Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 6 may 2019

jedziemy do Mauthausen (kantylena dla urny)

do obozu koncentracyjnego odebrać prochy zmarłego
w dniu 24 stycznia 1943 roku dziadka Jana odebrać
za darmo prochy odkryte niedawno w podziemnym magazynie
odebrać za frico pochować w rodzinnym grobowcu do babci

babcia kiedy dostała wiadomość o śmierci dziadka 
odmówiła zapłaty 28 marek za przysłanie urny
nie życzyła sobie bezpodstawnego wzbogacenia
trzeciej Rzeszy Austria powinna teraz oddawać prochy

gratis jako bonus od krematorium rekompensatę
za pusty grób babcia długo nie wierzyła że dziadek
nigdy nie wróci mając niemiecki akt zgonu wystąpiła 
po dwudziestu latach o uznanie za zmarłego

jedziemy z Wiednia do Linzu mijamy Krems und
Stein jedziemy wzdłuż Dunaju przed Linzem skręcamy
do Mauthausen odebrać prochy odebrać spalonego
dziadka pochować jak należy rozsypać w Alpach

położyć kamyk lżejszy o miliony ton które dźwigał
prochy rozpoznamy po numerze wytatuowanym 
na spalonej skórze odbierzemy rozsypiemy wzdłuż
trasy z Mauthausen przez Auschwitz do Mielau


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 21 april 2019

Piątek 19 kwitnia 2019 .Jerozolima.


dzisiaj przy ścianie płaczu
zamiast karteczek z modlitwą prośbą o
wtykamy żółte narcyzy
(to nie narcyzm szepczą ortodoksyjni Żydzi)
kolejni Mesjasze i Matki Boskie ukrzyżowane
za nas i za wielu król Dawid żołnierze
armii izraelskiej na wzgórzu świątynnym
odmawiają Szema Israel
turyści w jerozolimskich kafejkach
ze znudzeniem przeglądają bedekery
dopijają espresso  nie wiedzą
że dzisiaj jest koniec świata
 
zaraz będzie szabas
 


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 12 april 2019

Oda do czarnej dziury

Ewie Lipskiej

pomarańcze Newtona
lecą na łeb na szyję


sok dozowany w kropli
uncję unosi wyżej

piksele wyprzedzają 
lata świetlne na wieczność

czarna dziura jest biała
białko z żółtkiem w skorupie

widzimy ślepnąc w tej czerni
głusi stojąc na słupie


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 8 september 2014

drugie nadejście ewenków


ewenkowie nadchodzą

drżą namioty. latarki, sznury i szpadle .ćmy kobaltowe.
ultrafiolet zlizany .promieni wariant zerowy
dręczy cienie na ścianie. z bali sosnowych
drewno do kominka skwierczy. polano.
kot czarny jak noc przebiegł, wpada w wąwóz
nad jeziorem. jęzory mgły.

ewenkowie nadeszli.
 
 
ewenkowie przygotowują ewakuację

dogasa ognisko .pieczona łapka wiewiórki
i sos z purchawki olbrzymiej. jeże jak krety kopią
atomowe schrony. zmechacone swetry, popiół
niebo całe w pręgach ; deszcz ,leszcz i głos
w żebrach .skwierczą żeberka. zebrano
chrust .zimno nadchodzi .jakucja jak łucja
z lammermoor .plamy ze słońca są.
 
odwrót.
 
drugie nadejście ewenków

lato się spełnia .warstwy ebonitu ,tanki.
gąsienice czołgają się. norma jean
goli podbrzusze. arthur miller pisze
kolejną powieść. tafla wód
pomarszczona .w samo południe

akwamarynowe żuki toczą kulki
gnoju. niebo ciemnieje. trzciny myślą.
wiatr czuje miętę.
czuwasze czuwają .ich dialekt nie
zawiera miękkich samogłosek. czukcza
czeka na świt.

lato się spełnia.
 
ewenkowie odsłaniają ołtarz ofiarny

ważka atamani. na migi. w górze
śmiga helikopter sanitarny.
ewakuacja jezior. eksterminacja lasów.
zgrzybiałe grzyby. pogrom krewetek.
topnieje lód grenlandzki.
topnieją ewenkowie.

tąpnięcie. grążele opanowują nowe
terytoria. kormoran śledzi ławice.
karpie, sieje i sielawy występują
z wód.

wszystko w najlepszym gatunku.
 
ewenkowie nadpływają na łodziach

zakładają miasta. lokują na prawie
magdeburskim. budują zamki.
opatentowane, przeciwwłamaniowe.
zakładają dynastie przekazując gen hemofilii
inaczej nie byliby ewenkami.

wiedzą, że nie są żadnym
rozwiązaniem. biorą w jasyr kobiety.
produkują wędki i siatki na motyle.
dzieci eweńskie są rumiane i pyzate,
piszą na skórach
traktaty i historyjki o zaginionych
narodach.

eweńskość to połowy
na lodowatym oceanie
i wieczna
zmarzlina.
 
 
ewenkowie odnajdują kamień filozoficzny

może to był odprysk meteorytu
tunguskiego. szaman odprawi obrzędy.
wezwie duchy przodków.
podpali wody ogniste

gennadij ajgi opisze zwyczajnie
kobiety eweńskie
z namaszczeniem napełnią mlekiem miseczki
będą karmić węże i renifery

znaki runiczne słaniać się będą.
 
ewenkowie dzwonią do drzwi i ogłaszają koniec świata
 
brakuje mocy. kilowaty i megawaty.
młoda komiwojażerka pożąda
rachunków za prąd .faza pierwsza
i faza druga.
na(d)ciągają faktury.
cyfry sylabotoniczne.
gazetki ze strażnicy,
foldery reklamowe
bez okazji okazyjne
wyprzedaże
 


number of comments: 7 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 23 february 2014

sonata kijowska

sonata kijowska

zofio święta nieświęta sobór kłujesz dzidą
niebo ciemne od dymu bruk jest wszystkimi
kreszczatik choruje na szkarlatynę
galina z jenakijewa pisze do górników

dym nad miastem przerywa odliczanie zabitych
świece palą nad brzegami dniestru dniepru
prypeci wzdłuż rzek na skraju polegli w jeden dzień
za daleko od wód na tarasie przekraczają brzegi

samostijna babuszka z cerkwii antonina
lat sześćdziesiąt dwa z chustą na barykadzie
krew nie krewny keczupu i kula prawdziwa
a galina z jenakijewa intonuje akatyst

panichid juz nie starcza ani trumien dla
młodzianków z winnicy kamieńca zaporoża
pomarańcze przegniłe wysypują ze skrzynek
galina z jenakijewa apfelsinów nie kupuje


number of comments: 4 | rating: 11 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 19 february 2014

Jesienna sonata w Casablance

lotnisko nie przyjmuje marokański mistral rozdziera
prochowiec Bogarta niski wzrost Humphreya maskuje
kadr Ingrid pośmiertnie zostanie żoną Ingmara Bergmana
w chłodny sierpniowy poranek na wyspie Fårö

na polanie gdzie rosną poziomki Golda Meir otworzy 
zalakowany list przy siódmej pieczęci wzgórza Golan
eksplodują a w Leningradzie Fanny ugotuje faszerowaną 
paprykę odcedzi białe noce i opowie jak Anna Andrejewna

Gorienko stała w oknie naprzeciwko cicho czytając Requiem 
Fontanka budzi nocą dzwony w soborze Spasa na krwi 
Władymir Efroimowicz Jontow umrze nagle w Mławie nie zdąży
wystawić w Maryjskim wersji Casablanki miasta umarłych 

w chłodny sierpniowy poranek na wyspie zajęczej 
zzielenieje spiżowy but cara Piotra


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 8 july 2013

Ciabatta Simfonica I(ekfraza Z Boscha)

nuty pęcznieją  w księdze kołacząc do bram raju
głodnym aniołom ciasno  w zakazanym mieście
sępy jednym staccatto korę z drzew pożerają
wąż czeka na uchodźców zanosi się na deszcz
 
dzban ucho nastawia nie słysząc śpiewu chóru
wyciąga długą szyję dosięgnąć pragnie gniazda
na trąbce Eustachiusz dmie niewidocznym chmurom
a niżej mu wtórują pies z mandoliną i małpa
 
co uciekła Breughlowii teraz się głośno śmieje
podobnie jak pelikan a może biała czapla
o jeden alt za daleko o jeden ton za wysoko
nie sięga wzrok tak nisko nie widać jednym okiem
 
jak pieką się na wolnym ogniu grillują bezustannie
fragment zebra Adama i jabłko pomarszczone
wewnątrz pulchnego kołacza O mamma mia ciabatta!


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 25 december 2012

Bukolika wigilijna

Bukolika wigilijna
 
znowu dzień budzi piosenką pastuszków o cudzie
Julia pisze gryps do Hamleta ostrzegając przed wejściem
na balkon w Weronie jej pusty grób to czakram
a Romeo nie jest samcem alfa i żaden tramwaj
 
nie pożąda kotek na blaszanym dachu
zewsząd rdza i roztopy na zachodzie
bez zmian  w Mali burzą posągi sufickich
świętych których nie życzy sobie Allach
 
w Afganistanie zniknęły pomniki Buddy
chwała na wysokości chałwa na depresję
wyspom dziewiczym zagraża zagłada
na twitterze papież powtarza orędzie
 
znowu dzień budzi piosenka pastuszków o cudzie
marmoladę z róży poleca Stéphane Mallarmé
Artur drwa rąbie a statek otrzeźwiał na muldzie
Bożego Narodzenia nie odwołano niech trwa
 
 
 
 


number of comments: 13 | rating: 17 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 21 december 2012

Paszteciki Mozarta


Pasztecik Mozarta albo MozartKugeln 2

od piekarnika sycąca fuga nut uwłaczających zmysłom
odmrożona porcja pasztecików Mozarta w symonii do
symfonii na tle bilbordów supermarketu Lidl
tam wódka czysta i tabletki z wapnem musującym w jednym

la(n)sują sonatę cis mol mszę c dur na podbrzuszu modelek
w pawilonie gdzie muśnie wstęga gdy trwa wyprzedaż wstążek i podwiązek
w promocyjnej cenie wyłącznie dla Elizy Konstancji Julii czy Laury
plus gratis przepis na stringi dziergane w okolicach krzyża

(in nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti et consortes)
zanim przejdą do rzeczy za słodki ten Mozart ciasteczka cantuccini
(Padre Puccini niejeden ząb stracił przegryzając wargę)
nie mają smaku pozostaje kwestia

jak zawsze pora roku co nie w porę i w porę
gorczyca gorycz migdałów będzie potęgować
zajady z ust Salieriego opryszczkę na wardze
i inne przypadłości zdawałoby się

zbyt wstydliwe żeby nie wybiec
przed orkiestrę batutą co tylko na skraju
von Karajan potrafił utrzymać gęsiego
paszteciki Mozarta marsza też zagrają

molto molto vivace!allegro! allegro!

12.12.2012
 
 


number of comments: 20 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 21 december 2012

Czekoladki z Mozartem

Czekoladki z Mozartem (Mozartkugeln 3)
             Jerzemu Beniaminowi Zimnemu
 
na końcu świata Salzburg zaraz za autostradą
obóz cygański stacja benzynowa Shella
zmarznięty Dunaj skrzypi grudniowy śnieg
psy ujadają bezgłośnie z daleka światła Krems
 
und Stein gdzie morelowe nalewki łączą
obce sobie miasta z bezimiennymi rzekami
nad Narwią Wkrą i Wartą – wspominać nie warto
gnostycznych marcepanów złoconych pudełek
 
z kokardką gdy wręczasz bezdomnym w dzień
nienarodzenia ze zgniecionym konterfektem
muzyka en face w przekrzywionej peruce
co dodaje smaku niechcący strzepując

cukier puder na wanilinowy śnieg
w zapisie ponad fugą sonatą kantatą
eheu! eheu! eheu! eheu!


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 23 november 2012

Akatyst listopadowy

panie  trwa dziękczynienie przemieniasz
dźwięk nucleusa może zbyt wolno
dane ci będzie dostroić ton głębokości 
 
zimnej wody plusk światło odbija
stłumionym echem przez skórę
przezroczystego ciała uwięzionego
 
w tataraku a pstrąg srebrzystą wabi łuską
śniąc o dżdżownicy po rosie po głosie   
zewsząd ogarniasz bezdźwięcznie


number of comments: 16 | rating: 18 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 15 october 2012

Tryptyk przed i po Ojcowski


1. Przejazdem  przez Warszawę w stronę Magdalenki
Ursynowska minisonata
 
wstępujesz na mostek  ze zbutwiałych desek
obok sztuczne bagno trawa wprost ze stepu
import eksport wtopiony w ursynowski pasaż
vis a vis prosto w okna i wystawy sklepów
 
rabaty w noc zbielały nie przywykły jeszcze
do stygnięcia  na rozkaz  o chłodnym poranku
szron już stopniał coraz gęściejsze powietrze
czekają na autobus ludzie na przystanku
 
przed  wejściem do metra trafika zamknięta
z sykiem spada żaluzja za wcześnie otwarta
tłumiony odgłos podziemna kolejka odjeżdża

 
2. Trasa Ursynów –Lesznowola –Magdalenka –E7

ściskając w kieszeni malutkie jabłuszko
na nic nie przydatny atlas na kolanach
przez dyniowe pola ukradzione słońcu
omijamy wioski unikając tłoku
 
 
3.Ojców

jest dom dolina i rzeka  w łopianach
przemyca wodę cląc tylko kilka kropli
granica horyzontu przed wysoką ścianą
a pod stopą trylobit skamieniały skomli
 
Warszawa –Ojców 5-7 .10.2012


number of comments: 9 | rating: 13 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 28 september 2012

cieniowstąpienie

wstąpiłeś w ikonostas by pozostać w tle

archanioł gra na złotej trąbce



winorośl śpiewa psalm o porudziałej trawie

słońce spłowiałe i chłód przenikliwy



baldachim z pajęczyny wokół kropli

rosy chmury zmatowiałe



cień staje się krótszy

o sekundę


number of comments: 17 | rating: 23 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 17 july 2012

Jakby sonata [świętokrzyska]

Prolog

nie szumią jodły na Pocieszce,mchem zarósł trakt do Rytwian
na Wiśniową spadły deszcze.droga ciągle wyboista.

jaśmin przekwitł, w Kurozwękach zmokłe kury dziobią owies
biją dzwony .Szydłów.mokro w polskim Carcassonne.

Wojtek czeka w samochodzie, wycieraczka nie nadąża
ścierać kropli, ciężkich kropli.wszystko wsiąka.

jest muzyka

tu zmurszały mur z wapienia. i ta ławka gdzie pradziadek
wystukiwał laską scherzo, ciotka Ela z wujem Stachem
błyskiem słońca oślepieni. ponad sepią ciemna plama.
ponad sepią plama ciemna.

gdy na rynku pręgierz przetrwał ,z prawej strony synagoga
jest zamknięta dziś na głucho .tak, na wieczność.
tyle ślepych ulic tutaj. nietykane są mezuzy.
te mezuzy nietykane. tylko ciemno.

miniesz domy. okna puste .drzwi otwarte wciąż na oścież,
a w ogrodach malwy rosną, mlecz pod płotem żółty
habit zrzuca na wiatr .mnichom szepcze
szepcze mnichom habent sua

Epilog

pod Bramą Krakowską znak stopu.hamujesz.
tomik Walta Whitmana upada pod nogi.
mokną sady śliwowe. źdźbła traw są wilgotne
napęczniałe od wody ponad gołoborzem.
ponad gołoborzem śpiewające wody.

