7 march 2025
gorycz kofeiny z tygielka
wieczorami powietrze oblepia płuca
ceglasta ochra wgryza się w zakamarki
jak wibrujące dźwięki rababy
grasz na moich strunach aż krwawią palce
pachniemy dymem
oczyszczającym miasto ze złych dżinów
żar topi skórę gdy otwieramy chwile
rzeźbione w orientalne wzory
na krawędziach snów malujesz usta
czerwienią z morwy indyjskiej
rozkosz nostalgii wylewa się ze mnie
smutek odpada z twarzy
moglibyśmy zostać w tym dziwnym mieście
aż narodzeni z ognia bez dymu poderżną nam gardła
zamiast po prostu zabić wzrokiem
_____________________________
30 december 2025
wiesiek
30 december 2025
Jaga
29 december 2025
wiesiek
28 december 2025
wiesiek
27 december 2025
marka
27 december 2025
marka
27 december 2025
marka
27 december 2025
marka
27 december 2025
marka
27 december 2025
wiesiek