Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (298) Prose (146)


4 march 2024

Słońce w otchłani

Idę. Przemieszczam się. Płynę w jakiejś dziwnej substancji czasu. Przepływam przez niekończącą się amfiladę pokoi. Stąd do tamtąd — przestrzeń wszechświata. Wchodzenie w mrok — wychodzenie po miliardzie lat w zupełnej odmienności, w ślepocie barw, w szarości świtu.

Kto tam jest? Czy jest tam kto?

Ocieram się o wilgotne ściany. Ściekają po nich strugi deszczu, bądź łez w brunatnych smugach zakrzepłych zacieków. Omiata mnie wiatr z głębokich pokładów przeszłości. Jakieś wokół szumy, szelesty i gwizdy, jakby ktoś stroił nieustannie radio. Szmery za oknami, gdzie noc tłamsi wszystko i miażdży, spopiela niewidzeniem. Za oknami noc. Czyjeś spóźnione kroki… Za oknami nic…

To było tutaj, gdzieś tutaj. Śmierć przyszła w ostatnim gongu stojącego zegara, z otchłani, z czeluści. Idę powoli, macając jak ślepiec zaraz po przebudzeniu. Szeroko otwarte oczy nie widzą niczego. Szeroko otwarte oczy pokryte bielmem zapomnienia. Kataraktą sennego widzenia. To chwilowe. Przejdzie albo nie przejdzie. Albo pozostanie wtulenie się w słoje forniru na szafie. Połączenie się z nimi cośkolwiek na kształt motyla, aby stać się nieistnieniem w tym milczeniu przedmiotów. Wśród pokrytych kurzem artefakttów dawnego życia.

Jest tu kto? Czy jest tu kto?

Piskliwy szum przeszywa czaszkę w straszliwej pożodze śmiertelnej gorączki. Skrzypienie podłogowych klepek od czyichś kroków. Czyich? To przechodzi na przestrzał. Od ściany do ściany. Pojawia się znowu w odstępach, zrywami. A więc ktoś tu jest. Bez wątpienia, w niepozostawiającej złudzeń pewności. Znowu gong zegara. Odbija się echem od grani, szczytów, zboczy rozmaitych masywów na wyobraźnię. Za oknami szary świt albo granat przytłaczającej nocy. Za oknami wiatr, co tarmosi liście dębów, kasztanów. Otwarte szeroko okna są jak oczy ślepca z przesłoną powiewających firan. Powieki zasłon mają w sobie jakieś niezliczone wiry, kominy. Uschnięte w pajęczynach ćmy, które znalazły tu swoje przeznaczenie.
Lecz oto powiewa wysoko na strunach sennej symfonii jakiś cienisty, nieustalony kształt. Jakby porwana na piersi koszula albo łopoczący sztandar. Bądź szeleszczący, ogromny plakat z czyjąś twarzą sfotografowaną w wielkim zbliżeniu. To coś porusza skrzydłami, próbując zerwać się do lotu pod kłębowiskiem chmur. Porusza się. Porusza… To się wciąż porusza, mimo że już dawno umarło. Umarło w tym niekończącym się niedoumieraniu, będąc w zasadzie żywym tak jak mój umarły dawno ojciec. On przychodzi do mnie we śnie. I wiedząc, że nie żyje, żyje dalej tym swoim życiem sennym, w tej chorobowej malignie ostrej i wyrazistej jak brzytwa.

Jakieś stuknięcie. Jakiś szmer za ścianą. Cisza… Czyjeś kroki rozpierzchły się jak ziarenka kosmicznych mikrofal na membranie wielkiego radioteleskopu.

Kto tu jest? Nie ma nikogo.

Lecz jest. I znowu nie ma. Jest. I nie ma. Nic… Coś oddycha głęboko. Szum oceanu. Szturm powracających wciąż fal, które rozbryzgują się o skały. Które liżą piasek białymi językami piany. Które rozmywają nieubłaganie ślady czyichś stóp… Ogłuszony hałasem ciszy przebudzam się, śniąc dalej na jawie i bojąc się głębiej odetchnąć, aby nie zburzyć domu, nie wzruszyć sadzy w kominie. Za oknem przelatują jaskółki i inne nieprawdziwe ptaki w parnym natłoku upalnego lata. W dudniącej burzy, pędzącej galopem na jasnym snopie deszczu…

Wychylam z okna twarz, zanurzając ją w wonnym ogrodzie, w kwiatach sperlonych pelargonii i malw… Stąpając w koniczynie rozpełzłej przy ziemi, rozwieram złączone jak do modlitwy dłonie. I rozgarniam te kłosy złotego zboża, wychodząc w blask. Prosto w ogromne oko pysznego słońca. W to opętane dmuchawcami jaskrawe spojrzenie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-03-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Ev8PoiemHn0



other prose: Drżenia, Pieprzony metafizyczny dewiant, Tekstury II, Tekstury, Wytwórcy iluzji, Paroksyzm, Kiedy tak szliśmy, wtedy. Kiedy idziemy.., Splątanie, Cichy szmer nieskończonego wzrostu, Miazga, Biała pustka zimnych ścian, Ślad, Pożegnanie (Ojcu), Doskonałość amorficzna, Życie bez ciebie, Oddział chorych na raka. Krótka impresja*, Fantazmora, Dziwna znaczeniowość milczących struktur, Niejasność podążania, Świat Luca, Pozostałość, Przybycie niewiadomego, Ciscollo!, Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1