdaniem
potrafiliśmy dołożyć kolejne piętro
na dziewiętnastym przylatywały ptaki
rozmawialiśmy z nimi o posiadaniu skrzydeł
wtedy ktoś strzelił z łuku
i niebieskopióry stracił serce
szukaliśmy
nawet most na rzece prowadził donikąd
w ślepych uliczkach na pustych ławkach przychodził sen
- temu który się powtarzał trzeba było zajrzeć do środka
okruch pod powieką zatrzymywał obrazy
wczoraj przed południem zniknął parasol
też składał się ze słów
nasz drapacz chmur zgasił niebo
wyciągnięci w milczeniu
oswajamy trawniki
lajana, 27 january 2013
coraz mniej mówisz
częściej z uśmiechem
w starych notesach wyszukujesz zdania
litery napinają linię
chcą ukryć że zapisane za szybko
nigdy nie posiadły zwinności znaczeń
wciśnięte w chropowatość kartki
tężały tracąc lotność
życie lekko zarzucone na ramiona
jak pomarańczowy płaszcz
przyjaciółki ze szkolnych lat
chowa w kieszeniach tajemnicę
kiełkowania wspomnień
podobieństwa i powtarzalność
kołyszą rytmicznie porami roku
ścierają znaczenie
pył siada na rzęsach
wzrok schwytany w podcienia domu
którego ściany ustawiasz z fantazją
biblioteka wujka wspinała się pod sufit
grzbiet przy grzbiecie
mądre słowa są jak esencja
darowane i zebrane
nabierają barwy zawierzenia
- Julio – czajnik śpiewa o wrzątku
przerywa milczenie
lajana, 3 october 2012
literatura jest zwerbalizowanym graficznie sygnałem
- panu też tak szybko ucieka czas - roześmiał się
w tramwaju zapachniało sianem
jestem jak sękacz - warstwa dobrego to jasne ciasto
zło i gorycz – linia palonej warstwy
rozgranicza światy z których dochodzi krzyk
to jak z tą literaturą?
- pikseloza przemijania dla potomnych
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 september 2024
2009wiesiek
20 september 2024
Laws Of ChemistrySatish Verma
19 september 2024
1909wiesiek
19 september 2024
Różowe chwile.Eva T.
18 september 2024
1809wiesiek
17 september 2024
1709wiesiek
17 september 2024
A potem zrobiło się przeraźliwieEva T.
16 september 2024
Love To ViolenceSatish Verma
15 september 2024
You are like my soul, A butterflyEva T.
15 september 2024
1509wiesiek