13.06.2012 -16.07.2012


number of comments: 46 | rating: 33 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 8 july 2012

Czubatka* wzdłuż Giedniówki

Gdacząca góra  w jęzorze lodowca
Piaski tu ciężkie Las pofałdowany
od starorzecza wzdłuż asfaltu biegnie
I trwa minione Poobiednia sjesta
 
Pszczół wstępowanie w kielich nenufarów
Ma w sobie gorycz Biały dom nad rzeką
Dzikich róż krzewy Wieczność bez zasięgu 
i pohukuje sowa ze złamanym skrzydłem
 
Mama jest z nami Niesie  w koszu płatki
różane Trzeba szybko scukrzyć
Sopran bezdźwięczny rozbity słoik
konfitury Między żywymi święte obcowanie
 
Nie jesteś obcy Widok trwa Znajomy
Przy polnej drodze jarząb traci liście
gdzieś blisko wybieg dla strusi Jest cicho
Stalowy słup rani kolcem pejzaż
 
Urwane śmigło Róża wiatrów kradnie
każdy szmer szelest I stygnące głosy
Tu i tam Teraz Teraz Teraz
 
08.07.2012
 
*)Czubatka -jedna z najwyższych gór Wzniesień Mławskich 201 m.n.p.m. wzdłuz  rzeki Giedniówki


number of comments: 21 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 april 2012

Sonata grodzieńska

I.
gdzie jesteś miasto rzeką na wskroś przesiąknięte
godziną dodaną naprędce do szerokości torów
po wjeździe z jednej do drugiej zony jak stężały ołów

w zamknięte okna zastuka (znad przygranicznej strefy)
kontrola co pan przemyca alkohol? sigariety?
matrioszki z Gorbaczowem wypadną z walizki

polecą głowy Lenina Stalina Chruszczowa Breżniewa
korpus straży granicznej zacznie głośno ziewać
w całym przedziale duszno oko celnika wyłapie

płyty z Chaczaturianem z miniaturami szabel
orużija nielzja nie wolno przewozić to wiemy
zaraz pójdziemy na stronę aby utkwić w przestrzeni

potem będzie po wszystkim jeszcze tylko pieczęć
w paszporcie miasto grodzi zanika i znika


II.
i jesteś miasto na wskroś przesiąknięte rzeką
bez przynależności wiecznie amorficznej w ostrym
klimacie na niezidentyfikowanej szerokości

geograficznej zbyt długo trwa postój na pustyni
wbrew wieżom nad farą co jest katedrą ad hoc
a zamek nad brzegiem Niemna zamknięty na głucho

tu traktat podpisano finis Poloniae ulicą 17 września
(datą co jednym znaczy-wyzwolenie innym -zniewolenie)
słychać obcojęzyczny gwar wstydliwe napisy tarasianką

ukryte między zaułkami podwójne jest tu wszystko
a język nabiera zbyt szorstkiej czułości


number of comments: 10 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 22 february 2012

Sonata oceaniczna (ultradźwiękowa)

 
nie ma czego zazdrościć ogłuchłym delfinom
nie odczytują mowy z ust wszystko odejmą sobie
bilans przypływów odpływów in plus i in minus
jedzą frutti di mare nie popijając winem

 
cesarskim ośmiornicom będzie to obojętne
czy złowi je flotylla czy jeden rybak w sieci
mackami nie obejmą plazmy ekran pęknięty
podczas transmisji skoków po salcie beczka soli
 
na rany gąbka z octem i znieczulenie za nic
może potrzebne będą skrzypce do operacji
na żywym ciele instrument co przetnie szybko
skórę Orfeuszom podwodnym nie tykając tętnic
 
o ton co za daleko pulsuje w niebieskich żyłach
ocean spokojnie zatapia obłoki i wnętrze ziemi
ognistej skąd nie ma wyjścia i odwrotu nie ma


number of comments: 8 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 14 february 2012

Sonata lutowa (podróż do środka zimy)

pomarańczowe słońce topi się pod Ostródą
wyboista ulica po trzykroć przecina kolejowe tory
wzdłuż niezamarzniętej Drwęcy za długo
 
diament tnie jezioro i kanał naprzemianległy
cyranki cyraneczki kręcą się ospale
śnieżna ściana mostu nie sięga dosięgniesz
 
wertykalnej brzozy w padającym mroku
nowym akordem co okrąży ziemię wokól jałowca
ukłucie będzie krótkie nie zostawi śladu
 
lodowiec się tu cofnie zimno jęzor pożre
zostanie tylko chwila-absorpcja krajobrazu  
 


 
Gdańsk-Ostróda 05.02.2012  


number of comments: 4 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 february 2012

W odpowiedzi na chwilę

       Pani Wisławie Szymborskiej
 
za chwilę  której definicja
jest udaremnieniem trwania
 
momentu ściągnięcia  obrusa
z zastawą stołową
(Rosenthal z 1925 roku)
 
przez małą dziewczynkę
dużego chłopczyka
 
za każdy dotyk porcelanowego
uszka
 
za ginące detale złoceń
brzeżek filiżanki
 
za odprysk okruszynę
by archeolodzy
 
mogli potem szkicować
głosić hipotezy
 
naczynie odtwarzać
z pieczołowitością
 
jakiej nie zaznało
w codziennym użytku
 
tak ona  już za chwilę
będzie tylko zaraz
 
czasem przeszłym
za przyszłym
 
i niedokonanym
 
 
 03.05.2003


number of comments: 5 | rating: 20 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 24 january 2012

Sonata węgierska

to nie będzie o szetlandach  kremie nivea podłym dezodorancie
przemycanych w pociągu bez specjalnego nadzoru osobistej rewizji
towarzysza podróży na stacji Komárov jego dziurawych brudnych
śmierdzących skarpetach i lisiej czapie skradzionej na bazarze w

Miszkolcu gdzie szron lizał brwi a szyby w oknach pękały
jak wafle  pod naporem Locomotiv GT  Elekrycznego Orgazmu
dziewięćdziesięcioletniej hrabiny wynajmującej pokoje
w centrum Budapesztu ani o baszcie rybackiej czy krze na Dunaju

dworcu Keleti gdzie może minąłeś Joannę Fligiel  Grácję Kerényi
cinkciarzy bezdomnych akordeonistów skrzypków spadkobierców
księdza Ferenca Liszta liczących w kapeluszach drobne forinty na akord
a conto księżniczki czardasza Márthy Eggerth Kiepurowej Bema pamięci

powstańców 1956 roku  smaku ostrej  papryki  w gulaszu
na wyspie świętej Małgorzaty gdzie baseny ogrzane są operetkową muzyką
unoszącą  kopułę  Orszaghaz * w nienapisaną rapsodię
 
__________________________________
*Orszaghaz- gmach węgierskiego parlamentu


number of comments: 26 | rating: 19 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 31 december 2011

Na powitanie 2012 roku

zwyczaj ,co roku gdy wznosimy  toast
słuchając petard .w głuchnącej celebrze .
musuje w głowach podróbka szampana.
sypiąc confetti ,namiastkę popiołu
przepowiadają nam  przestępny rok.
co jakoby szczęsliwy jest dla urodzonych
29 lutego, a skradziona data nie daje nic
oprocz wyroku w zawieszeniu
na cztery lata  ,by bieg spraw zakończyć.
zima jest w Polsce ostatnio spętana
wahaniem .wahadło zegara
w tym jednym dniu jest ważniejsze
od księgi  wyjścia .jeszcze nie
gotowi odebrać płaszcz i szalik w kratkę
by wybiec w noc z zadymionej szatni.
 
nie  zawsze w czas i nie zawsze  w porę.
 
butem zmiażdzymy toczący sie kielich .
przyszłość jest pewna. właśnie ją zaklęli
w srebrzystej płycie .na której  jest zgrzyt
dźwięków pozornych .oto niespełnione
więc oczywiste .niepojemne wszystko.
natura kłamie ,dygoczącym listkiem
pod drzewem uschłym ,swojego rodzaju
gdy znów początek jest wygnaniem z raju.
zostaje  tylko skóra węża . ślisko.


number of comments: 25 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 26 december 2011

Odyseusz

Pamięci Jerzego Andrzejewskiego
 

Dzień chłodny .Niebieskawy. Nie dane mi było sądzić
że jeszcze ucieknę. Wabił mnie ciągle śpiew syren.
Słodkie usta Nuzykai.Postanowiłem powrócić.

Morze było łagodne ,nędzna tratwa,
w garści węzełek z żywnością, trochę odzieży.
Nie wiem jakie zaniosły mnie wiatry.
Nie wiem w jaki pchnięto czas.

Przeciekło przez palce życie. Teraz patrzę w szkła
starego pisarza. Uciekłem z miejsca przeznaczenia,
by swą ostatnią wędrówkę opowiedzieć  tobie.
Brakuje słów.Nie ma Penelopy.

Cień pozostał po tronie telemachowym.
Na mojej wyspie rezyduje gubernator
nie patrzy w oko Cyklopa.


tylko ty jeden
mnie wypatrzyłeś


1985


number of comments: 24 | rating: 24 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 16 november 2011

Sonata Zawkrzeńska

nad Wkrą równiny płytka wyszczerbiona
jak katodowa miedzy przewodnikiem
tym prądem rzeki co porazi siebie
swojską muzyką
 
Wkra pod Ratowem klasztor omsknie
gdzie białe ściany kryją złote
modlitwy barok zda bezgłośnie
powtarzać zapomniany motyw
 
pejzaż rozlany od tęsknoty
u Piechowskiego poza obraz
ciemnej jesiennej słoty
pora niedobra?
 
nad Wkrą równina wierzby są
między płotkami poza płotem
ten sam wciąż trwa widnokrąg
słońce upada wielokrotnie
 
o brzasku w wodzie ledwo chłodnej
od Wkry po Orzyc rozlewanej
kiedy podwodny grążel kwitnie
a brzegi pełne są irysów
 
trwa ten krajobraz co nie zniknie
zieleń tu barwę ma jaspisu
gdy kurhan pełen jest pierwiosnków
za Stupskiem w prawo w linii torów
 
ślaz fioletowy ślad z wyboru
dotyka cienia żółty jaskier
pachnie stokrotką całe Zawkrze
 
 
 2003


number of comments: 29 | rating: 25 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 5 november 2011

Tryptyk nadniemeński

1.Alicja w krainie moczarów
 
na bagnach wokół rzeki Roś znalazła paproć
będzie napar lekarstwo na raka 
na  zimę  węgla jeszcze starczy
i trzeba dać na mszę żeby nie wrócił
Związek Radziecki
 
**
 
U ciotki Ali  grzyby kiszone i razowy chleb
z masłem  herbata gruzińska  z samowara 
na  zimę  węgla jeszcze starczy
i trzeba dać na mszę żeby nie wrócił
Związek Radziecki
 
***
Ciemny ten  Roski kościół świetej Trójcy
a Jezus  leci z rąk Ojca oddaje ducha
na zimę wegla jeszcze starczy
i trzeba dać na mszę żeby nie wrócił 
Zwiazek Radziecki
 
2.Hejnał
 
zbyt głośna trąbka nad wysokim brzegiem
rudawej rzeki płoszy pliszki wróble 
jest las co zastygł grób Cecylii Jana
i msza za pokój ich dusz nieustannie
odprawiana w Wołpie Łunnie Rosi
 
tuż przy mogile powstańców sklep leśny 
(drewniana chałupa ze zbutwiałym gontem)
największy zbyt mają pięciolitrowe butle
z brozowym sokiem  i lepkie landrynki 
sprzedawane w ruloniku z gazety
(jedna z nich przykleja się do twarzy
prezydenta  stanowiąc akt
antypaństwowy)
i  trzeba dać na mszę
żeby nie wrócił
tu nigdy
Związek Radziecki
 
3. Amen
żwirowy trakt  prosto do Łunny
prowadzi wieże kościoła i cerkwi
od wieków zawsze tu zostają  razem
 
nietłukące talerzyki z konfiturą agrestową
na ścianie dywan prezent z Samarkandy
to  od wuja Wacława zesłańca z Irkucka
przyjechał kiedyś po  Ostrobramską 
zobacz jak blisko do domu na cmentarz
będę leżała z Bohatyrowiczami
i trzeba dać na mszę za mnie za
nas wszystkich na wieki wieków


amen


number of comments: 44 | rating: 31 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 29 october 2011

Petersburska sonata baletowa

na Newskim Prospekcie
nikt nie tańczy mosty zwodzone
wodzą  statki w noce wyblakłe
od świateł ze spróchniałej rampy
 
schodzi Piotr Iljicz nucąc Walc
kwiatów nad Newą zamarzły
ostatnie akordy już gaśnie
październikowy słotny dzień
 
pora spocząć Panie Radco
tu przy Ławrze i poprosić
śpiącą królewnę o modlitwę
Mir prachu twajemu
 
nie zatonie w Ładodze
żaden orzech a poduszki
wypełnione puchem łabędzim
tobie włożą do trumny 
 
 
baletki  primabalerin niosąc
zapach pasty do podłóg i kurz
piruetem marszowo zatupią scherzo   
 
 


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 28 october 2011

Filadelfijska sonata trampkowa


pachniało kocimi sikami
na całej Allegheny Avenue
nie jedną stroną one way
one dwie jak lalki Barbie
 
małe dziewczynki z zapałkami
wrzucają centy i żetony
do ulicznego automatu los
podarował sztuczne perły  
 
brelok z pękniętym dzwonem
wolno odchodzą  zawiedzione
i dzwoni w uchu srebrny kolczyk
radiowóz obok z piskiem opon
 
znowu zerwana sieć i buty
śmierdzące trampki co za ciężar
zawsze  do pary sznurowadła
szalą u wagi  tworzą węzeł
 
gordyjski rzeka dziś zatruta
pali się mazut smog nad miastem
i nie ma czym oddychać
 
 
 
 
 
 


number of comments: 14 | rating: 14 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 october 2011

Akatyst koci

czarny kot się modli prosto w ciebie patrzy
złotym okiem przeciąga grzbiet do zdjęcia
z krzyża takiej ikony Rublow  by się nie wstydził
wschodzi słońce nie dalej za blisko poczęcie
 
dotyka pręgą chmur w podszewce nocy
na parapecie coraz bliżej dotyk Ozyrysa
rudy pająk nić wije brabancko a od rosy
miękka jest ciemność gnie i trwa
 
na wysokości Pan nic nie ujmując
kotu pająkowi nie modląc się wcale
daje znak przymierza a eolska harfa
zagra  albo i nie zagra


number of comments: 10 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 28 september 2011

Pigwowa kocia kołyska



 
 
sześć czarnych kotów
w krzakach pigwowca
wypatruje słonecznych refleksów
jeden z nich się przeciąga
drugi bawi żółtym owocem
dwa szare pręgowane uciekają przed gradem
 
kwitną michałki fioletowe płatki
żółtym wnętrzem przywabiają pszczoły
rusałka admirał podtrzymuje kielich
września skwar nęci jeszcze jest półciepło
kotom monarchom trzmielom i pod wierzbą
 
odurzy  lekki
sen aż do cierpkiej
goryczy pigwy
 


number of comments: 14 | rating: 18 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 15 september 2011

Pacierz za opun(k)cję figową


*
punkcja
trafia na stos
pacierzowy
kłucie w krzyż
a figa!
 **
pod włos
żaden kaktus
nie będzie
strzygł
kolców
na brodzie
***
pijmy zatem sok z opuncji figowej
bez figi i bez (s)maku


number of comments: 12 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 15 september 2011

Słoneczniki i gołębie(appendix do pieśni szpitalnych)

                                     Bożenie Kaczorowskiej
 
piszesz precz z czarnym krukiem
niech kołują białe  gołębie
a w doniczce czeka słonecznik
pestki nie dla tych z obciętym uchem
wiesz przechadzają tutaj szafirowe obłoki
pod wieczór są różowawe jak landrynk
ze szpitalnego okna widać wieżę zameczku
w Opinogórze  wieczorem księżyc
złoty ziewa au do przemykających  kotów
pozując do obrazu Chagalla
wszystko się wydaje wtedy  jednym
niedokończonym pragnieniem


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 6 september 2011

Poezja SA vs Poezja z o.o.


 
trwa pojedynek na giełdzie .
ostatnie notowania - akcje poezji spadają ,prozy- rosną.
akcjonariusze 
pozbywają się
starych pożółkłych tomików.
autograf Wierzyńskiego 
z 1937 roku
nie przebije na giełdzie 
listów Norwida.
 
ograniczając odpowiedzialność za słowo.
głos wolny  wolność zabezpieczający
podlega egzekucji. 
zamiast dywidendy słów
procentują   podwójne
widzenia.
 
spółki zawiązują tajne porozumienia,
negocjacje na uwięzi języka
ratują brzmienie 
głosek .
 
akcent pada na ostatnią
sylabę , ale od kiedy straże
wielu państw zwiększyły liczbę
wart i posterunków,
bessa i hossa nie istnieją.
 
może  tylko  w wieży Babel
na nowo mieszają  się
języki
cętek  jednodniówek.
 
