Prose

Arsis
PROFILE About me Poetry (300) Prose (146)


15 december 2021

Manekiny z Survival Town

Szedł po równinie ― porośniętej niewielkimi kaktusami i rzadkimi kępami wysuszonych, ostrych traw. Słońce paliło niemiłosiernie. Miał ogromne pragnienie… Wypiwszy parę łyków wody z blaszanego bidonu ― jął lustrować nieskończoną monotonię krajobrazu, przesłaniając dłonią oczy od nadmiaru światła… Majaczyły dokoła szaro-fioletowe, dalekie wzgórza… Drżało gorące powietrze… Nic nie pamiętał… Nie wiedział, co to za miejsce, skąd przybył oraz jakie jest jego imię, ani ile ma lat… Odniósł wrażenie, jakby został ogłuszony i dopiero, co odzyskał świadomość… A może majaczy? Dotknął ostrożnie potylicy, ale nie wyczuł bolesnego obrzęku…

Obejrzał dokładnie swoje ubranie. Nic specjalnego: kraciasta, flanelowa koszula, dżinsy, wiązane powyżej kostek traperskie buty… Opróżniony do połowy bidon zaczepił o pasek spodni… Nie miał niczego więcej, żadnego dowodu tożsamości, nawet zegarka… Musiało jednak minąć południe, ponieważ rośliny zaczęły już rzucać cienie… Usiadł zrezygnowany na ziemi, opierając wyprostowane poziomo ręce o zgięte pod brodą kolana. Opuściwszy między ramionami głowę ― słuchał uważnie owadzich pobrzmień… Nie było najmniejszego przewiewu…. Otarł rękawem zroszone potem czoło… Spojrzał wyżej… Kobaltowy błękit nieba przekreślało kilka kondensacyjnych smug, upodobnionych do białych, pierzastych węży... Gdy tak rozmyślał, nawiedził go nagle ― zapamiętany skądś sen: „Ma może 12 lat. Jedzie z matką pociągiem. Poza nimi ― nie ma nikogo. Matka wpatruje się smutno w rozmyte pędem, piaszczyste wydmy… Jest mu jej bardzo żal… Jadą przez pustynię, nie wiadomo jak długo, po zasypanych częściowo torach… Wokół, tylko pochmurna szarość… Mżą mikroskopijne piksele samotności… ― Nagle ― pod dalekim wzniesieniem ― eksploduje głowica nuklearna … Oślepiający blask momentalnie zalewa wszystko trupią poświatą… Powietrze rozdziera przeraźliwy krzyk… Zakrywa dłońmi twarz, dostrzegając ze zdumieniem kości ― prześwietlanego promieniami Roentgena ciała…”

Wstrząsnął nim huk przelatującego nisko wojskowego odrzutowca. Słońce powoli zachodziło czerwonawą łuną nadciągającego zmierzchu. Przesycone chłodem powietrze już nie falowało i mógł przez to dostrzec więcej szczegółów… Nieopodal stał samotny dom… Frontowe ściany miał osmalone od niewyobrażalnego żaru... Zamiast okien i drzwi ― ziały puste, ciemne prostokąty… Obszedł go… Nie wiadomo, jakim cudem ― przetrwał potężną, destrukcyjną siłę… Wszedł do środka…

Kanapę, dwa fotele, stół oraz przewróconą „podłogową” lampę z potłuczoną żarówką bez klosza ― powlekał biały pył… Chrzęściły mu pod butami kawałki rozbitego szkła… Za następnymi drzwiami ― piwniczne schody… Stąpając ostrożnie po pełnych gruzu betonowych stopniach, czuł narastający coraz bardziej odór rozkładu…

Zdeformowane manekiny ― wyciągały z zatęchłego półmroku, jakby błagalnie ręce, patrząc na niego beznamiętnym wzrokiem... Pierwszy ― ubrany w czarny garnitur, białą koszulę, krawat… Drugi ― w kolorową, częściowo spaloną sukienkę… Nagi manekin dziecka ― miał stopioną, bezkształtną twarz… Zagradzała mu drogę plątanina powyciąganych skądś kabli, stara, drewniana radiola z milczącym od dawna, pociętym głośnikiem… W pękniętym kineskopie czarno-białego telewizora przemknęło odbicie pokrzywionej groteskowo postaci… Uśmiechnięty ― Ray Charles ― wodził za nią niewidzącymi oczami z wielkiego, pożółkłego ze starości plakatu, spoza ciemnych, niby spawalniczych okularów… Odsłaniał przy tym swoje białe zęby… ― Coś zapiszczało… ― Między sprzętami mignął długi, szczurzy ogon…

Wyszedł szybko na zewnątrz… Przekroczywszy ledwo próg upadł i zwymiotował… Nie mógł znieść ohydnego smrodu śmierci! Podniósł się… Zaczął biec… ― Upadł drugi raz… Jego głowę opasywała boleśnie gorąca, pulsująca obręcz… Usiłował wstać… Kilkadziesiąt metrów dalej wyrastały betonowe filary wiaduktu... Dwa filary ― podpierające fragment żelaznej konstrukcji… Tory ― prowadzące znikąd ― donikąd… Poskręcane od piekielnego żaru, zardzewiałe resztki…

(Włodzimierz Zastawniak, styczeń, 2016)



other prose: Drżenia, Pieprzony metafizyczny dewiant, Tekstury II, Tekstury, Wytwórcy iluzji, Paroksyzm, Kiedy tak szliśmy, wtedy. Kiedy idziemy.., Splątanie, Cichy szmer nieskończonego wzrostu, Miazga, Biała pustka zimnych ścian, Ślad, Pożegnanie (Ojcu), Doskonałość amorficzna, Życie bez ciebie, Oddział chorych na raka. Krótka impresja*, Fantazmora, Dziwna znaczeniowość milczących struktur, Niejasność podążania, Świat Luca, Pozostałość, Przybycie niewiadomego, Ciscollo!, Cancer, VIII: Jeszcze jeden powrót do Metlino, Korowód, Zejście, Wskrzesiciele pamięci, Słońce w otchłani, Odlot, Przybycie, Echo czasu, Projekcja snu, Już bez ciebie, Katabasis, Parasomnia III: Atak, Duchy na magnetycznej taśmie, Specyficzne doświadczanie nienormalnej znaczeniowości, Tęsknota, Immersja III, Tom Of Finland, W ramionach nicości, Corpus delicti, Z serii Okruchy: Ukrzyżowanie, Wybacz. Ale, kto ma wybaczyć?, Porzucony, Wyznanie bez nadziei, Parasomnia II: Obecność, Metro noir, Memento z niebanalnym tryptykiem, Kobieta w gęstej czerni włosów, Pusterium, Parasomnia, Odległe echo miłości, Czarne pióra, Szepty, Okruchy, Aloise, Misterium, Ohyda, To coś wstrząsa swym drżeniem, Ta pustka jest podobna do pustki we wszechświecie, Gdzieś w głębi męczącego snu, Negatyw II, Odpływ, Tańczące okna. Plątanina rur, To jest miejsce, w którym znikam, Insomnia, Pod deszczowym, nagle zniżonym niebem, Podróż do wieczności, Śmierć mnie przemieniła, Jestem coraz bliżej, Próba przekazu, Obecność II, Powracające echo, Wspomnienia są jak odległe opuszczone pokoje, Błądzę daremnie, Katabasis eis antron, Nuclear, Mothership calls, Nic. Eigengrau, Bezpowrotnie, Obecność, Pomiędzy, Drżę, Słyszę…, Reminiscencje, Na zawsze, Wracam, Iluminacja, Kim jesteś?, W uścisku śmierci, Saudade, Skolopendra, Milczenie, Dziwne zdarzenia w hotelowej restauracji, Samotność umierania, Resztki, Pamięć, Immersja II, Projekcja snu II, Immersja, Projekcja snu, Przenikanie, Nuklearna równina. Samotny dom, O zmierzchu, Miasto: impresja V, Nadieżda, Już tylko nic, Śmierć, która przerwała samotność, Jestem jednym z miliardów, odparł Bóg, Manekiny z Survival Town, Poligon, Miasto: impresja IV, Miasto: impresja III, Miasto: impresja II, Miasto: impresja I, Archipelagi wschodzących słońc cz. 7, Archipelagi wschodzących słońc cz. 6, Archipelagi wschodzących słońc cz. 5, Archipelagi wschodzących słońc cz. 4, Archipelagi wschodzących słońc cz. 3, Archipelagi wschodzących słońc cz. 2, Archipelagi wschodzących słońc cz. 1, Pacyfik: sen wiekuisty, Heksaptyk chłopski, Nadaremność, Radioactive zone III: Oziorsk, Radioactive zone II: Karaczaj, Radioactive zone: Muslimowo, Abandoned place VII: Gdzieś tam, daleko w tajdze, Abandoned place VI: Czas utracony, Abandoned place V: Moje miejsce, Abandoned place IV: Powrót do Metlino, Abandoned place III: Metlino, Abandoned place II, Abandoned place, Nowosybirsk: Jewgienija *, Krasnojarsk: nieśmiałe porywy miłości *, Chabarowsk: jesienny chłód *, Komsomolsk nad Amurem: deszczowy dzień *, Kok-Terek: sen zmierzchającego lata *, Pomiędzy piekłem a niebem, Odór, Brylantowe światło, Obiekt,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1