gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 4 january 2014

Kot na taborecie

Robi ustami jak ryba wyciągnięta
z wody,
ale czy kot ma usta?  Widzę

małe ostre kły, a słodkie oczy
zapadają się. Kot ma rzęsy!
Bez tlenu usta
ryby, kota wyrzuconego na brzeg.

Boję się,
ponieważ kiedyś człowiek z resztą
oddechu trzymał się mojej ręki.

Dotknij, jak wali mi serce!

Jego maleńkość;  język - różowe
skrzela.
Jego puszystość w gorączce.


.


number of comments: 20 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 october 2013

Kupowanie róży

Najpierw przechodzenie obok -
ponieważ
nie jest konieczna. Tyle zachodu
z posadzeniem: nigdy nie wiesz na pewno
czy dół, który wykopiesz wystarczy, żeby
nie uśpić korzeni.
Trzeba ją będzie podlewać, na zimę
obsypać ziemią. Czujność i czułość,
powrót, a twoje - przeciw,
bo jest do zastąpienia
i nie ma miejsca - nieważne.
Poproszę różę wielkokwiatową. Kolor?
Obojętnie jaki - przecież róża jest różą..
a nie - raz na zawsze.


.


number of comments: 15 | rating: 11 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 6 october 2013

Kołysanka dla elfa

Śpij skarbeńku, śpij,
słodkie bajki śnij:
o konikach płowogrzywych,
o krainach przeszczęśliwych,
śnij skarbeńku, śnij.

Śpij słoneczko, śpij,
słodkie bajki śnij:
o tych łąkach umajonych,
o tych gajach przezielonych,
śnij słoneczko, śnij.

Śpij kochanie, śpij,
słodkie bajki śnij,
zaraz ciebie ukołyszę
i zaśpiewam jeszcze ciszej:
śnij kochanie, śnij,
śnij kochanie, śnij..


.


number of comments: 14 | rating: 15 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 4 october 2013

Fuga

Kamień i rdza w łazience
jakoś nikomu nie przeszkadza
więc trzeba podwinąć spódnicę i boso
z pomocą szczoteczki do zębów
dać czadu!

Wieczorem

założyć suknię karminową
i sandałki ze srebra -
przyjedzie mały wóz
przecież przyjedzie mały wóz
wtedy wsiądę do niego
mówiąc: pierdol się świecie!
i odjadę


.


number of comments: 31 | rating: 19 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 1 october 2013

Sytość

U nas tymczasem
w porządku: zerwane jabłka, orzechy
suszą się w kobiałkach.
Super sweter dostałam w 3D
w kolorze późno-wrześniowym.
Robione ręcznie solidne wzory;
ma siedem dużych guzików,
których zapiąć się nie zawaham.

Dom ogrzewany jest drewnem, więc
normalnie - jak w bajce.
Mówię wam - i wtedy się otwierają
drzwi - wlatuje motyl - siada mi
na dłoni, trochę szumu robi
ten pawik rusałka.

Aniele boży stróżu mój
ty zawsze przy nich stój:
na przejściach
dla pieszych do i ze szkoły.
Zajmuj wolne miejsce w aucie,
a gdy wchodzą do sklepu, nie czekaj
z założonymi skrzydłami -
prowadź..

A kiedy wychodzą - rozglądaj się
czy ktoś w pobliżu nie ma broni;
i broń ich w razie kogo
ode złego,
w razie czego - zasłoń.


.


number of comments: 39 | rating: 15 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 september 2013

Niewidomy

Nie musiał zamykać oczu,
z pasją grając na skrzypkach.
Mówili na niego Frock.
Miał duże ręce
mój ojciec chrzestny -
Myszk Franciszek.


