Florian Konrad | |
PROFILE About me Friends (1) Books (14) Poetry (511) Prose (226) Photography (279) Graphics (73) Video poems (5) Diary (9) |
Florian Konrad, 21 june 2016
idziemy po zjaranym moście
szumi w nas przyszły bór, przesypują się ziarenka
na drugim brzegu- młodnik przekoszony autostradą
gdzieś tam rosło życie, mężczyźni z aksamitu
damy oprawione w ogień, porosłe płomykami
od niedawna-wszyscy jakby wytrzebieni
bezpłodni niczym staruchy
kamyk w nich, nie żar
kapsel na odbitej szyjce
jacy będziemy za wiek?- pytam naiwnie
bawiąc się symbolami. największy
pozostaje niedookreślony. przy próbach poznania
uchwyci się tylko nić, zalążek
pół grudki ziemi
nasz ciężki i groźny, czarny herb
spoczywa za ślepą ścianą, oznacza Cokolwiek
orła z pejczem w dziobie
chłopaczka z bukietem tulipanów
wybierz źle
Florian Konrad, 14 june 2016
Starczy człowieka na życie
echo się za nim jeszcze rozerwie i zetli
Barbara Sadowska ,,Ziemia"
przeofiarowałem. pokój stał się informacją
skasowałem ją w imię diabli wiedzą jakich ideałów
pamięć o nich - również. płoną teraz w innym
durniu, chłopaku o długich paznokciach
ubranym w liście
siedzę w bieli. takie miejsce- biel
kolor pełniący rolę budynku. bezpieczny, niczym
cela przed krzesłem elektrycznym. maluję
brzydkie widoczki: mysz przebiegającą po stole
cień odbity w kineskopie starego LG
stracone meble- to refleksy. błyski na ścianach
pomieszczenie zbudowano z echa
cokolwiek tu powiem bądź napiszę
będzie plagiatem tekstów imiennika
wierszy z lat siedemdziesiątych
(tego od tabletek, na pewno słyszałeś o gościu)
z czasem pojawią się tu inne barwy i głosy
wykrzyczane imiona. inne znów- na bezdechu
smugi z ciętego szkła
trzeba odciąć prąd. przygasnę
coś tam się wymamrocze na szaro
wreszcie własnymi słowami
https://www.youtube.com/watch?v=oR7pqqZv1Y8
Florian Konrad, 11 june 2016
dedykuję E. W.
urodzimy ich w Żymie, Farszawie albo innym mieście
którego nazwa aż się prosi by ją przekręcić
dzieciaki indyko o dziobach jak naparstki
i zbyt długich szyjach (idealne pod kozik!)
niektórym trzeba będzie pomóc się wykluć
(nie dziw się- przecież to granit!)
pęcznieją w kulach do kręgli
maślane ciałka, twarde szczeciny
(brzydkie potomstwa. nie do zniesienia)
większość gdy wypełznie będzie samcami
cherlawsi wybiorą sztuczną płeć
perły na podniebieniach
pójdą razem nad strumyk by obmyć pergamin
(nie nazywaj skórą- za cienki!)
najbledszy z braci- sióstr krzyknie ,,noc!"
przyśni im się ciemnoskóra Macocha
będzie mieć na głowie turban z liści
i poznają czym jest śmiech
może lepiej wbić wieszak?
nie jest za późno. jeszcze można wyłuskać
2014/ 2016
tekst po reanimacji
ale chyba do odstrzału
Florian Konrad, 9 june 2016
ciecz mam jak się patrzy. zimoczerwoną
gęstnieje jedynie wieczorem, gdy oglądam Dziennik
to nic, że jest jak na lekarstwo
ledwie łyżeczka. wystarczy by zatruć kadź
z igiełek, najmniejszych kropli powstają armie
przekaz niczym zbłąkany gen. ciągłe mutacyjki
prowadzą do poniżenia. ledwie odrastamy
od ziemi. w następnym pokoleniu
nie będzie nas widać spomiędzy traw
chudo, żebra przebijają tiszert
z A obrysowanym nimbem. symbolem
wolności made in Hongkong/ Wietnam/ Wietkong
(ciężko odczytać- nabazgrane krzaczkami)
bazarowy głód nie do zaspokojenia
ziąb nieznośny, idzie skarleć do reszty
stulić się we własnych objęciach tak mocno
że aż zrosnąć w bryłę, nierozbijalny monolituś
wielkości szpilki pod paznokciem diabła
co będzie gdy zanikniemy? kto powie ile było
w nas pyłków, tych aż z przepalonych gwiazd
startych na proch żarówek
ile soku
a jaką część stanowił zwykły kurz?
Florian Konrad, 7 june 2016
odnoszę wrażenie że zamiera. wciśnięto wielkie RWD, Rew
i cofamy się. zapętlenie w rozwoju
burza w głębi. krzyczymy jak dzieci. zaciskamy
piąstki w leżaczko- bujaczkach marki bentley
albo wartburg. płacz, że mleko w butelce- niczym kumys
a kieszonkowe się przeterminowało
za Świerczewskiego czy Skłodowską nie można
kupić nawet loda na patyku
tak, jestem prawie pewien- dusi się. na obrazku
w naszej pierwszej czytance mechaniczne łobuzy
wznoszą toast sokiem pomarańczowym
mlekiem Kasztanki
(ogólnonarodowe trunki, na zdrowie!)