 
 


number of comments: 12 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 27 august 2011

Pieśni szpitalne

" W ogrodzie moich mistrzów potrzaskano drzewa" Stanisław Baliński

Pieśń I (Introit)
w noc ciemną iść wiek wzrost waga ciała parametry
znaki szczególne usg jamy brzusznej pobrać krew moczu próbki
odstawić na miejsce i przez szpitalne długie korytarze
płynąc na wózku odczuwać wstrząsy
wtórne i trzask pękających posadzek
pośród żył ze sztucznego alabastru

Pieśń II

nie nakarmimy dzisiaj kruków ani gawronów
ciemne ślepia kołuje gołąb biały gołąb
on jeden wśród czarnego ptactwa
nie nakarmimy wron skrzeczących na polu obok lądowiska

a czarne kruki dla Saury
a czarne ptaki dla Hitchcocka

nie nakarmimy dzisiaj kruków żer jest wstrzymany
a kamienie polecą w dół wbrew grawitacji
ból będzie tylko czystym bólem
pokłady wapnia tu w gablotce

Pieśń III

triumfalnie docent pokazuje
okazy wydobyte z ciała
tam szlifowany w moczowodzie
tu w nerce gładkość doskonała

i sypki piasek jak te ziarna
grochem o ścianę będzie sypał
pan spod jedenastki przed chwilą umarł
imituje hienę okrzyk wron

trwa alarm krwiomocz pod dziewiątką
szpaki spokojnie doczekają
łupu na jutrznię i dzień nowy
ból usiłuje być na zewnątrz

nakarmi kruki wrony sowy

Pieśń IV

noc się rozrasta a gawrony
tkwią nieruchomo wokół parku
śmigłowiec snu nie przerwie teraz
spadania kropli bo w kroplówce

powoli się cały wzbiera
pęcherz co pryśnie jak bańka
spod jedenastki nie wywożą starszego
pana obok w sali brak prześcieradła

żeby przykryć twarze krukom
co w głuchą noc zostają białe
rano kamienie mocz w torebce
cewnikom ulgi nie przynosi

kruki gawrony szpaki wrony
zostają dziobiąc ziarna w nerce
piasek sią sypie z miękkich klepsydr
ciało ma jeszcze czas na ból


Pieśń V(Poststriptum)
"w balnicznoje glianu akno
 a tam za akonom prigorovka
i żizn i sud'ba i nadieżdza
i goriecz i slawa i dym"
B. Okudżawa


number of comments: 22 | rating: 13 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 9 august 2011

opuszczenie

 
ból się zaczyna
od istnienia ogrodów
 
rozkoszy ziemskich
za olszyną blisko rzeki
 
las co udaje że nas
nigdy nie opuści
 
w noc sierpniową
psy ujadają jeże kulą
 
fioletowe pyski ostów
drażnią wiewiórki
 
liście łopianu
pisk nad piskami
 
kłujący w uszy  
bez partytury


number of comments: 16 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 28 july 2011

Elegia dla Z.H.


a jednak odszedłeś książę
w niestatecznym wieku
wieku zdrad i klęsk
wygnania z oblężonych miast
i nie przywołasz nowych mitów
dokąd  zamierzasz  tylko sam

tam nic nie znaczy dotyk ręką
przestrzeń  wieczności  nie zdobywa
za siódmą bramą nie ma bram
(dopóki niebo nie otworzy
zamków w niebieskim przewodniku
firmament będzie twardo stał)

w powietrzu pełniej oczyszczenie
(po burzy łatwy nastał spokój)
w powietrzu pełniej już jesteśmy
gotowi  oddech w pełnym mroku

odchodzisz książę  nie odchodzi
słowo co będzie ostateczne
kiedy umiera tylko ciało
a duch jest zawsze nieobecny

odchodzisz książę  noc już śpi
i dzień nastanie to już wieczność
odchodzisz książę właśnie dziś
kiedy Fortynbras płakać przestał

28/29 lipca 1998 roku


number of comments: 8 | rating: 11 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 25 july 2011

Przy grobie Łomonosowa (Łazarjewskoje Kładbiszcze)

i znowu Michaił dzisiaj nie w humorze
biały marmur popękał  w żyłkach pleśń i trawa
a od Ławry  płaczliwie modlitwę zawodzi
Natalia Grigoriewna zła cerkiewna baba
 
 
Natalia Grigoriewna  nie umie się modlić
od rana  dzierga chustę  rosyjskich baryszni
motek szarej siersti ukradnie  pająkom
zaśnie  szybko  blokada znowu jej się przyśni
 
przyśni się jej blokada zlizywanie sopli
wycinanie drzew z parków i leżące stosy  
ciał  okrywanych szronem niewidzące oczy
pomarszczone dłonie  starej Bereniki
 
stara Berenika odnajdzie grób Zinaidy
w zaułku po prawej  długie leżą cienie
popękane od mrozu białe alabastry
z wykutym memento dzisiaj bez znaczenia
 
przechodniu co  tu jesteś i  teraz na zawsze
będziesz tutaj w gościach ale w swoim domu
wieczność jest krawędzią bo sylaba akcent
pada tu na końcu zaraz po przecinku


number of comments: 26 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 13 july 2011

z zapisków zawkrzeńskiego skryby

1.
o ruchach wojsk znad pruskiej granicy
nie słychać nic spokój kilku starozakonnych
tumult czyniło na miejskim jarmarku
twierdząc że w pobliskim Radzanowie
albo też w Szreńsku urodziło się
cielę dwugłowe a pod Ratowem
świeciła ogniem woda w studni
od rzeki łyse zakola podawały czoło
wylewom wody w starorzeczu
gdzie nie urosły wierzby
ni gruszki słodkie jabłka winne
w klasztornej furcie Lament
przeorysza poniosła wielki
święty Antoni wisiał na ołtarzu
i jego skradli a na bagnach
zgubiono ramę zostawiając ślad
kordon zarządził sztabskapitan
dla woziwody czyniono wyjątek
a furman widział wtedy ognie
świętego elma i czterech zdunów
co nie zważając że tam grząski grunt
gliny szukali z Wkry czerpiąc piasek
potem lepili dzbany i donice
 
2.
dachu kościoła jeszcze nie pokryto
blachą i kogut galilejski pieje
dzisiaj przybyli nowi osadnicy
granice miasta już sięgają koszar
od dni trzydziestu przez komorę celną
nie przewożono nic chyba tylko
trochę bursztynu niemieccy kupcy
przemycili bez cła
 
3.
w ratuszu radzą stoi na kamieniach
co ponoć z pyska lodowca
wypadły zegar na wieży
nie chodzi wskazówki stanęły
w poprzek czy to jakiś znak
dziś o północy ma przybyć mistrz
z Niborka blisko i hejnał w południe
zagra na larum Niemcy atakują
pozycja mławska trwa a rynek
w gruzach i wokół trzęsą się
fasady wszystkich kamienic
i kobiet nagie piersi twarde
i łby baranie nietoperze patrzą
w dół bo trwa spektakl
odpryski secesji i lecą z góry
anioły nad Mławą


number of comments: 12 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 6 july 2011

Sonatina

Nie wiesz jak ciszę się kosztuje
I jak długo rozbiera Nieci
Te rozmazane partytury
Przenikająca biała masa


Nie wiesz Nie jesteś koneserem
Nie rzucasz cieni w smugę całą
Nie umiesz doznać wyzwolenia
Ani pogrążyć się w tę białość


Nie wiesz jak długo płytki księżyc
Będzie poetów oszukiwał
I nieustannie dotąd nęcił
Słowo wśród nowych poszukiwań


Nie wiesz jak długo jesteś światłem
Które zagasło w naszych śpiewach
A oczy mówią Jesteś zawsze
Jak psalm Milczący Ziarno gniewu


Nie wiesz jak ciszę się kosztuje
Należy szczyptę wziąć na język
Ciemność rozdzierać Rozsypując
Piasek na gorzką głuchość wierszy


21.09.1983


number of comments: 11 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 22 june 2011

Nadświdrzańska sonata

Wandzie od winniczków i kijanek

tu jest wszędzie rzeka i dom nią oddycha
sosny olchy lipy w poważnej symbiozie
przestrzeń wpółotwarta i nie słychać cykad  
winniczki na trawie i okrzyk kijanek

zielsko czuje światło łodyżki dźwigając 
mini słoneczniki rdest  jaskółcze ziele
rojnik pnie  wysoko jemu nie za ciasno
winniczki na trawie i okrzyk kijanek

kwitnące geranium zazdrości lawendzie
płowiejący błękit imituje niebo
poza horyzontem klucze dzikich gęsi
winniczki na trawie i okrzyk kijanek

tam nie ma granicy nic nas nie dotyka
świder szemrze cicho
winniczkom na trawie krzyczącym kijankom


number of comments: 37 | rating: 21 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 7 may 2011

do ezawa

porzuciłeś kobietę nie była aniołem
zbierała na pustyni kwiaty tamaryszku
plotła wianki długo siedząc na kanapie
od rzeczy nie uciekniesz i od klamki
w drzwiach zatrzaśniętych  głucho
jej sukienka w szafie  z saszetką lawendy
a brat  ci zazdrościł bachantek i ognia
zaprasza na kolację przy świecach i winie
wytwornie podając miskę soczewicy
 
porzuciłeś anioła i szczebel drabiny


number of comments: 24 | rating: 20 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 28 april 2011

do dawida

porzuciłeś kobietę z upadłym aniołem
nie chciała wyjść za siebie bo ile
można płacić obolem wartym tynfa
parytetem  złudzeń na moście i
pod mostem ponad rwącą rzeką  
w niewoli awiniońskiej babilońskiej
nie była lilią dolin czy saronu różą
pot jej  pachniał gorczycą i czosnkiem
niedźwiedzim była tylko menadą
o słowo za dużo

porzuciłeś kobietę  ad solemnitatem


number of comments: 9 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 27 april 2011

do hamleta

porzuciłeś  kobietę  pod złotym aniołem
w oberży za 40 euro nie wziąłeś zielonych
ręczników miała ciężki okres zaciskałeś
uda tamponem krew wylewała
jak men we frankfurcie  nocą miesiąc w miesiąc
za klasztorną furtą  gdzie stare ofelie
czeszą włosy zakonnic topią
habit w stawie łamiąc kość udową
nie grzesząc myślą mową uczynkiem
zadbawszy o wiatyk
 
porzuciłeś kobietę  ad misericordiam


number of comments: 9 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 24 april 2011

kwiaty obozowe dla dziadka Jana

w Mauthausen wiosną trwa
menopauza morelowych sadów
od migdałowców zapach cyjankali
(cyklameny nie tolerują cyklonu)
więdną szarotki w granitowych
wnękach arnika koi otarcia naskórka
dźwigasz firmament szlifujesz
języki  gdy czeski kapo Antonin Novotný
(w przyszłości prezydent)krzyczy
znowu brygada nie wyrabia normy
dźwigając  schody i po schodach  
bloki  płyty odłamki kamiennych kamieni
cięższych niż pejzaż 
ob(ł)ok anemonów


number of comments: 20 | rating: 18 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 14 april 2011

Przypowieść o demonicznej Muzie(Witkacego)co kapitanem UB została*

1.
Bela Szwarc leży w trumnie
w miłosnym uścisku  z Hansem Arpem
rozprawia o dadaizmie i żydowskich mistykach  
jest nienasycona  rzuca poduszką
trafia prosto w sedes Duchampa
2.
z Olkiem Herzem lubi słuchać Kiepury
(wszak ziomek z Sosnowca)
co noc zrzuca  jedwabną halkę
i  za belą adamaszkowej  pościeli usiłuje
wyegzekwować małżeńską powinność
niestety amplituda herców  nie drga
unisono  przez posłańca  wysyła
list rozwodowy
3.
Stasiowi  opowiada  o dziadkach
Izucherze  Szwarcu ze Zgierza i Abrahamie
co miał aptekę w Mławie vis a vis ratusza
o pryszczatym kuzynie  Fredku Lampie
potem  naga pozuje do portretu  
w kilka lat później ucieknie  
z warszawskiego getta  do lasu
zabierając tylko  czajnik i fałszywy ausweis
4.
Czajka  tu  Czajka  spotkamy się
o siódmej wieczorem po wojnie
jako kapitan UB będzie szukać
obrazów Matisse’a
z przedwojennej kolekcji Gelbardów  
przypadkowo odnajdzie zrabowane
przez  Niemców obrazy Matejki
5.
nie skończy na  Pieśni z przedmową Broniewskiego
wylansuje polskiego Celnika Rousseau
liryczne  tête-à-tête  w  Buenos Aires   
z  Witoldem G. stanie sie przedmiotem
rozważań odnośnie zmiany orientacji
znanego pisarza  niektórzy
będą w niej widzieć żonę gnoma
potajemnie propagującą syjonizm
6.
dzisiaj  jej teczka (podobnie jak Wiery Gran)
w IPN  więcej waży niż
dzieła Lenina
 
 
 
*(Izabela Szwarc I voto Herz II voto Gelbard III voto Stachowicz)


number of comments: 17 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 13 april 2011

