wolnyduch, 2 lutego 2025
Jak smutne są domy, w których płaczą ściany,
bezmiłosne klamki od dawna zapadły,
gdy tata nad ranem powraca pijany
i mamie makijaż fioletem ubarwia…
Jak dziwne są domy, gdzie obce są ściany,
dzieciaków wyrwanych - z objęć matek, ojców,
bo sąsiad gorliwy doniósł zaniedbanie,
twierdząc, że je stale widzi brudne, głodne.
Przedziwne są domy wyposzczone z ciepła,
które rzadko goszczą swoich lokatorów -
goniących karierę, przy codziennym pędzie,
mówiących pośpiesznie rankiem do widzenia.
Ale najstraszniejsze są szkielety domów
dawno porzuconych, niczym psy bezpańskie,
w których ścichły głosy dzieci i dorosłych,
bo koszmarna wojna wepchnęła w tułaczkę.
A w tułacze lęki o niepewną przyszłość
wyjdą na spotkanie pod rękę z nadzieją,
bowiem najważniejsza nieprzerwana linia
życia i rodzina, która jest w komplecie.
Wkrótce mury domu na nowo odżyją,
kiedy w nich zabiją najgorętsze serca,
nawet jeśli runą, to więzi rodzinne
będą trzymać mocniej, niż najtwardsza cegła.
Nie zapłaczą nigdy uczuć bezdomnością,
w pustce ramion matek, ze strachem przed ojcem,
ale z zaufaniem spiszą nowy rozdział
życia, które szczodrze los im podarował.
wolnyduch, 2 lutego 2025
Jestem szczęśliwa, bo mogę nadal trzymać
w objęciach wzroku kwiat na wiosennej łące
i rozmodloną trawę - wzniesioną w niebo.
Biec za wolnością ptaka dryfującego
po bezkresnym morzu pierzastych obłoków.
Bezkarnie śledzić miododajną pszczołę,
pośród stokrotek, chabrów, krwistych maków,
z obawą co do dalszych losów populacji -
pieczątki dla stokrotki czy pachnących sadów.
A co z szarakiem, gdy za mgłę wpadną oczy,
nozdrza wyostrzą zapach skoszonej trawy
wraz z kwiatem i ziołami, czy całkiem straci chęć,
by budzić się od nowa o poranku?
By biegać po wyśnionych polach, lasach,
kąpać we wschodach i zachodach słońca,
grając na nosie - ziemnym i ptasim wrogom?
Czy pieśń gasnąca wolno w oczach
uciszy głód przetrwania,
a tylko srebrny zwiastun nocny
zostanie niemym świadkiem?
Bowiem nie każdy, zawieszonym
na długiej nici - klejnotem pszczoły miodnej…
wolnyduch, 1 lutego 2025
Wiersz dot. Mahatmy Gandhiego, który zginął z rąk zamachowca 30.01.1948r. Polecam film na youtubie "Droga ku wolności", ciekawy:)
***********************************
Ani czarny, ani biały -
budził stale kontrowersje,
chociaż stał się Indii Babą,
łatkę zdrady mu przypięto.
Siłę prawdy, brak przemocy
oraz miłość do ciemiężców
głosił, by wydeptać drogę
do wolności - długą, krętą.
Chciał, by każdy rację bytu
miał, bez rasistowskich haseł,
by się z nietykalnym witać,
by ahimsa* miała wartość.
Wierzył w prawdy siłę mocno.
Przemoc słał do wszystkich diabłów.
Najsłynniejszy jego protest
solą w oku był wyspiarzy.
Dziś przeciwnik industrialu,
zbyt niemodny, zbyt daleki,
lecz na zawsze w sercach ludzi
będzie tym, co Indie zmienił…
***
II wersja
Tamte Indie przeminęły,
czas je zdmuchnął razem z wiatrem,
a wizjoner i filozof
nadal z wielu miejsc się patrzy.
Kiedy płacisz rachuneczki,
gdy przemierzasz ulic szereg.
Wiesz dokładnie czym ahimsa*
wraz z dżinizmem* - w nie się wgłębiasz.
Możesz poczuć satyagraha*,
światło w historycznym mroku,
słony smak soli tak ważnej,
by dać zaczyn zmian narodu.
I choć obcy but nie ciśnie,
to różnice krwi widoczne.
Szkoda, że idealista
nie mógł przyjrzeć się utopii…
***
Ahisma - Najczęściej tłumaczy się to pojęcie jako brak przemocy. Walka o coś bez jej użycia, jednak to coś więcej. „Brak" (przemocy) sugeruje wyrzekanie się czegoś, pewną bierność. Ahimsa jednak to w istocie postawa afirmująca. To szeroko pojęta życzliwość, również dla przeciwnika, w istocie dla wszystkich „czujących istot", nawet głoszenie miłości do wroga, to obrona ludzi przed krzywdą, ale taka, która krzywdzicielowi pozwala dostrzec jego własny błąd - krzywdzenie.
Jak powiadał Mahatma - nikt nie powinien czuć się zmuszony do ustępstw z powodu swej słabości, ale powinien zrozumieć swój błąd. Jeśli zwycięży się poprzez upokorzenie przeciwnika, ten urażony będzie planował zemstę i błędne koło przemocy nigdy się nie skończy.
Ahimsa łączy się w gandyzmie z pojęciem satyagraha. To nazwa, która dotąd nie istniała — nowa nazwa na nową formę działań. Jeden z kuzynów Gandhiego zaproponował sadagraha. Gandhi tworzy na tej postawie słowo złożone z satya i agraha, co oznacza siłę prawdy, upieranie się przy prawdzie, bronienie słusznej sprawy bez oglądania się na represje. Nie tyle bierny opór, ile opór aktywny i świadomy, ale bez przemocy.
Dżinizm - zaszczepiła mu matka, jego głównym celem jest poszanowanie dla wszystkich, choćby najmniejszych stworzeń, łączy się z wegetarianizmem, szacunkiem dla każdego niezależnie od koloru skóry, rasy, wyznania, dlatego Gandhi chciał akceptacji Muzułmanów, czytał również Koran, podziwiał Dżihadystów, /co może budzić niepokój/za to, że dla sprawy w którą wierzyli mogli oddać życie. Gandhi też uważał, że warto zginąć za to w co się wierzy, tak też się stało...
wolnyduch, 1 lutego 2025
Codzienność gra na nosie, przekomarzając ze mną,
a czas schodami wiedzie, aż do najniższych pięter.
Przemierzam często drogi - kamienne, ślepe, kręte,
wiem, że najtrudniej znaleźć, wewnętrzną - najważniejszą.
Gdy młodość dni zaprzeszłych ożywa tuż przed zmierzchem -
to srebrne pióra stroszę, splamione krwią i śniegiem.
W mieliźnie rzek wciąż tonę, w błotnistych gruntach zdarzeń,
w niedoczekaniach spełnień, ale w objęciach marzeń.
Nawet, gdy nierealne, obłokiem z wiatrem spłyną,
to któż może zabronić słodyczy ciężar spijać?
Prędzej wysycha rzeka, gdy deszcz jej nie ożywia,
marzenia są jak krople, zwątpieniom każą mijać.
Chociaż nie dla mnie szczyty, lecz pustynia Sahary,
ale każde wzniesienie, też może nieść wyzwanie.
Próbuję na nie wchodzić, zadyszkę w karbach trzymać,
czasem niedoskonałe lepiąc strofy wierszyków.
W sumie to obojętne, Gubałówka czy Giewont.
Ważne, by krew nie krzepła, dzień przywitać z uśmiechem.
I nawet, gdy atrament, czort wysuszy wraz z weną -
znajdę taki pagórek, na który chętnie wejdę.
wolnyduch, 1 lutego 2025
Tam na drugim brzegu jest inna pogoda,
słońce mocno świeci, deszczu na lekarstwo.
Wystarczy most przebyć, innej bajki mowa,
gdzie zwierząt wprost mrowie, ludzi bardzo mało.
Uciekli do miasta, daleko od wioski,
od prostoty życia, ciszą malowaną,
bo człowiek potrafi tak byt komplikować,
by mógł go utopić fałszywy przyjaciel.
Choć mógłby przystanąć, gdzie las i kos śpiewa,
gdzie nikt nie podepcze mrówki i biedronki,
lecz bardziej go ciągnie, by słyszeć człowieka,
bo jest zwierzem stadnym, a nie żadnym kotem.
Nawet, gdy przez gafę już go pochowali,
na łajbie Charona, Styksem wyprawili,
to tylko dowodzi jak niedoskonałe -
udające Boga są małe ludziki.
On nie ma powodu, by się tym zamartwiać.
Za życia chowani, zwykle długo żyją.
Poza tym wie dobrze, podobnie jak Gandhi,
że walka bezzębnym i ślepym świat czyni.
Raczej nie powróci już na stare śmieci,
kiedy czas je zmieni, niczym nurty rzeki,
gdyby zdanie zmienił, to nie jest jak dzieciak,
który chce w odwecie wbijać komuś ciernie.
Pewny jest, że wszystko bumerangiem wraca.
Takie są zasady życiowej mandali.
wolnyduch, 31 stycznia 2025
Znów świat tańczy walca i czasem rozrabia,
tonację i pląs różne ma.
