Istar | |
PROFILE About me Friends (84) Forums (3) Poetry (425) Prose (10) Graphics (3) Postcards (17) Diary (159) |
Istar, 3 january 2015
chodź ze mną, nie mogę odwrócić się za ciebie
jeszcze nie wiesz co dalej i dlatego
tak złoszczą cię szare, obskurne miejsca, schody z poręczą.
i to czekanie, aż głos za ścianą odpowie, że jesteś.
matka ma pokój na drugim piętrze. tylko ona martwi się o kwiaty
i stworzenia tak małe, że nie sposób znaleźć dla nich nazwy.
jakby były obojętne mi czy tobie, ale ona je łapie, mogą żyć
gdzie chce i wiecznie.
chodź ze mną, nie umiem powiedzieć o nas syn i ojciec,
nawet nie wiem czy oczy masz po niej. nie próbuj
dostać się do wewnątrz, jej głowa pęka, a spokój
jest tylko zabawką w rękach dziecka.
Istar, 31 december 2014
nie pamiętam dnia, w którym
przestałeś odpisywać na wiersze
ani krzyku, który przecież
się słyszy kiedy ktoś cię
rozpaczliwie potrzebuje
mam takie nasze zdjęcie,
na którym uśmiechamy się
oboje i takie, na którym
dziwi cię Kraków.
bo nic tam nie ma
czego nie miałbyś więcej
bliżej siebie
i mam takie przeczucie,
że nawet jeśli nie spotkamy
się więcej, przyjdziemy do siebie
po wszystkim jeszcze raz się zakochać
Istar, 29 december 2014
jeszcze wczoraj było święto, a już dzisiaj
pal licho. gdybym czytała więcej książek.
nie wiem czy to dobrze pisać,
kiedy o życiu nic nie wie się z książek.
przerzucam strony jak dni i oczekuję,
a tam, ciągle jest się młodym
i kocha się tak samo jak wtedy,
gdy się brało powieść pierwszy raz
z regału biblioteki. zakurzoną i podarowaną.
po cóż nam wiedzieć więcej, chyba tylko
po to, żeby nie przestawać. płakać, mówią
nad książką. tak mówią, a płaczą nad sobą.
Istar, 26 december 2014
mama mówi, że wszystko byłoby inaczej
gdyby nie emigrowali w czterdziestym piątym.
siotry zakonne, które wychowały babcię z sieroctwa,
ocaliły w niej wojnę i wyzwoliły czas umierania. z żalu,
tęsknoty za matką i ojcem nie pozwoliła się kochać.
nawet Bóg w całej swojej okazałości
nie przekonał jej do wiary w człowieka.
Przyjmując, że wtedy, w tamtym zamkniętym
sierocińcu nikt jej nie skrzywdził, nie miała
powodów. gdyby mogła kochałaby miłością głupich.
takie kochanie sprowadza na nas niebo,
podczas gdy pod nogami ziemia wgryza się
w żyły i żadna amputacja nie oddali
nas od śmierci. a czas, który wydzieramy
jej z gardła, jest potrzebną tylko nam chwilą.
żeby się rozstać.
Istar, 26 december 2014
tylko wydajemy się - mnożąc - szczęśliwi.
w żłobie leży żeby innym było wygodnie,
że popatrz dziecko, ja się chyba bardziej
staram, a taka matka boska mogłaby
więcej, dlaczego tylko brud, smród i
koryto. piąta rano, idę ulicą, za chwilę
świt roztrzaska mi głowę, ale jeszcze
ciemno. pierwszy mróz przełamuje
się z ciszą. tylko wtedy dobrze czuję.
moje serce nie śpi nigdy, a wydaje się,
że kiedy wychodzę i ono rusza w rytmie
- przecież musi być dobrze.
szósta. nie mierzę więcej ponad tę chwilę.
po prostu jestem i nie ma w tym planów
na przyszłość. krok jest pójściem dalej
ale i krok może pozwolić nam wrócić.
Istar, 25 december 2014
a dlaczego pan tak stoi i moknie
na tym deszczu - pytam. wigilia.
spogląda na mnie - bo wcześniej
szukał. samotny człowiek.
postoję z panem, skoro nie idzie
pan do nikogo, a nigdzie wokoło
nawet nie ośmiela żeby wejść
do środka. poczekam z panem.
aż przestanie padać. też mi wygodnie
w tym deszczu. nie ma wspomnień.
zresztą, żebyśmy tu nawet całą noc
stali z żalu, Bóg się i tak narodzi.
Istar, 6 december 2014
mówią jak do nikogo. taką jestem mgłą jakim porankiem
mnie zostawili. nie, nie było chłodno, lato było. byłam w sukience,
albo i miałam te biedronki we włosach, a w oczach wszystko.
serce mi waliło, teraz tylko utrzymuje przy życiu.
na środku drogi rośnie drzewo. i ono mnie obejmuje jak gniazdo
do którego wrócą. wiara jest cudem, kiedy już nie można wierzyć
przychodzi samotność upominając cię o swoje.
przed lustrem widzę to wszystko, czemu jest winna.
nie przepraszam. bo słowa kojarzą się z odległością,
której nie można pokonać kiedy chcę dotknąć.
a ja już nie dotykam.
Istar, 3 december 2014
baba w kolejce patrzy, że nie mogę unieść chleba.
dzielę. na dwie, na cztery. piąta dosiada
kiedy karmię ptaki. rozmowna. a nam
wcale nie chce się gadać. więc, dzięki Bogu,
że ona taka.
być drzewem, wtedy myślę. szumi
a nie przemija. kto wie o drzewach więcej
jak to że są, gdzie widziało się je po raz ostatni.
a ciebie nie ma. chociaż wracam.
wszystko jest jak dawniej. tylko
dawniej nie istnieje w tym czasie.
Istar, 29 november 2014
ile zostało w nas z ludzi podobnych.
zasypiają twarzą do ściany, a ich garby
nie pozwalają nikomu wtulić się w obok.
łatwiej smucić się bo dzień trwa za krótko
by zdążyć ze szczęściem z byle powodu.
a ja czekam. głupie to czekanie na kogoś.
malowanie ust i zlizywanie zaschłej pomadki,
czerwień blednie w róż, a róż płowieje do warg.
wtedy widuję ciebie, kiedy jeszcze świt we mnie
niedojrzałym promieniem słońca trzyma się
mocno ściany, a przelatujące za oknem ptaki
to tylko złudzenie, i świst wiatru, którego
nic nie trzyma.
jesteśmy podobni
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
23 november 2024
0012.
23 november 2024
2311wiesiek
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek