Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (265) Prose (122)


11 june 2022

Wracam

Wracam. Wracam do siebie, do domu splątanego pajęczyną mroku. Wracam. Już nie muszę. Już nie trzeba… Wracam tam, gdzie moje miejsce. Już poznaję pierwsze neony niedosiężnych gwiazd. Już poznaję… Biegłem, potykając się i klucząc. Biegłem bez tchu. Lecz, nie dobiegłem i tak naprawdę nigdy nie miałem dobiec. Lecz, nigdy…
Próbowałem wyrwać się z uścisku beznadziei. Próbowałem… Lecz nie stało się nic szczególnego. Ot, witali mnie i żegnali mili ludzie zapięci na ostatnie guziki, uwiązani pod eleganckie krawaty. Nie trzeba. Naprawdę, dajcie już spokój. Próbowałem. Próbowałem z całej mocy, sięgając szczytów awangardy a może ariergardy? Jakie to ma znaczenie… Nie ma żadnego znaczenia w słonecznym potoku podwieczornego spaceru. W otumaniającej woni kwitnących kwiatów. W samotnym spacerze. W obcowaniu ze swoim własnym cieniem. W liczeniu kamiennych stopni w zacienionej części parku... Moje szczypiące oczy. Moje załzawione oczy od zgiełku wirujących pyłków…

Miałem pojechać na cmentarz, ale nie pojechałem. Od tej pory matka gniewa się na mnie. Zresztą, wszystko się na mnie gniewa albo w ogóle nie zwraca uwagi. Drzewa szumią tak, jak szumiały dotąd w cienistości. Milczą omszone zielonkawe pnie, kamienie. Milczą… Wszystko milczy, poruszając poprzez liście milczącymi ustami leśnych bogów. Toną w półmroku przedmioty, jakieś popiersia, rzeźby, wykute przez nie wiadomo kogo obojętne twarze…
Śnię? Błądzę na jawie? Nie pamiętam. W środku czerwcowej nocy czy w środku upalnego dnia? Nie pamiętam. Ale pamiętam samotny spacer w duchocie późnego popołudnia. Nacierały na mnie promienie słońca spoza gęstwiny bujnych drzew. Śniłem w półmroku wilgotnych paproci i pokrzyw. W mdławej woni dojrzewających krzewów. W niklej woni perfum.
Właśnie piszę kolejny list do n i k o g o. Piszę kolejne wersy… Słońce. Słonce. O, słońce! Jakżeż mnie upajasz swoim olśniewającym tchnieniem… Podążam twoim śladem. Idę. Idę. Wciąż idę krętymi ścieżkami nie przechodząc wcale. Labirynty myśli. Meandry przemyśleń. Idę. Idę w zgonie brzęczących owadów. W koniczynie rozpełzłej przy ziemi, wdychając woń roztartej dłońmi macierzanki. W zgiełku szalejących wróbli… W piskliwych śmiechach bawiących się dzieci… Zaciskam mocno powieki. Otwieram. Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek. Jakiś obłok wznosi się i odpływa. Taje. Czyja to dusza pomknęła do nieba?
Krok za krokiem, powolny chód. Spacer w płynącej powietrzem białej wacie. W szeleście traw i szpalerze rozchwianych drzew… W rozgwarze bezczelnej samotności… Co ja zrobiłem? Co zrobiłem, że kroczysz w błotnistym, wilgotnym powietrzu? W milczeniu? W znoju czerwcowego skwaru? Powiedz. Nie powiesz. Wiem…

Wracam. Już wracam. A może, odchodzę? Odchodzę w niepamięć i nieistnienie. Już rozpoznaję pierwsze oznaki śmierci. Wydaję mi się, że umieram raz po raz, z każdym uderzeniem serca. Umieram, podążając do ostatecznej pustki w rozkwicie letniej woni. Jesteś? Nie ma ciebie? Już dobrze, nie musisz mi odpowiadać. Nie ma takiej potrzeby. Muzyka w mojej głowie. Przystanąłem w cieniu wielkiego drzewa o dziwnym zapachu, a może rozłożystego krzewu, który zaszedł mi znienacka drogę? W rozgałęzieniach jaśnieje snop deszczu. Przetacza się urwistym potokiem, nagle zbudzonym. Przechodzi melancholią słodkiego zapachu. Wstrząsając swym drżeniem. Jakbyś mogła powiedzieć, chociaż jedno słowo. Jedyne… Ale nie powiesz. Nie masz takiej potrzeby. Wracam do swojego miejsca. Dotykam palcami ceglanego, spleśniałego muru, wykruszając spomiędzy zaprawę. Przystaję w gąszczu splątanego wieloziela, wyrosłego bujnie i gorzko. Chłonę parną wilgoć wzruszoną westchnieniem nadciągającego zmierzchu…
Nie. Nie trzeba. Naprawdę, nie trzeba. Już nie proszę. Nie wzdycham. Nie rozpaczam. Łez już nie ronię… Pojąłem wreszcie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-06-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=UrnX8nN3_V0



other prose: VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1