.


number of comments: 24 | rating: 16 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 13 september 2013

Łapiąc rybę robi się ustami

w tym domu teraz tak puściej
i ciszej
na paluszkach poduszkach
wszystkie drzwi za plecami
rób coś zrób
aromatyczny dżem z gruszek
ze szczyptą imbiru
wyjedź stąd wróć
do kogo do siebie do czego
dlaczego nie
wtedy możesz otworzyć
by zamknąć
zobaczysz


.


number of comments: 33 | rating: 18 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 september 2013

Klucze

Jakby ziemia miała zrodzić przejście
do wszystkich drzwi
                             Wieśniak M

Błogosławiliśmy młodym-
pierwszy raz w życiu
widziałam taką łzę
na dziewczęcym policzku,
jakby to strumień rodził perłę.

Ślubując przed Bogiem, ludźmi
i młodziutkim kapłanem,
przyrzekli się nie opuścić, więc
z hukiem obsypaliśmy ich kwiatami,
nie żałując przy tym groszy.

Gdy patrzyłam jak tańczy,
przypomniało mi się, że będąc
chłopcem, podkradał ojcu klucze,
a wujkowie przywozili dla niego
całe pęki, które zakopywał
w ziemi.

Nie wiem,
kiedy i gdzie, ale ten erotyczny
musiał być na tym samym kółku,
co od serca.


.


number of comments: 57 | rating: 20 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 1 september 2013

Macki

nic mnie tak nie załamuje
jak niezasłużone skręcanie się
w chorobie która nie wybierając
nie przebiera w środkach bólowych
nie ma nikogo na względzie
wiekiem ani uznaniem

nigdy mi mama nie mówiła
o tej młodej jeszcze z wieżowca
że to nie grzech bo taki lot
musiał być wystarczająco długi

teraz jakże mam się pozbyć tych kilku
zdań we mnie złożonych toksyny
widoku jak tamtej sprzed lat wielu
pośród sreber księżyca w zielonej sukni
wymienionej z lodowatą wodą

żeby nie myśleć czytam Intruza
pięknej Stephenie Meyer od Zmierzchu
do godziny duchów i tak zasypiam

metafizycznie śnię o grotach jaskiniach
przyszłości co będzie już było i jest
dualizm umysłu dobro czasami wygrywa
z sobą w kości pełgające wiją się po ścianie
(ach!) światło i cień dusz które umierają
bezpowrotnie gdy jednym cięciem otworzyć
oczy


.


number of comments: 16 | rating: 18 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 august 2013

Jaskinja

Hej, hej! - dzień dobry!
Proszę wszystkich o uwagę:
- chodzimy zgodnie ze wskazówkami
zegara, jak średniowieczni mnisi.
W tym czasie kontemplujemy. Myślę,

że wystarczą trzy okrążenia.
A teraz wchodzimy do sanktuarium
wydrążonego w skale.
Nic nie widać?
Jakie to proste: ciemność
jest warunkiem pojawienia się
światła.

Zamykamy oczy. Jesteśmy
skała. Jesteśmy wyrzeźbieni.
Do nas się wchodzi zawsze od wschodu.
Otwieramy oczy. Wierzymy
w iskrę
stworzoną w wodach Kosmosu.

Idziemy dalej


.


number of comments: 19 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 4 august 2013

Piórko na szkle

O czwartej nad ranem drozd uderzył
w szybę. Teraz leży na schodach z betonu.
Nie zdążył zamknąć oczu. Od nagłej
i niespodziewanej nic i nikt nas nie broni.

Śniłam nagich mężczyzn z niebieskimi
fiutkami, nie wiedząc, skąd szli i dokąd?
Nie było kobiet pragnących przyjąć ich,
poczuć w sobie. Nie było żadnego odbicia
w źrenicach martwego ptaka.


.


number of comments: 21 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 2 august 2013

Calineczka jeździ z pękniętą przednią szybą

Już nie ma Krainy Czarów - usiadła
na oparciu krzesła ogrodowego. Zbiera łzy
i z powrotem
wkłada je do oczu. A ma takie ogromne -
w ogóle, jakby nagle urosła.

