Ustinja21 | |
PROFILE About me Friends (28) Poetry (211) Prose (9) Photography (22) Postcards (9) Diary (4) Handmade (68) |
Ustinja21, 5 october 2014
nie mam już twarzy, która przyjmuje każdy cios
odgania się przed zezwierzęconymi gzami
nie mam już twarzy, która potrafi się rozszlochać z bólu
nie mam już twarzy
skryta za wodorostami włosów
uważnie meandruję wśród ławic ryb i wodnych wirów
nucę zdziczałe melodie
o różnych stadiach piekła
nie mam już twarzy, która potrafiłaby mnie obronić
krzyknąć za mnie
dać się znów oswoić
nie mam
30.08.2014r., Rz.
Ustinja21, 18 july 2013
moje dziecko utonęło tej nocy
gdy uszczelnialiśmy koszyk
aby poniósł je po rzece
ocalił
Bóg jest niesprawiedliwy
nie nanosi poprawek za stracone
modlitwy
obiecuje jedynie ucieczkę
na którą czekać trzeba czyjeś całe życie
i nawet nie daje czasu na śmierć
9.07.2013r., Rz.
Ustinja21, 18 july 2013
nalała w ucho
odgłos
wypadającego płaczu
wraca
jak echo
w zimnych
szklanych
snach
i nie ma ani jednej fotografii
na której by we mnie
nie umarła
12.06.2013r., Rz., wieczór
Ustinja21, 7 september 2011
nie wierzę, że to mówię, ale przydałby się parasol
ta pani spod trzeciego narzeka, że drzwi głośno otwieramy do jej
zsynchronizowanego zboczenia zawodowego – szkło
wypada z rąk i ściana nagle parzy. ja wiem. a ona czeka.
windy ociężale pną się do pokoju, wyciągają z łóżka, krzycząc
czwarta rano po południu wstawaj bo czas a czasu często brak
później praca
a w pracy trzeba oczami liczyć niewymyte płytki,
uśmiechać się aż do szczękościsku i mieć czyste paznokcie.
parasol otworzę dopiero, gdy matka skończy płakać.
17.08.2011r.,
Ustinja21, 26 september 2013
dla G.
stoimy naprzeciw siebie
jak dwie węszące się ostrożnie galaktyki
przymykam lewe oko
bliskość serca zmusza do milczenia
osierociłaś bezdomnego, słyszę
przeszłość w małym zeszycie
psuje się, śmierdzi atrament
na chuj tak głośno płakałaś
spłoszyłaś ryby
siedzę
z podkulonym ogonem
każde z nas w swoją stronę
8.08.2013r., Rz.
Ustinja21, 17 august 2011
dopóki nie skończyła się herbata i fusy nie wykrzyczały nam
całego dnia z lichych przepowiedni, mijaliśmy się językami.
gazetom spróchniałe powypadały litery. et cetera księżniczko
ukłuj się w palec i wrzaśnij.
*
dobudzono mnie kilka lat później z innym mężczyzną przy boku,
trójka identycznych par oczu mówiła do mnie mamo
na pewno jest jakiś sposób, by wrócić.
prosto w żyłę, petroniuszu, masz za swoje!
*
i znowu w tym samym mieszkaniu. cygary, stół i herbata
i fusy co jeszcze nie zdążyły ochrypnąć.
listonosz przyniósł deszcz i parę liści, jesień na rzęsach
czerwone kałuże, listy z przeszłości.
skrzykawka zadławiła się słowami.
spadła ogłuszona na ziemię.
zbieram
powoli i dokładnie
każde puste miejsce
na podpis.
17.08.2011r., Jawornik Polski
Ustinja21, 29 december 2020
od kiedy cię nie ma ściany w końcu umilkły
wystarczyło raz zamknąć drzwi
co za szczęście że wiosna zaczęła się w listopadzie
nie muszę współczuć że się przeziębisz
że śnieg zasypie ci drogę i zgubisz się w zadymce
wszystkie okna prowadzą na wschód
gdy słońce się budzi cienie rosną pośpiesznie
kołyszą się w tańcu jak zboże
wieczorami łapię je pod powieki
przynoszą sny ciężkie
dalekie
zatruta studnia z której czerpię wodę
zatruta woda którą piję w ciemności
zatruta
jak dobrze że nie wracasz
nie słyszę już pukania do drzwi
każdego ranka piję wodę
i gorzka
5.05.2020
Ustinja21, 13 october 2011
z witryny
naostrzone zęby
patrzą
i ślina
głodna
wymyśla na mnie
przepis
ja wolę przytomnie
liczyć wszystkich bogów
i ludzi
którym składam równiutko
pokrojone serce
12.09.2011r., Rz.
Ustinja21, 1 september 2011
czerwony sen
w imię tego nienarodzonego jeszcze Chrystusa
za którym pobiegniemy w stronę słońca
każda nasza łza (na czole)
zahaczy o otwartą modlitwę
staniemy na murze i zaśpiewamy o ostatnim przejściu
jakie Bóg dla nas wymyślił
tylko zabraknie Mojżesza
zabraknie w nas wiary czy wstydu
by znowu wbić gwóźdź
6.07.2011r.
Ustinja21, 19 march 2012
wipe the blood from your halo
~ Slash
kim są ci ludzie? czy to za nich umarłaś zasłaniając się chustką?
jeśli kłamię wskaż mój błąd – każdy z nich ma na czole znamię
w kształtach terminowo ważnych całe życie, tutaj nie pomogą
żadne pokuty, nawet jeśli żałują. a żałują bezsennie.
patrzyłam długo przez judasza, zanim otworzyłam drzwi i pocałowałam.
bo teraz ma dzieci i męża który wybaczył jej świętą tragedię
i prawdziwe lusterko mówiące że blizn już nie widać
zrosło się światło w pokoju z oddechem kamieni ustawionych
pamiątkowo po każdym uderzeniu.
widzisz, rozdrapałam starą
fotografię aż do ścięgien
masz na niej uśmiech siostry
mony lisy w bardzo długich włosach
sięgających swojego pokolenia
i krew ścieka ci zębów oczu
nadgarstków
niepokalanie głodna rumunko.
19.03.2012r., Rz.
Ustinja21, 1 november 2011
nie zauważyła mnie wcześniej. zanim spłynęłam
po jej głodnych policzkach patrzyła długo przez okno
na maj chory od poezji, deszczu i niedoszłych samobójców
wszystkiego najlepszego mamusiu tak bardzo tęskniłam
zmęczyły modlitwy. pusta szklanka, obok widelec
pilot od telewizora; na wieszaku szalik
którym owijała swoją wychudzoną szyję.
obraca w dłoniach monetę.
na reszkę znowu skoczę w dół.
bo pod językiem może zardzewieć z czystej złośliwości losu.
1.11.2011r., J.P.
