Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (300) Prose (146)


27 january 2023

Negatyw II

Nic nie mówisz… Masz rację, nie mów. Wybrzuszają się i zapadają wilgotne, zimne ściany. Poszerzają się i kurczą siatki pęknięć… Pajęczyny. Pył… Jakieś pejzaże w zakurzonych drewnianych ramach. Nadmorskie impresje zapomnianych malarzy. Zapominanie, nic nieznaczące utrwalone momenty na plaży. Rybackie kutry. Mewy. Białe języki piany oblizują odciśnięte w piasku ślady stóp. Samotny rybak nad górskim potokiem w słońcu, w rozłożystym cieniu drzewa.
Martwa natura. Kontrast światłocieni (Chiaroscuro) W wiklinowym koszu, na stole, kiście zielonych winogron. Rozrzucone, pojedyncze na nim sztuki. Rozsypane zdjęcia u mych stóp… Znajome… Nieznajome twarze. Uśmiechnięte. Rozbawione. Smutne… Wszystko tonie w oddechu nicości i opuszczenia, za otuliną przeszłości w wyblakłych już kolorach, bądź w kolorze sepii.

W tym nadmiarze powietrza plątanina żeliwnych rur. Spójrz! Księżyc zawadza wolno, niemiłosiernie wolno o półzamknięte powieki nadciągającego snu. Spopiela się w postępującym bezkresie. W ogromnym milczeniu zagląda przez okna. Obserwuje i patrzy w swojej monotonni bytu. W swoim własnym unicestwieniu. Nie ucieknę przed nim. Nie schowam się za kotarę, regał, mur, ponieważ przenika niemalże każdą strukturę, jak wszystkowidzące oko promieniowania gamma. Wodzi za mną tym swoim spojrzeniem pełnym nostalgii. Odchodzę – idzie za mną. Chowam się w głębi pokoju – zawisa tuż obok, tak że mogę go niemalże dotknąć. Pogładzić dłonią po lodowatych morzach melancholijnych oczu i ust.

Tajemnica światła.

Tajemnica czasu zatrzymana w księżycowej smudze na ścianie sprzed 50 z górą laty. Albo słonecznej, w pełni gorącego lata.

*

Jakież to dziwne i zagmatwane. Deszczowy dzień, gdzieś w nerwowym centrum zatłoczonego miasta. Czekając w zgiełku na przystanku, obserwuję jak nie dojeżdżają do mnie, lecz skręcają znienacka albo jadą wyłącznie w przeciwnym kierunku autobusy, tramwaje.. Jakby to były jakieś kpiące ze mnie obce, prehistoryczne gady… Awaria sygnalizacji świetlnej? Chaos w organizacji ruchu? Nie. To moje życie, w którym rozmijam się ze wszystkim, nie dopuszczając do siebie. Gromada małych dzieci w słońcu. Ja, w księżycu. W deszczu. I w wietrze, który rozwiewa włosy. Łopocze na piersi koszulą. Szarpie za rękawy. Jakbym był negatywem, subatomową antycząstką o odmiennym znaku ładunku elektrycznego. Może i dobrze. Albowiem kontakt doprowadziłby niechybnie do emisji kwantów. Do anihilacji w potoku światła jaśniejszym niż eksplodująca gwiazda.

Jakiś młody człowiek siedzi obok mnie na ławce w parku i rozmawia przez smartfon z kobietą. Musi być mądry i elokwentny, dlatego go słucha. Używa eleganckich, niestandardowych słów. Zresztą lubię słuchać ładnej, gładkiej mowy. Wyławiam wtedy nowe określenia i frazy, i staram się je wplatać w swoje teksty. Podobnie czynił Gustaw Mahler, tylko że on wplatał do swoich symfonii fragmenty popularnych ulicznych melodii, za co go nieszczególnie cenili współcześni mu krytycy. Lecz dopiero po jego śmierci… W moim przypadku to taka swoista, zasłyszana mowa ulicy, szeptana, wykrzykiwana... Ale również gra światłocieni. Uwielbiam obserwować rozmaite kontrasty na murach, ścianach, placach… I zapach. Jakiś nieokreślony bliżej zapach roślin? Życia? Perfum? Czuję to i widzę, kiedy tylko mogę się uwolnić spod ciężaru nocnego grobowca. Kiedy leżę na wznak…
W każdym razie młody człowiek ocenia swoje życiowe sytuacje, sukcesy. Najprawdopodobniej muzyk, bądź muzykolog, gdyż odnosi się z empatią i uznaniem, do uczestników którejś tam edycji Konkursu Chopinowskiego. Jego narzeczona czy kochanka musi być w nim szaleńczo zakochana ze względu na ten jego niesamowity, wręcz barytonowy tembr głosu. Jest piękny tą pięknością nowego gatunku człowieka. To już nie homo sapiens sapiens, lecz homo pulchraensis digitalis.

*

Wracam do siebie. Do czego? Do niczego. Obserwuję plątaninę rur w kącie pokoju. Te odgałęzienia niczym u drzewa. Żeliwny krwiobieg martwego domu. Wspina się z bulgotem do sufitu. Zadzieram z podziwem głowę… A przecież nade mną nie ma już nic. Było, ale umarło. A teraz tkwi rozpięte na krzyżu. Z ramionami szeroko rozwartymi jak grób. Nade mną nic. Nic… Choć przechadza się jeszcze czasami w tę i z powrotem, jakimś takim powolnym krokiem umarłego. Patrzę na sufit. Na wybrzuszenia tynku. Brunatne zacieki. To coś tam żyje, wieczne. Niewyobrażalne i tajemnicze. I pogardza sobą. Żyje, będąc jednocześnie martwym. Jest niejako w zawieszeniu. Gdzieś, pomiędzy warstwami czasu. Pomiędzy czymś, a czymś. Jakaś forma udręki przecząca wszystkiemu. I nie mająca fizycznego sensu jak w obrazach Beksińskiego.

Za oknami wiatr dmie w tył i do przodu. Chwieje strzelistymi topolami, które kołyszą się z trzeszczeniem kory zasklepionej zastygłą, martwą żywicą Czyjeś spóźnione kroki na ulicy. Kto ma przyjść? Nie przyjdzie nikt. Jedynie szmer przejeżdżającego po mokrym asfalcie samochodu. Noc księżycowa. Bezksiężycowa. Noc, w której wszystko zamienia się z powrotem w nic.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-01-27)

***

https://www.youtube.com/watch?v=imRimCkyYbo



other prose: Drżenia, Pieprzony metafizyczny dewiant, Tekstury II, Tekstury, Wytwórcy iluzji, Paroksyzm, Kiedy tak szliśmy, wtedy. Kiedy idziemy.., Splątanie, Cichy szmer nieskończonego wzrostu, Miazga, Biała pustka zimnych ścian, Ślad, Pożegnanie (Ojcu), Doskonałość amorficzna, Życie bez ciebie, Oddział chorych na raka. Krótka impresja*, Fantazmora, Dziwna znaczeniowość milczących struktur, Niejasność podążania, Świat Luca, Pozostałość, Przybycie niewiadomego, Ciscollo!, Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1