Teraz wróciła na parter, ale strasznie
tęskni, choćby za swoim gniazdkiem -
szybko mówi.
Gadające puzderko milczy, więc pytam
czy ma wolne?  Tak, mam zwolnienie na
makówkę.

Wie, że zrobiła dobrze; wie, że ma za duże
serce; wie, że jest śliczna. Jednak straciła
cztery wiosny, znów ponad gram. Wszystko.

Gdy zaczyna o białej sukience w drobne
pliszki (sukienka ma złotą wstążkę) za 35 groszy -
na siódmy bal września - jestem już o nią
spokojna.


.


number of comments: 18 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 1 august 2013

Antrakt

Skończył się brulion w kratkę, trochę jak człowiek.
Teraz szybko przeglądam go: słowa, słowa, wyrwane
rogi, zagięte kartki, luźne, tłuste plamy, czerwone
plamy, białe plamy, czarne dziury (próby długopisu)
Dużo skreśleń, pusty margines, zapisany margines.
Całkiem płaski skorek, jakieś cytaty, esy, adresy
na przykład - Szpital Miejski Nr 1 ul.Kościuszki 21
Nie opuszczę Wiecznego Miasta
wszyscy jesteśmy papieżami
h e r m e n e u t y k a - koło wymieniam na kulę.
Boli mnie deszcz, wewnętrzne strony okładki pełne.


.


number of comments: 18 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 30 july 2013

Pier taką dolę

Kiedy się wku, wtedy w chu
przezywam życie,
bo życie należy przezywać
za wszy:
od nieudanych akacji,
od rana do wieczora,
odtąd - dokąd?

Oddawaj młodość! - krzyczę
do życia - ty skarbonko, ty!
Zwracaj - wołam - zęby,
dzieju, zgryzusie.
Stracone twarze ludziom prawym.
Lewym - buty.

Odkręcaj piekło na torach, Belzebu.
Nie wpuszczaj w kanał, kanalizo.

A ono zabiera mi oddech, światełko,
oblewa potem. Przezywam was,

letnie burze,
te złośliwe żniwiarki.
Ciskam gromy, jasne cholery.
Ty filozofio z łaski wiatru!
Ty, ty!
My i nasze e-mocje, e-noce,
e-rupcje,

eee - róbta co chceta, ale wreszcie
pokaż światu miejsce ciała
mistrza Ju!


.


number of comments: 28 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 29 july 2013

Polityka

tam gdzie jest rozmowa

Już zebrała się Rada Mędrców - siedzą
w ławach rzeźbionych z wiśniowego drewna.
Uchwalanie prawa pierwszej nocy przed
stworzeniem świata:
posłowie w porzeczkowych togach, ledwie
zieloni senatorowie. Góruje nad wszystkimi
Malinowy Król, za którym murem stoi
Szklana Armia Ciemnoskórych Tytanów.
Tu wszystko się może zdarzyć - za, a nawet
przeciw. Demokracja kuchennego blatu.
Minus dodatni, plus ujemny. Nalewki, powidła,
że "klękajcie narody".
Zaczyna się podniosła chwila konfitury ustaw.
Na płatkach róż, pod namiotami jeszcze śpią
agrestowe markietanki.
Bomba tyka.


.


number of comments: 7 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 july 2013

Pejzaż nadmorski

Może byś, synu, narwał słoneczniczków,
nałapał bielinków - dla narzeczonej

Wyobraź sobie,
jak może śmiać się dziewczyna
obsypana płatkami, na którą siadają
białe duszki

Zajechalibyście nad morze
- widzisz to?
Stoi na klifie
w bikini, ostatni płatek


opada


Ty puszczasz oczami serduszka,
ona motyli ma wianek

Cichutko dzwonią obrączki

o brzeg rozbijają się fale
o brzeg rozbijają się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
fale    fale


.


number of comments: 5 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 26 july 2013