Ustinja21, 10 december 2011
zostawiłam ci w koszu na śmieci zdjęcia
zlew z rozbitym kubkiem kawy i lustrem ubabranym
szminką nie wracaj już więcej
możesz sobie przeczytać krzyki pozostawiane w każdym kącie
na każdej ścianie. nawet popielniczka jest pełna moich problemów
odeszłam. na zakupy. pamiętam że świeciło słońce
ale po drugiej stronie kałuży
10.12.2011r., Rz.
Ustinja21, 5 october 2011
zmierzwiłam ci supełek
w najpiękniejszych oczach świata
kolor zielony nie będzie płakać
lecz taka zapłata
odwróć się
tyłem do lata
słyszysz? to morze jeszcze cichuteńko
szumi
ikar uczy się latać
5.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 24 march 2012
osiem lat wcześniej usłyszał ten pożar całkowicie
nieujarzmiony na rudawych strunach płonęły lasy
głowy krzyki i kolumny podtrzymujące antyczną
rzeczywistość
a potem sen wracał przy każdym strojeniu liry
przyczajony w cieniu czekał na cięższą pogodę
tak by wszystkie anioły spadły prosto w ogień
drabina nie sięgała już ziemi
wygłodzone prostytutki żuły jego myśli
patrząc tępo w sufit
pod sufitem nisko latały brudne ptaki gubiąc skrzydła
20.03.2012r., Rz.
Ustinja21, 17 october 2011
podniosłam oczy pełne pustyni i snów napełnionych wodą
aż po same brzegi. drżało powietrze. piasek przesypywał się
do entego przebudzenia. wtedy właśnie poczułam jak mnie
podnosi
*
parę mil dalej zobaczyłam gwiazdy.
*
w ustach wczorajszy kair. napoili mnie winem. z oczu
wysypałam pustynię
co do ostatniego ziarenka.
chustą obwiązana głowa a pod nią mapa szeleszcząca o tym jak uciec jak zniknąć
budząc się trzeźwą w pociągu do rzeszowa.
*
parę mil dalej zobaczyłam gwiazdy.
12.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 9 july 2013
Widzisz, znowu się uśmiechnęłaś,
Kwiaty przestały więdnąć w dłoniach.
Widzisz? To nie moje dzieło…
Chociaż i mnie śmiechem grzejesz,
Nie mogąc się uspokoić.
Mam dla ciebie więcej kłamstw.
Mam dla ciebie sen po czesku.
Złote runo, oczu blask,
Na który mnie dzisiaj nie stać.
Mam dla ciebie srebrną łódź,
Garść miedziaków włóż pod język.
To zagłuszy naszą chuć,
W której obieśmy ugrzęzły.
Widzisz, znowu się uśmiechnęłaś,
Milczy dzisiaj przepity księżyc.
Słyszysz? Wiem, to moje dzieło.
Złote runo pod pościelą.
Wypluj z ust resztę pieniędzy.
Mam dla ciebie słodką żółć
I czekoladowe gwiazdy.
Wmówię ci, że spadną tu,
By twe życzenia wygasić.
Mam dla ciebie wody dzban –
Wstaw tam kwiaty, nie uwiędną.
No i przede wszystkim mam
Serce, które może pęknąć.
28.12.2011r., Rz.
Ustinja21, 30 december 2020
jestem w tym miejscu, w którym byłam już kiedyś
stoję jak żona Lota i już wiem, że ta sól wyszła ze łzami
oblepiła mnie i trzyma w uścisku
konserwuje rozpacz
a przecież lato ma być gorące
żaden deszcz nie przywróci mi życia
liczę w snach czarne barany
przeskakują, biegną dalej
tak bym chciała za nimi
5.05.2020
Ustinja21, 26 september 2013
nie śpij
ofelio
nasz raj
gdzieś tam dopiero kiełkuje
16.07.13r., Rz.
Ustinja21, 29 november 2011
moja gwiazda świeci dziś jaśniej niż inne. podlewałam bezustannie przez ostatnie dni.
a za chwilę czeka mnie długa droga w górę i czarny wór. trochę ciemności
tuż przed tymi ostatecznymi. nie powiem, trochę się boję. czy mogę wziąć ze sobą zapałki?
ostatnie życzenie? papierosa, gwiazdeczko. nie żałuję dymu, szedł do ciebie, boże
pomódl się za mnie w tą jedyną godzinę, kiedy mogę przemilczeć twoje miłosierdzie
a teraz wmówię sobie bardzo długi sen bez znaków przestankowych
kirkuty cudzych palców zmacają dokładniej moje nieistnienie. zblednie parę wierszy.
matka wybuchnie poniedziałkowym deszczem. matki zawsze płaczą.
nie czekaj. nie żałuj. przez otwarte okno śpiewam razem z wiatrem.
pada listopad. prosto w twoje oczy. już północ, więc zmień datę.
zegary usiłują wyżydzić trochę czasu. kocha? zapomni? nie wiem, pytaj deszczu
niedopałek w ciszy próbuje już zgasnąć.
29.11.2011r., Rz.
Ustinja21, 22 may 2012
połykam
suche powietrze
kroplą wody namaluję cię
będzie trochę słona
pozytywka przestała grać
lalka bez uśmiechu
lalka popękała
i boli
każde ziarenko
pod powieką
ciężej zasnąć mamo
8.05.2012r, Rz.
Ustinja21, 22 may 2012
oto kościół
pusty i przezorny
moja świeca
przyzwyczaiła się do ciemności
szept spłynął po sklejonych
powiekach
wśród nocnej ciszy
wypalone zapałki
21.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 10 october 2016
mam cię dość - powiedziała ta w lustrze -
zrzucasz na mnie odpowiedzialność
emocje i rozgrzeszenia
upijasz mnie ostatnio zbyt często
złośliwe wyliczanie zmarszczek i poszukiwania
zmian w tęczówkach, pogódź się z tym
że nigdy nie będą niebieskie
kiedyś miałaś do mnie więcej szacunku
a teraz tak często wypadam ci z dłoni
i później się dziwisz
czemu mam wiele uśmiechów
a każdy krzywy
pewnego dnia cię opuszczę
wychodząc drzwiami z naprzeciwka
a ty pochylisz smętnie głowę
bo już nie będzie trzeba niczego zasłaniać
10.10.2016, Rz.
Ustinja21, 16 february 2012
bieg. bieg. wielki bieg. potężny bieg.
opowiesz dzieciom w przytułku o świecie
który smakuje wschodem słońca i suchymi kajdanami.
większy od niejednego marzenia
kiedy siostry próbowały nocą zedrzeć gwiazdy rękoma
okazało się że ręce mają za krótkie. czy aborygeńska skóra
kosztowałaby więcej od niejednego życzenia?
bieg. głodny bieg.
gdzie moje skrzydła? którym końcem świata nazwiesz
ten mój, boże? i dlaczego tutaj takie inne niebo
bo moim życzeniem jest śmierć.
6.02.2012r., Rz.
Ustinja21, 3 september 2013
а ты моей кровью поливал землю
думая вырастут поющие цветы
но вместе их почувствовал страсть огромной тьмы
и заметил, что цветочкaм нельзя здесь вырастить
что никогда, зря моей жертвы, они не вырастут
а ты собирал все мои слезы
скрывая их в уголке, где царство мрачных снов
они начали гореть, обжали всех углов
и понял ты тогда, что эти слёзы, кровь
лишь только отражением твоей глухой мечты
3.09.2013.,Ж-в, ночь
Ustinja21, 16 february 2012
тьма
моя любимая
кошка
ест хлеб
небо красное
сижу на скамейке
пишу рассказ
о тебе
16.02.2012., Ж.
Ustinja21, 10 october 2016
noc pod okna się zakrada
zgarbiona jak smutna ćma
która marzy o wyprawach
do ciepłych, jasnych krain
marzy także o płomieniu
który ogrzeje ją
w popiół skrzydeł jej nie zmieni
tam odnajdzie swój dom
czasem chucha w zimną szybę
pocierając ją czułkami
by zaglądać choć przez chwilę
i pomarzyć o wyprawach
do płomieni, co nie parzą
do miejsc ciepłych, krain jasnych
gdzie ciemnościom się nie zdarza
być czymś smutnym i czymś strasznym
więc gdy znowu słońce zajdzie
i mrok przyjdzie na paluszkach
zamknij oczy, wyśnij dla niej
płomień jasny i wyprawy
żeby już nie była smutna
10.10.2016, Rz.
Ustinja21, 2 february 2012
oślepiło mnie światło
to jeszcze nie tunel usłyszałam
nie potknij się
znowu
bo ja już nie mam czystej
chusty milczeniem przędzone
odejścia zasłaniają twarz
ilu ludzi dzieli się na dobrych i złych
ile samotności tylko na jeden krzyż
ty też czasami krócej za mnie umierasz
2.02.2012r.
Ustinja21, 19 march 2012
Co robiłeś w ostatnią niedzielę? moja nadzieja ma
haczykowaty nos, węszy wszędzie zdradę
ukrywam ją za firanką patrząc na drogę
którą powinieneś iść sam i mieć puste ręce.
*
nóż. kartka ze słowami patrzącymi ciągle wstecz.
wiesz kiedyś byłam cieplejsza Dlaczego więc wszystko
wokół kostnieje w tak szybkim tempie
muszę cię przespać
na śmierć
W jabłku nie było pestek. ugryzłeś
i nic się nie stało nie rozumiem
przecież twoja wina
kapiąca z otwartych ran.
19.03.2012r., Rz.
Ustinja21, 25 october 2011
zimna ta Polska
jak umarłe dziecko
pod wystającą
podkową
zimna ta Polska
i serce jej
gdzieś zakopane
czeka na lżejszy
poród
19.08.2009r.
Ustinja21, 18 september 2011
Nie żałuj mi Tiersena
Melodii, światła, ptaków
I żadnych nut nie zmieniaj
Łzy w oczy prędko spakuj
Nie żałuj nocy długich
Bezpańskich gwiazd, księżyców
Smutku, co się nie udał
I znów drwi z niego życie
Wyszeptaj dzień tak lekki
Jak lekkie są motyle
Daj mapę do twej Mekki
I wszystkie piękne chwile
Jak chcesz - pobiegnę prosto
Hamulce ściągnę z kierownicą
Gdy w końcu spalę mosty -
Pozwolę się przekrzyczeć
Lecz ponad wszystko proszę
Swój sen drążąc w kamieniu
Co miast obolem, spłacę groszem -
Nie żałuj mi Tiersena
18.09.2011r., Rz.
Ustinja21, 26 july 2016
cóż robisz w tej ciemności lipcowej
grzebiesz mi w snach i straszysz koty
paprotki usychają nieszczęśliwe, myślałaś
że podlewają się same
nie mogę trafić chusteczką do kosza
bo myśl o tobie zasłania mi księżyc
myśl to prozaiczna, wędrowna i przedawniona
pokryta kurzem drogi, którą odeszłyśmy
każda z nas w swoją
bardziej wiarygodną przyszłość
jutro będę myśleć o burzy
o deszczu
i wilgotnej trawie
o ładnym cytacie z książki
będę w tej burzy i deszczu
będę w tej trawie i książce
a gdy noc przyczłapie za mną do łóżka
obrócę się w stronę ściany
licząc na nów
26.07.2016r., Rz.
Ustinja21, 5 january 2012
deszczyło jej z oczu. masz za krótkie ręce
nie dosięgniesz tych wspomnień
zostały w zeszycie. wiem, trzymam go w dłoniach
i czytam kolejno. za oknem ulice od końca potopu
zaczynają śpiewać o bogu przelanym podczas tylu wojen
o śmierci co ma kolor czerwony i o prawdzie
a prawda jest taka, że oślepła dawno.
nie mówiła, bo myślała, że sen
we śnie ją żuli długo by uśmierzyć ciemność.
połamali kosteczki, skrzyżowania, sploty
to nie słońce, to serce wyciskali –
pękło. stąd ta krew. nie woda. no popatrz. jak wino
uderza do głowy.
papierosa? nie wychodź. przecież deszcz.
5.01.2012r., Rz.
Ustinja21, 26 october 2015
nie zmieściło się w kołysce
ani w moim życiu
musiałam
musiałam
musiałamusiałamusiałam
ale twoje oczy nie musiały patrzeć
jak umiera zmarznięte na śmietniku
bardzo szybko wróciłaś do domu
do butelki wina
ciepłego kaloryfera
papierosów
kota
i stosu brudnych ubrań
bardzo szybko zasnęłaś
bez ani jednego krzyku
który chciałby rozedrzeć piersi.
bez ani jednego pożaru w sercu.
bez ani jednej rundy do spowiednika
nieczystości by wyrzucić z siebie cały grzech.
zasnęłaś.
po prostu zasnęłaś.
26.10.15r., noc, Rz.
Ustinja21, 14 august 2015
miałam ci tego nie mówić
ale nić się urwała
nie pamiętam jak wrócić
do domu
kotów
i mamy
łzy niczym nasiona
sadzę w twardej ziemi
bo - łudzę się - wyrosną
głuche asfodele
25.07.2015r., Rz.
Ustinja21, 3 october 2011
rozpuściła więc warkocz
ale że włosy słabe bo tak często trzeba było korzystać z prostownicy
książęta spadali w dół topiąc się w kałużach
ich złote marzenia roztrzaskane na kamieniach węszyły za tęczą
a tu ani burzy ani kropelki cudu
głodne anioły zbierały liście paląc ogniska z październików
a popiół księżniczka wdychała
dla zabawy
na stuletni sen
3.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 8 may 2012
jedna ciemka
druga ciemka
rozsypała się sukienka
wystarczyłaby tasiemka
żeby szybko
u
du
sić
We śnie tylu ludzi chce zaszczuć sierpem
młotem
już ja im dam, na krwawą despotę mam własny
ciekawszy plan.
lecz najpierw, jeśli łaska, napijmy się
Her
baty.