Dzielnica Śródziemnomorska

Ulica Egejska Pełno bladych dzieci
Winorośl pełznie długo do ósmego piętra
Przez szare skały bloków wspinaczka w atlasie
Mapa trochę zagmatwana Barwa nie pasuje
do nizin i do wyżyn Depresja zdumienia
poniżej poziomu morza Między beton zieleń
wpięta kanciastą linią Też nie oznaczona
Ulica Katalońska Z dziesiątego piętra
Magdalena z Jackiem machają rękami
Będziemy pili wino z słońcem Barcelony
Nie szkodzi że jest ono z sąsiedniej Walencji
Tylko szklankę popychasz Rubinowy więcierz
Ten balkon to nasz jacht W stronę Balearów
Magdalena chce płynąć Jacek trzyma ster
Nie ucieknie nam pejzaż Zdążymy okrężnie
Przez bibliotek cieśniny w jaką białą księgę
dopłynąć Sącząc wino o spokojnym zmierzchu
Bedeker kolorowo wytrząsa w pośpiechu
oferty Katalonii Niedaleko wszędzie
Między Marsylską w stronę Korsykańskiej
statki na Bonifacio biorą nagły skręt
Wracasz liściem geranium W zapachu lawendy
Magdalena w mantylce gotuje kolację
a Jacek mocno stuka w cyryliczny klawisz
Tłumaczy trochę dłużej Zaraz szybko skończę
Nad nami jest Hiszpania z twierdzami Grenady
wplątana w złym pośpiechu w werset arabeski
Obok tu jest pracownia Nieznany artysta
suszy płótna wilgotne od łzawiących farb
Dźwięk klucza do suszarni słoneczną symfonią
przekrada się gdy mocny napar nocy
zalewa światło już kluczą niespokojnie drzwi
Nad oknem strzęp zerwanej - powiewa - zasłony
Magdalena zapala jasne główki świec
I skwierczy granatowy wieczorowy mankiet
u Jacka gdy czytać po hiszpańsku -
wiersze - zaczynamy


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 27 march 2011

Panta rhei

Jedynie mogłem poczekać co
postanowi w mojej sprawie woda
.
Ludwik Perney 

nie wódź nas wodo  nie kuś chłodem w krtani
zbaw nas w spokojnym dzisiaj oceanie
ale w atolu kuszących cząsteczek
płaszczka  utraci narzędzie obronne
żółw miękki pancerz odda skorpionowi
a rybak złowi młodą latimerię
 
wodzisz nas zwodzisz ciekła i zaciekła
zbaw morze sztormem w odpowiedniej skali
w przesmyku ławic jakich są tysiące
co przejdą  uskok przez Marjański rów
żeby usłyszeć gdzieś w Mariańskich Łaźniach
koncert Japonki grającej Chopina 
 
gdy ultradźwiękiem sponad wód płodowych
płetwal błękitny czyta Heraklita


number of comments: 33 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 16 march 2011

eheu(lekcja geografii)

a jeśli gdzieś są jeszcze lekcje geografii
uczniowie bedą się przedzierać przez zasieki
kordony granice nazw zatartych nieistniejących miast
wyschłych rzek i nerwami strumyków wypulsują

słabe tętno morza może tę ziemię nazwą ameryką
albo eurazją będą importowali egzotyczne brzmienia
słyszane po raz pierwszy a potem w atlasach
zielone depresje pasą baranki wzgórz

w poziomicach bez skali oddalenia od siebie
i tak się wspinają codziennie na szczyty
które z czasem zdobędą albo nigdy ale zawsze
zobaczą zatarte symbole nic nie znaczące

bo wszystko
wszystko to terra incognita

A to nagranie  Wandy:)
http://www.supershare.pl/?d=7782B29D2


number of comments: 15 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 11 march 2011

miejsca w które nie pojechaliśmy

są takie a może ich nie ma
plaże rajskie gdzie fale wysokie
podniosą się nagle i wszystko
spiętrzą gotowe nanieść gęsty
muł zbity w bezkształtną masę
będzie wapno gaszone dół sypany
prędko ciała lotne nielotne
wszędzie i nie wszędzie  
 

tylko zdążyć wysłać jeszcze póki co
pocztówkę gdzie niebo zlewa się
z niebem a laguny z pióropuszami
palemek dadzą tło folderom
dopóki można przed nastaniem zmroku
zbierać muszle na piasku już bez szumu
w uszach i resztki koralowców
nie kalecząc stóp nie zostawić śladu
 

nic więcej nic więcej


number of comments: 15 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 10 march 2011

Dusza

lekka nie ma lęku
wysokości

zmieszana z powietrzem
skroplona wodą
popiół 

glina
w rękach rzeźbiarza
 
urna na  całopalenie


number of comments: 18 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 9 march 2011

w odpowiedzi

z wolna
podchodzi
do tablicy
mendelejewa
 
łączy się
dzieli
powstaje
 
epoka kredy
biały ślad
i gąbka
z eocenu


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 25 february 2011

Nieznanemu wierszowi

Wszystkim poetom

za nas za odrzuconych byle jakich w oddechu
zatartym poprzez chłód poprzez mgłę i rosę
za milknącym w oddali słowem- modli się wiersz

za drogi nie przebyte za liczne zwątpienia
za wers do nagości odarty przedzierany
przez granice kordony zasieki- modli się wiersz
za pluton egzekucyjny za okrzyk co nie ginie
za ćmę wokół świecy za bezdomną godzinę
w ostatnią sekundę spojrzenia – modli się wiersz
za siebie za idące echa i za drganie
membran gdy nie dosyć słów
nie dosyć słów
bezszelestnych
ten wiersz
nieznany nienapisany niewymówiony niewymodlony
aż brak mu powietrza
modli się

o dedykację

Dyneburg (Łotwa ) w pociągu 10.09.1989
 Z tomu :"Pomarańczowy zeszyt"


number of comments: 30 | rating: 13 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 21 february 2011

Zaćma(Ekfraza II)

płynący za motorówką
(już nie po najdłuższej
rzece świata)
nubijski chłopiec
potomek spalonych
słońcem
trzyma się linki
woda wycieka mu  przez palce
i opryskuje t-shirt w paski
(barwy jakiegoś piłkarskiego klubu)
widzi krzak gorejący
(w Egipcie rzecz zwyczajna)
 
na lądzie sucho
blisko katarakta
tylko plecy ślepo
wpatrzonych w rdzawy sjenit
a może w dwie wyspy
Elefantynę i Kitchenera
(w bedekerach chwalą
botaniczny ogród)
z wzgórz  Asuanu
nie słychać muezzina

zapowiadają hamsin
flesz nie zdejmuje bielma


number of comments: 21 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 8 february 2011

Chłopiec z zapałkami II(Ekfraza)

wracaliśmy ze szkoły jeszcze w szatni
przed ostatnim dzwonkiem maciek pokazał
w kieszeni kurtki ukrytą paczkę papierosów
gwizdnąłem ją staremu chcesz spróbować

może masz pudełko zapałek zaprzeczyłem
śnieg padał garściami cholerny świat chciałbym
ukraść ojcu samochód pojechać gdzie oczy
poniosą wiesz co to rozwód chcesz szluga

a co to jest szlug rozwód wód odejście psia krew
zaczep tego przechodnia pali fajkę poproś o zapałki
da na pewno powiedz że zbierasz takie hobby
a pani od przyrody kazała przynieść na lekcję

patrz idą cyganki schowaj ten tornister
bo cię ukradną chodźmy tutaj zapalę masz
szczęście dam ci znaczek z korei od wujka
co miesiąc będziesz gładził pęsetą w klaserze

kim ir sen jak sen i swieży poranek kim będziesz
jak nie sztachniesz śmierdzi już nie wierzę w
boga na plebanii siostra ludmiła zrobi wielkie oczy
jak jej powiem że to opium tylko nie mów

mamie jeszcze nie czas co mamy zadane
pudełko z czarną draską zwęglona zapałka
i znaczek z kim ir senem jak sen po niedopałku
maciek leży w alejce i pali bez filtra


number of comments: 26 | rating: 21 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 3 february 2011

zwyczajna apokalipsa

wyszliśmy
morze wściekle biło falami
na brzegu
widać było ławicę śniętych ryb

długo milczeliśmy
milczeliśmy płonącymi słowami

języki ogniste zlewały się
rozlewały
ogień rozwieszał wielką siatkę
na niebie

błyskały świetliki
i migały niemo
między nami

noc się stawała jasna
ciemniał dzień

zimno było coraz gorętsze
chłód ogrzewał wnętrza
i wszystko
coraz bardziej oddalało blisko
przybliżając daleko

wyszliśmy
morza nie było      


 


number of comments: 21 | rating: 16 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 31 january 2011

Zniknięcie (nenia)

ostatni dzień stycznia jasny i czysty
słońce ucieka przez palce szadź
wszędzie na wrzosowiskach
(drzemie w nich letni lot trzmiela)
 
główki ostów barw nie tracą
boli białość aż po horyzont
wewnątrz więc to tak ? za co?
trajektoria zmierzchów i świtów

tamten dotyk niech trwa jeszcze
przestrzeń coraz bardziej pigmejeje
haust powietrza bliżej będzie
wniebowstąpienia


number of comments: 27 | rating: 15 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 11 january 2011

Sen amerykański(Memory of Grzegorz)

jechaliśmy długo przez Megalopolis
paląc Chesterfieldy
powiedziałeś co myślisz o naszej
osiemnastoletniej sąsiadce
Lylene z Belgrade Street
nazywała się Yericho jak Jerycho
puściła cię w trąbę

poczułeś się słaby
wiersz jak walkower oddaje
tamto uderzenie
ręką zasłonięta twarz
dziura w czole
nie zdążyłeś poznać
rudowłosej modelki
z okładki Playboya

dzisiaj Lylene
(nie) mieszka w Jerychu
świerszczyki
leżą w kiosku
nęcąc kurz

a tycjanowski podkład
mocno poszarzał


number of comments: 25 | rating: 18 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 30 december 2010

Laponia (lodowy tort z kremem)

dwa słońca świecą i księżyce
fiordy zamarzły psy pędzą w zaprzęgu
odwieczne zimno skórę fok hartuje
(a Eskimosi będą mieli łój)

niedźwiedź polarny pomrukuje groźnie
pękają lody i wszystko przesuną
grunt tu niestały i bardzo niepewny
(a Eskimosi piją tran na zdrowie)

w kurtce z polaru (zgubił ją Amundsen)
jakis tubylec nie zawoła Yeti
od śniegu światło bokiem się odbiło
(niestrawny ten tort lodowy z kremem)

A Eskimosi smarują policzki
i nic po tobie Wiedeński Sacherze
lodowacieje wiśnia i morela


number of comments: 21 | rating: 11 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 26 december 2010

Bambini di Praga

(Boże Narodzenie -dla Vladimira Holana)

Wszystkie więzienia świata są zbudowane z kamieni,
które trafiły w Jezusa. Vladimir Holan „Europa”


Na moście Karola schody blisko muszli
pełnej drobniaków Jan Nepomucen
nie daje się prosić żeby znów być tutaj
i dotknąć do żywego Wielkiego Przeora
 
Jest zima pada śnieg Vaclavskie namesti
Mala Strana kramiki ze stosami katowskich
masek do wynajęcia by na chwilę ściąć
krę na Wełtawie toń czeskich kryształów
 
Z wyspy Kampa rżnięte rózgi leszczyn
blisko dom Holana erem słów i bólu
toczą wapienne koła macewy Josefova 
Golemowi gra zegar bije już dwunasta
 
Dzieciątko w złotych szatach drży z zimna
Jezus malusieńki leży nagusieńki
nie dała mu Matula sukienki  
Do grobu Vladmira nikt jeszcze nie dotarł


number of comments: 27 | rating: 15 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 22 december 2010

Kolęda

Nadchodzi dzień Narodzenia
Biały zstępuje Anioł
Wokół nas nic nie zmienia
Staje się wielka Białość

Przez okna Cię nie widać
Szybka zmarznięta cała
I śnieg i światła w śniegu
I wszyscy tak czekają

Żeby zabłysła gwiazda
Żeby od nowa zacząć
Życząc by Taki wieczór
Trwał całą chwilę Całą

Chwilę to znaczy wieczność
Światłem na białym śniegu
Kiedy Dzieciątko płacze
A Bóg już jest człowiekiem

W dzień taki raz co roku
Żeby się wszystko stało
To co jest dane w znaku
A znak stał się Ciałem

Będziemy kolędować
I śpiewać Mu najgłośniej
Miłość Nadzieja Wiara
Jak nierozłączne siostry

Będziemy kolędować
Łamać opłatek śniegu
Swojego serca słuchać
Uwalniać myśli w biegu

Będziemy kolędować
I śpiewać Jemu Panie
Będziemy już nie będąc
Nim się cokolwiek stanie

Hej Kolęda Kolęda!


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 17 december 2010

Wiersz na gwiazdkę dla księdza Jana

gwiazda jest światłem spóźnionym
lecz wcześniej wysyła list że się śpieszy
do dzieci na pełnym niebie
przechodzi obok księżyca
gdzie mieszka ksiądz Twardowski
prawdziwy czarodziej 


w zakrystii u wizytek w wirydarzu gdzie stolik
i kinkiet  w kształcie lilii(lubił święty Antoni)
szeleści kornet siostry Anastazji proszę poczekać
za zielonymi drzwiami kręconymi schodami
co skrzypią i trzeszczą (modląc się do korników)
ksiądz Jan czyta troszeczkę za cicho
spieszcie się bo się spóźnicie

tylko pan Bóg
nie ucieknie
 
grudzień 1984


number of comments: 10 | rating: 13 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 10 december 2010

Podróż do końca zimy

Walizka rozpakowana Górsko nadmorski pejzaż
Słońce o górę uderza Pokój z widokiem
Na zaśnieżoną plantację róż ( rozsypane płatki
Przed pocałunkiem na mrozie) I zastygłą falę
Imitującą żonę Lota bo nie zdążyła się cofnąć
W tamten odpływ owej Zimy gdy minus 20
W 20 minut tuż przed południem Ją zatrzymało

Nie ogląda się w tamtą Stronę
Nie podąża za światłem Póki mrok
Rozświetli się pod pąsowym klonem
Szeleszcząc celofanowym
Opakowaniem po czekoladowym batoniku
(A sąsiednia spirea śpi zimowym snem
Po dużej dawce luminalu )

Walizka spakowana Jeszcze ostatni widok
Słońca co uderza w górę Jej szczyt płonie
A komunikat o pogodzie jest nadawany
Jako katastroficzny news


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 17 november 2010

Romańskim szlakiem(Zakościele)

Rotunda nad okolicą Kopce kreta Rdzawe groby
(Gorgoniusz tu spoczywa mizerne daty od do
na płycie mech Nie pasuje pospolite imię żony)
Zbyt blisko nieba asfaltowa pręga pręży mokry grzbiet

Ciemnieje za sosnami gdy pęcznieją forsycje
Wiatr targa kamienną misą przy wapiennym murze
Kołysząca woda nie wylewa wcale święconej
deszczówki Zimne flesze czują ciepło

Kamień na kamieniu dobrze ułożony w sepii
Wysępi krzyże za zbyt niskim murem
żeby odgrodzić umarłych na leprę
Stara akacja po kilku amputacjach

bliznami nie uwiera wybrzuszoną stroną
Schody nie wiodą donikąd Rzeka nie pyli
Spowolni nurt Wyspy bezludne będą z wysoka
uwodzić domowe podwórka cura domestica


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 6 november 2010

Z Brodskiego("Pamięci T.S. Eliota")

Napisać. Czystą kartkę. Napisać.
„On umarł w styczniu. Na początku roku”
Słowa się zlały w jedno .Nie ma słów.
Poza dotykiem. Czarny kamień oczu.
Róży upadek. Szelest. Zżółkły liść.
Początek czasu. Zero absolutne.
I opar wódki. Brzęk kieliszków. Zgrzyt
Zamka u drzwi. Nie ma domów pustych.
„Śmierć nie wybiera dźwięków i rozmiarów”.
Petersburg we mgle. Oszronione szyby.
Dźwięk telefonu . Odbiera Walerij.
Rai już nie ma. Nie ma jej od roku.
Nie ma już głosu. Poplamionych kartek.
Kipiącej kawy. Rano. Po południu.
Wrzących lokówek. Włosów czarne pasmo .
Cierń makijażu. Rozsypany puder.
Próba baletu. Powrócę o ósmej .
Kiryłł zapomniał wziąć ze sobą nut.
Senność nad miastem. Później Chaczaturian.
Dzwoniła Nina. Będzie dziś w teatrze.
Odgrzej pierożki i potasuj karty.
Zagramy później .Czekać już nie warto.
I zrób sałatkę. Puszka lekko śpi.
Linieje futro. Białe noce tańczą.
Puszki już nie ma. Samowar sprzedany.
Herbata stygnie . Cukier szybko znikł.
Boże ! Jak pusto o tej porze roku!
I dygoczące opadają ściany.
Rok dwutysięczny otarł się o drzwi.
Jarmułka Jarka leży o pół kroku.
Od trema. Czeka. Jeszcze tamte głosy.
Są . Zawsze będą. A  podszewka snu
Rozdarła ciemność.
 


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 15 october 2010

Luźne reminiscencje z Filadelfii

1.
Welcome to Philadephia
suniemy anakondą samochodów 
Reklama Russian Vodka
u wlotu do tunelu rozstrzeliwuje
białka oczu Murzynów
mieszają sie z szarością godziny
siedemnastej gdy Smirnoff
zatacza ściany
 
2.
w murzyńskim getto obok zoo
kąsają mamby nienawiści
biali zaczynają sie bać  tej Ameryki
America o America Beautiful
włoskie dzielnice  zalewają tłumy
nie zamykanych ust
demonstrując początek nowej fali
seksu podnosząc ceny
domów
 
3.
na wieży ratusza codziennie
jakiś człowiek próbuje popełnić
samobójstwo
skacząc w otchłań
ulicy New Market  ale niestety
ten lęk wysokości
figury z betonu jest
dobrze udawany
 
4.
niedaleko Robinson Building
(na bezludnej wyspie miasta)
pomnik klamerki do
bielizny wysokości dwudziestu
dziewięciu metrów ku czci
fortuny
uporczywie
szczypie powietrze
 
5.
pod Museum Modern of art
spadają z hukiem schody
zajeżdżające wozy meblowe
ładują salony  sztuki kamiennej
z ery jądrowej
 
6.
o czwartej nad ranem
trampki na drutach telefonicznych
wyzwalają sie z ucisku
stóp  furgonetki Joanna Farm rozlewają
mleko po ulicach Murzyni
przemykają się między strzelaniną
świateł i uchodzącej nocy

budzi sie miasto pęknięty dzwon
zaczyna bić


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 4 october 2010

Chagall(piosenka)

"nie masz juz w Polsce żydowskich miasteczek.." A. Słonimski 


tych żydowskich miasteczek nikt
nie pamięta
tych żydowskich cmentarzy nikt
nie odwiedza
 
bo ich nie ma gdziekolwiek bądź
bo ich nie ma gdziekolwiek są
bo ich nie ma ale w gettach
okna na podwórze są
przysłonięte starą gazetą
mimo że wyprowadzili stąd
w godzinę ślepą
 
tych  żydowskich miasteczek nikt
nie malował tak jak Marc
stary Żyd spod Witebska
 
tych żydowskich miasteczek nikt
nie zobaczy
tylko Marc niebiesko w nich tkwi
w swej rozpaczy
 
tylko krowy mówią w noc wilii jakieś baśnie
tylko ludzie w chałatach szli
drogą z łażni
 
tych żydowskich miasteczek nikt
nie odzyska
tych żydowskich cmentarzy nikt
nie zobaczy
 
bo ich nie ma gdziekolwiek bądź
bo ich nie ma gdziekolwiek są
bo ich nie ma gdziekolwiek są


number of comments: 13 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 26 september 2010

Cały piękny wiek XX(tryptyk na pożeganie XXwieku)

I.
Eugenika
 
Ionesco Mon Cher
Monsieur Godot
niech pan nie czeka
czas będzie tylko próbą
do wieczności
a na wyżynie śpiącej
Siedmiogrodu
nikt nie zapyta
o pańskie spóźnienie
 
widać jesteśmy
bardziej doskonali
chociaż spieszymy się
przeskakując stopnie
ewolucji dostajemy
wirtualnej zadyszki
i nasza świadomość
zdaje się być
nieobecnością
nieusprawiedliwioną
na lekcji historii
na lekcji języka
obcego
i dialektów rodzimych
 
widać jesteśmy
 
II.
Klon
 
Amicus: Veni Vidi Vici
listek na drzewie
pachnie zieleń
rozcapierzone palce
okaleczony liść
 
krew jest żywicą
stygnie stągiew
i miesza nagle
jak chorągwie
mnożące się
ego i ja
uwielokrotniony
powtórzony
 
to ja te cechy
nieuchwytne
ja przyjacielu
powtarzalny
 
sklonowany
embrionalny
drzewo pięciopalczaste
drzewo rozumne
 
 
las homoidalny
 
III.
I oto stała się jasność
 
dzień taki ciemny
sączy słońce zza chmur
 
jakie jeszcze nadejdą noce?
czas przez siebie pochłonięty
 
cmentarz stary klon
z czerwonych liści rozebrany
 
płyta kamienna
ciężko pochylona
 
dosięga ciemności
tak jasnej
wiekuistej
jak ten oto klon
 
tablica
kamienna tablica
 
pod tobą
bez napisu


number of comments: 17 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 22 september 2010

Ibisowym kluczem

1.
przystanek na autostradzie do Bratysławy
(dawniej  Pozsony vel Preszburg)
słowaccy kibice z szalikami
w barwach narodowych
jadący na mecz Słowacja –Słowenia
częstują śliwowicą  przekomarzając się
mamy nadzieję że Polsko
wygra dzisiaj z Czechami
zza samochodowych szyb widać  flagi
a z radia  słychać nad Tatrami błyska 
jadą z Lewoczy wierzą ze wygrają
wszak Matka Boska jest po ich stronie
wielki będzie ich  zawód  gdy Słowenia
połozy na łopatki Słowację
Słowianie w ten wieczór
miast  mówić pokrewnymi językami
będą używać łaciny  vulgaris
ileż to padnie zakrętów o Bogowie!
(widać  że Panna nie wysłuchała modlitw
z boiska schodzą przegrani zarazem zwycięzcy
wszak w Pradze Czesi mimo ze wygrali
płaczą bo baraż wymknął im się z rąk)
 
 2.
w hotelu Ibis tuz obok bratysławskiego zamku
hodowcy psów i słoweńscy kibice
robią sztuczny tłok recepcjonistka
wręcza  magnetyczny klucz
z ubolewaniem w głosie informuje   
w Bratysławie trwa akurat mecz i
międzynarodowa wystawa
psich championów dobrze że 
pokoje z widokiem na mury i stare miasto
można zobaczyc Dunaj z zamkowego wzgórza
w podziemnym parkingu zapach
psich odchodów i uryny
przebija opary benzyny winda unosi
niczym rakieta parę dalmatyńczyków
zatrzymując się  na każdym piętrze
 
 3.
uliczki starego miasta
podziemne przejście
do katedry świętego Marcina
krotka msza i  Otiec na niebiesach
podajemy ręce na znak pokoju
i szybko idziemy klucząc
pomiędzy wykopanymi
kablami za wałami z 
piaskowca
 
 
 
 
 


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 15 september 2010

Bermudzki tryptyk dla M.

Tryptyk   dla  M.(arata)
1. ab ovo  
 
Trójkąt bermudzki jest dziś czworokątem
w zapiskach okrętowych  brak kałamarnic
gdy dryfujemy ku nieistniejącym brzegom
rozbijając się na mieliźnie słów
 
stawiamy chwiejne kroki na nieznanych lądach   
widząc siny horyzont nagły szkwał
niczego nie odbierze
syrenom
 
2. ars longa vitae brevis
 
Nauzykai  nie słuchaj  zatkaj szybko uszy
cyklon B jak cyklop  oko gdy  tajfuny
biorą w posiadanie zależne powietrze
wykrzycz akt zgonu mewy  kiedy płetwal
 
błękitny nie dopłynie do  cieśniny
i metan na dłuższą metę pochłonie
wielką plamę ropy
 
3 .tertium datur
 
księga wieczysta morza Sargassowego tonie
niewykreślone są  służebności drogi koniecznej
zaginionych statków  bez jurysprudencji
gdzie konosamenty ? okrętowy rejestr ?
 
nie słychać wołania majtka
ziemia jest płaska
u stóp nie zazgrzyta
żółty piasek


number of comments: 11 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 11 september 2010

World Trade Center 11.09.2001

Nie napiszę wiersza o  Nowym Jorku

Nie napiszę o ulotności chwili
„Chwila to jest godzina i minuta”
(Definicja   stosowana w księgach wieczystych)
Godzina 8 minut 45 czasu nowojorskiego
Godzina 14 minut 45 czasu na wschód od Greenewich
Przed wierszem
 
Po
 
Przed
 
Po wierszu tylko uncja lżejsza niz istnienie
(Powtarzasz własny wiersz z Petersburga
Szedłeś do  domu Achmatowej na Fontankę
Zwiedzić wystawę   o Brodskim
Wtedy definicja chwili mgnieniem - tylko)
 
Pył Na naszych oczach
Na skamieniałych twarzach
To nie film
To dzieje się naprawdę
Twarz  Jest
 
Dotykanie  obolałej tkanki
 
Stało się coś przy czym Titanic
Pearl Harbor 
 
Obłok jak atomowy grzyb
 
Nie napiszę wiersza o Nowym
Jorku
O Manhattanie
Brooklynie
I wyspie Long Island
Moich   dzielnicach z dzieciństwa
(Wciąż  na replay'u trwają tamte wakacje)
Dzisiaj jestem
Amerykaninem i z Amerykanami
Dzisiaj jesteśmy wszyscy Amerykanami
 
Oprócz tych  którzy przestali być

 
--------------------------------------------
 
 
Ci co 
Utracili niewinność
Ufność
Poczucie wolności
 
Jeszcze dają sygnał z telefonów komórkowych
 
To  cały  świat
Pomimo granic  i transkontynentalnych  oceanów
 
Udzielający pomocy
Błogosławieni
Albowiem oni unieśli ten ciężar
Budowli
 
 
Nie napiszę wiersza o Nowym Jorku
Ani o żadnej rzeczy która jest  jak ogień
Wbijające się samoloty niczym sztylety
Ludzie wyskakujący ze 110 piętra
Ludzie płonący żywcem
Ludzie miażdżeni tonami gruzu
Nie napiszę już America o America Beautiful
 
Nie napiszę
 
Przed wierszem
 
Po wierszu
 
Nad
 
 
 11-17 września 2001 roku


number of comments: 13 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 8 september 2010

jak dobrze

dobrze że nie wiemy
co nas w życiu jeszcze spotka
jakie byłoby nudne to przewidywalne
zaplanowane
gdybyśmy wiedzieli
o wszystkim

popatrz na oknie
przekwitający
storczyk (cymbidium orchidaceae)
wypuszcza nowy pęd
chwiejnie z boku
opierając się
o sąsiednią hoję
może już nie zakwitnie
kradnąc światło
zmierzchom świtom

jak dobrze pójdzie


number of comments: 13 | rating: 5 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 7 september 2010

w odpowiedzi

Ewie Lipskiej

pismo które wpłynęło
pewnego dnia
o niepewnej godzinie
jeszcze mniej pewnej minucie
oddalone przez czas
oddalone na chwilę


dział pierwszy:
dział pierwszy opisany
w księdze rodzaju
genesis

dział drugi :
(właściciel)
stwórca i
czas zastawiony
hipoteka czysta
pomimo roszczeń
nie ujawnionych
nie wygaśniętych
zobowiązań
i wielu służebności

wykreślono już wszystko

w odpowiedzi na pierwszy
wiersz z tomu Ja
cała ziemia nie jest jeszcze
wpisana do księgi wieczystej

jak najbardziej serio

za to słońce
znaczy ciepło
znaczy opis
przyłączenie odłączenie
w tej samej formule

za to nocą
może się zdarzyć
że wpisany
księżyc do ksiegi wieczystej
zostaje wykreślony
cienką czerwoną linią

i wszystkie ciała niebieskie
będą ujęte
katastrem nieba
numerem

w sumie dobrym
rzeczy porządkiem
w klasyfikacji liczb
urojonych

co właśnie
przybrały
wirtualne byty

a dział trzeci
wszelkiego rodzaju
dożywocie
floro fauno
i nadziejo
obciążać będzie
eden

i dział czwarty
dział czwarty:
najważniejszy
30 srebrników
wdowi grosz
symboliczna złotówka

do końca świata
będą niewykreślone


number of comments: 18 | rating: 6 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 6 september 2010

Piosenka

To nie ta wersja zdarzeń
Przedmioty Nie to tło
Ten dom nie zamykany
I zakurzony kąt

To nie ta ściana Ten mur
Więzienne kraty Nie
i ciała płaski ból
i przechodzący dreszcz

To nie ta Moskwa moja
To nie ten zwykły Kreml
To nie jest ta gorączka
Ani walenie w ścianę

To nie jest To możliwe
To wszystko prawda kłamstwa
Tak to ja uczyniłem
Plunąłem w ślepia gwiazdy

To nie ta wersja zeznań
To nie mój głos Ten głos
Nie ja Osip Mandelsztam
nie ja a obcy ktoś


number of comments: 15 | rating: 11 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 6 september 2010

Do kogo ten krzyk

Pamięci Osipa Mandelsztama

Do kogo krzyczysz Mroźne powietrze
Suche policzki szorstko ociera

Do kogo krzyczysz tu na wietrze
Gdzie roztrząsane Być lub nie Być

Do kogo krzyczysz ślepym wierszem
Ogłuchłym Mową jak z kamienia

I z kim ty krzyczysz Sam ze sobą
Wśród samotnego towarzystwa

Co chce powiedzieć Ci milczeniem
A ciszę krzykiem chce zawładnąć

I kim ty jesteś Co chcesz krzyczeć
Twoje milczenie Cię przewleka

Kogo tym krzykiem poszukujesz
I z czym się liczysz i dla kogo

Do kogo krzyczysz Mroźne powietrze
Mokre policzki w Szron zamienia

Do kogo Wiesz przecież o Tym
Więc tu imienia nie wymieniaj

Komu błądzącym w głuchym sobie
Wydajesz się tajemnicą

Do kogo krzyczysz Taki niemy
Do kogo ciągnie nas granica


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 september 2010

Płyną okręty do Itaki

Płyną okręty do Itaki
Ptaki tokują wniebogłosy
Proszę obejrzeć W prawą stronę
Kawałek wyspy Obnażonej