Tam strzał, tutaj zamach i toczy się dramat,
na piasku pozostał rdzy ślad.
A na czarnym lądzie, w takt głodu się słania -
z oczami, co wytrzeszcza strach,
z ebolą pod rękę i z HIV em się kręci,
zaręcza, że łez wiele ma.
W tym czasie na balu, gdzie kryształ i marmur,
on całkiem odmienny ma rytm.
Łyk ginu lub wina wysącza z kieliszków
- dziewczyny uwodzi też w mig.
Na innej już sali, na wielkim jest haju,
bo trawy wypalił za dwóch.
Aż nagle, tuż przed nim, tygrysy kły szczerzą -
dobiegły, pocięły jak nóż…
Na końcu we Francji, gdzieś na Pigalaku
z upadłym aniołem już śpi.
I śni miast Czajkowskim i Straussem uroczym,
że pada w objęcia Edith.
wolnyduch, 31 stycznia 2025
(sonet)
Zeus z Hermesem, jak mit antyczny głosi,
zeszli z Olimpu, udając zwykłych ludzi.
W szatach biedaków, by podejrzeń nie budzić
poszli mieszkańców o jadło, nocleg prosić.
Gdy karmin słońca znikł już, całkiem topniejąc,
mrok wygiął szyję, zmęczenie przygwoździło,
i kiedy ostrze drwin, z odmową raniło,
ruszyli z miasta na wieś, z wiotką nadzieją.
Wreszcie dotarli - do Baucis, Filemona,
chociaż ubogich, to skorych dać gościnę.
W podzięce przyszłość czekała rozświetlona.
A kiedy nadszedł kres w tej samej godzinie,
to w dębolipę para była zmieniona
i zatopione zło w jeziora głębinie.
*****
II wersja
tasiemiec dla wytrwałych...
MIŁOSNY SYMBOL W GRECKIM MICIE
Kiedyś Zeus i Hermes zeszli
z Olimpu, jak mit o tym głosi.
Pragnęli się oni dowiedzieć
czy wiele w ludziach dobra gości.
W stroje wędrowców się przebrali,
by nikt ich w mieście nie rozpoznał
prosząc o nocleg u bogaczy,
lecz żaden z nich ich nie chciał gościć.
Psami ich szczuto, drwiną karmiono,
rzucano słowa, jak kamienie,
aż wiara bogów w ludzką dobroć
była na pograniczu zera.
A kiedy opuścili miasto -
doszli do Frygii, wioski greckiej.
Na wzgórzu zobaczyli chatkę,
małą i wręcz krzyczącą biedą.
Zwątpienia pełni, zapukali
i wówczas starzec im otworzył.
Szeroki uśmiech miał na twarzy,
kiedy zapraszał w nędzne progi.
Przeprosił, że wraz z żoną Baucis
nie mogą wiele ofiarować,
lecz się podzielą skromną strawą,
noclegu też udzielić mogą.
Kiedy wieczerzę rozpoczęli,
dzieląc bukietem jarzyn w zupie,
nagle oboje zadziwieni
ujrzeli potraw całe mnóstwo.
Stół się uginał zastawiony
mięsiwem i masą przekąsek,
a chociaż każdy jadł ochoczo,
na stole przybywało potraw.
Wówczas Filemon, z żoną Baucis
pewni, że bogów w progach goszczą,
pragnęli gęś ostatnią zarżnąć,
by cześć im w taki sposób oddać.
Zeus im na to nie pozwolił
i podziękował za ich serce.
Obiecał długie życie, dobre
i spytał czy mają życzenie?
Pragnieniem wielkim dla obojga,
było odejście jednoczesne,
by żadne nie musiało dożyć
samotnych dni, z tęsknotą wielką.
Zeus się zgodził i zapewnił
dostatnie życie, wręcz szampańskie,
a kiedy przyszedł oddech śmierci,
zmienił ich w cud natury w parze.
Wówczas Filemon stał się dębem,
zrośniętym z lipą, w jednym splocie,
by żona Baucis już na wieczność
szeptała czule mu w koronie.
I pod tym dziwocudem była
tafla jeziora przepięknego -
tam zło za karę się topiło,
z grzechem bogactwa niedobrego.
wolnyduch, 30 stycznia 2025
Wiersz inspirowany filmem Ben i Ara (jeśli ktoś nie widział, to polecam/
https://www.youtube.com/watch?v=cS762ZFJKaE
********************************************
Pozorny brak szansy na rozkwit uczucia,
w otoczce z kontrastów światopoglądowych,
gdzie korzeń tkwi mocno razem z pieczą duchów,
jednak wbrew logice można zanegować.
Zwłaszcza, gdy na strunach sfery namiętności
gra wraz z filozofią, zawieszoną w czasie
daje rokowania, by nadzieję mościć,
chociaż los spisany został dawno w gwiazdach.