Scena przed sklepem

W Pelplinie na Mickiewicza, przed rozwaloną
bramą
do placu po byłej Cukrowni, przechodziła
dziewczyna z koroną w delikatnej ręce.
Ledwie odsłonięte kolana
po szyję
wyrzeźbioną w górskim krysztale. Wyżej
upięte ciemne włosy. Przedramię oparła
o żebra,
trzymając papierową torebkę ryżu.
Jechały samochody. Przebiegł pies
przez jezdnię. Dziewczyna wpłynęła gdzieś
w zakole.
Z przeciwnego brzegu wyszedł ryży
chudzielec
z ptasim dziobem. Jechały samochody.
Przebiegł pies przez jezdnię.
Bóg obdarzył chłopaka piegami uśmiechu.


.


number of comments: 11 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 july 2013

Solary

Wszyscy mają nas w dupie, tak?

A my nie mieścimy się w sobie,
oglądając filmy o przyszłości -
zielonych domach jak drzewa,
odnawialnej mocy,
śmieciach, które się degradują.

Gdy wychodzę na zewnątrz,
na krześle,
słucham jak ściany oddychają,
wolno biją im serca.

Teraz kot jest panem - też
ma nas w dupie, odwrócony
w stronę ogrodu.
Co widzi w ciemności? Jaki cień
przemyka, liść

opada


.


number of comments: 31 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 24 july 2013

Blanszowanie

Gdyby każdy miał zagon ziemi
mógłby ją skopać
uprawić jak najlepiej, odmierzyć
rządki i wsiać nasiona. Wiosną

podlewać i patrzeć
że rośnie; spulchniać, wyrywać
chwasty. Latem -

o, latem by mu urosła góra
żółtej fasolki (po dziurki w nosie)
morze zielonej (do kostek)
i granatowej (powyżej uszu)

Każdy siedziałby z nożem w ręce
obcinając główki, ogonki:

żółta na pół
zielona, drobna
granatowa - mięsista długa

Śpiewałby: kocham was, piękne
fasolki szparagowe
, bo ktoś musi
im śpiewać zanim przejdą

na drugą stronę


.


number of comments: 17 | rating: 2 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 july 2013

Odrzwia

Zapyziałe chłopki z zapadłej wiochy:

buisness women z wyciętym haluksem,
logopedka, psycholożka, pielęgniarka,
terapeutka zajęciowa.
Matki dzieciom stawiające pomniki, żony mężów.
W ogrodach, przy kosiarkach, na czerwonych
skuterach.
Za kierownicą ciężkiego sprzętu.
Trzymająca byka za rogi (byk rasy mięsnej)
Ania, rodząca w pobliskim miasteczku
kolejne, piękne, wielorodzinne bloki.
Ja - zwariowana poetka, która spadła
z Księżyca -
zachwycona słowem bogato rzeźbionym,
studiująca historię starożytnych Indii
po łepkach;
my - wszystkie na niskim poziomie -
widziane z lotu wielkomiejskiego Gawrona -

synogarlice w trawie



http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=170401&rodzaj=1


.


number of comments: 7 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 22 july 2013

Pustki

Gdy piszę o kwiatach podlewanych
w ę ż e m,
myślę o kobrze - symbolu potencjału natury -
na niej śpi Wisznu. Jest noc przed
stworzeniem świata. Rano się budzę i już nowe,
lepsze od poprzedniego,
bliżej ziemi. Jeśli tylko nie będzie padać,
podleję kwiaty,
dam się skusić.
Mogę być kim zechcę. W moim Raju
kogut to paw, urodzony ze skrzydła Garudy.
Przecież wiesz o tym - musiałeś słyszeć,
jak śpiewa


.


number of comments: 17 | rating: 3 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 july 2013

Pliszka siwa

miłej pani z banku

Wylatuje spod dachu, jak kobieta
zbiega z od lat znajomych schodków
na podwórko, gdzie w zasięgu wzroku
każde ziarnko piasku, trawa, gęsikęs
kwitnący na żółto.

