Florian Konrad

Florian Konrad, 25 june 2018

Barwy ukryte

mawiają: śmieć to zdrowie
im gęstsze powietrze, tym lżej się oddycha

zdejmujemy więc maski przeciwgazowe
i naprzód, w piękny, czarno-beżowy świat
(nie trzeba zamykać domu
teraz wszystko jest tańsze, niż kurz) 

las - prawie taki, jak wcześniej:
sadza na liściach, lepkie żyłki pokrywające
korę. w oczodołach zwierzęcych czaszek
- butelki po prosecco

trzymamy się za ręce. mam wrażenie
że w głębi nas rosną jaskinie 
zamieszkane przez oświeconych 
neandertalczyków. siedzą przy ogniskach
w których dopala się czysta czerwień

życiodajny sok cieknie po brodach praojców

mam ochotę wbić ci słomkę w szyję
dochłeptać się do Esencji
pozwolisz? - patrzę błagalnie
w foliowe oczy

nie umiem znaleźć w nich odpowiedzi


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 24 june 2018

Krótki wiersz o miłości

mojej Dziewczynie

jeśli śmierć jest nośnikiem
podobnie jak dyskietka
czy kaseta magnetofonowa, to
czy istnieje ktoś zdolny odczytać
zapisane na niej dane?

co się tam znajduje?
śpiew rajskich pawi
miasta dotknięte pustynnieniem
ludzie zaklęci w chmury?

pomyśl, kochanie


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 june 2018

Oduracja

jeden z przejawów wszechwariactwa:
cyferblaty obracające się wokół 
nieruchomej wskazówki
czas na smyczy

kolejny: wierszokleta, który wynalazł ból i ogień
nie minął moment, jak jego owoce 
zostały stłumione. ktoś uśmierzył płomienie 
(chuligan!)

pozostały frazy, czarne i możliwe do deklamowania 
wyłącznie z przesadnym patosem, sztucznie
jakby na szkolnej akademii z okazji jedenastego
listopada strofowało się nieposłuszną rzecz
(zegarek marki pobieda działa mimo to)

jest noc. stoję na brzegu sadzawki
bakelitowy język pęka. jeszcze chwila
i wykrzyczę żar. utonie z sykiem

jutro będzie blade, niemal przezroczyste 
święto. urodziny psa
którego właśnie pochowałem
(zakopywanie wierności -  obowiązek)
pochód z płowiejącymi flagami

przejdziemy w milczeniu od placu imienia Teraz
aż do ronda bez nazwy
by dreptać w kółko, zgłupieć od monotonii

to, w pewnym sensie, będzie zdrada
nie mogę się doczekać


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 june 2018

Fonogram

nie chciałbym popaść w pasję. po co
zbierać znaczki z bezbarwnymi wizjami
(oderwane z kopert, do których włożono 
prośby o ułaskawienie)

albo etykiety z pudełek po zapałkach
(znacie bajkę o szalonym filumeniście
który podpalił las, kilka bibliotek?)?

lepiej siedzieć cicho wewnątrz białej ściany
kłócić się bezgłośnie z samą sobą
(płeć - przejściowa, dziś jestem kolią 
na szyi najprzystojniejszego mężczyzny
jutro, na szczęście, stracę blask)

niech innym przypada w udziale
bycie rejestratorem. ciągle rwę taśmy-matki
kuzynów
kopie zapasowe - też w strzępy

czasami cisza trwa zbyt długo
wtedy krzyczysz mi do ucha:
Raj!

i zaraz pojmuję: to pierwszy okaz kolekcji
kolec w gablotce


https://www.youtube.com/watch?v=U0YP9aJ_1TQ


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 june 2018

Etalaż

czeka nas jedynie światło i mrok
(kto ma pewność, co dziś wypadnie?)
żadnych kolorów pośrednich
 
otwiera się małe i puste niebo
na drodze, którą idziemy - rozbite szkła
i przeglądające się w nich lśniące ptaszory
 
błąkają się w sobie
(zobacz, kochanie, jak pięknie określiłem
wewnętrzne rozdarcie
szykuje się literacki Nobel, jak nic!)
 
klimat jak w filmie z Brandonem Lee:
(kto strzela celniej – ty czy ja?)
ścieżyna pełna rozbitych butelek
przytulona para
(kapłanka i chłopiec wierniejszy od psa)
scala się w plastikowe serduszko
niepalny kwiat
 
przywiązania zwierzęcia nie da się kupić
- mówię z uśmiechem mrużąc oczy
 
słońce jeszcze długo nie zajdzie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 17 june 2018

Feston

mam ochotę robić florkolaże z tragedii: 
ponaklejać zdjęcia na elewację. nic dobrego:
łańcuchy znikające w dołach wraz z psami
błyszczące budy świeżo opuszczone przez 
lokatorów, których skrył niegościnny piasek

i inne horrenda, współbrzmiące z zaciekami białej
farby, tworzące jeden, szorstki i niezgrabny
rytm - soku, który tętni w kwiatowej łodydze
strużki piwa wędrującej w górę wewnątrz słomki

dziecko, które miało wyrosnąć ze mnie
ciągle znajduje się wewnątrz. podarło
bilet na samolot z mchu

nie chce lecieć w świat, mierzyć go
ekierką i kalkulatorem, zapisywać liczby na dłoniach
by po ledwie minucie- zmazywać śliną

tu jest mu  dobrze. ma wielu przyjaciół
leżą równie płytko, dotykają dłońmi. łapami.
kilka ogniw wrosło każdemu w kark

kto by opuszczał jasny, pulsujący domek?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 16 june 2018

Drobić

jeśli kiedykolwiek uznam: już nie da się mniej
włączę radio, tylko tyle
to z odłamanym końcem anteny
(mam kilka odbiorników - krezus!)
ustawię na program drugi

opery, koncerty skrzypcowe
przebijające się przez szum
(do enklawy, jaką stanowi mój pokój
a wiesz, że czasami nazywam go
osobnym państwem, interiorem
uważam za dziurkę wypaloną na mapie wsi

słabo docierają jakiekolwiek fale. jak widać
poustawiane przez zazdrosnych sąsiadów
zagłuszarki pracują na pełnych obrotach)
- przyjemny charkot

ledwie będzie słychać moje nerwowe kroczki
po ścianach, żyrandolu, regale ze świętą makulaturą
wreszcie: poza ostatni nawias, który zaraz postawię

()
ładny, nieprawda? czyste, nierodne pole
działka budowlana, na której
kiedyś był indiański cmentarz
kłębowisko przesądów, z których wypada się
tylko śmiać. tak głośno, aż porwie się membrana


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 june 2018

Pangea proxima

trwa czas zrastania. bo tak mu nakazuję
(niedoklęty sadopoeta, którego wiersze
znają wszyscy palacze okolicznych kotłowni
potrafi przełamać garść ziemi
i ponownie złączyć)

jeszcze niedawno
myślałem, że się nie spełnisz
splotę sobie z wersów gustowną pętelkę
i fru - pod sufit, gonić cienie
udawać chmarę ciem tańcujących krzywo
dookoła świetlówki

wciąż mamy motyle pod żebrami
dzienne
rozmnażają się, skrzydlate łobuzy, chyba
przez pączkowanie

każdy - zdolny udźwignąć kontynent
jednocześnie - kruchy jak hipoteza
którą mogłoby obalić nawet dziecko żyjące 
w dziesiątym wieku przed naszą erą
tym samym - niszcząc ten w sumie zabawny kicz
wierszyk o desperacie 
odratowanym przez miłość

chroba jasna, jak można 
podjąć próbę samobójczą
jeśli nie zaczęło się jeszcze żyć?
- pyta mnie podmiot liryczny

dowiedz się u jednego z zasklepowych mędrców
albo na dworcu
tam są cuda, legendy i niejedna filozofia
ja jestem tylko prostym chłopakiem 
od wyrywania skrzydeł


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 12 june 2018

Bezklas

(...) zapragnąłem połknąć samego siebie, ustami szeroko rozwartymi  tuż nad moją głową, tak, abym mógł wchłonąć całe swe ciało, a następnie świat, i żeby pozostała z tego wszystkiego tylko kula przetrawionej materii, stopniowo zanikająca: w ten oto sposób widzę koniec świata."