Tutaj marmuru widać kruchość
A dalej morze nas uwiera
Znikąd Donikąd i od Cykad
Sporady ledwo rąbkiem musną

Tyle samotnych tu cyprysów
Żywica w bursztyn cicho wsiąka
Popatrz nie widać mgły na końcu
Ślady korabia są na wodzie

I prycha kropla Lekka kropla
Słonego pyłu w mętnym słońcu
Gorzki smak rosy o poranku
Cała przejrzystość Jest wilgotno

Płyną okręty do Itaki
I tak dopłyną bez odmętu
Po nas jest potop Ludzkich śladów
Po nas jest chwila Jedna kropla


number of comments: 21 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 september 2010

Pomiędzy gwiazdami

Perseusz nie chce wyjść Pusto jest za ścianą
Trzasnęły drzwi Spóźniona Andromeda
Gwiazdą już nie jest Mleko wykipiało rano
I znowu dzieci nie wyszły na spacer

Perseusz nie chce wyjść Wyje pies pod bramą
Samochód znowu wymaga naprawy
Mechanik zachorował Popatrz babie lato
I pająk baraszkuje między rachunkami

Peresusz nie chce wyjść Nocą nie spał wcale
Mgławice snu muskały grzywę neuronów
Podatki wzrosły Nie można żyć w tym kraju
Dzieci pogaście światło To już noc

Perseusz nie chce wyjść Po gazety rano
Za wiele zdarzeń Grozi początkowy chaos
Andromeda prasuje koszule Za rękaw
Fałda granat pociąga nad zawleczką igły

Wybucha codzienność mitów i prawdziwy
Dzień nastaje na życie By śmierci dać plamę
Palmę pierwszeństwa Gwiazdozbiorom reguł
A potem zostaje nieistotny szczegół

Perseusz nie chce wyjść


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 25 august 2010

lekcja geografii

a jeśli
gdzieś są jeszcze
lekcje geografii
uczniowie będą się przedzierać
przez zasieki kordony granice
nazw zatartych nie istniejących miast
wyschłych rzek i nerwami strumyków
wypulsują słabe tętno
morza może tę ziemię
nazwą ameryką albo eurazją
będą importowali egzotyczne
brzmienia słyszane po raz pierwszy
a potem w atlasach pasać będą
zielone depresje baranki wzgórz
w wielu poziomicach bez skali
oddalenia od siebie naprawdę
i tak się wspinają
codziennie na szczyty
które z czasem zdobędą albo nigdy
ale zawsze zobaczą zatarte symbole
nic nie znaczące bo wszystko
wszystko to terra incognita

1985

II

a jeśli gdzieś są jeszcze lekcje geografii
uczniowie bedą się przedzierać  przez zasieki
kordony granice nazw zatartych nie istniejących miast
wyschłych rzek i nerwami strumyków wypulsują

słabe tętno morza może tę ziemię nazwą ameryką
albo eurazją będą importowali egzotyczne brzmienia
słyszane po raz pierwszy a potem w atlasach
zielone depresje pasą baranki wzgórz

w poziomicach bez skali oddalenia od siebie
i tak się wspinają codziennie na szczyty
które z czasem zdobędą albo nigdy ale zawsze
zobaczą  zatarte symbole nic nie znaczące

bo wszystko
wszystko to terra incognita

1985-2010


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 25 august 2010

incognito wspomnienie pośmiertne

"niebo gwiaździste nade mną
prawo moralne we mnie"I.Kant
1.
incognito odchodzi
pod pachą niesie
małą trumienkę
futerał swojego ciała
zostawia list
zastawny
w recepcji hotelu
którego nikt nie odbiera
zostawia ślad
postrzępioną gazetę
z nekrologiem na ostatniej
stronie

2.
incognito odchodzi
obywatel kraju
syn (lub córka)
zamieszkały(a) wszędzie
znaków szczególnych nie brak
trwa identyfikacja
podczas ceremonii nadania
honorowego obywatelstwa
żywych

3.
incognito wzrusza
ramionami nie wspomina
świata nie z tego świata
bycie w niebycie
bez miejsca
tożsamości
poza ziemią

nad głową


number of comments: 10 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 20 august 2010

Dzielnica śródziemnomorska

                                                  dla Madzi i Jacka
Ulica Egejska Pełno bladych dzieci
Winorośl pełznie długo do ósmego piętra
Przez szare skały bloków wspinaczka w atlasie
Mapa trochę zagmatwana Barwa nie pasuje
do nizin i do wyżyn Depresja zdumienia
poniżej poziomu morza Między beton zieleń
wpięta kanciastą linią Też nie oznaczona
Ulica Katalońska Z dziesiątego piętra
Magdalena z Jackiem machają rękami
Będziemy pili wino z słońcem Barcelony
Nie szkodzi że jest ono z sąsiedniej Walencji
Tylko szklankę popychasz w rubinowy więcierz
Ten balkon to nasz yacht W stronę Balearów
Magdalena chce płynąć Jacek trzyma ster
Nie ucieknie nam pejzaż Zdążymy okrężnie
Przez bibliotek cieśniny w jakąś białą księgę
dopłynąć Sącząc wino o spokojnym zmierzchu
Bedeker kolorowo wytrząsa w pośpiechu
oferty Katalonii - Niedaleko wszędzie
Między Marsylską w stronę Korsykańskiej
statki na Bonifacio biorą nagły skręt
Wracasz liściem geranium W zapachu lawendy
Magdalena w mantylce gotuje kolację
a Jacek mocno stuka w cyryliczny klawisz
Tłumaczy trochę dłużej Zaraz szybko skończę
Nad nami jest Hiszpania z twierdzami Grenady
wplątana w złym pośpiechu w werset arabeski
Obok tu jest pracownia Nieznany artysta
suszy płótna wilgotne od łzawiących farb
Dźwięk klucza do suszarni słoneczną symfonią
przekrada się gdy mocny napar nocy
zalewa światło Już kluczą niespokojnie drzwi
Nad oknem strzęp zerwanej - powiewa - zasłony
Magdalena zapala jasne główki świec
I skwierczy granatowy wieczorowy mankiet
u Jacka gdy czytać po hiszpańsku -
wiersze - zaczynamy

lipiec 1984


number of comments: 25 | rating: 12 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 19 august 2010

Porwanie Europy

Porwanie Europy
I
Nie było telefonów na wyspie Knossos
Senat Labiryntu powołał na króla Minotaura
Zwołano szyfrem na harfach ambasadorów
Akredytowanych przy Regencie Mitów
Odrzucono noty protestacyjne pośledniejszych Bogów
Sam Zeus przysięgał na Zeusa
Iż Minotaur nie ma nic z tym wspólnego
Szybko przywrócono porządek
Rozesłano posłów na dziesięć lat
Tułaczki po Europie
II
Z żalu odwołano smak ambrozji
W winie Zbiorowo uchwalono petycję
Wzywającą do podjęcia skutecznych działań
Wobec hodowców winorośli
Nie spełniono pokładanych
Nadziei Podziękowano
Za wybitne osiągnięcia w umacnianiu
Integracji legend (Do dzisiaj trwa spór
Ilu Bogów wchodziło w kompetencje Dionizosa)
Bądź co bądź Były osiągnięcia
Wyrósł las zbrojnych Spartan Zniesiono
Stan wyjątkowy Wyjątkowo ostry mróz wytrzebił
Nie odpornych na powiewy Bogini Demokracji
A plantacje oliwek stanowią obecnie zasieki
III
Główny sprawca (Nie sprzyjające okoliczności
Knowania sąsiadów Wyższe racje stanu etc)
Wydał dekret nakazujący poszukiwan
Europy W najdalszych granicach Imperium
Nie przeszkodziło to nieustannej
Brance podstarzałych Bogiń Ponad wszelką
Wątpliwość zagubiono ślad Celowo kierując
Ekspedycje poszukiwawcze do Labiryntu
IV
Wreszcie po tylu latach
Bezowocnych poszukiwań
Odnaleziono złoty środek
W jakiejś starej lepiance
Starą chłopkę Symulującą
Głuchotę i Niemotę
Czczącą Boga Byka
Co niektórzy wzięli za import kultu
Apisa ze Starożytnego Egiptu
Niestety jej wierność nie opłaciła się
Rzuciła wiązkę chrustu Napoiła ryczące krowy
Utożsamiła się z Atlantydą

1981 - 1983


( Zapis  pierwotny)

I
nie było telefonów na wyspie Knossos
senat Labiryntu powołał na króla Minotaura
zwołano szyfrem na harfach ambasadorów
akredytowanych przy regencie mitów
odrzucono noty protestacyjne pośledniejszych bogów
sam Zeus przysięgał na Zeusa
iż Minotaur nie ma nic z tym wspólnego
szybko przywrócono porządek
rozesłano posłów na dziesięć lat
tułaczki po Europie
II
z żalu odwołano smak ambrozji
w winie zbiorowo uchwalono petycję
wzywającą do podjęcia skutecznych
działań wobec hodowców
winorośli nie spełniono pokładanych
nadziei podziękowano za wybitne
osiągnięcia w umacnianiu
integracji legend (do dzisiaj trwa spór
ilu bogów wchodziło w kompetencje Dionizosa)
bądź co bądź były osiągnięcia
wyrósł las zbrojnych Spartan zniesiono
stan wyjątkowy wyjątkowo ostry mróz wytrzebił
nieodpornych na wyziewy bogini demokracji
a plantacje oliwek stanowią obecnie zasieki
III
główny sprawca (nie sprzyjające okoliczności
knowania sąsiadów wyższe racje stanu etcetera)
wydał dekret nakazujący poszukiwań
Europy w najdalszych granicach imperium
nie przeszkodziło to nieustannej
brance podstarzałych bogiń ponad wszelką
wątpliwość zagubiono ślad celowo kierując
ekspedycje poszukiwawcze do labiryntu
IV
wreszcie po tylu latach
bezowocnych poszukiwań
odnaleziono złoty środek
w jakiejś starej lepiance
starą chłopkę symulującą
głuchotę i niemotę
czczącą boga byka
co niektórzy wzięli za import kultu
Apisa ze starożytnego Egiptu
niestety jej wierność nie opłaciła się
rzuciła wiązkę chrustu napoiła ryczące krowy
utożsamiła się z Atlantydą


(Zapis -2010)


number of comments: 11 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 18 august 2010

Z listów do Anny Kamienskiej - Do wieczności

W maju poeci umierają
Wiatr potrąca zielone liście

Nowy tom wierszy nienapisanych
wydaje Ci się kartką czystą
Czystość wieczności
ciszę barwi
głosem anielskich
bezimiennych chórów
Nienasycone jest milczenie
słowników i słowików

Nie dotkniesz już
tych szkieł zaparowanych
ani okularów w rogowej oprawie
ani książek w celofanie ciszy
Szelest kartek Z oddechu wiersza
odziera i jak zawsze- bez słów
gdy w kościele dominikanów
u świętego Jacka
mówią o Annie prorokini

Stojąca obok Ryszarda Hanin
siąka nosem Nie wstydzi się i płacze

Z Talmudu wysypują się płatki
zasuszonych frezji
I umilkł dzwonek
w drzwiach mieszkania na Joteyki


number of comments: 11 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 18 august 2010

ci koczujący apatrydzi

czekają na znak od porwanej
warują przy liniach telefonicznych
zbierają ofiary
na ewentualny okup
okupują ambasady
ojczystych krajów
których nazw nikt
nie potrafi wypowiedzieć
uczą sie języków
migowego i Braille'a

w końcu kapitulują
potulnie czekają
na Europę
a ta gdzieś w Azji
na Dalekim Wschodzie
uczy się najnowszych technik
programowania
transkontynentalnej hibernacji

1984 z cyklu: "Porwanie Europy"


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 16 august 2010

Petersburska sonata

Dla Raisy Andrejewnej Michaliewej
Opus 1

o godzinie siódmej o godzinie
siódmej rano o godzinie siódmej
rano z minutami na parę chwil
parę sekund
w stronę różowości poranka
w stronę kropli rosy co
przycupnęła na łodyżce liścia
w stronę księżyca
cień mrówki i źdźbła turzycy
i świetlików miłosne drżenia
pajączków brabanckie koronki
takie małe oddalenie

Opus 2

w biełyje noczi mostów zwodzonych
buczenie wyblakły oranż słońca
Rajeczko jeszcze życie życie jeszcze
baboczki (jednodniowego motyla)
łzo kroplo deszczu migotliwy
w petersburskim mieszkaniu
komarów symfonia  puch Puszki
samowar dźwięczy czas modlitwy
małe detale bez znaczenia

Opus 3

cztery turkusowe wieże minaretu
odrobina orientu na północy
odgłos fali bo fala za falą
pluszcze i odchodzi
w stronę zatoki
i idziemy na Newskij  i płyniemy
Newa rdzawym pluskiem pobrzmiewa
czy słyszysz
nie umieraj jeszcze nie umieraj
życie jeszcze życie jeszcze

Opus 4

w nieprzerwanej podróży na zenicie
razem z tobą do Ławry pójdziemy
pajdiom wmiestie na kładbiszcze
tam gdzie byt się kładzie na byt
i życie jeszcze jeszcze życie
kawa kipi jej aromat
całe rano wypełnia i książka
o balecie zrzucona ze stołu
i wiatr szarpie stronę za stroną
życiorysu Ułanowej albo Plisieckiej


Opus 5

o nocy petersburskiej co powiedzieć
nad zwodzonymi mostami gdzie ich moc
na Teatralnej Płoszczadi gdy wracamy
ostatnim metrem
na Newskim Prospekcie jakiś malarz
szkicuje twarze madonn cebulaste
kopuły Kazańskiego soboru
(nie tak dawno tu było Muziej ateizma)
złotem biją aż po iglicę Admiralicji
błyski na twojej twarzy

Opus 6

nie odchodź jeszcze chwilo piękna
niech noc nie przejdzie dopełnieniem
bo śmierci nie ma słychać tętno
a sen jest lekkim uniesieniem
gdziekolwiek będziesz w Leningradzie
wtedy na ganku u rodziców
w sierpniowy dzien w sierpniowym sadzie
ciężkie powietrze dotąd milczy
trwa wciąz przejrzysta rozmów fuga
zapach brzoskwini złotych renklod
ciekący sok arbuza

Opus 7

o siódmej godzinie o godzinie
siódmej rano o godzinie siódmej
rano z minutami taniec sekund
zwijanie minut Chaczaturian
dogasa biją szable
zegarów wskazówki
tykają jak serce
na parę chwil
chwilę tylko
i życie jeszcze życie jeszcze
trzepotaniem motyla

Opus 8

sonata Petersburska sączy ściany
i okna drżą i pod oczyma pieką
łzy i śmiech
parę sekund
zwija rozwija
odeszłe muzyki

Petersburg- Warszawa noc z 1 na 2 czerwca 1998

Post scriptum

Raisa Andrejewna Michaliewa
skonczałsja 20 sierpnia 1998
Puszka  poszła do kociego nieba
Walerij Dawidowicz Michaliew
skonczłasja 20 maja 2010


