ajw

ajw, 21 march 2025

sześćdziesiąt sekund

zwalniam migawkę
odsłaniając światłoczułą
w zachłannych oczach
sześćdziesiąt kadrów na minutę

ścieżką dźwiękową szeptu
podążasz na południe
pod skórą dreszcz
niewypowiedzianych kwestii

choreografią języka
prowokujesz kolejny akt

chcę więcej


__________________


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

ajw

ajw, 19 march 2025

błyski

wstrzymałam oddech
kiedy dotknąłeś moich tajemnic

w powietrzu zawisło niebo
by po chwili opaść chmurami materii
i rozkołysać biodra na wietrze

w oczach poświata rozrzuconych gwiazd
lecz na ich dnie ciemne mgławice
które pochłoną ciebie
i światło


______________________________


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

ajw

ajw, 18 march 2025

melodia

dzień przeciera oczy kolorami
reguluję ostrość i ruszam do tych wszystkich
niezadeptanych miejsc wtopiona w tło

wracam i nie pamiętam żadnego szczegółu
prócz melodii którą nuciłeś podczas golenia
ukrytej w ulotnej pieśni wiatru



_________________________


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

ajw

ajw, 17 march 2025

nie otworzę dzisiaj

ta cisza mnie boli. wypełza z kątów bezszelestna
i jadowita.

na wspólnych fotografiach życie zastygło
w uśmiechach, a przecież ciebie nie ma. tylko wiatr
porusza firankę i drga krtań opleciona bezdechem.

zaklinam ciszę, co dzwoni do drzwi każdego wieczoru.
jak ty, wciąż zapomina klucza.



___________________________


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

ajw

ajw, 15 march 2025

w imię różu

na dobry wieczór
i na dzień dobry
szepczę ci odę do młodości
fuksją i amarantem
pudrowym
perłowym
bukietem róż(owym)

biel i czerwień
w jeden kolor złączona
klasyka i liryka
subtelnie (wyra)żona



Z cyklu "Kolory"

________________


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

ajw

ajw, 13 march 2025

plamy słońca i cienia

w powietrzu
przesyconym zapachem pinii
słońce przedziera się przez rzęsy
migotliwym blaskiem
hipnotyzuje morze
lśniące jak błękitna emalia
rozlana po horyzont

a ty nie patrzysz w tamtym kierunku
skaczesz w zieloną toń
dając się połknąć przez moje źrenice

masz w oczach plamy słońca i cienia
radość poranka i głębię wieczoru
którego już nie ostudzi
chłód bielonych wapnem ścian



____________________________


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 11 march 2025

słuchaj słuchaj w grobie jest cisza*

miasto wije się wzdłuż wybrzeża niespiesznie
uwodzi wieczór zapachem owocowej melasy
po bulwarze snuje się dym z rozpalonych dziewczyn
i wodnych fajek
mężczyźni w obłokach kontemplują czas przeszły
za teraźniejszy płacą egipskimi funtami

a tam za rogiem inne życie
na chybotliwych krzesłach rozgrywa ostatnią partyjkę
chłopi w galabijach sprzedają bataty
i własne nerki



__________________________

* jedno z powiedzeń Egipcjan


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 10 march 2025

nie wygrzewamy starych murów jak koty

myślałam że będziemy tylko przemijać
w zalanych mgłą krajobrazach
piasek zasypie zwietrzałe słowa
kiedy będę wklepywać w skórę szarość godzin

a nam chmury rozrywają się nad czołem
spada z nieba upozorowany smutek
kolory mienią się bezwstydem
gdy spijam deszcz z ust wsysając cię w siebie

masz w oczach psychodelię ery wodnika
i pustynną nostalgię kiedy drżysz jak powietrze
rozgrzani słowami które pukają się w czoła
posiwiejemy w biegu zapominając umrzeć


___________________________________


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

ajw

ajw, 8 march 2025

chaszmal

kobiety są jak bursztyny nasycone solą
- kamienie które się palą. na ustach
wilgoć morskiej bryzy niesionej wiatrem.

nieoszlifowane bryłki, spragnione pocierania,
aby zapach ambry wypełnił nozdrza
żywicą, chroniącą od zranień.

mają w sobie inkluzje dawnych zdarzeń,
zatopione w bezczasie chwile
i pęcherzyki powietrza, by nie utonąć w oczach.

jedne oplatają szyje solarnym sznurem,
by zabrać na dno, inne stają się na zawsze
kamieniami słońca, oczyszczającymi energię.


_____________

chaszmal – jedna z nazw bursztynu, metafizycznie „tchnienie”.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

ajw

ajw, 7 march 2025

gorycz kofeiny z tygielka

wieczorami powietrze oblepia płuca
ceglasta ochra wgryza się w zakamarki
jak wibrujące dźwięki rababy
grasz na moich strunach aż krwawią palce

pachniemy dymem
oczyszczającym miasto ze złych dżinów
żar topi skórę gdy otwieramy chwile
rzeźbione w orientalne wzory

na krawędziach snów malujesz usta
czerwienią z morwy indyjskiej
rozkosz nostalgii wylewa się ze mnie
smutek odpada z twarzy

moglibyśmy zostać w tym dziwnym mieście
aż narodzeni z ognia bez dymu poderżną nam gardła
zamiast po prostu zabić wzrokiem


_____________________________


number of comments: 5 | rating: 7 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1