8.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 29 october 2011
taki nałóg który rośnie w miarę upływu krwi
zapaliłam ostatniego papierosa powiedziała że piękniej brzmię w molowych
więc oparta o balustradę patrzę w dół. siedem piegowatych biedronek
pływa zatopionych w kałuży.
nie obgryzaj paznokci, umyj twarz
papierosy skończyły się a śniadanie stygnie na stole
zmęczone.
okruszki wypadają w ust.
29.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 12 september 2011
amputują kolejną noc
próbowałam zasnąć
wiem mieli troje dzieci
bez zawsze lżej
smakują puste parapety
sumieniem
próbuję zasnąć
4.02.2010r.
Ustinja21, 25 december 2013
Sen do góry nogami
Odwróć, proszę, na jeden moment
Zostaniemy tylko my same
Gasząc czarne łzy Babilonu
Będzie długo zapadać w pamięć
Obraz, który się wpił w sen złośliwie
Przekłamując ilości zranień
Odrastając wciąż coraz krzywiej
Wszyscy ludzie umrą z miłości
Wszystkim bogom odechce się wiary
My będziemy tu czekać i pościć
Bo jesteśmy już na to skazane
I języki zaplączą się w tęczę
Którą ktoś zbyt pochopnie przebaczył
Nas nie rozgrzeszą, bo ręce
Mamy pełne półsmutków i znaczeń
Czarnych łez
Czarnych łez
Czarnych łez Babilonu
Czarnych łez
Czarnych łez
Tylko nie mów nikomu
Jak żałować, gdy strach boli
Jak się budzić, gdy noc jeszcze
Ćmy szukają swych lampionów
My szukamy swych opowieści
O nas, samych, tak samotnych
Opuszczanych wieczorami
Gdy musimy płakać, pościć
Gdy już zostajemy same
Sen do góry nogami
Nieprzyjemny czas na koszmary
Czarnych łez
Czarnych łez
Czarnych łez Babilonu
Witaj, Justynko, w domu
15.03.2011r., Rz., Uniw./Grodz.
*Tekst jest sprzed kilku lat, nie linczujcie więc zbytnio ;) Więcej w nim z piosenki, niż z wiersza :)
Ustinja21, 27 april 2012
jak nagle szklanka stała się pusta
zakasali rękawy
potem myśl przelotna że sens to błazeński
Oniegin znowu odłogiem na półce
i czysty realizm w oczach Luby
przekonującej narzeczonego
że miłość waży się w pudach
28.03.2012r., Rz.
Ustinja21, 15 may 2012
policzyłam wszystkie drzwi
wychodzi na to że dorysowałeś
okno i wślizgnąłeś się jak intruz
intruzów nie lubię
ale porozmawiajmy
jak ci minęła niedziela
jadłeś surowe mandarynki
a teraz pobawmy się we wrogów
będę gęstą nocą wypraszam głównym
milczeniem
w stronę ulicy gdzie pogasły już światła
lepkim uśmiechem odprowadzę
złamaną kość w kostce
bo to drugie piętro przecież
śniły nam się zamknięte kościoły
15.05.2012r., Rz.
Ustinja21, 19 december 2014
nie pukaj do tamtych drzwi
stoję przy nich po drugiej stronie
patrzę przez dziurkę od klucza na twoje palce
skubiesz nimi swoje piękne warkocze
nie pukaj do tamtych drzwi
stoję przy nich po drugiej stronie
w ręku trzymam młotek który wyciśnie z ciebie krzyk
niepokoją mnie
mówią
uderz prosto w czoło
tam gdzie stygną myśli
wydłub oczy
tam gdzie stykają się myśli
wybij zęby
przez które się przeciskają
nie pukaj do tamtych drzwi
nie przestępuj progu
tam jestem ja
chcę je wydostać
chcę się wydostać
2.09.2014r., Rz.
inspiracja Dostojewskim
Ustinja21, 5 august 2016
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże ci zmarzło serduszko
Sama śnisz swoje sny
I w zaspach ludzi złych
Zakrywasz śnieżną poduszką
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże ci zimno w paluszki
Nie ma kto ogrzać ich
Więc w serca ludzi złych
Nabijasz mróz jak w wydmuszki
Oj, Zimuszko-Zimnico
Ludzie na ciebie krzyczą
Że w oczach zamieć masz
Lecz zamarzniętą twarz
Każdy przegania palicą
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Śpiewaj nocą na uszko
O długim, ciemnym śnie
W którym wciąż wicher dmie
Gdy inni leżą w swych łóżkach
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Bądź ty mi dobrą wróżką
Śniegiem mi sypniesz raz
Znajdę miejsce i czas
Dojdę zdeptaną dróżką
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże wyziębły ci nóżki
Chodź, to ukocham cię
Wychucham każdy dzień
Aż odtają ci różki
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże ci zimno w serduszko
Nikt cię nie kocha, jak
Ja, gdy odczuwam strach
Pod śniegu srebrną poduszką
Nikt cię nie kocha, jak
Ja, gdy odczuwam strach
Pod śniegu martwą poduszką
9/10.07.14r.,Rz. [piosenka na folkową modłę]
Ustinja21, 19 december 2014
niosłam na ustach twój pocałunek
cięższy od syzyfowego kamienia
wracając do świata żywych
wśród których uczyłam się na nowo języka
mimo że go nie rozumiałam
niosłam go na ustach niczym świętą hostię
czarna noc wtuliła swój koci łebek pod brodę
jestem zbyt daleko bym mogła cię usłyszeć
zbyt daleko by usłyszeć jak mnie nawołujesz
czarna noc mruczała sennie na moich rękach
szukam cię w każdym śnie
burzę mury krzykiem
szukam cię w każdym śnie
bezsenna
zdarłam buty do krwi
szukam cię w każdym śnie
szukam wciąż szukam
6.03.2014r., Rz., nad ranem
Ustinja21, 17 august 2016
księżyc wyszedł zza chmur
zjadł tych parę słów, które zapisałam
śpij dziecinko
księżyc miał złe sny
nie chciał zabić twej mamy
9.09.2012r., Rz.
Ustinja21, 19 december 2014
nie jesteśmy tacy sami
żyjemy w różnych światach
jednego ciała
ja jestem tym który wyjada mu od środka
wszystkie słowa
marzenia obrazy jesieni słoneczniki
zerwane tęcze po pierwszym marcowym deszczu
ja jestem tym który milczy najgłośniej
sam ustalam tempo
czuję na sobie blask północnej gwiazdy
gdy noc się wdziera do łóżka przez otwarte okno
nienawidzimy się
miłosiernie
bo inaczej przecież nie można
9.10.2014r., Rz.
Ustinja21, 25 november 2013
mogę ci pomruczeć na śniadanie
że przestajesz mnie kochać
włosy już nie śpiewają
zapuściły korzenie w smutnych skoroszytach
mówisz czasem
twoje oczy pozbawione snu
rodzewieją na samo powitanie
a potem milkniesz jak troll spłoszony
brudnym wschodem słońca
we mnie
przyzwyczajony do naszej samotności
do ciszy która przestała dławić
posklejała powieki
już nawet cię nie widzę
już nawet przestaję pamiętać
jak wyglądają róże, zanim ukłucie
i sen przez całe życie
póki krwawiło krzyczałam bezgłośnie
a teraz już nie potrafię się obudzić by zasnąć
28.09.2013r., Rz., noc
Ustinja21, 7 september 2011
trochę krócej patrzysz dzisiaj na śmierć
paczka mocnych czerwonych
kłuje w świetle nielogicznych neonówek
łatwiej być bogiem kiedy noc
zapal razem ze mną
posłuchaj jak dym śpiewa o ablach kainach ewach
naiwnych adamach rozmodlonych chrystusach
do ostatniej kropli snu wierzących w moje miłosierdzie
1.04.2011r., Rz., Gr.
Ustinja21, 25 october 2011
ona ma miękkie włosy
wzorowo słowiańskie źrenice
jej dotyk maleńki się zdaje
jak świat
około sześciu lat
lecz tak zaufać wpół do dnia
popatrz córeczko
patrz na tatusia
i rozłóż nóżki i otwórz buzię
o nic nie pytaj
jak bardzo boli łza
krwią
z krwi
oduczona jutra
21.12.09r.
Ustinja21, 12 november 2017
kiedyś byłam w twoich słowach tak jak słońce
gdy nadchodził świt płonęły nam oczy z bólu i wzruszenia
rzeki zamieszkiwały rusałki o zielonych włosach
mówiłaś że gdy nadejdzie południe zaśniemy z brzuchami
napełnionymi błękitem że za górami i lasami
będzie chatka a w chatce kominek który czeka na zimę
tylko trzeba wciąż iść na wschód siać łzy jak dzieci na pustych
grobach oczekujących naszego zmęczenia
obietnice burz z piorunami które kiedyś się skończą
że wyjdzie z nich słońce nie noc że słowa nie potrafią zapomnieć
i że jeśli gwiazdy to wszystkie
nawet te umarłe
15.04.2017, Rz.
Ustinja21, 22 september 2011
święta rito od spraw beznadziejnych
naucz mnie być znadziejną i mniej trudną do wypłakania
niech samotność nie zamyka się na klucz
bo ja mam krótką pamięć do miejsc i zapomnień
umyłaś włosami czyjeś bose stopy?
chodziłaś po kałużach nie tonąc w żadnej z nich?
oto jestem
ja która miłością
wyrywa nie korony a korzenie
oto jestem
ja która nie wierzę że palcami
można uwierzyć
22.09.2011r., Rz.
Ustinja21, 23 september 2011
widzisz
pomarszczona śliwko
kto zapamięta
takie wyblakłe imię
poczekaj
słyszysz?
dzieci
zbiegają po schodach
mojego domu
w górę i w dół
babciu to aniołki
pajęczyna snu jest gruba
próbuję pomóc brzytwą
lecz śnisz zbyt spokojnie
o ogródku drzewach gwiazdach które
będziesz mogła plewić gdzieś tam
piękna i młoda
gdy już ostatnia zdrowaśka
spłynie po policzku
23.09.2011r., Rz.
Ustinja21, 29 september 2011
rosyjskie stepy
pędzi jęk głuchych wiatrów
koń drży o świcie
24.02.2011r., Rz., Grodzisko
Ustinja21, 16 november 2011
fioletowe ćmy
lecą w stronę serc i lamp
śmierć na przystankach
30.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 29 august 2011
wymarsz
ruta!
zawiąż buta!
puenta będzie
pełna buty
puta!
te quiero!
nauka
w las poszła
w żołnierskich butach
27.08.2011r., Rz.
Ustinja21, 4 october 2011
odpalam kolejną noc
cykl zamknięty
może jeszcze powrócisz
może pójdą z dymem
modlitwy
popełzną po ziemi
bo w niedobrą porę
wysłuchał nas deszcz
Ustinja21, 4 march 2017
mówisz coraz niewyraźniej
jakby słowa sklejały ci się w przełyku i nie mogły
wyjść do mnie, posłusznie, jak zawsze
poczekaj - sylabizują twoje oczy -
poczekaj, aż się dobudzę
póki śnię, nie mogę ich z siebie wypluć
nie - mówię - już będzie za późno
do tej pory minie pora śniegu i deszczu
wiatr pożre chmury
- będzie słońce - litery łaskoczą w podniebienie -
akurat, gdy zadzwoni budzik
słońce w budziku
zliże mi z powiek sny, w których jestem uwięziona
nie, będzie za późno - powtarzam
ten zegar chodzi własnymi ścieżkami
i nie trafia z czasem
a słońce
odbiera wzrok
spóźnisz się
25.02.2017, Rz.
Ustinja21, 4 october 2016
na pustyniach wiele się dzieje
tam prorocy rozmawiają z bogiem
poszczą i hartują swoją słabą wolę
tam też mieszka połowa demonów świata
wiecznie głodne
wiecznie spragnione
wiecznie bezsenne
od czasu do czasu trafi mały książę
by szepnąć komuś na ucho
jakie te pustynie samotne
23.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 19 september 2016
mam dla ciebie kwiaty
czerwone i żółte
mam dla ciebie kwiaty
nie zdążyły umrzeć
zabrałam je latu
zbierałam o świcie
mam dla ciebie kwiaty
i ich krótkie życie
nie pytaj mnie, po co
akurat senne maki
i czemu te nocą
sieją ciche sny
nie pytaj mnie, po co
ruta rośnie przy mnie
i czemu się boję
że zagłuszy ćmy
swym krzykiem
mam dla ciebie kwiaty
rutę żółtą, krwiste maki
mam dla ciebie kwiaty
zabrałam je latu
mam dla ciebie kwiaty
mam dla ciebie kwiaty
mam dla ciebie kwiaty
sieją sen
budzą krzyk
mam dla ciebie kwiaty
mam dla ciebie kwiaty
zabrałam je latu
więc mam
19,09.2016r., Rz.
Ustinja21, 14 june 2021
Kobiety po przejściach mają ciężkie twarze
Zaklęte w strach i spustoszenie
Puste oczy ludzi błądzących we śnie
Po pokojach bez klamek
Gdzie sufit jest czasem podłogą, a podłoga ścianą
Gdy je chcesz obudzić, tylko wyją dziko
Przerażone nocą, zaciskają oczy
By powrócić tam, skąd nie ma powrotów
Zimne dłonie z pasją wydzierają włosy
Jakby myśli żyły wciąż u ich nasady
Niepewne, czy żyją, czy to może nicość
Która jest pokutą, bo zawsze ich wina
Rz., 2021
Ustinja21, 9 august 2017
jesteś warty co najmniej trzydzieści srebrników
mój panie złoty
bo tyle waży moje sumienie
i słońce, gdy wschodzi nad golgotą
tyle ważą słowa, które powiedziałeś
do mnie, nie patrząc mi w oczy
że jeden z was mnie zdradzi
pamiętam to
wino miało bardzo kwaśny smak
choć wmawiałeś nam, że to
krew
4.05.2017, Rz.