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 16 august 2010

Pora

 "Pora na nas..." Boris Pasternak

jeszcze jest pora pełna
migotania robaczków świętojańskich
pośród kolumny jońskiej z powalonych sosen
po śladach lodowca cofaniem
w głąb jeziora ze szklistą wodą

kąpią się ćmy nadlatuje ogień
w najkrótszym przekwitaniu mroku
kiedy nad ziemią chłodne parowy sierpnia
a znad równiny echo i szelest traw

i uncja wiersza lżejsza niż istnienie


number of comments: 11 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 11 august 2010

Grünes Gewölbe

zdaje się że jeszcze słychać
pomruk bombowców
hrabina Cosel  przymierza
kolejny szmaragdowy naszyjnik
kamienie w gablocie drżą
(w sztucznym świetle widać
cień dawno umarłej
kochanki króla)
lecą szyby z okien i witraże  
w katedrze drezdeńskiej
w całej  Saksonii  trwa wielka msza
h- moll Jana Sebastiana Bacha
alarm dziś ledwo słyszalny
gdy wszystko płonie
noc z 13 na 14 lutego 1945 roku
jasno jak w dzień a sklepienie
unosi cały Zwinger
na dywanie Aladyna
w rok 1978  zaraz po konklawe
nie widać  błysku flesza ruskiej zorki
klisza orwo nie oddaje pełni  koloru
jeszcze nie te piksele ani czułość
 
trwa migotanie przedsionków
w  pruskiej kamerze


number of comments: 23 | rating: 10 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 august 2010

Rapsodia Krymska

mokną wiolonczele kiedy zabrzmi
kropla niewidzialnego deszczu
i spłynie po szybie w wąską strużkę ciszy
kołysze pociąg co prosto od Lwowa
przez czarnoziem biegnie stepem
przez pola Ukrainy stępem kłusem
jak konie wzdłuż trakcji elektrycznej
ziemia wilgotna słońce pali
papierosa za papierosem
a szelest trawy kradnie zmierzchom
zapach powietrza dosyć ciężki
przekwita jaśmin tak lirycznie
zielony przestwór oceanu
suchy jak pieprz gdy posypujesz
w Eupatorii  gdzie zapachy
mieszają się ze złotym runem
na miejscowym targowisku
rumem z bazaru zalatuje
a Adam przez komórkę śle
sms że nie ma zasięgu
cóż  nie układa mu się w życiu
choć tyle kobiet z nim flirtuje
przed chwilą oddał do naprawy
wielki  wóz bo brakuje części
są tutaj kiepskie drogi mleczne 
Orion nie napiął swego łuku
a niebo w zamachowym kole
gwiazd poszukuje przez Allegro
i nie ma tu części zamiennych    
trzeba poczekać póki serwis
się nie odezwie trzeba trwać
wstęga asfaltu topi chmury
i przeszła burza letnia burza
duszne powietrze w jasyr bierze
muzykę dzwonów które dźwięczą
w uszach Adama na Wawelu
i nad Symferopolską tęczą
zawisa łuk Będzie skrzydlaty dzień
 


number of comments: 19 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 august 2010

Przypadek

nic nie dzieje się przypadkowo
ale przypadkiem rządzą prawa
definicje i przyporządkowanie
i parcie na język zmysł wyrazu
 
zupełnie inne ma znaczenie instrukcja
jednorazowego użytku
w wielorazowym obrzędzie
w nadawaniu znaczeń
 
których nikt nie jest w stanie przewidzieć
po spełnieniu pewnych warunków
na uwięzi głosek i samogłosek
gdy słowo nabiera zupełnie innego znaczenia
 
miesza się wszystko przesypuje
artykulacja nie zawsze się udaje
mowa jest raz tak raz nie 
jak wahadło i miękki obol na języku
 
dlatego przypadkiem zdajemy się umierać
w lutowy poranek myląc absolut
z absyntem mieszając pneumę
z cielesną powłoką zdaną przypadkowo
 
do przechowalni gdy odchodzą zmysły
chłodnieje ręka i sztywnieje twarz
zaczynają się kręcić barwy
znika pejzaż za oknem  a ciemne plamy
 
na poduszce to tylko imitacja
tego przejścia  i zaczynają się schody
i jeszcze słuch wyłowi odgłos opadającego
sopla lodu i kroków ciężkich kroków
 
potem jest pusty pokój
białe prześcieradło i czarny celofan
w którym nas wynoszą
i czarno białe refleksy


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 2 august 2010

Sen we śnie

jeszcze jest ciemność  jeszcze niezerwana
zasłona nocy Szekspir nie napisał
Snu nocy letniej ale to nie w snach
rzecz by nie istniała wizja jakiś obraz
szalona pewność że będziesz za chwilę
po przepłukaniu w różowym lakmusie
gdy rozwiesimy sen na długim sznurku
mokry od ciepła i w sierpniowym deszczu
co zdąży wyschnąć przecieknie przez światło
nieszczelnym świtem i zniknie ulotny
jak to marzenia zwiewność wyobraźni
 
co się z motylem ścigała przez chwilę


number of comments: 12 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 27 july 2010

pole saren

wąwóz  Kiełpiński
w  czas burzy
jak rzeka wypłukuje
cały less do jeziora
i piasek
tworzy nową plażę
muszle
nieprzyzwoicie
rozwarte lśnią
macicą  perłową
 
idziemy polem saren
borem lasem
 
popatrz:
jelonek  biegnie
do wodopoju
ugasić pragnienie
 
mały jeż  też chce pić
rozdziawia  pyszczek
woda z ogrodowego
węża
dobrym ćwiczeniem
połowów  in spe
 
dęby dębieją
buki buczą
graby grabieją
lipy bez lipy
huczą
 
sarno
nie biegnij
 
zapis czas
kończyć
 
sarno


number of comments: 21 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 27 july 2010

Anioły nad Mławą( sześćdziesiąty siódmy)


pupa dziewczyny
i ciężki tornister
jej długie nogi
piórnik grzechocze
piaskiem po oczach
nie podglądaj
leci oczko w pończosze  
 
żywopłot z morwy
gąsienica  jedwabnika
repasuje nici pająka
czterej pancerni
czołg na Sportowej
w parkiet się wbiły
szpilki
Wali Tiereszkowej
 
śpiewają Filipinki
Walentyna twist
 
na lasce wanilii
ciepłe kasztany
alejka w parku
panie i  panowie
panowie i panie
dzieci na karuzeli
dzieci  na huśtawce
ortalionowe płaszcze
szeleszczą
suszą się
koszule non iron
co nie gniotą się
nigdy
 
 
u Sternińskiej  
lody  w wafelku
eklery ptysie
ciastka nad ciastkami
(w domu od taty
cukierek bajeczny
albo pierrot
dozowany
po kroplach do nosa)
palisandrowy
blat adapteru  
z wysuwaną szufladą
i lampą
z przypalonym kloszem
ciężkie płyty
zacinający się
stary niedźwiedź
Czerwono-Czarnych
radio Luxemburg
z różami Montreux
 
dogasająca 
symfonia

bez dźwięku


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 16 july 2010

Rapsodia Kiełpińska

kormoran ibisowo
wzlatuje  i znaczy
swoje terytorium
białymi odchodami
siwiejące brzozy
 
tafla  jeziora
marszczy się
nie podglądaj
odbicia
chmur
nie dosyć
niskich
i nie dosyć
wysokich
 
lessowy wąwóz
jarząb dominuje
topi olchę
wtóruje im do chóru
leszczyna
wiąz  imitując
 
 
jastrząb  kołuje
już wie  gdzie
padalce mają
swoje kryjówki
 
less nabrzmiewa
krople deszczu
zawtórują perkozom
głosy głosy
wniebogłosy odchodzą
 
głosy głosy unoszące
nad wodami nad brzegami
nad sitowiem
ponad miętę
 
ponad nami 
 


number of comments: 7 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 13 july 2010

Fragmenty z nienapisanego memuaru Juliusza S.

1 lutego 1829 roku
Przyjazd do Warszawy.
Miasto zda się być szare, brzydkie  
mniej wież kościołów aniżeli w Wilnie,
zima tutaj łaskawsza, nizinny klimat.
Nie ma jak w Krzemieńcu. 

Byle do wiosny. Tęsknię do Ludwiki.
Muszę napisać list do mamy.
 
30 marca 1829 roku
Zaczynam aplikacyję w
Komissyji Rządowey Przychodów y Skarbu
.
Dobre to na początek.
Prawie codziennie widzę jak brat cara Książę Konstanty 
ustawia wojsko na placu przy Belwederze,
głośno po rosyjsku krzyczy komendy
i każe ćwiczyć musztrę,
ponoć mówią, chce się swej żonie Joannie przypodobać.
(pomyśleć, że hrabianka Grudzińska
ongiś kochała się w majorze Walerianie Łukasińskim!)
Strach wyjść na ulicę ,roi się od szpicli i donosicieli.
Łazienki teraz osypane śniegiem, co chwila się topi,
nabrałem chęci na spacer, brodzę błotnistą alejką .
Znowu ochlapałem sobie spodnie, szybko
przywołuję fiakra, jadę dorożką na ulicę Długą.
  
 
4 września 1830 roku.
Dzisiaj moje 21 urodziny.
Urzęduję w Warszawskiej hipotece,
zostanę ,jak dobrze pójdzie, sędzią hipotecznym.
Już dokonuję wpisów pod okiem pisarza,
podoba mu się moje pismo, do działu IV
księgi hipotecznej dóbr „Natolin
zaprojektowałem treść obciążeń na rzecz Skarbu Królestwa
 hipotekę w kwocie ćwierć miliona złotych
(zgodnie z ustawą z 1818 roku
o pierwiastkowaniu dóbr ziemskich i hipotece).
Przywieźli właśnie czerpany papier z Jeziornej
zawierający wodne znaki z moim herbem Leliwa,
nie wytrzymałem, jeden arkusz wyniosłem ukradkowo.
W wolnej chwili układam wierszem powieść poetycką,
mam opory, bom pod Byrona napisał
i nieco zawstydzony wydać zamierzam tutaj w Warszawie.
Dam jej tytuł: Hugo.
Ludwika nic nie pisze.Zapomniała.
 
 
9 stycznia 1831 roku
Byłem u księcia Adama Czartoryskiego.
Będę pracował w Biurze Dyplomatycznym.
Insurekcja trwa.
Księżna Łowicka nie żyje,
kto wie gdyby żyła, nie wpłynęłaby na tego szaleńca?
Muszę zmienić piasek w klepsydrze,
zakupić wiecej gęsich piór,
sprawdzić czy nie kończą się zapasy inkaustu.
Ludwika się nie odzywa.
 
8 marca 1831 roku
 
Wyjeżdżam do Londynu.
Z misją od księcia Adama.
Nie wiem czy wrócę.
Ludwika milczy.
 
Postscriptum
 
Upalny dzień. Poci się, nie przeczuwając
iż będzie potrzebował na zmianę kołnierzyków
wypieszczonych haftem Richelieu rękoma Salomei
(nitka jak w srebrnym śnie).
Brzękną mu kiedyś luidory
dobrze zainwestowane na paryskiej giełdzie
(kolej Lyońska będzie dawać profit).
Ot, drobina hazardu
nieobca panu z Krzemieńca rodem.
 
Kołnierzyk musi być trendy
(potem takie kołnierzyki
 a’la Słowacki wrócą do łask
by popaść znowu w zapomnienie)
 
Ludwika wyjedzie do Turcji,
wyjdzie za mąż za Michała Czajkowskiego.
Przejdzie na islam
umrze w 1866 roku, spocznie na cmentarzu
w Adampolu.
 
Juliusz wróci do Polski po latach równy królom.


number of comments: 11 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 8 july 2010

Wieczorny przystanek w Mikołowie

                                                     
spóźnieni o kilka godzin
nadając komunikaty
o zaliczonych
punktach triangulacyjnych
i miejscach na mapie
w rozmowach na skróty
zatrzymując się na kawie
gdzieś pod Częstochową

kiedy niecierpliwie
wjeżdżamy w miasto
już uśpione i chyba jest
po wszystkim
gdzie ten szpital
i  miejsce

wolne na parkingu
czy mijając
w czasie nie miniemy
siebie ?
 
a potem jest szalona
godzina gdy jak dzieci
trzymając się za ręce
idziemy przez rynek
gdzie  fontanna
wydarta z bruku
nuci melodię i woda
w światłach latarń
szlifuje diamenty
okien pobliskich knajp
pod wezwaniem
wszystkich madonn
błogosławionego Rafała
 
i wchodzimy
po skrzypiących schodach
drzwi są otwarte
książki leżą  w smole
wytarzane całe półki
ciężkich tomów
stare biurko ukrywa
zakurzoną butelkę
czystej wyborowej
z daktyloskopijnymi
śladami palców wojaczka
 
 
niech tak trwa


number of comments: 23 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 5 july 2010

Wydarte kartki

prolog
długie korytarze
ksiąg w pół przypalonych
grzbiety zdarte
istny cwał bez rżenia 
metalowe stelaże
przechytrzą korniki
ich odwłoki wgryzają
na wołowej skórze
ducha litery nie gaście
lamp naftowych
czas czerpać papier
wysyczeć pióro
gęsie zatopić
każdy kształt
(pod)wodnym znakiem
 
 
nie napisano:
Anno Domini
w pańskim roku
dano łaskawość światu
i spóźniony pokój
w bezruchu ruchu
nade wszystko
w liczbie mnogiej
skruszonej winnej
tego że datą była
której później
w szkole
na pamięć uczą 
 
przedsionek amnezji
 
 
wysyła pismo gonitwą
przez Służew
niech pędzi Wielki Książę
a ogary w las już nie dojdą
trzeba gubić
tropy

jechać dziewiątką
z ochoty na grochów
tam aż do pętli
 
wybuch

w rotundzie
na okrągło
 
 
z zapisków  zawkrzeńskiego skryby
1.
o ruchach wojsk znad pruskiej granicy
nie słychać nic spokój kilku starozakonnych
tumult czyniło na miejskim jarmarku
twierdząc że w pobliskim Radzanowie
albo też w Szreńsku urodziło się
cielę dwugłowe a pod Ratowem
świeciła ogniem woda w studni
od rzeki łyse zakola podawały czoło
wylewom wody w starorzeczu
gdzie nie urosły wierzby
ni gruszki słodkie jabłka winne  
w klasztornej furcie Lament
przeorysza poniosła wielki
święty Antoni wisiał na ołtarzu
obraz ukradli a na bagnach
zgubiono ramę zostawiając ślad
kordon zarządził sztabskapitan
dla woziwody czyniono wyjątek
a  furman widział wtedy ognie
świętego Elma i czterech zdunów
co nie zważając że tam grząski grunt
gliny szukało z dna Wkry czerpiąc piasek
potem lepili dzbany i donice 

2.
 
dachu kościoła jeszcze nie pokryto
blachą i kogut galilejski pieje
dzisiaj przybyli nowi osadnicy
granice miasta już sięgają koszar
od dni trzydziestu przez komorę celną
nie przewożono nic chyba tylko
trochę bursztynu niemieccy kupcy
przemycili bez cła