Jean Genet "Matka Boska Kwietna" przeł. Krzysztof Zabłocki


od dziś jestem polityką. całą.
każdym posłem i senatorem
ministrowie - to też ja
i oczywiście - prezydent

co to oznacza? że zaraz będzie wesoło:
jak najszybsza nuklearyzacja
powołanie Komisji do Spraw Zwalczania Uchodźców
utworzenie Ministerstwa Promocji Terroryzmu

lecz mam przeczucie, że
gdy cały kraj zacznie błyszczeć i wirować
jak wielka, narkotyczna dyskoteka ze szkła
kalejdoskop pełen twarzy, diamentowych 
szpilek, czerwonych sześcianów nieco tylko 
mniejszych od szaf

wszystko, co znamy stanie się
dragowiskiem
ślepą ważką pikującą w przepaść

dosłownie na chwilę przed implozją
wessaniem się wszystkiego w jedną 
hiperciężką kropkę, jaką planuję postawić
na końcu traktatu o wszechrzeczy

przyjdziesz, obejmiesz mnie
i usłyszę: "nie pisz tego"


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 12 june 2018

Petroglify

dochodzi piąta. ku rozczarowaniu
(łamane na rozpacz. nie przesadzam - do tego stopnia
paskudnie się czuję!)
sen nie wyciągnął ze mnie odurzenia

w małych, sparzonych myślach
chodzę po cmentarzach, gdzie spoczywają
wszystkie zabite przeze  mnie owady

czytam "Wigilię w nieprzytomnym mieście"
(czy ktokolwiek napisze książkę o równie 
bzdurnym tytule?)

ech, chciałbym być wyrytym z tobą
na jednej skale
stać się wyżłobieniami, garścią rys

sama widzisz: bez ciebie rozpływam się 
myśl to błoto, z którego co prawda
można ulepić człowieka, ale nie ożyje
nawet, jeśli stado stwórców
wdmucha mu w pierś całe litry wiatru

szczerze?
ten wiersz stworzyłem pismem automatycznym
ciągle nie w pełni wróciła świadomość
wciąż słyszę dźwięk rozgniatanych mikroserc


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 6 june 2018

Prefiguracja

jestem zapowiadanym kłamcą, 
szalbierzem wywieszczonym 
przez wioskowych nawiedzeńców 
(przesadna samokrytyka?)

ludzi tego pokroju cechuje czerń
(czy może być równie jałowy kolor?)
znacznie utrudnione zdolności adaptacyjne

poglądy - zależne od pogody
niekiedy z jadalnego złota, częściej jednak
- miękkie i półdojrzałe

po co się łudzić? lepszy nie będę
kłamie mi się co drugie zdanie
kradnę klucze od dawno rozebranych budynków
włamuję się. w pokojach
zbudowanych z ciężkiego powietrza
mających ściany z dymu
mieszkam ja prawdziwy: piaskowy demon.

codziennie wbijam mu nóż w gardło
mimo to - nie chce zamilknąć
charczy coś o przebaczeniu
wiośnie i wierności

chyba pogłośnię radio, by go zagłuszyć


https://www.youtube.com/watch?v=U0YP9aJ_1TQ


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 june 2018

Disjecta membra

na kawałki mnie, szybko!
i do pudeł, w koperty. każdy władca 
zamorskiego kraju musi otrzymać fragment
(dałby Bóg, bym nie zaczął się rozkładać
w czasie transportu!)

ćwiartuj, kochanie
rwij frazy, myśli, szybkolotne idee
(codziennie miałem po dziesięć tysięcy
zapatrywań na kwestie najrozmaitsze
od polityki wewnętrznej Suazi, po poglądy odnośnie 
wycinki białowieskiej puszczy
znałem się nawet na uprawie 
nieistniejących gatunków roślin) 

to co zostanie, nierozbieralne mechanizmy
wystrzel w kosmos. może za kilka pokoleń
gdy wypalą się wszystkie znane gwiazdy
(światy to beztlenowa zwierzyna, pamiętaj!)
znajdzie je jakiś pocieszny kosmita
złoży nowego człowieka
o mojej twarzy

albo wyjdzie mu stuletni, głuchy asceta
z tułowiem lwa i orlimi skrzydłami
więc też ktoś podobny do mnie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 june 2018

Do strachliwych świat należy

sen, a w nim oczy, usta i okno
(ciężki obraz, pożyczony na wieczne oddanie
z książki nieznanego autora)

utknąłem w  muzeum przestrzeni publicznej
pomiędzy takimi eksponatami 
jak kosze na śmieci, ławki
zabytkowe krawężniki i gazowe latarnie
nie wiem, jak się wydostać

drzwi na których wywieszka 
czerwonymi literami dość groźnie głosi
wstęp wyłącznie dla nieupoważnionych
- ciągle zamknięte

jetem niczym sejf mieszczący sobie
worki kurzu, manuskrypty pomylonych prorokiń
lekarstwa na porost słów
(szczypta wystarczy, by ze zwykłego nie
wyrosła legenda)

jedynie ty znasz szyfr
bój się otworzyć, proszę
łyżeczka zbyt silnego światła
- i wszystko poza kurzem się rozpadnie

tylko on jest wieczny
to ziemia, z której wyrasta nudna, biała plansza
drzewo nie rodzące owoców
to mit, z którego nie warto się budzić


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 june 2018

Pato

"A tam się zaczęło, tam fermentowało 
Głębiej niż sięga utoczone słowo. "
Czesław Miłosz Traktat Poetycki.


wyobrażam sobie chwilę końca
obrócone w proch arcybiskupstwa 
złego smaku, gdzie rozdęci pychą pupruraci
chłeptali języki ognia próbując się porozumieć 
z Większym i Trwalszym (każdej nocy 
krzyczę przez sen: już teraz zamknijcie się 
w garści piasku
albo dajcie się rozsypać
won - na cztery wiatry)


słychać fanfary. oto skończył się głazen
nosiciel głowy trudnej do skruszenia
wraz z nim - poglądy i teledyski
fatamorgany w łupince orzecha
kosmos na skorupie ślepego żółwia 
(gdzie to wszystko dryfuje?)


ostatecznie umarł mit, w który i tak 
mało kto wierzył
nawet ci, którzy wydostali się poza świat
przepłynęli wpław niekończący się ocean
często - kilka razy
z biegiem czasu stawali się ateistami