Nawet, gdy porządek na chwilę podepcze,
sprzeniewierzy Bogu i swoim najbliższym,
to kół się toczących, niczym rwącej rzeki,
jak mawiał Spinoza nie zdoła zatrzymać.
************
II wersja
Duże skontrastowanie - barw, korzeni, światopoglądów
wraz z cieniem przodków,
stojących na straży zasad,
pozornie nie daje szansy na rozkwit uczucia,
a jednak mimo ciężkiego pakietu,
wbrew i na przekór wczoraj i dziś
ono wyrasta jak egzotyczny kwiat -
na jałowym podłożu wraz z niedoborem słońca.
Potrafi stawać okoniem przeciwko każdemu,
kto mu się sprzeciwi, depcząc ustalony porządek rzeczy,
a nawet gwałcić najwyższe priorytety -
kładąc honor i przyszłość na jedną słabą kartę,
bez asa w rękawie.
Czy determinacja może przeważać szalę
na dalszą przeprawę pod prąd w życiowych nurtach?
Przypadek Bena i Ary nie daje jednoznacznej
odpowiedzi, bo każdy los jest inny, choć
połączony wspólnym mianownikiem
braku nad nim całkowitej kontroli.
Podkreśla zgodność z myślą Spinozy,
iż niezależnie od tego czy jesteś agnostykiem,
czy islamistą, to nigdy nie zatrzymasz
toczących się kół na wodzie ani w chwili obecnej,
ani w tej, która nastąpi, gdy nieuchronnie
wkroczysz na z góry obrane ścieżki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
III wersja
Inne barwy, odmienne podłoże wzrastania,
a jednak kontrast ma moc przyciągania,
zwłaszcza, gdy transcendencja zabiera
na filozoficzne wycieczki -
wychodząc naprzeciw istnienia absolutu,
z odwiecznie krążącymi pytaniami
o prapoczątek i cel wędrówki sapiens .
Tylko duchy przodków budują warownie,
zamiast mostów, nie pozwalając
na rozwinięcie przestrzeni dla zmysłów,
trzymając na krótkiej smyczy z zasadami.
Zapewne po to, by potomkowie
nie mogli się ukorzenić w obcej ziemi,
zapominając o plemiennych powinnościach.
Nawet, gdy za życiową kierownicą
zasiądzie pani miłość,
bez guzików i sztywnego kołnierzyka,
to życie potoczy się kołem
na dawno wybrukowanej ścieżce.
wolnyduch, 29 stycznia 2025
Za oknem aura rozebrana,
jak kurtyzana gołolistna,
śnieg dawno stopniał i zostały
smutne gałązki bez okrycia.
Lecz w moim wierszu je przystroję
w etole z lisa polarnego,
by piękne, niczym panny młode
mogły radośnie oczy cieszyć.
A w nocy „Srebroń” będzie błyszczał,
bo wypożyczę go z Leśmiana,
by blaskiem tkliwym objął ciszę,
zło ukołysał i niesnaski.
Chętnie ukradnę Chełmońskiemu
śnieg wprost ze stepów, podczas sanny
i z kuropatwą pójdę w plener,
by magią zimy się napawać.
W białej otchłani się zatracę,
w haftach śnieżynek koronkowych,
bo w wierszu mamy zawsze szansę,
by szarość bielą móc zastąpić.
wolnyduch, 29 stycznia 2025
Wiersz inspirowany wierszem pt. "Dziewczyna z perłą",
autorstwa AS, dodam, iż oczywiście tytuł odnosi się do znanego dzieła Johannesa Vermeera.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kim jest ta para, którą mrok wita,
skąd on się znalazł tak blisko przy niej?
Czyżby zbłądzili, gdy tarczę słońca
księżyc chciał objąć, za nią podążać?
Może ich cienie w przeszłości skryte
w czasie obecnym się zagubiły,
albo wmieszały się w nieba lazur
lub poszukują podwodnych skarbów.
Na wyobraźni dryfują falach,
która zaglądać w serca potrafi.
Nie dla niej przestrzeń, czas, inny wymiar,
ale soczewka mistycznych nici.
Przez której pryzmat zmieniasz widzenie
niczym na starym, malarskim dziele.
Wcielasz się w mistrza oczy i pytasz
o tajemnicę przed widzem skrytą.
W pęknięciach farby, czy w bezsłyszeniach,
w muśnięciach między światłem, a cieniem.
Na skrzyżowaniach wspólnych oddechów,
gdzie w wyobraźni błądzą od wieków.
Kim jest ta para? Nie mam pojęcia,
lecz w snach na jawie, wiem, że istnieje.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt