ajw

ajw, 4 february 2025

morze w nas mruczy

twoje źrenice są pełne nocy,
dygocze w nich pajęcza nić
rozmigotana światłem księżyca
na pustej plaży. słowa oddychają szybko,
gdy zaplątujesz we włosy
niecierpliwość.

już tylko wonne sekundy
dzielą nas od chwili, gdy myśli bez celu
odpłyną jak wodorosty,
a morze wymruczy
"kocham".


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 3 february 2025

jeszcze czas na zwiewne sukienki

słońce muśnięciami
rozprowadza spokój. na skórze
wyrównuje koloryt, zakrywając
wszystkie niedoskonałości
życia.

ciepło rozlewa się niespiesznie
pomiędzy myślami o niczym,
nie o wszystkim. chcę ci powiedzieć
jak bardzo.

układasz na brzuchu muszelki,
piasek sypie się spod palców.
jedno ziarenko zaplątało się
w linię rzęs.


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 2 february 2025

przelotność

niektóre rzeczy pojawiają się
ale nie mogą zostać dłużej
tak jak zapach skóry
zaraz po wyjściu z morza

pachniesz plażą i chwilowością
mimo że woń wodorostów nadaje głębi
z zielonych oczu nie spłyną dziś łzy
choć wewnętrzny szloch
rozrywa od środka skórę

wypłynę daleko
by nuty soli zmiękczyły ucisk
zanim cię dodam
do swoich wspomnień



/wrzesień 2024/
Inspirowany piosenką Sarsy "Jak w filmie".


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 1 february 2025

murlan

nad nami
niebo bez zmarszczek.
płyniemy wodną łąką,
spokojny puls przyrody
osłabia czujność.

pojawia się nagle
w zmienionych oczach,
jak ciemne sylwetki
spłoszonych kormoranów.

szalony murlan,
wznoszący wzrok ku słońcu
wysyła sejsmiczne fale.

w jednej chwili
wywraca kołyszący spokój
twoją gniewną naturą.


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 31 january 2025

niebo do nas mruga

patrzysz
na mnie śmiało
nagimi oczami

wpadam w tę atmosferę
jak kosmiczne okruchy
zapalam się w źrenicach

świetlistymi smugami
po szybach
deszczem meteorów
spływam



_____________________
grudniowe geminidy 2024


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

ajw

ajw, 30 january 2025

dopełnienia

kleisz się do ust
bezczelnie nagich
rozebranych z koloru
aż do naskórka

zlizujesz ze skóry dzień
słodki jak zapach na nadgarstkach
pulsujących rytmem
jednostajnie przyspieszonym

powietrze pachnie miodem
zebranym z tymianku na wzgórzach
lepi się tak jak dłonie
wciąż wychodzące naprzeciw


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 29 january 2025

kolacja z pieprzem cayenne

(on)
pachnące zioła w doniczkach
wodzą na pokuszenie
wyostrzają apetyt na miłość
w siedmiu smakach
a ty masz w rękach nóż
i ciętą ripostę w zanadrzu
pikantną jak papryczki

uważaj
to nie są kluski leniwe
wijesz się jak spaghetti
słysząc odgłosy sztućców
zaraz przyszpilę cię widelcem

uciekasz wzrokiem na ściany
bym ciągle gonił zajączki
a ja mam chęć na krwisty befsztyk
i twoje czerwone usta

(ona)
przestaw kubki smakowe
jeśli chcesz być bliżej

(on)
chwytam za biały obrus
jak krew rozlewa się wino
masz w oczach chili con carne
którym zagęszczasz powietrze

już wiesz
że będą dzisiaj kuchenne rewolucje



2015


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

ajw

ajw, 27 january 2025

noc na nas patrzy

noc na nas patrzy
jednym okiem

rozsiadła się czernią
po horyzont
nakazując morzu
by wyszło na ląd

jak patronka rozdroży
zaprasza
do lunatycznych spacerów
po niebieskich ciałach

nad ranem
mokry księżyc
ukołyszą fale uczuć



2 lipca 2023


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 27 january 2025

popijamy ponchę

mówisz że tylko podróż
zmienia kąt padania światła
a wilgoć znad oceanu zmiękcza je i unosi

chciałabym wpłynąć pod twoją koszulę
jak fala w zastygłą lawę
osadzić w zakamarkach sól
i ślizgać się do ostatniej kropli

wyjść z cienia
zalewając słońcem chwile
pod drzewem jacarandy
wciągać lepki smak przez jedną słomkę


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 26 january 2025

the presja

po zdrętwiałych stopach
chodzi tabun nieistniejących mrówek
przepływają przeze mnie myśli
a potem uciekają i żadnej nie mogę nadepnąć

soczysta zieleń
zachłannie wpełza przez okno
a we mnie wielkie wypalone pustkowie
z łóżkiem pośrodku

rozpoczynam maraton snów
żeby uśpić ruminacje
które prześladują mnie jak mania

na śniadanie znów trzy bezy
bezsilność bezradność i beznadzieja


number of comments: 13 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1