7 march 2025

gorycz kofeiny z tygielka

wieczorami powietrze oblepia płuca
ceglasta ochra wgryza się w zakamarki
jak wibrujące dźwięki rababy
grasz na moich strunach aż krwawią palce

pachniemy dymem
oczyszczającym miasto ze złych dżinów
żar topi skórę gdy otwieramy chwile
rzeźbione w orientalne wzory

na krawędziach snów malujesz usta
czerwienią z morwy indyjskiej
rozkosz nostalgii wylewa się ze mnie
smutek odpada z twarzy

moglibyśmy zostać w tym dziwnym mieście
aż narodzeni z ognia bez dymu poderżną nam gardła
zamiast po prostu zabić wzrokiem


_____________________________


number of comments: 5 | rating: 7 |  more 

wolnyduch,  

Bardzo sensualnie i malarsko poetycznie, po prostu cymes :) Pozdrawiam serdecznie, z pewnością bez zabijania wzrokiem :))

report |

ajw,  

I słowem, ha ha ;))

report |

violetta,  

Wiersz tak inny, tak plastyczny, aż zapiera :) a ja jutro lecę jednak na Maderę, bardziej treningowo:) w życiu trzeba wszystkiego spróbować, będę miała wycieczkę objazdową po całej wyspie:)

report |

ajw,  

Super!!! Będzie Pani zadowolona :)

report |

Belamonte/Senograsta,  

Zaskakujące zakończenie, nie wiem skąd się wzięło? A wiersz orientalny, zmysłowy, krew. dżiny jak rozumiem w oriencie nie śpią.

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1