Latest items:

older other poems newer

2 march 2025

czterolistne

szczęśliwe kobiety nie palą
wciągają chwile przez różową słomkę
zaciągają pończochy a nie kredyty

patrzą w obłoki i nie myślą o deszczu
niedoprane smutki rozwiewa wiatr
tylko przed nimi mnożą się na bruku
wychuchane jednogroszówki

mają ciepłe stopy i uda pachnące spełnieniem
w stanikach kołyszą zmrużone spojrzenia

przemykają ulicami w dobrze skrojonym życiu


____________________________________


number of comments: 14 | rating: 8 |  more 

violetta,  

To prawda:)

report |

ajw,  

Dziękuję, miło czytać :)

report |

jesienna70,  

do szczęścia brakuje mi zatem jeszcze trzech listków...

report |

ajw,  

Zawsze jest już coś na początek ;)

report |

Jaga,  

Szczęście to pojęcie względne...

report |

ajw,  

To stan umysłu :)

report |

Jaga,  

Tak, dla każdego coś innego ;)

report |

wolnyduch,  

Za Jagą... Tak poza tym, dla mnie szczęście, to zdrowie i życie w normalnym świecie, bez wmawiania mi, że czarne jest białe, z poczuciem bezpieczeństwa i poszanowaniem dla wartości, z możliwością normalnej rozmowy, a nie opluwania kogoś, kto podaje konkretne argumenty i fakty, to życie w prawdzie, to hołdowanie prawdzie i wartościom, którym warto hołdować, a nie temu co jest dalekie od normalności i moralności, to bycie zależnym od ludzi, którym należy się szacunek, a nie takich, którym nie mogłabym podać ręki, bo budzą we mnie awersję, bowiem dla ludzi działających na szkodę narodu szacunku mieć nie można. Wybacz mój wpis pod Twoim wierszem, w którym szczęście jest bardziej w kontekście damsko męskim, ale o tym się myśli , jak się jest np. ryczącą 40 tką, ja ten okres mam dawno za sobą i dla mnie są znacznie ważniejsze sprawy niż sprawy damsko męskie, jak mam być szczera, a wiersz jak zwykle mi się podoba, bo oczywiście jest dobrze napisany. Pozdrawiam, jako wolny człowiek, który znacznie lepiej czuje się poza netem, obecnie spędzając dużo czasu z synem na urlopie.

report |

ajw,  

Jak najbardziej Cię rozumiem, Grażynko. To tylko wiersz. Dla mnie szczęście to zdrowi bliscy i dach nad głową . I jeszcze to, że otaczają mnie dobrzy ludzie.

report |

wolnyduch,  

To dobrze, że masz podobne priorytety, masz rację, że zdrowi bliscy, dach nad głową i dobrzy ludzie to już bardzo wiele. Wybacz, jeśli może mój komentarz był zbyt emocjonalny, ale niestety to, co się dzieje wokół ma na to wpływ, ale z drugiej strony, to dobrze, gdy możemy przy takich wierszach jak ten powyżej na chwilę o niej zapomnieć, i za to jestem winna Tobie podziękowanie, bo Twoje sensualne wiersze sprawiają, że się odrywamy od codzienności, myślę, że to istotne, a panowie pewnie tym bardziej je cenią. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego wieczoru, Iwonko.

report |

ajw,  

Trochę mnie dojechałaś, ale nie gniewam się. Rozumiem. Ten rodzaj wierszy to mój świat, którym chronię się przed tym całym syfem, z którym się nie godzę.

report |

wolnyduch,  

Rozumiem... Sorry...Czasem jakiś diablik we mnie wejdzie, a później tego żałuję, że z nim się dogaduję. Ja akurat mam inną naturę, nie umiem udawać, że czegoś nie widzę, wiem jedno, że głaskanie bestii czy dogadywanie się z bestiami nie ma sensu, z nimi nie da się dogadać, je można tylko zwalczać i dobrze by było, gdyby wszyscy ludzie mieli tego świadomość, niestety wielu chce się z nimi układać, wiem jedno nie można się poddawać temu, co jest złe, nawet, jeśli nosi serca w klapie, ja też pewnie jestem zła, bo już nie ulegam wszystkim fundacjom i nauczyłam się być asertywna, jeśli pomagam to tylko bezpośrednio, od czasu do czasu, nie przez fundacje, /gdy mam na to środki, a nie mam ich w nadmiarze/ kiedyś miałam styczność z jedną z nich, sama chciałam w niej czynić dobro i niestety ten kto ją powołał daleki był od szlachetności, dlatego dziś już nie mam zaufania, i pewnie jestem zła w niektórych oczach...

report |

Marian Banaszak,  

tak trochę żartem i a propos szczęścia, miałem znajomą dla której szczęśliwym dniem był ten bez rajstop, pończoch i o których mówiła kto to wymyślił

report |

ajw,  

I jeszcze bez biustonosza. I to jest prawdziwa wolność ;))

report |


other poems: wielki błękit, żurawie, dom ciszy, dom wiatru, cały ten szum, szeptany czas, ocalone, chaczkar, w półśnie, owoc granatu, Sewan, symfonia wiatru, patchworki, dryf, odpuszczam, zawsze tam wracam gdy znikam, czasem śnię że pamiętam, płochliwe, Yasmine, myśli rozbiegają się na wszystkie strony, hybris, przeźroczysta, Symi, bliżej niż blisko, odklejeni od ziemi, Wenecja, niespiesznie, wyszczekana, dziewczyna z kurą, zamglenia, zatoka śpiących łodzi, do(ni)kąd, bezsenność, nocą blednę, sześćdziesiąt sekund, błyski, melodia, nie otworzę dzisiaj, w imię różu, plamy słońca i cienia, słuchaj słuchaj w grobie jest cisza*, nie wygrzewamy starych murów jak koty, chaszmal, gorycz kofeiny z tygielka, drewniane drzwi obite mosiężnym kolcami, dziewczyna z kurą, czterolistne, orisue, czerwona pomarańcza, pączkowanie, morze jest codziennie inne, we włosy wplatała się noc, klatka po klatce, to co widzisz nie jest tym na co patrzysz, burgund za paznokciami, włoskość, malinowy haj, musująca gra świateł, sezon na latawce, zatopieni w bursztynach, słowa na piasku, Eta Carinae, włosy we wrzosach, góra jest kobietą, rytuał henny, ciepłolubna, dno ucieka w dół, niebieskość wrażeń, turkusowe lato, morze w nas mruczy, jeszcze czas na zwiewne sukienki, przelotność, murlan, niebo do nas mruga, dopełnienia, kolacja z pieprzem cayenne, noc na nas patrzy, popijamy ponchę, the presja, multiwersum, przypływy i odpływy, krótki wiersz o długodystansowcu, akustycznie, Penelopa otwiera okno, w przyziemnej warstwie, Malena, kołysz mnie kołysz,
 

Latest comments:

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1