Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (300) Prose (146)


5 june 2022

Iluminacja

Pojawiło się znowu nieoczekiwanie, to uczucie melancholijnej tęsknoty, nostalgii, smutku… pojawiło się nieoczekiwanie, mimo że oczekiwane przeze mnie. A więc, słońce prześwieca przez gałęzie drzewa, rozszumiane liście, liście szeleszczące, drżące w tej spiekocie letniego wieczoru.
Znowu wgryza się we mnie to misterium oczekiwania. To upojenie nadzieją. Liście szeleszczą, miotają się w westchnieniach lata. Jakieś cienie snują się po chodniku, wydłużone w bezkresie przemijania. Jakieś cienie. Milczące istoty nie z tego świata, a może i z tego, tylko oddzielone barierą nieodwzajemnienia. Przechodzą. Znikają. Pojawiają się nowe… Przesuwają się i nikną. Przepływają przeze mnie, jakby były tchnieniem wiatru albo to ja jestem nieistotny w tej światłości błahej. W tej nędzy istnienia, która nie ma siły się zmaterializować.
Mam trochę wolnego czasu albo mam go zbyt wiele. Nieskończenie… Mijam reklamowe szyldy, wystawy… Jimmy Hendrix gra na gitarze na pożółkłym plakacie wziętym nie wiadomo skąd. Gra jak zwykle zbyt nonszalancko i niechlujnie, ale wizjonersko, wyprzedzając o całą epokę swoich kolegów z zespołu. Plakat się poluzował i łopocze na wietrze. Nikt nie zwraca uwagi na to luksusowe zniszczenie. Wpatrzeni w niebieskawe ekrany swoich telefonów – homo smartfonicus, nie zauważą nawet w swoim pobliżu eksplodującej bomby wodorowej albo spadającego odrzutowca… W każdym bądź razie zapomniałem, co mam dalej robić. Idę wciąż w to samo miejsce, jak ta ćma zmierzająca prosto w jaskrawy płomień świecy i nieświadoma skutków tego czynu…

Szumią na asfalcie przejeżdżające samochody, autobusy… Gwiżdżą na siebie, pohukują te blaszane żuki, chrabąszcze o wielu kończynach. Właśnie wyłania się zza zakrętu, chrzęszcząc poluzowanymi blachami, jakiś pradawny stwór o ruchomym odwłoku albo raczej przegubowy pojazd niebezpiecznie przypominający takiego właśnie stwora. Przetacza się. Na chwilę zamiera, aby wypluć z siebie i wessać na powrót ludzki plankton, który nie ma pojęcia, że zostanie za chwilę przeżuty i strawiony w meandrycznych labiryntach jelit.
Co ja znowu śnię? Śnię, czy widzę wszystko na jawie, lecz zmienione w jakiś zagadkowy sposób? Jakieś obce twarze, tupot wielu odnóży, chrzęst i pierzchanie kroków…
Spoglądam wysoko. Wróble-samce kłócą się o samiczkę. Piszczą i dziobią siebie nawzajem. Panuje ogólny rwetes i zamieszanie. Liście szeleszczą w podmuchach letniego wiatru, roznosząc jakąś słodkawą woń. Wróble-samce stroszą pióra, wykonują zalotne tańce. Szaleją… Przejeżdża na ogłuszającym sygnale pędzący ambulans, lecz nikt nie wie, że ma trupa w środku. Pędzą do prosektorium miłośnicy grzebania w jelitach, sercu, płucach... Albo wysysania ludzkiego szpiku w świetle stroboskopu… Chirurg błyska już lancetem, ćwicząc rękę do cięcia i umysł… Czuję się tak, jakbym to ja leżał pod chloroformem na lśniącym stole, broniąc się do ostatka przed zaśnięciem…

Otrząsam się albo to raczej ktoś potrząsa mnie za ramię… „Skąd ja pana znam?” – Mówi do mnie przytłumiony męski głos. Przyglądam się, lecz nie widzę twarzy. Widzę jakąś pochyloną nade mną aureolę, oślepiony słońcem. „Kim pan jest?” – Pytam się ze ściśniętym jeszcze majakami gardłem. Nic nie odpowiada. Po chwili odchodzi… Co to było za spotkanie? Jakaś beznadziejna, fantasmagoryczna iluminacja bliskości?
Podnoszę się z trudem z ławki. Zataczam się. Obejmuję pień trzeszczącego drzewa: topoli, dębu, kasztanu? Kobaltowe niebo przecina świst pędzących aniołów o stalowych skrzydłach. Pędzą en-mass na spotkanie ze śmiercią. Wdycham zapach lepkiej żywicy. Pod paznokciami liczę drzazgi, powbijane ostrza i otarcia na kostkach dłoni. Z kim tak zawzięcie walczyłem? Z kim, jeśli nie sam ze sobą?
Zresztą pełno we mnie jakichś dziwnych symboli, enigmatycznych niejednoznaczności… Oddalających się przekleństw, pytań i szeptów… Czy tylko ja tak siebie nienawidzę? Potykam się i kluczę. Upadam w pyle drogi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-06-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GT1W-uz7ZQE



other prose: Drżenia, Pieprzony metafizyczny dewiant, Tekstury II, Tekstury, Wytwórcy iluzji, Paroksyzm, Kiedy tak szliśmy, wtedy. Kiedy idziemy.., Splątanie, Cichy szmer nieskończonego wzrostu, Miazga, Biała pustka zimnych ścian, Ślad, Pożegnanie (Ojcu), Doskonałość amorficzna, Życie bez ciebie, Oddział chorych na raka. Krótka impresja*, Fantazmora, Dziwna znaczeniowość milczących struktur, Niejasność podążania, Świat Luca, Pozostałość, Przybycie niewiadomego, Ciscollo!, Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1