Ustinja21, 25 august 2016
nie szukała śmierci
a mimo to dałeś jej rozgrzeszenie
stygmaty zaakceptowałeś dopiero
gdy się przedawniły kiedy łzy przerodziły się w blizny
jej oczy były moimi oczami
choć patrzyłyśmy w innych kierunkach
mówiłeś żeby ubierała rękawiczki
mówiłeś do ścian pozbawionych uszu
i do nocy za oknem schowanej pod granitową płytą
zimne dłonie wiele mówią o ludziach
ale to moje wciąż żyją
17.08.2016r., Rz.
Ustinja21, 27 april 2012
mój synu, wypij ten kielich
ostatni chór słyszę, spadają w cichy e-moll
po kroplach gorzkich i czarnych
szukam śladu odbitych stóp
a ta ikona płacze ciężej
jak mam nie wierzyć, nie malować
własnej metafory życia
Bóg mnie kocha, tylko tak bardzo milczy
najszczególniej w tych martwych oczach
dzwonach, rozsypujących kształty dźwięków
milczy na moim języku
27.04.2012r., Rz.,
zainspirowane filmem Tarkowskiego „Andriej Rublow”
Ustinja21, 12 january 2014
W starym kraju, w starej chacie,
Żył se biedny, stary król,
Nosił cerowane gacie
I wyschnięty był na wiór.
Nikt już nie pamiętał o nim,
Ci, co żyli, poszli spać
Do mogiłek oszronionych.
A on żył wciąż wiele lat.
Aż raz kiedyś, głosi plotka,
Postanowił gościć Śmierć.
Pozapraszał w dom stokrotki,
Z żalu wypił duszkiem rtęć.
Ale Śmierć się nie zjawiała.
Cóż to? Zapomniała? Jak?
Czekał starzec-król do maja
Na kościstej zołzy znak.
Znaku jednak nie doczekał.
Minął wiek, dwa wieki, trzy…
W lustrze widział, miast człowieka,
Zniekształcone widmo ćmy.
Szlochał stary król o wschodzie,
Szlochał nocą i za dnia,
Że mu umrzeć się nie może,
Chociaż świerszcz żałobnie gra.
I zapytał raz król świerszcza:
„Przyjacielu, powiedz wprost,
Jak mnie umrzeć, jak mnie sczeznąć?
Jak Śmierć złapać za jej chwost?”
Świerszcz zaś zagrał na swych nóżkach
Melodyjną, smutną pieśń:
„Trzeba prosić ją do łóżka
I całować godzin sześć.
Minie czas, a ona krzyknie,
Boć jest starą panną wciąż.
Ty, mój panie, sobie zipniesz
Resztką sił i krzykniesz: „wąż!”.
A Kostuszka szybko czmychnie,
Roniąc w biegu cztery łzy.
Ty, mój panie, łzy wyzbieraj
I je wypij, skoro świt.
Bo kostusze łzy – trucizną
Przestraszliwą ponoć są.
Życie cię przestanie cisnąć.
Ty też zaśniesz, mogił szron
Cię otuli, spokój ześle…
Tylko, miły królu, bacz,
Byś nie skończył nazbyt wcześnie
Pocałunków wszystkich dać.”
Król posłuchał mądrej rady
I zaprosił Śmierć do łóżka,
Dom przystroił, od parady,
A, czekając, groszek łuskał.
Nagle ciemność świat spowiła,
Król strachliwie – hyc! – pod strzechę.
Groszkiem izbę zapełniło,
A Śmierć w progu, widzi biedę.
Jak do króla nie doskoczy!
Jak nie syknie jemu w oczy!
„Coś ty myślał, głupi starcze?
Że mnie wolno tak przyzywać?
Bez powodu? Cóż jest warte
Nędzne życie twe i słowo,
Kiedy ja po świecie bywam!”
„Piękna pani – szeptał starzec
Gdyż olśniła go Kostucha
Swą urodą i z tych wrażeń
Mało nie wyzionął ducha –
Piękna pani, ja prosiłem
W skromne progi me, nikczemny,
Gdyż mi powiedziały wiły,
Że samotna jesteś wszędy.
A i ja – samotny człowiek,
Pocałować chciałbym – z serca.”
„Jeno nie zamykaj powiek,
Bo ja nie chcę cię uśmiercać.”
Ale starzec się zakochał
W złudnej krasocie Kostuchy.
Była brzydka, cała w mroku,
Lecz nie widział tego, struty
Jej rzuconym nań urokiem.
I zapatrzył się w jej oczy,
Oblepiony gęstym mrokiem,
A czas mija… Środek nocy…
I zapomniał się król stary,
Śmierć go w sobie rozkochała,
Na nic wieczny sen i mary,
Kiedy chce się użyć ciała!
A czas mija, a czas się kończy,
Wnetki godzin sześć wybije!
Ani myśli król gorącą
I przepiękną przerwać chwilę.
Tylko świerszczyk gdzieś za piecem
Melodyjkę cichą zagrał…
„A cóż to? Król nie uciecze?”
I nie uciekł… Taka prawda.
Po miesiącu pocałunków,
Śmierci wszystko się znudziło
I uciekła w noc pochmurną.
Król zaś łkał nad swą bezsiłą.
Bo zobaczył, jak wygląda
Strasznej Śmierci twarz prawdziwa.
I przestraszył się – przesądy
Jednak prawdę mu mówiły.
I tak przeląkł się potwornie,
Że na groszku się poślizgnął –
Jak mu głowa w kant nie rąbnie…!
I tak umarł ten mężczyzna.
26./27.08.2013r., Rz.
Ustinja21, 2 february 2012
trzeba zaostrzyć rygor
zęby mają śnić się tylko te zdrowe
wymienią walutę na euro
nie będzie czym płacić bachorom
15.06.2010r.
Ustinja21, 12 september 2011
już przestań się martwić. ściana przytrzyma twoją bezradność.
aniołki na szali ciążą niczym zachód
słońca w oczach, zbyt zamkniętych, bym mogła wypełznąć
pośpiesznie, bo pociąg, praca, sen.
i nie opuszczę cię
do końca dnia
napijmy się może, nie na tyle, bym znowu uwierzyła
jak bardzo potrafię być szczęśliwa
wracając po siniakach i łzach z powrotem w karty
które odkrywasz powoli i nieubłaganie z papierosem w dłoni.
a wiersz ciasny i spokój sumują przeciągi w otwartych drzwiach.
12.09.2011r., Rz.
