Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (269) Prose (123)


23 april 2023

Czarne pióra

Burza przetacza się nad okolicą. Spękane mury, odłupane cegły w piwnicy świadczą o potędze nawały. W plątaninie żeliwnych rur bulgotanie i żałosne jęki potępionych. Nie ma zmiłowania, jest za to rechot świętych i głównego wisielca z rogami na łbie. Żabi rechot odbija się od ścian i dudni w pulsujących uszach. Walają się wokół mnie jakieś zęby, ścięgna i kości…
Zastygłe w swoim skowycie rozsypujące się truchła. Wyłażą z mogił, odsuwając nagrobne płyty, których stosy piętrzą się aż pod łukowate sklepienie z cegieł, kurzu, płacht z falujących pajęczyn, pleśni…

Coś się kolebie za grubą ścianą, więc musi się mocno kolebać. Coś stuka, gdzieś w odmętach ciemnego korytarza…
Zatarasował drzwi swoim cielskiem jakiś olbrzym. Jego kontur porusza się raz w lewo, raz w prawo w nikłym świetle małego okienka i recytuje pod nosem jakieś bliżej niezrozumiałe frazy, wypowiada kwestie gardłowym tonem. Chucha mi prosto w twarz zjełczałym piwem i szepcze, skrobiąc czymś po tynkowej zaprawie: „Przedstawiona wyżej formuła nadal obowiązuje, jak sądzę. Już nawet nie posiadanie, ale liczy się przede wszystkim odcień limuzyny, objętość w pasie i rozpiętość skrzydeł. Wszyscy chcą dobrze. Kiedyś przyjdzie otrzeźwienie w tych wielkich maskaradach”.
Gdzieś szczeka basem bezpański pies. Szczeka… Szczeka… Coraz bliżej szczeka, coraz donośniej… SZCZEEEKAAA…

Rozchodzi się echem wronie, krucze krakanie w aureoli cmentarnego chłodu…

Zrywam się z łóżka z gwałtownym krzykiem przerażenia, jakby od uderzenia kowalskim młotem. Pot ścieka ze mnie strugami. Serce rozrywa się na miliony iskier. W uszach wezbrany szum górskiego strumienia. I kołysanie. Kołysanie… Kołysanie… — jedno wielkie kołysanie.
Statek widmo przechyla się na burty. Woda wlewa się przez bulaje i zalewa kajuty, mesę, opuszczony kapitański mostek… Na pokładzie wielka trumna, kamienna mogiła z wyrzeźbioną twarzą. Na rufie skamieniały, rozkraczony upiór, odsuwający poły czarnej sutanny. Na dziobie galion rozpruwa wzburzone fale piersiami nagiej, wygiętej w łuk młodej kobiety. I palce. Wszędzie rozczapierzone palce, niezliczone dłonie. Ściskające się ze sobą. Ściskające się na sobie i w sobie. Dłonie widziane pod różnymi kątami. Dłonie. Sine, trupie. Martwe…

Coś tu idzie, coś wrogiego. Rozpościera ogromne skrzydła z czarnych piór.

Nadciąga polami z otchłani mroku, niosąc płonącą pochodnię, której czerwony, drżący blask odbija się od pękatych brzuchów płynących nisko skłębionych, deszczowych chmur… Coś się zbliża w chórze szeptów, szmerów i warkotów… Czekam, aż nadejdzie w tej rozpadlinie śmierci. Czekam pogodzony z losem. Coś, co towarzyszy mi od samego początku, zwyciężyło. To coś, co przyszło w deszczowy, majowy dzień moich narodzin, kiedy przychodziłem o poranku z krzykiem na świat a za szpitalnymi oknami szumiały topole i szumiały liście kasztanów.
Deszcz stukał o blaszane parapety, ściekał po szybach zamkniętych okien. Wiedziałem już, że jestem sam, mimo bliskości nieżyjącej już matki. Ale byłem sam, zatopiony w nostalgii i melancholii opuszczenia. Raziła mnie biel ścian i chromowane listwy wykończenia. Byłem sam. Wyszedłem przez otwarte szeroko drzwi. Wyszedłem na korytarz. Odrapane ściany. Plamy zacieków. Gruz i pył… I kilometry splątanych, rdzawych, żeliwnych rur, stękających, jęczących, bulgoczących… — ciągnących się znikąd, donikąd…

Zamknięte, otwarte okna. Popękane, powybijane szyby… A za nimi deszczowy maj. Ten jedyny… Ten właśnie…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=lnGR-IclkHU



other prose: Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1