Szuka robaczków, jak cyfr czy liter.
Podnosi się z krzesła - na trochę odfruwa
siada na kamieniu - cyk, cyk!
- jasny ogon drga.

Tu jestem. Się zrywa, biegnie:
nie do wiary, jak prędko na swoich szczupłych
nóżkach.
Ma - trzyma w dzióbku źdźbło.
Znów leci do góry. Perfekcjonistka.
(Sprawdza, czy wszystko gra.)

Usiadła mi na kolanie, mówiąc, że lubi
poezję.


.


number of comments: 12 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 july 2013

Murowane falochrony

Jeśli w ciągu dnia oberwę
czarne porzeczki
choćby z jednego krzewu, jestem
zmęczona czasem
na zegarze słonecznym.

Chodzę spać z kurami
nie spodziewając się niczego.
Słucham jak pada deszcz,
noc podchodzi

a kiedy odwiedza mnie wiatr
z nad morza -
opowiadając o klifach w Jastrzębiej Górze,
że wygnała ich brzydka aura,
więc wstąpili po drodze do domu -
tylko wdzięczność:

też wysypują z oczu
piasek;  robimy fale


.


number of comments: 18 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 19 july 2013

Calineczka trzyma wagę

Wbiega do domu z każdej strony
równocześnie, potrząsa jasnymi włosami
żeby pokazać w uszkach błękitne serduszka
z modeliny.

W kosmicznej torbie trzyma dom, samochód
swojego księcia, koralową sukienkę na bal
pantofelki wyhaczone tylko za marnych
siedem duszek, gadające puzderko - różowe
w białe margarytki.

Mówi, że nie są głodni, bo dopiero co jedli
mielony makaron.


.


number of comments: 17 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 18 july 2013

Skrzydlate mrówki

Pestkując owoce myślałam
o cmentarzu
i o tym, że się ubabrałam
jak Rewolucja Kulturalna
w Chinach -
takie malutkie te dzikie wiśnie
chyba za karę.

Rój pestek rośnie w oczach.

Pocieszam siebie: nie idziesz
na łatwiznę
i myję najmniejsze słoiki
przy czym
zastaje mnie północ.

Z rana obchodzę ogród:
tu bukszpan
obok jałowiec płożący, duży
polny kamień

na polu dochodzi rzepak, powoli
dojrzewa pszenica -

tam wszędzie jest jakiś pies pogrzebany.
Może to pies przechodni?

Po mrówkach już ani śladu


.


number of comments: 27 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 july 2013

Kompozycja

Miało być tak pięknie, nie? Cudownie i wogóle:
u la la!

Tak, mówię, bo tak się kiedyś odpowiadało
na 'czy nie?'
Ale to wszystko takie zmienne.
Ale to wszystko takie płynne

Mieliśmy wyszykować sobie gniazdko, znieść
jajko, wysiedzieć młode. Mieliśmy, nie?

Więc jej powiadam, że widocznie nie.

Calineczka z Krainy Czarów właśnie siedzi
ze mną w ogrodzie. Schudła już cztery gramy,
co naprawdę widać. Teraz

przepatruje garaże, kurniki, altanki, stancje -
szuka miejsca,
zraniona o kant stłuczonego jutra.

Wie kto zawinił, tak? Bredzę coś
o sobie, w końcu
stawiam z głupia frant na gałęzi sosny,
którą kiedyś posadziłam, gdy już nie było
co robić.

Jest taka śliczna.


.


number of comments: 24 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 july 2013

Jaskółki szczekają na człowieka

Z tej strony domu
gdzie siedzę, słychać
że ktoś tamte, frontowe otwiera

Trzaskają wtedy takim charakterystycznym
dźwiękiem.

Jeśli tyle lat się tutaj mieszka i słyszy
widzi -
każdy ma przypisaną energię.

Ale do rzeczy:
- mężu, mężu! - wołam - chodź szybko!