Ustinja21, 2 november 2011
włączyłam z powrotem zegar
zbyt mało bólu by obudzić kogokolwiek
był piękny poranek
przyszli i skosili trawę
spalili liście słońce wpakowali w grubą
walizkę i zwinęli resztki pejzażu
rzeka wylewała się spod krawędzi snu
oczami
moja maleńka
opuchnięte bo tak rzadko trzeźwieję
2.11.2011r.,J.P.
Ustinja21, 16 november 2011
gałąź jest dzisiaj nieśmiała
chwieje się. lekki, niedojrzały wiatr oblizuje liście
na mojej twarzy został twój pocałunek
nieśmiertelniki czekają, aż wyjadę
i wszystko w ogóle ma barwę odejścia
ścięłaś włosy, bo sił już zabrakło na powrót
a przecież ucho igielne było całkiem spore.
w maleńkiej kałuży krwi topię kolejne
być albo nie być
rano na allegro sprawdzę ile kosztowało twoje szczęście
30.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 9 july 2013
ten wiersz będzie dla wielu ludzi zanim
stanie się wierszem dla ciebie
minie tysiące silikonowych śmierci
i wiele wielokropków
wypadek na trasie rzeszów – wrocław bo miał
akurat nieszczęście przeczytać sms-a
od niej kiedy deszcz
bez lamp nieme uderzenie
czy mogę zapytać jak długo trzeźwiejesz
dym pozostaje dymem nic na to nie poradzę
zanim wrócisz brama się zamknie za tobą
na kolejne sto lat
14.08.2011r., noc
Ustinja21, 19 december 2014
wczoraj wasze życzliwe słowa próbowały mnie ukamienować
dzisiaj jestem silniejsza nie krzyczę już z bólu
wyobrażam sobie że tonę w paprociach
słońce leniwie sapie mi do ucha
wyciągam ręce po więcej
i dostaję na bułkę na dziecko na leki
słoneczne złotówki palą dłonie lecz biorę
nie krzyczę już z bólu
paprocie
moje włosy w paprociach
a pod paprociami zaduszki
2.11.2014r., Rz., noc
Ustinja21, 31 january 2012
ugasiłam sen
o czwartej nad ranem
spocony kogut
23.05.2011r. Rz.
Ustinja21, 12 february 2012
wejdź we mnie. za krawędź serca. gdzie na orbitach snu
niska dziewczyna sieje mak. ma twoją twarz
i sutki tej samej wielkości
linijka po linijce dotrę do studni
głęboka
zatruta
nie powiem dobranoc. w ustach ziemia i wilgotna pierś
spada gdzieś dalej kości
niewykarmione dzieci przeklną mnie i pożrą
to scenariusz na dzień deszczowy gdy parasole
szukają naszych głów
1.02.2012r., Rz.
Ustinja21, 12 august 2011
nie przyjechali po to by uwierzyć
maczając palce w kałużach
portfelach dniach wczorajszych i dzisiejszych
oni po prostu
przestali odliczać
jak długo wybuch będzie
przedrzeźniać każdy
żal za grzechy
4.02.2011r., J.P.
Ustinja21, 3 september 2011
próbuję się zmusić, wytłumaczyć jej, dlaczego rachunki są tak wysokie
a każda praca, którą dostaję, hańbi i parzy nawet w krótkometrażowych koszmarach
ona ucieka. piłuje paznokcie. kawa czarna, pływają w niej niedorosłe odejścia
na tyle czarna, byś ich nie widziała.
potrzeba przestrzeni, więc dalej i śmielej! wyważ drzwi, obetnij mi włosy
gdy zasnę, nie dobudzi mnie nawet sama śmierć. zmęczona ręka
spadnie gdzieś poza krawędź łóżka.
*
staniemy znowu nad przeręblą
gdzie po raz pierwszy zgubiłyśmy człowieczeństwo
może jakaś kropla wody zlituje się i oczyści nas
z chłodu.
miliony odłamków czekają
na wyciągnięcie. a w każdym z nich
odbija się twoja twarz
wciąż słyszę dźwięk, kiedy roztrzaskuje się na sklepieniu nieba.
bo świat jest jednak skończony.
17.08.2011r.
Ustinja21, 19 september 2011
pieprzona choroba.
zamykam oczy
widzę studnię
przy niej stoisz ty
z białą różą w dłoni
milczenie głębsze niż horyzont
solą w oku
róża ma kolce
przekłute palce
to znowu będę ja
ze smutkiem ci do twarzy
szepce
otwieram oczy.
pieprzona choroba.
znowu widzę studnię.
19.09.2011r., Rz.
Ustinja21, 21 september 2011
krople poranka
chłonie czyste niebo wzór
nasze zmęczenie
2.03.2011r., Rzeszów
Ustinja21, 5 september 2012
wiecie, kiedyś to i może robiła zawrotną karierę
tylko dlatego, że bajki są wiecznie spragnione młodości
(już od dawna w siebie nie wierzy)
dorosła. stópki nie mieszczą się w pantofelkach.
każdego wieczoru inny książę spławia po północy
na zachętę zostawiając banknoty, które w spożywczaku
pożerają mleko i chleb
kopciuszek wraca późno w nocy, szoruje w domu podłogi i karmi bachory
kiedy budzą je koszmary w niezałatanych oknach
krótki urywany morał zeskakuje na jednym wdechu
z płotu. anioły mrużą oczy.
po pomarszczonej twarzy trudniej spływają łzy.
9.09.2011r., Rz., Podwisłocze
Ustinja21, 7 december 2011
być może ta noc była dłuższa niż poprzednie
albo książka z bajkami nie słyszała pukania
przecież otwarte
tylko oczy wcześniej niż zwykle porwał wiatr
tak zimno pod wodą
wyklęty krwiobieg
oddychamy wolno czekając na rybaka
czyżby życzenie nie to
gwiazdy na wodzie utulają nasze milczenia
ty - udawana ofelia
jeszcze jedna strona
wiesz znowu tam byłaś
7.12.2012r., Rz.
Ustinja21, 8 may 2012
milczenie owiec. bo barany na sen.
widzisz, smakuje ci dzisiaj moje nieszczęście.
pomieszały mi się kształty, kolory, znaczenia
wyrazów i części ciała. oto stoję. moja nagość
twoją twierdzą
dlatego zamykasz mi powieki. to tylko dłuższy
maraton śnienia o tym wszystkim, co kiedyś już było
przypomina mi się po każdym rzucie kostką
liczba oczek jest liczbą blizn. a największą zagadką
zgadywanie smaku, który smuci.
lampo świeć.
lampo gaśnij.
temperatura ciszy wciąż spada. zostałam ja
i moje maleńkie ranki. zakrzepła krew zamiast okruszków chleba.
tylko świeć. świeć dalej. można stać na śniegu. zimno
głodzi stopy.przyszłam popatrzeć.
a ja liczę dalej.
8.05.2012r., Rz., noc
Ustinja21, 29 september 2011
сидим у костра
звезды ночью жаркие
спят все деревья
22.08.2011r., Rz.
Ustinja21, 9 september 2011
zwęglone wstęgi
kroków na tle
czystych soborów
ryby
ikony
kolorów które wyją
czarnymi godzinami
ze zmęczonych
płócien
21.03.2011., Rz., Gr.
Inspiracja malarstwem I. Głazunowa
Ustinja21, 12 january 2014
„Niech mię przynajmniej ciemności okryją
i noc otoczy mnie jak światło”
Ps 139,11-12
jestem chora gdy tak patrzysz na mnie
oczy moje kryją w sobie więcej ciemności
niż najkrwawszy koszmar z którego udało ci się wybudzić
bo widzisz na każdym wspomnieniu mam bliznę
każda data krzyczy raz głośniej
raz ciszej z przedsionka podświadomości
jestem chora gdy tak patrzysz na mnie
bo i te motyle w brzuchu zdechną
a ja tak bardzo lubię motyle
27.12.2013r., Rz.
Ustinja21, 16 august 2011
w butelce trzymam ostatnią pełnię księżyca
każdy dźwięk wcieram pięścią w ścianę
tak łatwiej się zapamięta.
i kiedy już na róży wyschnie zapach i pamięć
wyrzucę ją przez okno jak każdej soboty
obiecując sobie
łatwiejsze przebudzenie
bez koguta który mi nad uchem do uporu
przyrzeka że nie zwątpię.
dlatego kolce z dłoni wyciągam dopiero po śmierci
8.08.2011r., Rzeszów, Podwisł.
Ustinja21, 12 january 2014
podcięłaś żyły - tak łatwiej będzie umierać
krew jeszcze świeża, mówiłaś, zdążę cię namalować
zanim kolory zbledną
zanim zapłaczesz nade mną
zanim przełknę opłatek świtu
który na moim języku stopi się bez żalu
13.10.2013r.,rz
Ustinja21, 11 august 2011
Dojrzało zboże
Wiążemy ręce Boga
Nad głowami sen
24.02.2011r., Rz.
Ustinja21, 27 august 2011
to już nie bajka księżniczko
wiele jest spadających gwiazd
nie wszystkim szepcze się życzenia
samolotów nielecących akurat do smoleńska
można palić papierosy podczas gdy w książce suchotnica
wykaszluje swą rosyjską duszę w okrwawioną
chusteczkę
ale ten jaskrawy ból w środku zdania
niepozornie ląduje na policzku
wtedy z powrotem jesteśmy jak dzieci
na smyczach które się poluzowały
o przebudzeniu przypomina kolejny kur
wolno ściekający
z muru.
7.08.2011r., Rz.
Ustinja21, 8 august 2011
*
мир без огня
это зимняя
ледяная сосулька
в глазе
грустного бога
23.02.2011r.
Ustinja21, 16 august 2016
szukamy domu
niebieskiego domu
zamarzły nam palce
u obu rąk
droga przez lasy
wiedzie, tymczasem
rozpalamy ogień
żeby przeżyć noc
drzewa szepcą między sobą
cienie się powydłużały
już nas nie ocali ogień -
nie jesteśmy sami
bo wicher wieje
zrywa czapki z głów
las wciąż ciemnieje
noc przynosi głód
czujemy chłód
nadchodzi leśny bóg, zły bóg
ręce skostniały
zamarznięte całe
szukamy w zadymce
śniegowych róż
leśny bóg się śmieje
sypie w oczy śniegiem
na odwrót za późno
a dom już tuż-tuż
wicher wciąż wieje
zrywa czapki z głów
nie nam przyjacielem
las i jego bóg
gubimy znów
jedną z wielu dróg
serca ogarnia chłód, nasz wróg
nie dajemy się pokonać
choć błądzimy lata całe
w tej zadymce, szukając domu
który nie chce nas ocalić
bo wicher wieje
zrywa czapki z głów
leśny król się śmieje
uwięził nas tu
szukamy znów
domu, lecz nie dom to a grób
niebieski, śnieżny grób
27.06.2016r., Rz.
Ustinja21, 25 october 2011
wypuść ten sen na wolność
mydła się kończą wraz z historią
ona nie potrafi wybaczać
jeśli kieszenie pełne niedomytych rąk
odchodzili parami drugoplanowi
to już zasada że cisza najmocniej zasycha w gardłach
niemy krzyk rozpuszczony głodem i bólem
zimnymi nocami przymocowanymi do drutów
kolejne ogniska w tle
oprócz dymu
feniksy istnieją tylko w bajkach
15.05.2010r., Rz.
Ustinja21, 17 october 2011
w ostatnich sekundach życia janis joplin wstrzyknęła sobie w żyły
uśmiech pięknej kobiety i długie majowe słońce.
piosenka o tytule, którego nie pamiętam, trąci wspomnieniem.
janis uśmiecha się blado, ręką zahacza o parapet
janis popatrz jaka jesteś prawdziwa, lustereczko prawdę ci szepnie
na uszko. pod poduszką. skruszone.
nie zagram już więcej, rzekła twardo i przewróciła się na drugi świat.
piękna kobieta w lusterku wspomina majowe słońce.
12.10.2011r., Rz., noc
Ustinja21, 10 august 2011
otwórz oczy spójrz jeszcze głębiej
tam gdzie strach mlaska językiem i ciężkie kroki
palec w drżeniu tak boże znowu zwątpiłam
który jesteś a który przychodzisz o tak
późnej porze. wyplułam gwoździe i długo krzyczałam
sen pojawiał się i ustawał jak krótkie smsy
jutro poczuję się lepiej walutę spod języka
rozmienię na tańsze złotówki.
tylko te ściany nie mają kątów
a moja wiara to krzyż i słowa na czterech
krótkich palcach. adonai
skaczę.
4.07.2011r., Rz., Podwisłocze
Ustinja21, 17 october 2011
bezdomna
tak mi powiedzieli
nie stać cię na własne zdanie
co dopiero rękawiczki
zima była sroga w tym roku
pod pałacem zimowym skulona
sprzedaję
zapalniczki
12.10.2011r., Rz.
Ustinja21, 9 july 2013
o czym śpiewają koty
kiedy księżyc jak masło
roztopione na płotach
nie dających się głaskać
milknie, spłoszony dźwiękiem
noc się plącze wzdłuż palców
wymyślając snów wstęgę
dla baśni
w naszym piekle są koty
są też myszy i zdania
przewieszone przez płoty
już niezgrabne pytania
w naszym piekle, kto żyje
tego pali sromota
nienawidzi światła, pszczół, żmii
i kotów
na pamiątkę wiersz wypłacz
serce wyłuszcz w modlitwach
nad mogiłą łześ mi wstrzykła
w oko – bezzębną brzytwą
wieczór gaśnie w ognisku
kotów już nie ma – posnęły
wśród zieleni, kwiatów, cieni
pijany księżyc się ślizga
8.02.2011r., Rz. Grodzisko, noc
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga