Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (289) Prose (145)


25 september 2024

Pieprzony metafizyczny dewiant

Patrzę w lustro, w jego odbicia. Nachylam się coraz bardziej. Nachylam. Upadam twarzą w szklaną powłokę. I tak oto poprzez brzęk rozbijanego szkła wpadam do środka. Do wnętrza swojego jestestwa. I tak oto…

Jestem po drugiej stronie niczego…

I co dalej? Żeby chociaż nikły ruch ramienia... Ale po chwili wyrywa się łopot wielkiego baneru na ścianie starej kamienicy. I wiatr spadający na takielunki bomów osacza mnie i tłamsi. Rozwiewa włosy i poły płóciennej koszuli. Żagli. Gdzie ja znowu jestem? Od oceanu odbija się jaskrawy poblask słońca, który uderza w siatkówkę oka. W neurony. Szarpie nimi ostro niczym strunami. Napręża… A ja wiję się i wypluwam na podłodze resztki czerstwego chleba, słysząc coraz głośniejsze dudnienia idące od spodu. Od ziemi...

W nerwowym migocie czerwonego stroboskopu wpadają do mnie kontrolerzy, żądając biletu do piekła! Stąpają po wywalonych drzwiach w chmurze cementowego pyłu, poszukując martwymi oczami cuchnącego ścierwa. Obłapiają mnie, zdzierają koszulę, chcąc dostać się do pieniędzy i rewolweru. Trzymają w dłoniach siekiery, udarowe młoty… Szczerzą groźnie żółte, ociekające pianą zęby. Tracę oddech w odorze zgnilizny. Tracę powoli słuch i wzrok. Ale nie ma zmiłowania. Podsuwają mi pod nos stosy dokumentów do podpisu w języku Braille'a. Zdumiewa mnie ich natarczywość. Ich nieludzkość, kiedy przetrząsają każdą szczelinę i dziurę. Grzebią w kanalizacyjnych odpływach w smrodzie fekaliów. Czuję łokcie w wątrobie i kolana w podbrzuszu. Zmuszają mnie do powtórnego wyrzygania tego, co już dawno wyrzygałem.. A kiedy już zbieram się do trzeciego razu, rozsiadają się na zgliszczach i szepczą mi do ucha: „zawsze wybieramy dobrze”. W półprzymkniętych oczach widzę jak dyndają na wietrze, jak szepczą: „Nie ma współczucia, nie ma współczucia dla pieprzonego dewianta”, słyszę w oddali, to znowu bliżej. Albo tuż przy mnie...

Coś mnie widzi. Coś mnie dostrzega moimi własnymi oczami. Wiem, że mnie obserwują ze zdwojoną mocą te rozpalone gorączką źrenice. Widzę czerwone słońce, które przesuwa się w migocie pod sufitem. Próbuję je dosięgnąć rozedrganą ręką. Lecz za każdym razem ucieka, umyka jak mucha zygzakująca w swojej perfidii bzyczącego latania. I wali bezmyślnie łbem o szybę, wywołując wstrząsy, trzęsienia ziemi na drugim końcu świata.

Zapadam się na dobre w schizofrenicznej malignie z powodu efektu stroboskopu…

*

Gdzieś daleko w tajdze. Błądzę w syberyjskiej głuszy. Wokół mojej głowy aureola brzęczących owadów. Napastliwe rojowisko… Cisza i wiatr. I brzęczenie. I znowu wiatr. I cisza… I mój oddech niespieszny. Mój oddech i bicie serca. I liście szumiące. Trzeszczenie pni. Zapach żywicy. I znowu wiatr. Na niebie błękitnym białe obłoki. Nicość i pustka. I tylko szum. Tylko szum płynącej w moich żyłach wezbranej krwi. Jestem tutaj, jakby pierwszy raz. Jakbym nigdy wcześniej nie postawił w tym miejscu stopy. A jednak jakbym odwiedził je już milion razy. Dziwne to uczucie, kiedy widzę ciebie w niełasce majaczeń. Jak oddycha twoja skóra, jak paruje. I te twoje oczy z długimi rzęsami. Twarz twoja wychylona zza drzewa. To tu. To tam… Próbuję cię dotknąć. Złapać. Przytrzymać, ale uciekasz, jakby to była jakaś zabawa w chowanego, w pół-chowanego. W jakąś idiotyczną gonitwę. Aż do przesytu i trwogi zwątpienia w tym nieustającym dryfie niepewności A drzewa szumią i szumią nad nami. Zamiatają drogę swoimi długimi gałęziami… Skąd tu nagle coś na podobieństwo Leśmianowskiej frazy? Jakieś to wszystko poplątane. Brnę pośród igrających cieni i blasków. Na ziemi wydeptanej niczyimi stopami. Na ziemi ze śladami glinianego fauna. Na ziemi. Na wyboistościach, korzeniach… Na wszystkim tym w co się można było i można nadal zaplątać, o co się można potknąć i upaść. Upaść na miękki dywan z mchu i wilgoci, pociągając za sobą deszcz maleńkich kropel rosy...

*

Czy ty tu jeszcze jesteś? Nie widzę cię, choć przed chwilą przysiągłbym, że widziałem twoją twarz pergaminową, wyblakłą jak na starej fotografii. Poplamioną i z pękniętym na przedzie szkłem. I w ramce drewnianej, zakurzonej, z pajęczyną wokół… Rozglądam się. Patrzę. Wyciągam ręce jak lunatyk. Dotknąłem ciebie (prawie!) albowiem zniknęłaś w paszczy leśnego morza. W szumiących zagajach. W kniei trzeszczących konarów. Zniknęłaś jak ziarno rzucone wprost pod młyńskie kamienie. Spoglądam w górę. Zaciskam mocno powieki. Od blasku majaczą czerwone plamy, geometryczne wzory. Otwieram. Patrzę jak chmury płyną donikąd w powolnym prologu pędu. W tej ciszy. W jakimś oczekiwaniu na nie wiadomo co. W powietrzu pełnym migotów i cieni pył podnosi się powoli z piaszczystej drogi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-09-25)

https://www.youtube.com/watch?v=NHBho8XXLSg



other prose: Pieprzony metafizyczny dewiant, Tekstury II, Tekstury, Wytwórcy iluzji, Paroksyzm, Kiedy tak szliśmy, wtedy. Kiedy idziemy.., Splątanie, Cichy szmer nieskończonego wzrostu, Miazga, Biała pustka zimnych ścian, Ślad, Pożegnanie (Ojcu), Doskonałość amorficzna, Życie bez ciebie, Oddział chorych na raka. Krótka impresja*, Fantazmora, Dziwna znaczeniowość milczących struktur, Niejasność podążania, Świat Luca, Pozostałość, Przybycie niewiadomego, Ciscollo!, Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1