Najpierw przybiega mała rudawa sunia
którą nazwał  skarpetka.

A więc skarpetka merda ogonem, ogląda się
że już.  I idzie

Takie tam to moje wołanie, dla żartu, przecież
nic nie chcę.

Podchodzi - bez słowa - ręka
w kieszeni.  Wyciąga - a z garści jemu wróbel

ucieka

- No coś podobnego! - mówię -
tylko teraz nie zdejmuj czapki, bo ci jaskółka

wyleci


.


number of comments: 15 | rating: 1 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 july 2013

Konkrecja

Zerwiemy wszystkie
porzeczki tego świata, przerobimy
warzywa w coś zjadliwego.
Powieki nam opadną
i wtedy polecimy w przyszłość -

nasza kapsuła jest
niezwykle wygodna i funkcjonalna, przecież
wydamy na nią fortunę
z tymi wszystkimi bajerami: klamki
uchwyty, sufit, podłoga..
Lustra z górskich kryształów, wanna
i sanitariaty imitujące
rzeźby z kalcytu. Na wewnętrznych
powłokach
rysunki naskalne - dorodne
penisy, jędrne piersi, ogromne
sarnie oczy - oczy będą
oczywiście
dźwiękoszczelne. Wydamy circa
czterdzieści tysięcy lat. Potem

pośród zapachu dzikiego tymianku
który uwolnimy
będziemy leżeć
głowami
na turkusowej grzywie śnieżnego lwa
zajadając się wiśniami

P o w o l i   m a c h n i e m y  ł a p ą
żeby chociaż odcisk zostawić. Wyplujemy
pestki


.


number of comments: 18 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 july 2013

Nigdy nie podążaj za mrówką

Ptak [...] śpiewa, ponieważ ma śpiew

Proszę ja ciebie: układamy się
na prawym boku. Palcami prawicy
zamykamy cztery otwory w głowie;
piątym przyciskamy aortę.
Nogi masz prosto - jedna na drugiej.
Trochę dziwnie łapać powietrze jedną dziurką
nosa.

Leżymy w pozycji lwa, który zdycha
na pustyni ze starości. To może być też
łóżko lub fotel, przedział pociągu, ławka
na bulwarze. Jeżeli jesteśmy na przykład

"wychuchol"

wtedy umieramy ze śmiechu
z powodu nazwy. W naszym środowisku
wodnym kto stanie nam za głową, no kto?
Gdy najbliższa rodzina to też wychuchole,
a krety są dalszą.

Żeby jasno było i przejrzyście:

cała w bólu, w skowronkach
kiedy już zamknę oczy,
nad głową
stworzę dla nas miejsce
gdzieś w kosmosie -
nieważne.

Będzie tam rosła diamentowa trawa.

Jeszcze mam czas się nauczyć
Pieśni Jesiennej,
na ostrzu oszczepu
zamówić nam dobrą gwiazdę.

A teraz do boju -
delikatnie: kulka po kulce. Małe granaty,
czarne perełki. Na ten czas, to jedyne
bogactwo, osypujący się
ciepły dzień w zieleni. Moje palce

stworzone do pieszczot i smarowania
chleba. Moje palce różowe jak świt.
Rytuał zbioru, a każdy krzew jest zegarem
słonecznym.

Mrówki, mój drogi, swoją drogą.


.


number of comments: 33 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 5 july 2013

Kurki w deszczu

Zawsze coś przekwita. Zawsze się zmienia.
Niektórzy mówią: to już chyba koniec poezji.
Ale jeszcze dużo różnych opowieści chowam
w zanadrzu - co najmniej po jednej za pejzażem
każdej z nocy, które są niezwykle szczodre

Akcje toczą się lub rozgrywają na moich oczach.
Najświeższe senne wizje katastroficznie  po-
wiązane z burzami. Ewakuacja mlecznych krów
śmigłowcem. Wściekły wiatr zrywał czarne taśmy
którymi były spętane i odrzucał gdzieś w dal

Ciemności jakby egipskie co i rusz rozświetlone
ulewą błyskawic. We mnie nie ma lęku dziecka
albowiem należy spojrzeć realnie - póki żyje
ostatni łapacz mgły w sieci, hodowca aloesów
z Atakamy, najsuchszego miejsca tego świata

zaklinacze deszczu z Cherrapunjee, gdzie nigdy
nie przestaje padać, za oknem rozgwieżdżone
do białego czarne niebo, drzewa trzymające się
dzielnie, gdy stada słoni pędzą nad domem -
wystarczy spokojność serca i pewność, że mija

wszystko - dobre czy złe. Wraca prąd. Cisza
spływa po drogach. Nowy dzień się kręci, sam
układa


.


number of comments: 13 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Po deszczu, Osobna, ***, Ziemnia, Białopióra, ***, Kobieta w czerwonych koralach śni swój koszmar, Pod jabłonią, Wiara, Jeż w rękawiczkach, Ład, Ziarno, ***, Dym, ***, Przełam, Szyfr na pamięć, ***, Muszle, ***, Scena rodzaju, Pinezka, Leśne echo, Przedwiośnienie, Chrzanienie, Podmuch, Rzeźbiona komoda, Introligatornia, Wirus, Kot faszerowany, Kot na taborecie, Kupowanie róży, Kołysanka dla elfa, Fuga, Sytość, Niewidomy, Łapiąc rybę robi się ustami, Klucze, Macki, Jaskinja, Piórko na szkle, Calineczka jeździ z pękniętą przednią szybą, Antrakt, Pier taką dolę, Polityka, Pejzaż nadmorski, Scena przed sklepem, Solary, Blanszowanie, Odrzwia, Pustki, Pliszka siwa, Murowane falochrony, Calineczka trzyma wagę, Skrzydlate mrówki, Kompozycja, Jaskółki szczekają na człowieka, Konkrecja, Nigdy nie podążaj za mrówką, Kurki w deszczu, Batumi, Świetnieje, Stare Widmo, Mała planeta z jednym drzewem, którego nie ma, Programy, Dwa końce, Poredlne, Wiater, Galapagos, Szafowanie, Ślady, Wizyta pod kloszem, Radość, Odsiebność, Rozładunek, Hej, kolęda!, Napalm, Najlepsza mnie wersja, Demonografia, Czarny kapelusz, Piaski, Uroczysko, Seans wieczorny, Oddaleni, Oswajanie przydrożnych kamieni, Zaocznie, Dżem wiśniowy, Takie nic, Deszcz, Miła, Baba Jana, Zgubiłam tam serce, Tamizo, Terytoria, Ptaszek, Nie będzie granic, Jeziorna, UTW, Szuńdy, Z głupia frant, Starocie, Ziemianin w ziemiance, Jaszczurki na śniegu, Skarby, Obszar istnienia, Anioł ubezpieczeniowy, Gorzkie truskawki, Antycypacja, Gdy drzewo nie ginie tylko traci liście, W kąpieli, Schodzenie ze sceny, Pozorność, Znaczenie, Dreszcze, Wypisywanie, Rodność, Monopol, Średnice, Niepewności, Znicze z piasku, Furkot, Oziminy, Interpretacja, Krótkie włosy, Oczy, Sok z granatów, Rodzisz się z piany Afrodytko, Zamawianie, Tratwa, Piszę, Fomo* viator, Emigracja, Podsłuchanie, Akt z wilgą, Scena z gołębiarzem, Pejzaż zimowy, Miłość, Trzcina, Zbieraj mnie, Przejście, Wiatr, Urodziny, Od pierwszej kawy, Forma, I muchy w nosie, Brukowiec, Huśtawka, Echolalia, Fajerwerki, Noc Sylwestrowa, Szczęścia w nieszczęściu,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1