Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (269) Prose (123)


3 september 2023

Immersja III

Ogłuszony hałasem, sponiewierany nawałą powietrza… Wtapiam się w nierzeczywistość sennej maligny. Pełno tu jakichś wąwozów, ciemnych szczelin i zakrętów... Schody prowadzące w górę, w dół, w poprzek i po przekątnej. Przecinające się, krzyżujące zakurzone włókna pajęczyny… Spirale poręczy, pstrokaty kamień lastriko i głucha biel ogromnego masywu ścian na wyobraźnię….
Fragmenty kolejowych torów biegną przez środek pokoju, aby zniknąć w czerni za drzwiami. W otchłani nocy, w straszliwej depresji czarnej dziury, która zasysa wszystko z potwornym świstem uciekających strumieni czasu. Chmury, obłoki, ostatnie promienie słońca pełzają po podłodze, aby się przypodobać nie wiadomo komu. Łaszą się i pieszczą, ocierają się o wszystko i o nic. O nogi krzeseł, kanap, foteli. O cokoły regałów…Słońce. Żółtawe światło wiszącej lampy. Dzień, to? Noc? Nic nie wydaje się tym czym w istocie jest.
Jestem sam na sam z ogromnym milczeniem przedmiotów, jak w jakimś muzeum z kamiennymi rzeźbami. Tylko ja i one. I ten bezkres obojętności w każdym spojrzeniu niewidzących oczu. Kiedy tak idę, smugi szarego światła wsączają się spomiędzy szczelin ciężkich stor. A więc znowu deszcz… Deszcz przechodzący falami. I znowu cisza, tylko stukot pojedynczych kropel o blaszane rynny, parapety… I trzeszczenie podłogi, uginających się dębowych klepek. W powietrzu czuć nikły zapach woskowej pasty w tym dawno umarłym domu, w tej galerii pustych, opuszczonych pokoi, w tych przedpokojach, korytarzach prowadzących z znikąd donikąd… Czasem odgłos westchnienia, czasem nic… I tylko nic…

Przechodzę, przechodziłem, przechodząc raz jeszcze w dojmującej melancholii upadku. Kto tu był? Jest tu kto? Czy ktoś tu jest? Jest i nie jest, zarazem. Albo jest, nie będąc wcale, mimo że jest wciąż i nadaremnie. Jest tak jakby w sprzeczności z samym sobą, w sprzeczności ze wszystkim… A więc znowu jest, tylko że wyschnięte na wiór…
Czas krok po kroku odłupuje ze mnie sens, jak wandale marmur z Piety. Ranią mnie okruchy przeszłości. Pełno ich tu. Płyną powietrzem, wirują i mżą. Jarzą się w błękitnych przebłyskach nieba. A więc znowu dzień…
Ktoś idzie za mną. Odwracam się, lecz nic. To tylko echo bijącego serca zawarte w szumie płynącej wartkim strumieniem rzeki wzburzonej w moich żyłach krwi. Splątane kłębowiska żeliwnych rur, bulgoczące jęki, szlochy i szepty, ukryte w czeluściach wszechistnienia. Gdzieś tam… Ciągnąca się donikąd galeria obrazów, w ciągłych powtórzeniach tych samych gestów. Senne widziadła o nieustalonych rysach twarzy, choć twarz tamtego przypomina twarz starej kobiety widzianej przeze mnie kiedyś za życia, kiedy siedziała na ławce w parku w białym słomkowym kapeluszu…

Zaciskam powieki…

*

Otwieram. Miasto przede mną, wokół mnie w nocnym korowodzie ulicznych latarni. Skąd ta nagła zmiana scenografii? Nie wiem. Nie pamiętam, co było tego przyczyną. Maszerujące cienie w kaskadzie migających neonów. Na lśniących od deszczu chodnikowych płytach. Przechodzą i nikną. Jakieś zwidy, rozmyte kształty nie wiadomo kogo. Opuszczone ulice, domy… Zacieki na ścianach, na czerwonych cegłach ciągnącego się muru… Czyjeś kroki, nie-kroki, szepty… Czuję niemal namacalnie tę obecność nieokreślonych form. Ocieram się o wszystko i o nic. Na dłoni kawałki tynku, spróchniałej kory drzewa…
Zamknięta na kłódkę żelazna, kuta brama, oklejone plakatami blaszane ogrodzenie placu budowy, na którym mokną stalowe pancerze jakichś nieruchomych, prehistorycznych gadów…

I znowu noc, i deszcz, bezdroża rozmokłych, błotnistych pól. Zanurzam się w nich, w czający się gdzieś wyrzut sumienia.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-03)

https://www.youtube.com/watch?v=fMxrhyN53AQ



other prose: Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1