do jutra całkiem sczeźnie. dopiero wówczas
złożymy imię z kolorowych puzzelków
(bełkot- pierwszy rozdział Księgi Mądrości)
przekonasz się że to uczucie. bezradności i strachu
przerwana abstynencja
że to też postać. facet, ale tylko z gęby
(poniżej- wyrzeźbione brunatnej soli
nie radzę sprawdzać jak smakuje)
zwierzę żyjące na karłowatej planecie
niedługo odkryje się. zrzuci pióra
Florian Konrad, 31 may 2016
drugi czerwca, Święto Odzyskania Niedorosłości
przemierzamy kontynenty na różowych składakach
bidony pełne likieru mlekozastępczego
w plecakach- odznaki harcerskie, zużyte strzykawki
co powiat to obyczaj. zwiedzamy zapadłe metropolie
stolice krajów szóstego świata
(sto jedenaście takich. po zsumowaniu wychodzi
liczba bestii- moje zaszyfrowane imię)
biwakujemy na obrzeżach bliźniaczej Polski
(nie pytajcie gdzie to- i tak nie uda wam się znaleźć
choć leży szalenie blisko)
przed północą, siedząc w krąg przy ognisku
śpiewamy. na moment każdy z nas przestaje
być człowiekiem. wzbijają się iskry
hipotetyczne gwiazdozbiory, scalone układy
z planet i pleksiglasu, żywiczne mgławice
wiruje ten cały chaos, zderza się ze sobą
niebo to wielka źrenica. tęczówka koloru
zrudziałego mchu. brak echa
nasze myśli przywiązane do balonika
lecą w ciszę. by nigdy nie powrócić
odkapslowuję kolejne piwo
wzięło nas na wspominki, że aż wstyd
durne rozrzewnienie
macie szpilkę?
Florian Konrad, 29 may 2016
podgońmy akcję. jest szesnaście milionów lat
i jedna godzina po Mojej Erze
Sąd Najniższy skazujący na śmierć ważki i motyle
ma pełne ręce roboty. ziemia wciąż oddycha
transhumanizm pełną gębą: populacja wrośnięta
w najtwardszą ze skał. pokolenie rdzy i piór
brunatna skorupa z ciał obojga płci
morze pozlepianych istotek szepcze w głąb
z nudów dialoguje ze sobą- nie sobą
choć zna odpowiedź na każde pytanie
na długo zanim samo je zada
czasem błyśnie podłużna iskierka
kontakt. przez chwilę brakuje powietrza
pojawiają się rysy na egzoszkielecie
nad nową Pangeą przesuwa się łóżko
śpij, stwórczyku. nie przejmuj się
że trwa wielkie wymieranie
Florian Konrad, 27 may 2016
Dedykuję E. Choć to nie tekst o Niej. Ani o mnie.
lustrzany pech: kot poczęstował mnie kleszczem
zmyślona panienka nie odstępuje na krok
włóczy się, jakby nie miała nic do roboty
żałosna postać z kamieni, pustaków narzutowych
cień o dwóch garbach (głęboko się wgryzły)
próbuję strzelić w pysk
śmieje się, coraz bardziej przejrzysta
nie pomaga nawet odpędzanie pochodnią
nocami oboje klęczymy na grochu
szkle z potłuczonych karafek
w obojgu nas- wizja. przytulny lokalik
ciepłe, plastelinowe stoliki przy których
małe ślicznotki odrabiają prace domowe
z wychowania do życia w rodzinie
(sfotografować każdą- byłby niezły fapfolder!
albo śpiewać im jak Manson- Warner
o śmierci i walentynkach
patrzeć jak czernieją z podniecenia)
dopala się szlug. chcę wykrzyczeć lasce w twarz
że jej połowa nie istnieje
ja swojej nie zdążyłem wziąć do ust
ale jakoś się krępuję. wypchane głowy
odwróciłyby się ze zgrozą
siedzę cichutko. coraz więcej dymu
aż kleszcz się krztusi
https://www.youtube.com/watch?v=5soixb2U6xM_=_
Florian Konrad, 25 may 2016
wiecie? z niektórych stron telegazety da się
skleić pudełeczko. szkatułkę na drobiazgi
właśnie grzebię w takiej
podobno kiedyś należała do mnie
na dnie -przyjaciele jakby świeżo po lobotomii
strawieni przez powódź, rozpuszczeni w lawinach
(zakłócenia, jak nic!)
wśród spinek i guzików- bloki. w nich
nieustanne żniwa. ktoś się żeni z psem, matką
innego wynoszą w plastikowej urence
nieco zwapniałe dzieciaki grają w berka
pomiędzy agrafkami
uważaj na siebie!- woła kobieta- wydmuszka
synek jest zajęty zakładaniem korali
(powiesi się czy zmieni płeć- co obstawiacie?
pierwsza osoba która wytypuje prawidłową odpowiedź
wygrywa rower wigry 3, prawie nie jeżdżony)
decyduj się, mały
Florian Konrad, 23 may 2016
Baśń folkopodobna
teza do obalenia:
zakochanie to śmieszne miasto gdzie
idziesz po bułki, wracasz z paczką konfetti
(albo pinesek- dopowiada diabeł)
trzeba przejrzeć okruchy
szare, ciemnozielone, ultrafioletowe
gdzieś na dobrym świecie ktoś daje się wkręcić
że żółw z mapą zamiast skorupy jest metaforą
(nie sposób dowiedzieć się, czego)
inni głową się nad odpowiedzią na pytanie:
,,jeśli za sprawą zegarmistrza- partacza
twój wewnętrzny budzik będzie iść
dwukrotnie wolniej niż powinien (sekundy nieparzyste!)
to wolisz się starzeć od prawej czy lewej strony?"
śmieszne to życie. w odpustowym kalejdoskopie
widzę wyraźnie, że Goofy ma twarz
Saddama Hussajna
na razie- kolorowy mętlik. gdy ostatni grzesznik
przeciśnie się do nieba przez ucho igielne
będzie można zobaczyć Całość. Wielkiego Ulepa
chyba nie chcę
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt