ks_hp

ks_hp, 13 września 2014

nikogo do popływania

Koryta wysuszone. Kanały, źródła wysuszone.

Ma dokąd dryfować pojedyncza kra - roztopy
brzmią teraz niefortunnie, jak stopy, które
wkładasz między kołdry. Odkrywam

znaczenia i tworzę związki. Nie byłem dobry
z chemii. Może geografia albo fizyka, kiedy
w przypływie odbijam i odbija mi. To księżyc,
a myślałem - latarnia.

Sztorm jest tylko chwilą wody w oceanie.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 7 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 5 sierpnia 2014

postynia

Energia zdjęta z ciała, szaleństwo tranzystorów.
Sygnał miał być krótki i nierozpoznawalny. Prąd
przeszedł rzeką, najdłuższą z Wiseł. Poraził mnie

strumień światła; obrałem lepszy z końców tunelu,
przetoczyła się krew po torze, stukotem tętnic.
W otwartej ranie zachodzi słońce po całym dniu

tłuczenia szkieł. Zanurz palec, za nóż chwyć -
kolejna wiwisekcja, tym razem bez serca. Cztery
pory przeszły jak rozpalone wydmy-chane piaski.

Tylko słońce to samo w tej samej ranie.



______________________
cykl: czas na leczenie


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 31 lipca 2014

prawiećwierci

Do śmierci nadawało się tamto miejsce.
Po drugiej stronie najstarsze religie, opium
po niebie - noc mruga setką oczu Boga:
rzuca linę. Wychyla cały wszechświat do dna.

Nie przyszedłem po to, żeby sączyć przez
membrany; aby przebić błonę, po to jestem.
Uskok. Tunel, światło. Koniec pętli, czas
nie pobiegnie dalej, przewróci powietrze,

obali i opali nas. Powtarzałem: podróż dłuższa
od spaceru - wystarczyłoby wzniecić ogień,
wbić w pantałyki, szepnąć: stało się! Ale
to odwrotność zdarzeń rządzi przestrzenią.

Tym razem naprawdę osobno do łóżek, a wanny
bełkocą, bulgocą. Arktyko, niżej już nie mogę.
Oczy półotwarte? Zostaje wysłuchiwać mrugnięć
o podłogę, skrzypienia powiek, szelestu rzęs

o podniebienie, kiedy zaczyna milczeć.



______________________
cykl: czas na leczenie


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 9 lipca 2014

wdzięk wysokości

Chwała niebiosom za zatarcie jasności:
wyraźniej czuję. Nigdy nie chciałem,
żeby miejsce spoczynku było trumną -
wchodzę do pełnej wanny, łatwiej wtedy
falować w pragnieniu. Głód pojawia się

nocą - zęby już zatopione w miąższu
języka, oblepia mnie słodycz soków.
Najtrudniej zapamiętać pierwszy smak,
później cierpnę, wnikam do pestek,

aż ostatecznie nasienie wypełni
glebę, woda zaleje grunty i poddam się
czułemu dotykowi ciepła i powietrza.

W każdej chwili rozrasta się we mnie drzewo.


______________________
cykl: feniksja


liczba komentarzy: 3 | punkty: 9 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 26 czerwca 2014

odźwierność

Światło odłupało się od świata. Czerń płynie:
poczujesz ją, gdy przeleje całuny i gorycze.

Ciemniej być nie może, swobodniej być nie może.
Podobno najmocniej przyciąga światło odłupane
od żarówek, odsączone z bieli stłoczonych ciał.

Borealne świsty nad naszymi duszami - zawsze
o stosownej porze niestosowne prądy: powietrza
przez członki; wody przez usta. Rachunki
sumienia popełniane na poczekaniu.

Chłód nieba wtopiony w stopy i żar oblewający
bladość piasków. Ptak jest moją wędrówką i mapą,
kiszki umysłu wystąpiły jak rzeki ze źródeł.
Każda delta ma swoje morze, każdy Nil będzie
drogą do ciebie.



______________________
cykl: feniksja


liczba komentarzy: 1 | punkty: 6 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 14 czerwca 2014

chinina

Narysuj smoka i ogień na rozciągniętych
płótnach tułowia czy nieba. Ponoć zieje
pustką o tak wczesnej porze, najgłośniej
szepce wtedy morze.

Mur zadrży jak w febrze - nie będzie
stron ni osobnych świtań. Powiedz tylko,
czy znajdziesz miejsce, w którym światło
nie (u)ciekło przez palce niby rzeka
i czy nadal czeka.



___________________
cykl: feniksja


liczba komentarzy: 3 | punkty: 6 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 27 maja 2014

wenis

Nie chcę wracać do miejsc, w których kocham się
z tobą. Toń i bezwoń ślisko wchodzą. W rozkroku
nieba stanął księżyc, biały adonis. Przypływ
dawnych emocji znowu wzbudził. Chodź, choć chuć
pewnie zbledniała.

Nie chcę więcej chorób przenoszonych drogą
językową. Na prostym słowie balansują kochankowie.
Morze i ścieki, dryfujący włos. Ktoś przed chwilą
zostawił odcisk dłoni na powierzchni. Odniosę rany
i rzeczy na właściwe miejsce, niech płyną.

Zapytaj gondoliera o Piazza San Marco, podobno
woda nigdy nie opada. Tak, wierzyłem w ten mit.
Piesi ciągną tam jak rzeki, a ja znajduję ujście
u źródła. Niech próbuje cumować, chociaż
i tak wszystko rozbija się o jedno nadbrzeże.



____________________
cykl: feniksja


liczba komentarzy: 1 | punkty: 7 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 26 kwietnia 2014

re: słonecznienie

Jakby znajomy bóg rozciągał mnie tym razem
po równikach i mrowiach; ognił w zło-cienie.
Rzucał szkicowniki, korpuśniki na plany archi-
decyzjalne. Zamiast wiary i religii, myślę,
powinni nauczać tektoniki ciał. Płyty starte,
nie wybrzmi stara muzyka. Puszczali
się podczas opery Verdiego, ale nie wiem, dlaczego.

Dzieci z tego nie było. (Chociaż zbierał perły,
układał klucze muślinowe. Szorstkość jego ksiąg
była szorstkością jego ramion, lub ich brakiem.)
Nie umiem ubierać słów w bawełnę, może dlatego
nie potrafię płodować w żadnej dziedzinie. Jedynie
zjeść i zejść.

Małże - świństwo! Pochłaniacie mnie lekkim wślizgiem:
partnerstwo, narzeczeństwo. Zakochaństwo. Nie byłem nigdy
owocem; a co w przypadku wody? Kaszle horyzont miarowo,
odzywa się jedyne płuco mrozu: obejrzyj mnie w morzu,
poznaj sens odparowania, kiedy sensu nie mają pary.

Odkryj na nowo bezwłosia z traw i rumaków -
łyse panoramy, na których łatwo dostrzec przecinek
mojego języka, oddzielenie myśli od
zmyśli.

Proszę, powiedz, że nie postawisz kropki



____________________
cykl: zaklejanie szwów


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 1 kwietnia 2014

404

Mówią, że nie ma takiego numeru,
którego nie potrafiłbym wykręcić
ogonem, dnem ustawić do tarczy
słońca; po ciemku nie widać barwy
głosu: nie ma takiego numeru.

Jesteś moją sumą liczb pierwszych,
paradą cyfr przed przecinkiem.
Symetrią prosto spadłą w parabole
ciała.

Niebieskie zbiory gwiazd tworzą
zoo. Nie waż się dokarmiać
nocy smutkami. To pora parzystych
namnożeń mórz, jak w dobrym filmie
dokumentalnym - czuby fal zawsze
będą tłem mew i morek. Parzą się
wzdłuż równika, żar spieka nagie skrzydła
wód.

Uczyłem się żeglunku; stawiałem maszt
nad inną sprawę. Niebłaha. Ważka
trzepotem szkieł przypominała o ulotności
łona. Nigdy nie byliśmy parą,
a potrafiłem skroplić się, gdy ranne
łodzie i mnie raniły. Boleśnie wpłynęły
do portu; całe przody, tyły, doki obite.

Powinieneś zająć się matematyką,
kiedy przestałeś mówić, a liczyłeś na
pęczki działania. To rodzaj rozmowy:
redukujesz wyrazy podobne,
sprowadzasz do wspólnego mianownika.

Tym razem obiecuję: nie będę stawiał
kresek ułamkowych między nami.



___________________
cykl: zaklejanie szwów


liczba komentarzy: 6 | punkty: 9 | szczegóły

ks_hp

ks_hp, 6 marca 2014

słomność

Ostatnio przeglądałem się, kropka po kropce;
biel spływała we mnie haustami. Odeszły wody
do ciemniejszych miejsc, wężyście splotły
kokon. Teraz zależy od ciebie, czy wypuścisz
światło. Czy uschnę jak niewypowiedzenie.

Tylko kołki, wszędzie kołki, rozsypane
w alegorii ciała. Nie chcę mieć na zawsze
gładkiej pościeli obok. Sam zostanę
fałdem na aksamicie, zaledwie wzgórkiem,
nie doliną. Zasługujesz na lepsze góry.

Tym razem naprawdę się przyjmie - ułoży
kość przy kości, czaszkę na posłaniu
z dziur i dorzeczy. Należę do (prze)szczepu,
który powinien zostać odrzucony.

Jeżeli mam mówić, to tylko tobie. Słodzić
kawę, choć jej nie ma. Odparować
słowa z nadmiaru goryczy, przecedzić zębami
fusy. Drażni to ziarno język, odkrywa
istotę: czerń, żadnej bieli. Brak ciemności
to po prostu kolejna ciemność ukryta za
piersią. I tętniący mały wszechświat,
i dogasające układy.

W szponach mnie nieś. Po raz pierwszy chciałbym
być przebity lub zmiażdżony, stać się
padliną za grzechy. Wykrwawić sumienie.
Przy ziemi mnie złożą, ucałuję twoje stopy
ołowiu i miedzi. Pomnika nie postawią;
odlew skóry i mięśni, rozbryzgana ciecz
niby odwłok nieznanego owada. Zdeptany.

Do całej reszty: nie trzeba. Cóż po życiu,
jeśli nie śmierć? Zachowajcie resztę.



___________________
cykl: bliźnięta babilońskie


liczba komentarzy: 7 | punkty: 13 | szczegóły


  10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1