3.
w ratuszu radzą stoi na kamieniach
co ponoć z pyska lodowca
wypadły zegar na wieży
nie chodzi wskazówki  stanęły
w poprzek czy to jakiś znak
dziś o północy ma przybyć mistrz
z Niborka blisko i hejnał w południe
zagra na larum Niemcy atakują
pozycja mławska trwa a rynek
w gruzach  wokół się trzęsą
fasady kamienic i nagie piersi kobiet
twarde łby baranie nietoperze patrzą
w dół bo trwa spektakl
odpryski secesji i lecą z góry
anioły nad Mławą


number of comments: 12 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 4 july 2010

nie szukaliśmy siebie nigdy


   Karolowi
Pjusowi Nowakowskiemu

 
Karolu  to zaczyna się
tak:
tracisz  jeden ze
zmysłów
i nie możesz zaśpiewać
widzisz  we śnie
czarnego bernardyna
liżącego skaleczoną łapę
 
połączenie kostne bardzo wąskie
urywa się kontakt
  
Life after Deaf
włączasz  singel
rapu  czy rap singla?
życie  po  życiu 
znaczy głucho
można tłuc ściany
i  wszystko  i nie wszystko
kolebaniem  bez
równowagi
prawą i lewą stroną
jak odpryśnięty tynk
 
jedna chwila 
nie czujesz drgań
i nie słyszysz skomlenia  psa
ale znowu śpiewasz
o powstańcach warszawskich
z Instytutu Głuchoniemych
na placu Trzech Krzyży niosących
amunicję pierzchających w miejsca
gdzie nie trafiały bomby
 
i trafiasz
w punkt
  
 
 
 
 


number of comments: 14 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 1 july 2010

nie pojechaliśmy w takie miejsca

gdzie  śladu nigdzie
nie pozostawiono
piasek zasypał ostatnie wejście
Tamerlan zdążył podbić 
kolejną
prowincję  i zawrócono
wielkie rzeki
z transsyberyjskiej kolei  grypsy
przyklejają się do brudnej  szyby
wychodzić nada gorący
kipiatok
nie  będą parzyć herbaty
ci co zaspali 
a Bajkał mijają  przez
całą dobę
ssąc  palce i sutki w
dusznej poczekalni
kiedy na torze słychać dudnienie
tępych kół a widnokrąg
jest siny i tylko ciepła ucha

rozgrzewa wnętrza


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 26 june 2010

Elegia na odejście Josifa Brodskiego

Sierpień AD 1989 rdzawe wody Newy
dopóki wolno płynie nurtem zatoki metro
szum fal morskich na stacji Cziornaja Rieczka
słychać poprzez echo pełzające wagony
jeszcze Leningrad w pół Petersburg tylko
Fontanka ta sama nie ta sama ten pokój
wołanie niemych ust ikony Kazańskoj Matieri
i biblia którą wiecznie czyta Anna
co widziała w tobie smutek Osi
tu byłeś

Padziernik AD 1990 chłód odwilży
tomik twoich wierszy w rękach Saszy De
i twarz dziewczyny odbita na Newskim
Prospekcie przez gabloty długą ćmę
w obłoku węży (tak wygląda postój na pustyni)
w przejściu podziemnym gdzie
Hadesy się mieszają z kraterami wystygłymi
i dziewczynek z zapałkami stoją armie
i śpiewają przepływają pyły obłoki
zmierzchy sniewyje czarno-białe
(to może być dwubarwny błękit?)
to może było w Ermitażu
gdzie Ajwazowskij wciąż wyklęty
wśród setek płócien morza całe
sunięciem pędzla wtrącał w odmęt
to może było w Ermitażu
to może było w Russkim Muzej
gdy nagły błysk nam darowano
żeby nie budzić cudzych sumień
to może było na Syberii
w łagodnej głosce tiurmy łagru
gdy kawał ziemi zamarznięty
był tylko częścią krajobrazu?
tu byłeś

A kiedy słońce płynną kulę
ukryje za ostatnim drzewem
gdzie stoi szpaler karabiny
tam  czaszki co rzędami leżą
i kiedy nocą w Komarowie
roznosi słowik podsłuch bytu
nawet po śmierci wielosłowiem
śledzić cię będą do przecinków
i cóż że leże cieniem legną
pod tą kaliną jej czerwoność
karmin twych ust wciąż nawołuje
i nie pozwoli duszy spłonąć
bo czym jest przestrzeń? jej tu nie ma
pusty jest pokój dym po ogniu
serce tak silne w płucach flegma
i suchy trzask krótkiego kaszlu
tu byłeś

Żałko żałko gordoje żełanije
jest w twej mowie chropowata miękkość
kiedy słyszę plusk Newy i płyniesz
Newskim Prospektem
po Broadwayu
jesteś
nie ma już nocy one przeminą
28.01. - 03.02.1996


number of comments: 12 | rating: 3 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 25 june 2010

Z wierszy nie doręczonych i nie wysłanych

Listy dla Josifa Brodskiego
 List  I.
Josif jeszcze raz dziękuję Ci  za „ Divertimento litewskie”
u mnie wszystko po staremu
Mickiewicz smutny
chandra przechodzi
piszę nowe wiersze
słucham Edyty Piechy „Ogromne niebo”
dzisiaj 27.01.2002
dzisiaj twoja  rocznica
odpuść drugie podejście wiersza
 
List II
 
Musorgskiego koncert
wiatr za oknem
ciemne karty partytur porywa
od skrzypiec jęk zawodzi

wiosna jak zwykle późna
nie przychodzi
zima trwa
śniegiem wszystko okrywa
 
Musorgskiego koncert
pierwsza strona
spóźnione pączkowanie drzew
kroki niepewne
w którąkolwiek stronę

 
biegniesz
z tomikiem wierszy Donne’a
pod pachą
angielską koniugację
powtarzając
 
przez roztargnienie nie
wysyłasz  listu
wiesz że adresat i tak
nie przeczyta


każdego dnia nauka języka
zeby się pozbyć
mówienia do siebie
 
podobno modna teraz
koniugacja  
brzmienia mutantów  mutatis mutandis
z głosów poza chmurą  fal jonowych 

z włosów poza chmurą wzgórz
łonowych
z dźwięku cyrylicy  wdzięku
głagolicy 
 
 
List III
 
 
jak trudno
być nauczycielem
języków
w Paryżu kiedy trwa
codzienny ceremoniał
ranne smarowanie bagietki
i popijanie kawy
czytanie gazet
parę zdawkowych zdań z
konsjerżką
westchnie : Hospodi pomiłuj
poniesie głos powtórzonym  echem
i zabrzmi  w  slangu niewolników
(francuskie esclave)
wtedy w  ogromnym pośpiechu
bezpieczny
powtarzać zaczniesz
w twej rosyjskiej składni
nie wiedząc jeszcze że język
dźwięk oszukuje
modulując słowa
ucichłej piesni
póki trwa rozmowa
poza kontrolą  przenikalnych granic
zdążymy donieść
by cało pieśń uszła

głoska zatarta
posiniałe usta
mowa jej śpiewność
nadaje znaczenie 
niesłyszalnym prawosławnym chórom
jak wtedy nad Bałtykiem w
Połądze
mewa musnęła rękę
w której ściskałeś bursztyn
pocierany wcześniej
tak by przylgnęły kawałki
papieru
swym przyciąganiem
odpryskiem poezji
 
 List IV
 
i niebo trwało niebo tak ogromne

Ogromnoje niebo dla dwaich
Ogromnoje niebo dla dwaich
Ogromnoje niebo
 
niebo tak ogromne
niebo jedno z dwojga
niebo przyciszone 
 
w  nieustającej transmisji
koncertu
Musorgskiego
 
fragment nie słuchany
jak teraz
 
  
 
 
 
 
 


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 18 june 2010

wrażenie

jak martwo wyglądają
urokliwe uliczki Heiligenstadt
(dzisiaj dzielnica Wiednia)
nie przypominają tamtych
kiedy terkoczącą dryndą
powracał z miasta o zmroku
bruk potęgował stukot końskich kopyt
i obolały drżąc z zimna
myślał całą drogę w którym miejscu
dać wejście chóru w którym
oddać mocz bo pęcherz cisnął
po cienkuszu zbyt wytrawnym

Karol znowu przegrał u szulera
i trzeba płacić jego długi
i cóż ze moją mszę D-dur
siedmiu subskrybentów wykupiło
(prędzej zamówią za mnie mszę )
a książę Golicyn ten przewrotny Rosjanin
śmiał zamówić 3 kwartety
nic nie zapłaciwszy !


dobrze ze tutaj powietrze
czyste lżej oddychać

zaraz wyjdzie na spacer
musi tylko wziąć kajet
z obawą wychodzi
co będzie gdy trafi
na kogoś kto nie umie pisać
jak się z nim porozumie
nie umie odczytywać z ust
a może to tylko
takie wrażenie


number of comments: 29 | rating: 11 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 15 june 2010

Krems pod Złotym Aniołem

Oberża Goldener Engel
(dzisiaj trzygwiazdkowy hotel)
od siedmiu pokoleń w rękach rodziny Ehrenreich
przy Wienerstrasse 41
tuż przy winnicy (mają dobre wina)
wabi garażem, ogrodem i ceną (43 euro ze śniadaniem)
jest pokój gdzie ongiś Metternich sypiał
z widokiem na wzgórze winnicę i sad morelowy
niech pan żałuje w kwietniu bosko kwitną !
na dole jest patio (ukradkiem można palić papierosy
i pogawędzić z siostrzeńcem właścicielki)

kryzys się zaczął i mniej jest podróżnych
korzystających z promów na Dunaju
(nasza firma organizuje rejsy do Linz)
a jednak co roku coraz więcej
amatorów morelówki odwiedza
to stare miasto tyle kościołów
przyciąga wzrok gotykiem czystym
niech pan nie zapomni kupić nalewki z moreli
Bailoni słynnej w całej Europie
trafić tam łatwo prosto od trafiki
idąc promenadą wzdłuż Dunaju
mijając stary ratusz i dom
w którym przyszła na świat Anna Liszt

rano zapraszam na smaczne śniadanie
będą ciepłe kajzerki chlebek świętojański
sznycle kiełbaski jajka po wiedeńsku
kawa bez mleka i z mlekiem herbata
a z ciast polecam nasz strudel jabłkowy
ach ciągle pada proszę tu są klucze
spokojnej nocy życzę obok łóżka
do przeczytania teksty filozofów
miło z sentencją Plutarcha zasypiać


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 13 june 2010

W stronę Beethovena

Ciemne cmentarze Z rannego spaceru
Wracał zmęczony śnieg zaczynał padać
Powolne kroki skrzypiały od szronu
I długo słuchał lub próbował słuchać
Takiej rozmowy śniegu deszczu wiatru
Notował w sobie nuty Których smak
Jak dobry rocznik wina zachowywał
Tłukły się w nim Pękały jak szkło
Gdy je przymierzał w przeogromnej ciszy
Co mu szumiała (Tak bo cisza szumi)
I się zachwycał przeoraną frazą
Błędne zamykał oczy Budził się w nocy
Sennawą symfonią Zamkniętą na haczyk
Czasem słyszał przelotny trzask W tym
Nikłym czuciu Ale umiał odczuć
Gdzie kompozycja przejdzie ponad dźwięk
Odkąd mu cisza nakazała pisać
Rysować płetwy kijanek w trójlinii
I wiolinowe klucze tak jak klucznik
Do zamku dźwięku wciąż dopasowywał
I te powroty To chodzenie wewnątrz
Jakby się było wielkim morzem ciszy
I w nią nurkował Pływał do szelestu
Kartki Na której drgała już symfonia


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Jarosław Trześniewski

Jarosław Trześniewski, 13 june 2010

Nie słyszeć

nie słyszeć
to znaczy
nauczyć się
słuchać
każdego poruszenia
ust
rąk
powietrza
kiedy o twoje kości
rzucą się
dźwięki
jak psy
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

słyszeć
to znaczy
umieć
być głuchym
na wszystkie
strony
ciszy


number of comments: 6 | rating: 6 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: jedziemy do Mauthausen (kantylena dla urny), Piątek 19 kwitnia 2019 .Jerozolima., Oda do czarnej dziury, drugie nadejście ewenków, sonata kijowska, Jesienna sonata w Casablance, Ciabatta Simfonica I(ekfraza Z Boscha), Bukolika wigilijna, Paszteciki Mozarta, Czekoladki z Mozartem, Akatyst listopadowy, Tryptyk przed i po Ojcowski, cieniowstąpienie, Jakby sonata [świętokrzyska], Czubatka* wzdłuż Giedniówki, Sonata grodzieńska, Sonata oceaniczna (ultradźwiękowa), Sonata lutowa (podróż do środka zimy), W odpowiedzi na chwilę, Sonata węgierska, Na powitanie 2012 roku, Odyseusz, Sonata Zawkrzeńska, Tryptyk nadniemeński, Petersburska sonata baletowa, Filadelfijska sonata trampkowa, Akatyst koci, Pigwowa kocia kołyska, Pacierz za opun(k)cję figową, Słoneczniki i gołębie(appendix do pieśni szpitalnych), Poezja SA vs Poezja z o.o., Pieśni szpitalne, opuszczenie, Elegia dla Z.H., Przy grobie Łomonosowa (Łazarjewskoje Kładbiszcze), z zapisków zawkrzeńskiego skryby, Sonatina, Nadświdrzańska sonata, do ezawa, do dawida, do hamleta, kwiaty obozowe dla dziadka Jana, Przypowieść o demonicznej Muzie(Witkacego)co kapitanem UB została*, Dzielnica Śródziemnomorska, Panta rhei, eheu(lekcja geografii), miejsca w które nie pojechaliśmy, Dusza, w odpowiedzi, Nieznanemu wierszowi, Zaćma(Ekfraza II), Chłopiec z zapałkami II(Ekfraza), zwyczajna apokalipsa, Zniknięcie (nenia), Sen amerykański(Memory of Grzegorz), Laponia (lodowy tort z kremem), Bambini di Praga, Kolęda, Wiersz na gwiazdkę dla księdza Jana, Podróż do końca zimy, Romańskim szlakiem(Zakościele), Z Brodskiego("Pamięci T.S. Eliota"), Luźne reminiscencje z Filadelfii, Chagall(piosenka), Cały piękny wiek XX(tryptyk na pożeganie XXwieku), Ibisowym kluczem, Bermudzki tryptyk dla M., World Trade Center 11.09.2001, jak dobrze, w odpowiedzi, Piosenka, Do kogo ten krzyk, Płyną okręty do Itaki, Pomiędzy gwiazdami, lekcja geografii, incognito wspomnienie pośmiertne, Dzielnica śródziemnomorska, Porwanie Europy, Z listów do Anny Kamienskiej - Do wieczności, ci koczujący apatrydzi, Petersburska sonata, Pora, Grünes Gewölbe, Rapsodia Krymska, Przypadek, Sen we śnie, pole saren, Anioły nad Mławą( sześćdziesiąty siódmy), Rapsodia Kiełpińska, Fragmenty z nienapisanego memuaru Juliusza S., Wieczorny przystanek w Mikołowie, Wydarte kartki, nie szukaliśmy siebie nigdy, nie pojechaliśmy w takie miejsca, Elegia na odejście Josifa Brodskiego, Z wierszy nie doręczonych i nie wysłanych, wrażenie, Krems pod Złotym Aniołem, W stronę Beethovena, Nie słyszeć, Rozdźwięk, nazwać po imieniu (wariacje na temat nienapisanej X symfonii Ludwiga van Beethovena ), MozartKugeln, Wpisy do ksiąg wieczystych, Noc Kawafisa, Chopin w dymku czyli komiksowy tryptyk dla Artura, Chopin gra Beethovena ,Beethoven Schumanna, sędziowie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1