śni mi się synek. mało podobny do mnie
za bardzo pewny siebie
znudziło mu się bycie człekokształtnym
wynaturzył się, prześlizgnął cichaczem
pomiędzy ogniwami łańcucha ewolucji


ichtys
kompletny degenerat


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 31 may 2018

Mursz

widziane podaczas niedawnej przejażdżki:
klocek z lat siedemdziesiątych, nieotynkowany
pomiędzy okienkami strychu -  dziura na bozię
zamiast figurki Niepokalanej- jaskółcze gniazdo.

i jeszcze ten 
smętnie dyndający kabel
(w założeniu Zawsze Dziewica 
miała być podświetlana)

krótko mówiąc: obraz nędzy
tak wielkiej, że nie ma miejsca na rozpacz

już wiesz, co chcę powiedzieć?
kilka zdań o nieopierzonych dzieciach
dorastających w miejscu, gdzie miało stać
ceramiczne bóstwo 
bajkę o triumfie natury, cudzie narodzin
oddechu i krwi 

szkoda, że mój dom nie ma 
takiej swego rodzaju dziupli w suporeksie

postawiłbym tam plastikowego diabełka
by mnie strzegł  

każdego wieczoru wychodziłbym na schody
posłuchać, jak delikatnie i miarowo
bije pustka, którą ma zamiast serca


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 29 may 2018

Anoksybiont

zamieszkaj ze mną na nieostrym zdjęciu
wtopimy się tak głęboko w papier
że nikt nie odróżni nas od osób
które są tam dobre półtora wieku 
(mętni melonikarze gapią się 
na Afrodity von Tesse
ślina kapie z  wąsisk)

nie trzeba będzie oddychać, martwić się 
o niezapłacone rachunki, posiany gdzieś 
potrfel z połową zapomogi

zbuduje się wieś, nada jej zabawną nazwę
Mroczywadło, albo Jasnosmuże
(chyba się nie obrazicie, przyszli autochtoni?)
sklecone z byle czego, rozmazane chałupki
zaludnią nasi przyszli mordercy

no uśmiechnij się, już niedługo
nastanie karnawał w rytmie sepii
w kolorze tarantellli
dobrosąsiedzke zbrodnie

nie ma się czego bać. chodź, zaczyna się
burleska bez końca


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 28 may 2018

Eleusa

fantazjuję, że przytulasz policzek 
i nadchodzi świt, wylewa się z niebieskich mis
ceramicznych kubków w grochy

wiesz, odkąd jesteśmy razem
staram się być prawie dobry
objawia się to w kuriozalny sposób
mój pies umiera, a ja nie mam serca 
go dobić
(zabrzmiało jak nieśmieszny dowcip z Familiady)

to okrutny rok, najgorszy od śmierci matki
zwierzę nie dające się oswoić
sen schlanego pesymisty

poza tobą - radioaktywna pustynia pełna
świeżo spadłych satelitów
(chyba sam nie rozumiem tej metafory)

ostatnio dla żartu napisałem:
"poszatkuj miłością
a każdy kawałek mego ciała
ułoży się w serduszko"
(pół litra grafomanii, akr emfazy, ale szczera prawda)

łopata stoi oparta o garaż
psia kostucha szykuje kosę z porcelany
a ja chciałem stworzyć wiersz miłosny
zobacz, co wyszło
mowa przedpogrzebowa dla przyjaciela
list do ostatniej kobiety
(nie ma innych poza tobą
istnieją jedynie kukły o w starych pończochach 
udających głowy, atrapy wypchane zbutwiałą słomą)

zaraz ktoś powie "amen"


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 may 2018

Obryw

bajka dla grzecznych
 
"fragmentaryczne gwarancje spisane hebefreniczną stenotypią"
William S. Burroughs - "Nagi lunch"
 
klik! - i wali ci się na kark
niebo wraz z przyległościami
ISS roztrzaskuje się o lewe ucho
 
stoisz oszołomiony, a martwi astronauci 
skapują z twoich rzęs
teleskop Hubble'a zsuwa się po krzywiźnie
nosa i pada pod nogi
wygląda jak napruty skoczek narciarski
który właśnie stracił życie w walce z grawitacją
albo jak ptak odstrzelony z wiatrówki
 
- co to, tatusiu? - pierworodny pokazuje palcem
smoliste, gryzące chmury
- nimbek. widzisz? - jestem prawie święty
tak wiele mam problemów
a najgorętsza z gwiazd 
ciągle nie rozłupała mi czaszki
wisi nad głową i kopci
 
masz żyletkę odetnij
po co czekać?
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 24 may 2018

Przezmysł. Klechda staropolska.


Zatopię w sobie wszystkie miłosne frazy świata 
te odrodzą się  w  pokruszonych kryształach
Ewa Kosim


nie mogę od ciebie odejść
chyba, że w śmierć
- napisało się na różowej kartce
(jedno z najszczerszych wyznań!)


zaraz zlecieli się dobroradcy
zaczęli ubliżać od grafomanów


garść motyli, ciskanie sercami w gwiazdy
 - powiedziałem bez przekonania
źli ludzie pochwalili


załamany wziąłem ostrą nić i odpiłowałem sobie język
milczy się pięknie, wielokolorowo


nadal mnie kochasz
 

 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 may 2018

Narkozy

budzę się w południe z dziwnym uczuciem
nie kac, ani deprecha
robal o zielonej mordzie - tak to widzę
(w co przeistoczy się larwa? 
w szklanego motyla?)
 
odnoszę wrażenie, że życie to nienaprawialny
bubel, coś jak rower ulepiony z masła
w dodatku o betonowych oponach
 
jak nim pojechać do najbliższej krainy bajek?
 
wieczorem wraca humor. dzieci za oknem
usypują kopce. architektura funeralna: 
pod piachem rozciąga się sieć korytarzy
są tam sale operacyjne, balowe
nawet jedna, przytulna salka tortur
istne miasto, które istnieje wstecz
 
myślę o tym, co nietknięte, skazane na ciemność
przywołuję w pamięci twarze, miejsca
 
zwierzątko drzemie otoczone kokonem
ciekawe, co z niego wyjdzie
 
 
Florian Konrad, Ukochana
2018


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 21 may 2018

Zwalcz mnie

bajka o przegranej
 
powszechne spadanie
o dach tłuką ptaki i głupcy, którzy
chcieli naśladować Ikara (nie używaj
błota zamiast wosku! - radzili starsi)
 
przytulamy się. bam! bam! bam!
- śmierć schodzi z cokołu, zmywa z twarzy
makijaż. i jest zwyczajna, jak ty, ja, nasz kot
 
nagle - jest jutro. idziemy pozwiedzać muzeum ego
(nie powinno się otwierać podobnych placówek)
 
proszę się nie bawić w pleśń, ani wiatr
- przestrzega asteniczny ochroniarz
- to grozi wycięciem poglądów, powoduje szkorbut
 
- chodź się poniewierać 
- powiem ci z szelmowskim uśmiechem
za dwa, góra - siedem dni
i wrzucisz niedolepione skrzydła w przepaść
aby nie lecieć
 
znielubisz


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 21 may 2018

Huncwoteria

są we mnie
mali i ze złymi błyskami w oczach
 
wyrastają z nabytej w szkole wiedzy
mitów, pierwszokomunijnych garniturków
 
przeklęci pożeracze powietrza
cienie na widokówce wysłanej z kraju
do którego nie chciało mi się jechać
 
ich imiona ciężko wymówić
zaczynają się od spacji
dalej - spółgłoski szczelinowe, fragmenty sylab
zresztą - komu to potrzebne
lepiej nie znać do końca
albo pominąć milczeniem
 
niedługo pójdą sobie 
(precz - chcę wyszeptać) 
w rozpadlinie zakwitnie piach
 
pozbieraj wyschnięte na wiór, kruche rośliny
- i do pieca


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 may 2018

Pajęczynki, źródełko

niech ci się śni Bruno
piszący cynamonowe sklepsydry
egzaltacja w pudełku po kawie, prosta i bez kolców
codzienna liryka. mów przez noc
 
a w kubku z napisem Najlepszy tata na świecie
jaki widziałem podczas ubiegłotygodniowego 
wypadu na cmentarz
wykiełkuje trawka. nie trzeba myśleć o dziecku
stawiającym ową pamiątkę na płycie
 
może w głębi, na księżycu pożyczonym z legendy
mężczyzna słucha dość banalnej melodii
wcześniej nie zwróciłby uwagi
dziś powtarza każdą zwrotkę
stara się nie kaleczyć nut
 
niech to biegnie, swoim rytmem
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 may 2018

Nieujrzanka

 
żyjemy w  dziwnym mieście. tutaj z wyrazów 
kamień, znamię, taniej
da się zbudować mur, albo pojazd
(opisz wrażenia z jazdy
gdy wrócisz do domu
albo roztrzaskaj się, próbując wykrzyczeć)
 
mój kochany powoduje, że rodzą się świty i wieczory
pomiędzy którymi nigdy nie ma dnia
(piękne wynaturzenie!)
 
potem spaja  je z czarnymi ptaszyskami
bije w nich gęsta krew. pełna ziemi
 
bzdura, powiesz. a jednak ktoś 
kto poczuł w dłoniach choć drobinkę światła 
potrafi przebaczyć stojąc nad grobem
(spoczywa w nim tymczasowy bóg 
przegrał z cieniem w karty, za karę 
musiał się usunąć, albo sklecić inny świat
wybrał lepszą ewentualność)
ulepionym ze słów 
w ranie, dla niej, powstanie
 
Florian Konrad, Ukochana
2018
 
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 16 may 2018

Latentny

na pierwszy rzut oka - bez cech
(zabroniono istnieć pod każdą postacią)
 
patrz głębiej - to ptak , który ciągle
się wykluwa. nigdy nie przebije zbyt twardej
skorupy (beton zbrojony stalą damasceńską)
 
postaraj się dostrzec jeszcze więcej, miąższ
ukryty w ostatniej z warstw
 
on, nasz niewidoczniak 
jest zwierzęciem i owocem w jednym
składa się z chmur i bajek, marzeń o podróżach
w nieznane.  to nieodbyty lot pomiędzy gwiazdy
(skrzydła - ciągle bez piór)
 
czasami - to też związek dwojga ludzi, fantastów
zakochanych w sobie do szaleństwa
(nigdy się nie spotkali, żyją na przeciwnych
brzegach cienkiego strumyka
- za daleko, zbyt silny nurt)
 
zamknij oczy, by go posmakować
rozchyl wargi, a ujrzysz


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 14 may 2018

Chlornament

zarys ciała w silnie trującej wodzie 
(zabawa w antyseptykę skończyła się 
wyjątkowo kiepsko: niemal znalazłem się na dnie
bez oznak życia, z sercem ledwie bijącym
w kieszeni dżinsów
ciężko stwierdzić, do kogo pierwotnie należało)
smuga kondensacyjna po kilkuminutowym
locie w dół
 
- wyłaź, bo wyglądasz jak  pieprzony Brian Jones
- wrzeszczy ktoś bardziej przytomny, o mózgu
przyszytym do wnętrza czaszki
 
mój cień patrzy niewidzącym wzrokiem 
wrócić? chyba już nie ma do kogo
nie  sposób na nowo zasiedlić bloku
zrównanego z ziemią
 
więc tak pływam, w wiecznym "z dala"
oderwawszy się od właściwego ja
unoszę się, to znowu tonę
 
bakteria ma się za filozofa
nauczyła się na pamięć treści
wszystkich wodnych książek
zanim te zdążyły wyparować


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 may 2018

Inkrustacje

znów opowiadasz mi miejsce
to wiocha zabita biurkami
z wysokości których (stoją na dwudziestometrowych 
postumentach) nie widać szarości
ludzie są niczym kolonie liści
mrówki miecione wiatrem
mówiący piach
 
największa grozę i politowanie budzi soldateska
chłopcy nieodrośli od ziemi (zaraza pełzakowata!)
 
biegają z zaostrzonymi patykami
bawią się w konflikt
zwierzątka, które na swoje nieszczęście 
staną na ich drodze
tracą oczy i krew, zostają pokryte skorupką błota
 
mają wspólną matkę, budrysy
kobietę z głęboko wrośniętym kamieniem
 
próbuje nie być wyrodna
czasem spowiada się za nich
biurwy urzędujące w chmurach
kiwają pobłażliwie głowami
 
na pierwszą komunię każdy chłopiec dostanie 
biały medalik z kości, błyszczącą słomkę
 
gdy złożą wszystkie do kupy - wyjdzie im 
człowiek pokryty strzechą, strach na drapieżne 
ptaki, kukła o twarzy dziewczyny
 
pokochają, choć będzie brzydka, jak noc 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 11 may 2018

Wniebogłosek

 "(...) i dno wtuli nas w siebie jak w kwitnący żagiel bzów"
Jerzy Kamil Weintraub ,,Żonie"



maleńki krzyk, prawie nie powodowany bólem 
(po co wierzyć w nadumieralność 
na tę chorobę? gazety od zeszłego tygodnia 
nie napisały słowa prawdy
telewizja skończyła z wiarygodnością 
dwa ustroje wstecz
owszem, ktoś tam może i cierpi
ale z uśmiechem na ustach) 
rozchodzi się po wsi
 
poznajemy po głosie - uzdrowiciel. 
jeszcze niedawno pysznił się, przechwalał
że jako jedyny jest odporny
wzięło go zaraz po południu
 
uśmiechasz się, bo nie ma już nadziei
zaraz zjawią się ludzie z chustami
świeca zapłonie w ramie
twarzyczka wyrwana z obrazu 
zamknie oczy, jakby z rezygnacją
 
słońce zsuwa się z nieba, wnika w skiby
chleb zaczął smakować ziemią i gliną
dobrze, tak powinno być
 
dzieci czekają na panią
niechby przyszła poudawać śmierć
albo zbawczynię
wydała rozkazy. nienegocjowalne. spełniłyby 
bez ociągania się
 
nikt taki nie nadchodzi. z nieba patrzy
przedwcześnie postarzała kobieta


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 9 may 2018

Toksynowiec

klimat jak z dreszczowca: 
w mózgu marszałka kiełkuje kwiat
(chwilowe ocieplenie stosunków
na linii rząd - protestujący obywatele)
 
ja - tancerz, chromy żebrak z brodą do pasa
niekiedy - podprzeor jednoosobowego zakonu
chodzę zgięty wpół, podpierając się kijem
 
rozrzucam pijane pismo, ulotki nawołujące
do wszczęcia zamieszek
nikt nie słucha krzyku, litery się kruszą
 
na górze - toast za toastem. są wznoszone 
płynem do konserwacji i balsamowania ciał
(jeden kieliszek za dużo - i stajesz się nieśmiertelny!)
 
wiesz, kochanie, co chciałem przekazać 
w tym brzydkim tekście?
łąkę, bezchmurne niebo
bliskość dwojga ciał
 
a wyszedł mi groteskowy horrorek
prawie własny nekrolog
sielankowy, zwęglony kraj
 
nie umiem malować pastelowymi barwami
blakną. malarz z bielmem na oczach
tworzy nam dom bez ścian 
  


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 8 may 2018

Bajka o skalaniu

zgrzeszyłam. nie podając adresu
(wykonawcy wyroku, siepaczowi z Sądu Ostatecznego
trudniej nas będzie odnaleźć)

porwałam osobowość. i tak jej
wszystkie odmiany - naznaczone tobą
(identyczny zapach skóry, tembr głosu)

gdy spłynęłam rynsztokiem
(no dobrze - to rzeka na wschodzie Polski)
świt bił blaskiem po oczach

a ty nieśmiało tapetowałeś banknotami
nagie ściany (przeterminowany pieniądz tylko do tego
się nadaje). pachniały grzechem
i dotykiem zabłoconych dzieci słońca

ich dłonie, ich serca zrosły się z naszymi

to, co naprawdę istotne
zawsze będzie darmowe


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 may 2018

Dysgeniczni

porwijmy zaproszenia. nie ma dokąd iść
mierżą mnie te wszystkie 
kinderbale dla kilkudziesięciolatków
stypy połączone z imprezami noworocznymi 
 
ludzie celebrujący przyszłą śmierć
ględzący o młodości, z którą się rozminęli
- to mrówki, co walczą o półcentymetrowy
ochłap owocu
 
dom kultury ożył, w oknach drży światło
zaraz zlezą się bandy nosicieli prawd 
(każdy ma swoją, przyrośniętą do kręgosłupa
- nie oderwać)
 
przyjdą pochlebcy ze zwierzętami
przywloką na smyczach pupilki 
pokryte śliską łuską
 
i będą się mieszać, łączyć z nimi, przelewać poglądy
(z pustego w otchłań - bezcelowa gadanina
od słuchania której tylko się wrzodzieje)
 
strach przed nabraniem złych cech
zakażeniem solą i czerwienią
(czym potem wywabić plamy ze związku, wie ktoś?)
każe się alienować
lepiej zatrzasnąć drzwi, połknąć klucz
nie przekazywać się dalej, w obce ręce
 
niech jedyną filozofią będzie bliskość
powtarzajmy ten cytat z jasnej książki
ciągle i ciągle
 
aż nie będziemy potrafili powiedzieć nic innego


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 may 2018

Eskapizm

dom - jaskinia wykuta w ścianie dźwięku
(jeśli będziemy zbyt szybko powtarzać słowo kocham
- zbryli się, stanie cegłą) 
plakat nieulotny rozklejony na niebie
(kochaj. znielub wszystko inne - prosi napis)
 
pod okna podchodzą fantastyczne zwierzęta
pawie - albinosy o ludzkich twarzach
mówiące gołębice i kruki
 
rzucamy kromki chleba, zatrute ziarno
 
chciałoby się pójść na spacer
jak najdalej od rzeczywistości
w siebie (to ogród, gdzie rosną
wyłącznie kwiaty ze szkła
nie depcz, bo się skaleczysz)
 
albo stanąć z nożem w dłoni
naprzeciwko Gordiosów
(plątaninę języków - ciach - jednym, energicznym ruchem)


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 april 2018

Przyjmij się

twoje myśli - swego rodzaju kwazikryształ 
pozornie reguralna struktura
jednak - wiele odmian
skupiska niepowtarzalnostek:
 
- błędy językowe (cisza zamiast krzyku
nawet, gdy mi się należy)
 
- rany defensywne, głęboko w podświadomości 
(czarny kufer z zardzewiałą kłódką
na dnie rzeki. dotknięcie grozi śmiercią!)
 
- kartka pocztowa między stronami księgi
(lepiej nie pamiętać nadawcy)
szczegółowy opis symboli - dozwolonych
jak i tych, które wolno jedynie przeklinać
 
chcę jeden, na dzisiejszy wieczór
aby go rysować, przy świecach
 
ostrożnie wyciągam palcami
są lepkie, trzeba uważać, by się nie wyślizgnął
 
patrz, co wybrałem:
mleczna kropla pada na glebę
złotoziem twardy jak beton
 
to wsiąka. zbyt wolno, ale
i tak się ukorzeni, wyda przezroczyste owoce
 
nie przejmuj się


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 23 april 2018

Krystalicznie. Albo ostrzej.

dostaliśmy prezent od losu:
(niespokrewniony wujek okazał się 
być bardzo hojny
kto by się spodziewał)
paczkę chwil skażonych alkoholem
wspomnienia, cierpkie i wyraźne
minuty nie podlegające większości praw
(w tej krainie obowiązuje jedno 
- do bycia wolnym od trosk)
 
rozpakowywaliśmy podekscytowani.
szeleścił średnio czysty papier
 
wiem, że można poprosić o jeszcze
zażyczyć sobie garść obrazów
każdy - wielkości dłoni
 
na jednych - my;  nadzy, i uśmiechnięci
trzymający gałązki oliwne, szyszki
świece z czarnego wosku
 
inne zaś - niech by były karykaturami: ja i ty
złączeni w jedno ciało, zrośnięci w budynek
(okropna hybryda pewnie zdechłaby chwilę
po namalowaniu)
 
ale jakoś  - nie śmiem. po co być zachłannym?
 
a teraz się przytul. wręcz ci nakazuję
za chwilę może być kiepsko
 
w progu, szerokim jak horyzont
stoi strach, wielkookie zwierzę. nie łasi się
wyciągasz rękę, aby pogłaskać
 
ugryzie?


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 9 april 2018

Amorfia

szkicuj wojnę. tak, jak ją czujesz: 
ma nie mieć kształtu
infragromady zmieszane ze sobą, nie odróżnić
kto należy do rodziny, a kogo trzeba 
sprzątnąć; zdrajca zmienia się w dym
po chwili - wraca w skórze naszego wspólnego brata
 
łam gałęzie, na pokaleczonym papierze 
musi zostać spisany akt kapitulacji. żywicą
i sokami
(nim wejdzie w życie - zostanie porwany
co do słowa)
 
złe czai się za biblioteczką
w kieszeni ma atomizer. chce rozpylić 
blask, płynne światło 
od którego oślepniemy
 
może tak będzie lepiej? nie można ciągle patrzeć
łapczywie, wręcz - na umór
pożerać się wzrokiem
 
to grozi ciężkimi powikłaniami
jeszcze by nam wyrosły żółte obręcze na palcach
i serce - stałoby się ciężkie, nie do udźwignięcia
 
czyż nie lepiej jest patrzeć na rysunek z góry 
kłócić się półgłosem, ciągle mając świadomość
że wszystko jest śmiertelne
a nawet najgłębsza czerwień może wypłowieć?
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 march 2018

Egzorta

choć czułem się całkiem nieletalnie
(zainteresowany zwykle dowiaduje się na samym końcu)
gdzieś na górze uznano, że nadeszła pora
aby mnie zagrzebać. mało istotne, w którym żywiole
 
podczas egzekwii padały słowa maszynowe
co drugi gest - był z automatu
z oczu blaszanych płaczek ciekł smar 
 
potem, jak łatwo się domyślić - pełen turpizm:
jeziorko, do którego wrzucane są prosektoryjne odpady
 
pochylony witam się z setkami odciętych dłoni
patrzę w blade oczy
 
za chwilę - niżej i niżej, wciągnie nas toń
 
na dnie śpi mały Titanic, porośnięty ukwiałami
zardzewiały szkielet dinozaura
 
wpłynę do środka jednej z kości
i będzie narodzenie. wstecz. wyschnie ostatnia kropla
 
to dopiero sztuczność


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 15 march 2018

Mistagogia

w przeważającej części składam się ze wspomnień
przeszłości - więcej, niż mięsa
 
rzadko udaje mi się odróżnić noc od dnia
to dwie strony monety wycofanej z obiegu
 
gdy próbuję nie rozpamiętywać - morzy sen
przychodzi w nim dziewczyna
jest niczym rozpoczynające się misterium
prolog poematu
 
kreśli mi na skórze tajemne znaki
rysuje węże i skorpiony
zdrapuję, zanim ożyją
warstwa po warstwie, zagłębiam paznokcie
 
a tam, w ciele- twarze, skorodowane samochody 
rudery na chwilę przed katastrofą budowlaną
 
tyle we mnie miejsc: placów, ślepych uliczek
po których chodzą ludzie bez twarzy
 
trudno dopełnić
ale próbuj, jeszcze się nie budzę


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 10 march 2018

Zbieranie pyłu

 
satelity pod skórą zderzają się
koniec podróży, nie dotarłem nawet 
poza własną myśl
a chciało się dalej, wybiegać w przyszłość
uścisnąć rękę kosmitom (naiwniak! frajer!)
 
zasługuję na dyshonorowe obywatelstwo wsi, w której 
coraz rzadziej bywam, należy mi się 
każda z antynagród
jakie przyznawane są przez światłogłowców 
szydercze loże, gdzie zasiadają analfabeci
 
ostatnio wychowawczyni skrzyczała
mam zakaz bawienia się
kolcami z ikony cierniowej - bo jeszcze niechcący odłamię
i kto przyklei? a bez niej postać będzie brzydka
 
igła wkłuwa się w okrąg. po raz ostatni słyszę 
kołysankę, za którą grozi dożywocie (zaśpiewana
ze szczególnym udręczeniem nut - orzeknie sędzia
o wyjątkowo tępej twarzy
na chwilę przed wysłaniem mnie do poprawczaka
z którego nie da się uciec inaczej, jak przez chłodnię)
 
i pęka okrąg. i leje się czerń
z mego ciała wypadają niedopalone skrawki metalu
maluczcy wyciągają ręce, by złapać choć jeden nit
 
niepotrzebnie nastawiałem tę płytę
dźwięki nie prowadzą w kosmos, ani do wnętrza
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 february 2018

Milionsierdzie

obrazki znalezione na spacerze
 
dotknięci trzydziestotą wpełzają w związki
i wielosettysięczne kredyty 
(garby jak u słynnego dzwonnika) 
bladzi, z pierwszego odrzutu, ciągle in blanco
 
a ja właśnie doszedłem do wniosku
że całkiem fajnie byłoby stać się Jafarem
z disneyowskiego Alladyna
 
to piękna myśl. ma konsystencję kefiru
(może służyć jako lubrykant)
 
***
niepokojący szelest nad brwiami
-sarna przedzierająca się przez ostępy
idea zaplątana w kołtun
zobaczysz, co będzie gdy rozsadzi skroń!
 
***
TO MIEJSCE CZEKA NA TWOJĄ REKLAMĘ
***
jeśli potrzesz lampę na chwilę przed północą
olej zmieni się w whisky
to dobrze
 
pij i nie przejmuj się. jeszcze trwa bajka
tysiąc i jeden animowanych cieni
blaknie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 17 february 2018

Wielowadzie

odmówiono terminacji, choć od początku było wiadomo
że nic dobrego nie ma prawa wyrosnąć
 
papiery nabrały mocy urzędowej
wręcz każda litera dostała odleżyn 
a i tak na drugie wezwanie 
zjawiłem się mocno spóźniony
dwie i pół godziny po zgaszeniu światła
(tak to jest, jak się nie ma zegarka)
cud, że wpuścili
 
- typ w zmechaconym swetrze, z teczyną pod pachą
oszust - nie oszust, ze ślepi źle patrzy, kacersko
stosunki z ludźmi - nieuporządkowane
- kręcił nosem pan rekruter wgapiając się 
to we mnie, to w plik starodruków
 
i jeszcze ten gladius iustitiae - po co on panu?  
piwa nie ma czym otwierać?
- a, żłobi się różne rzeczy. serca, inicjały
czasem nawet wyjdzie herb powiatu
to jak - pozwolicie się przyjąć?
- popatrzyłem błagalnie 
wyciągając czarne pazury
 
- wczepiaj się, tylko nie przez główne wejście
- padła odpowiedź
 
- posiedzisz w zakamarkach, podrośniesz
myśl się ukorzeni, może zacznie kwitnąć
za parę lat stwierdzimy, czy byłeś udany
 
wyszedłem bez słowa


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 17 february 2018

Ekskryptyda. Albo nie.

traktowanie meblościanki siekierą, przez
łeb. skostniałe struktury państwa, o którym
wiadomo tylko tyle, że jest dość przytulne i małe
stolica leży między wazonikiem, a rybą ze szkła
- w jednej chwili stają się trocinami
 
półki łączą się z powietrzem, można położyć 
wszystko na Wszystkim 
- pięknie spadnie na podłogę, z hukiem
 
wybieram antydesign, przezroczystą tkankę
nieskończenie wiele konfiguracji
roztrzaskane filozofie
 
zmieniłem ustrój. od dziś panuje pandestrukcja
rodzice chowają przede mną książki
przez które starzy nudziarze mówią
głosem z papieru (Zbiór zadań z molestatyki
PIW, 1976). była dziewczyna 
w pośpiechu wynosi pamiątki
porcelanowe kajdanki, kneble
 
najwyższym prawem jest pył
uporządkowany w pewien sposób, wżarty w szyby
 
na gruzowisku, ruinach domów z płyt paździerzowych
położy się nowe gatunki bibelotów, czaszki zwierząt
i wszystko będzie proste
jak koszmar, który niedawno ci objaśniłem 
 


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 15 february 2018

Demarkacja

 
zmieniamy się, rzekłabym - dość gwałtownie 
gdy słyszymy szepty ze wschodu
 
zapominamy o kraju, udając ślepców
wędrujemy pomiędzy bruzdami 
 
wyostrza się obraz, jeden po drugim
czujesz? – układają się warstwami
w brudnym rękopisie o czarnych okładkach
na ciemność nachodzi druga
cała w srebrze (paradoks!)
 
przykryj ją, kochanie
płótnem. ale nie białym
po co się poddawać? tyle jeszcze 
przed nami -  poziomów, granic
tak wiele do nie obejrzenia
 
kraje kolorowe, pełne kontrastów
które aż się proszą by 
odwrócić od nich wzrok
czarnoziemy owinięte flagami
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 11 february 2018

Uwierzytelnić

odwróć głowę, szybko! jak, kto to był?
krygant, ofiara nieudanego restylingu
nosi w sobie teatry i firmy kosmetyczne
całe fabryki w nim drzemią, czort raczy wiedzieć
co się tam produkuje
 
kiedyś przejechał sobie nożem 
przez całą szerokość czoła
chciał postarzeć się w jednej chwili
w czerwonej zmarszczce świecą 
jego myśli. dobrze, kochanie 
że się nie przyglądałaś
 
wariat z niego, wstydzi się być młodym
każdego wieczora pada i umiera. publika przywykła
że nigdy nie dogra jak należy
ostatnia scena - pokraczna jak zawsze
 
u niego w pokoju, znajoma opowiadała
- rzędy misiów i lalek, nieme audytorium
 
kończy się tam, monologując 
o wyższości ostrza nad telefonem
 
gada o sobie z nutą poezji w głosie
że jest jak gorsza połówka domu - bliźniaka
niezasiedlona przez dziesięciolecia
 
śmieją się barbie, biją brawo pluszaki bez głów


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 7 february 2018

Papierowe dzieci

łapią się za ręce
taki udawany cmetarz, łąka z drzemiącą
wewnątrz bielą. przestrzeń pomiędzy palcami - 
 
statyczne szalenisko, niby tętniące gwarem
jednak - kamienne, dyskoteka, na którą spadł 
niewystygły popiół. próbujemy szukać kogokolwiek
po datach, twarzach 
odbitych na muszlach porcelanek
 
pozornie - nikogo nie ma
przemarznięci żołnierze, cudem uratowani 
alpiniści - oni wszyscy - w gorącą zamieć
 
domyślamy się, że panuje 
zazdrość wsteczna, sięgająca głębiej, niż kość
bohaterowie oraz łajzy, odkrywcy pustyń na Księżycu
i pan - pierwszy zdobywca, przecieracz szlaków
- jakby mieli za złe, że dopisujemy
nowe wersy, że umiemy czytać alejki
 
dzieciaki wracają do domów
- ciągle gapimy się w ziejącą wyrwę
jaka została na placu zabaw 
 
rozpadlinę, w którą można
krzyknać dowolne słowo
echo powtarza jedynie
 -późno -óźno -źno


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 4 february 2018

Prozemat

autentyczny sen mojej Dziewczyny

znajduję się w hotelu zbudowanym na środku jeziora
by się do niego dostać
trzeba odszukać kładkę 
 
wąską na szerokość męskiej stopy
jest zalana wodą i nie mam pojęcia 
jakim cudem ją znalazłam 
 
wchodzę do siebie 
(wynajęłam obskurną klitkę)
- a tam jakaś kobieta przesadza kwiaty
 
używa ziemi z biogranulatem, ekonawozem
każe mi zanieść doniczki na ostatnie piętro 
pokój sama mam znaleźć, nie podaje numeru
 
iść po schodach? nie ma głupich
 
zastanawiam się dlaczego w nowoczesnych hotelu 
zainstalowane są windy z lat dwudziestych
o kratach pokrytych rdzą (windoruiny!)
nie mogę  otworzyć, szarpię je
jeden kwiatek wypada z rąk
 
zbieram ziemię i w pewnym momencie 
uświadamiam sobie, że nawóz gapi się na mnie
chcę go wchłonąć
półświadomie zjadam napęczniałe kuleczki - 
oczy, paskudne i jakby nie z tego świata
 
czuję jak się we mnie rozrasta, mutuje
zaczynają wychodzić suche pędy. każdy 
wieńczy ususzona główka. ludzka
część ciała jakiegoś nieszczęśnika
który miał nieszczęście zbłądzić na Borneo
(czym się staję?)
 
o dziwo nie czuję strachu, tylko ból
przejażdżka starą windą zamienia się 
w dreszczowiec: gaśnie światło i wysiadam

drzwi. klamka. naciskam.
 
w pokoju, za ogromniastym biurkiem 
siedzi kompletnie łysy facet
młody, taki dwudziestoletni Telly Savalas
 
jest napalony i obleśny, rozbiera mnie wzrokiem 
gorąco mi, chcę go całować
pieścić owymi łepetynkami
jakie mi nagle wyrosły na ciele
(niech umrze! niech umrze!)
 
przyciągam bliżej ohydynusa, poddaje się
mojej woli. doprowadzam go 
do eksplozji krwistocieplnej
 
jego czerwień wsiąka w zaschłą skórę 
i wtedy, dopiero wówczas staję się w pełni sobą
dopełnia się jakiś akt, podniosły 
i niosący wyzwolenie (Floracja?)
 
budzę się spełniona
w krainie, jaka została za mną 
oślepło wszystko co złe
 
będzie szukać, po omacku
może nawet każdej nocy
ale już nie trafi


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 4 february 2018

Decentrycznie

 
dwa zegarki stojące na telewizorze
którego nie sposób wyłączyć 
(prąd w moim pokoju ma świadomość
to wyjątkowo wyjątkow złożliwy organizm):
elektroniczny - działa, co do sekundy
(odbieram go jako alegorię nudnej normalności)
i stary budzik, nakręcony ostatni raz za komuny 
 
ten drugi - mieści w sobie muzem czasu, który
ledwie zaistniał, chwil widmowych
niby z bajki w reżyserii Tima Burtona
 
krótko po wybiciu godziny duchów
złażą się, mitologianci
spieszą w maskach p - gaz
na imprezę haloweenową
może udawane konklawe
potykają się o za długie suknie
 
w skórę i metal wżera się dym
 czarny, znaczy - znów kłótnie na szczycie
ciężko wybrać kozła ofiarnego, 
który wziąłby odpowiedzialność za wszystko, co niedobre­
 
a ja? stoję poza wszelkim porządkiem
już nie umiem czasu
całe szczęście
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 february 2018

Handlarka roszczeń

bloczysko, gdzieś na marginesie województwa
drzwi i okna łuszczą się, odpadają wraz z tynkiem
 
podwórko w kolorze ecru
pomiędzy śmietnikiem a parkingiem 
- ściana straceń, na której wyświetlane są 
mało wesołe kreskówki, filmy dokumentalne 
o świeżo wytrzebionych gatunkach
 
widownia - od lat ta sama:
garstki skruszeńców, pracownicy patologiarni
każdy z nich w suchych dłoniach trzyma 
bukiecik skarg i zażaleń
prośby spisane solą na pergaminach 
 
chodzę między nimi, cicho pytam:
masz nowe pretensje do świata? 
- daję stówę za każdy uzasadniony powód
 
zawsze coś się znajdzie 
jak nie nóż, to stracona szansa
spóźnienie się, czy w ogóle - narodziny
 
sprzedają też drogocenne, choć potłuczone 
okulary. resztki różowych szkieł
przypominają ostrza (małe gilotyny do oczu
by nie trzeba było oglądać 
kolejnej szmiry)
 
kupi je ode mnie artysta z sąsiedniej parafii
od lat, mozolnie kleci witraż
w przydomowej kaplicy


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 february 2018

Defenestranci

porównywanie do kwiatu jest banalne
ale czasami nie da się inaczej, przecież
widzę w tobie lawsonię bezbronną
 
dziewczynę o oczach słodowych, 
w które nie można patrzeć zbyt długo
(kończy się odurzeniem, co nigdy nie przechodzi)
 
mój dom to kosmos. rzuciliśmy się w niego
mając za nic grawitację. spadamy wzwyż
(szlaczek, serpentyna między skupiskami planet
każda - pokryta żużlem, pełna utajonego życia
ludzi udających domy z zamurowanymi oknami)
 
kiedyś była tu Wiara, nie najwłaściwsza
rodzimowierstwo satanistyczne, powykręcane
kły, ostrza wideł; brzydkie grymasy
 
pozostaje Nadzieja, na jak najdłuższy lot
bezkolizyjny
 
i M...ść (litery w środku wyrazu zajęły się ogniem
spłonęły od wewnętrznego gorąca
ale myli się ten, kto uważa że chciałem 
powiedzieć Małość, lub inną bzdurę )
 
zderzenie się z jakimkolwiek innym ciałem niebieskim
(żarzą się, bezmózginie, których głupota
jest wielkości UY Scuti)
będzie niezwykle bolesne
zwiędniemy w jednej chwili


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 february 2018

Blanknot

powinnaś znać prawdę
mówi do ciebie Niebol zapatrzony w obłoki
zabujany w gwiazdach i kometozbiorach
skażony jak mury Zakładów Wytwórczych Lamp Rtęciowych
 
w głębokich sejfach z kamienia trzymam
radio - aktywa, świecące płatki skóry
 
włosy rosną mi do wewnątrz, oplatają mózg
więc próbuję udawać nieokiełznańca
 
z marnym rezultatem, plastik wytrąca się
na wewnętrznej stronie dłoni
znaczy - jestem za głęboko cywlizowany. szkoda
 
wydajesz się być czysta i obca
(kto wie, co naprawdę lęgnie się w głębi bieli?)
niczym wyrazy nie używane przez domowników
które pierwszy raz usłyszało się w telewizji
albo od nauczycielki polskiego
 
w nocy, gdy  jesteśmy dziećmi 
(po zmroku każdy ma najwyżej dziesięć lat
za dnia - więcej)
marzy mi się, że oklejam cię błyszczącym
 
i ciemnieje, wżera się, ten mój ex libris
znak nie do podrobienia
 
ech, niestety - zawsze nastaje ranek 
przychodzi pan krojczy 
z przezroczystymi nożyczkami
 


https://www.youtube.com/watch?v=FgxwKEuy-pM


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 january 2018

Cytofag

nie od dziś
w ludziach - wyjątkowo paskudna pogoda
 
społeczeństwo jakby targane wiatrem
(trudno ustalić, kto wzbudził zamieć)
 
gryzący piach, od którego ślepną prorokinie
pełno go na ulicach
 
rytualne kłótnie o najczystsze nic
zagryzanie się, co do komórki
 
nacyjka, którą kieruje Głupi Żart
śmieszą nas worki pełne śmieci, szmat 
pozostawiane codziennie w oknach życia
pranksterzy oblewający przechodniów 
czerwoną farbą
(przez gardła - sierp i krzyk!)
 
w oddali kiełkuje słońce, kropelki mgły
osiadają na papierowych tęczach
kwiatach ze szkła
 
obawiam się, że niedługo
przestanę widzieć wszystko w niejasnych barwach
(ociemniałość - skuteczna forma 
walki z czarnowidztwem)


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 january 2018

Anarchiada

nadmiar wyobraźni: patrzę na popękany sarkofag
 i widzę mapę: każda szczelina w marmurze
to granica odgradzająca jedyną, prawdziwą śmierć
od innych, fałszywych
śmierci ościennych, na próbę, na pokaz
śmierci demo, błahych i odwracalnych
 
(wiesz? nie sposób nie otrzeć się o gotycki patos
egzaltowany kicz, fluid i brokat
kapiący z symfonicznego metalu 
wycia Tristanii i Sirenii, żenadokapel dla nastolatków
gdy stoisz w krypcie
którą właśnie wymyśliłeś na potrzeby 
kolejnej bajki)
 
jest sztuczna, papierowa noc i mam ochotę 
zapoczątkować tradycję, parszywy rytuał
(świeca w oczodołach mumii
albo coś równie wyrazistego)
 
muszę się spieszyć, zaraz zbiegną się
wieśniacy z pochodniami, osinowy kołek
przebije mi serce
(każdy mój sen to film z początków dwudziestego wieku
niema komedia grozy)
 
chodź, kochanie - zapraszam trójcę
Ciebie Realną, Ciebie Wybzdurzoną i Ciebie Niepojętą
- popatrz, jak opowieść dobiega końca
uśmiechnij się, gdy wymyślę puentę
przyjdą tłumy grabarzy i egzorcystów
 
to tylko żart, skarbie
kwiatek wyrosły na grobie narratora
mało udanej książki
nasz mikrochaos
 


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 january 2018

Kladogram

 
,,Nie mieć ani krwi, ani limfy, ani ciała. Płynąć tym długim kanałem ku tamtej bladości. Być tylko chłodem."
Jean - Paul Sartre Mdłości
 
obydwoje - na próchniejącym konarze
wiatr kołysze nimi powoli. leniwe, zaspane ciała
- w prawo, to w lewo
 
są do siebie podobni. dziewczyna ma ciemną
karnację (niespotykane w tych stronach)
facet urodził się o wiele za wcześnie
nie może pamiętać, gdzie leży źródło Winy
(czy można dać się skończyć
kompletnie za nic? - pyta przechodzące dziecko)
 
w oddali rosną niespieszne miasta
ewolucja w ślimaczym tempie: 
dom zmienia się w morze
to - w naparstek błota. dekoniunktura, pauperyzacja
i tysiące trudniejszych słów na opisanie nudy
 
ktoś chowa śmierć do walizki, by była na zaś
niejedno pokolenie oślepło 
od wypatrywania gorętszych czasów
 
stara bieda:
liny wrzynają się w gardła
dojrzewają owoce
 


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 january 2018

Okładki zastępcze

,,nadgryzione jabłko zgnije, wyjdźmy z tej pestki"
Paweł Bagiński ,,Ujścia"
 
śnię automaty: noc na korbkę
igłę żłobiącą rowki między gwiazdami
telewizor zasilany tłuszczem (szklane postaci
każdego dnia stają się grubsze, po tygodniu
od zakupu odbiornika
- wylewają się na dywan)
 
i czytam cię jak przez mgłę
bluszcz oplata kartki (znacie bajkę o kobiecie
zamienionej w mechaniczną książkę? 
ja też nie)
 
marzę o raju niczym z filmów Antonisza
bylibyśmy pierwszą parą na Ziemi
z jabłoni sypałyby się koła zębate
(widzisz? zaczyna być groteskowo
a to dopiero pierwsza z Ksiąg)


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 1 january 2018

Dawnogrzesznica

parę dni temu kazałaś mi być wolnym
co za tortura
wyobrażasz sobie? - śnieżnobiałe, puste hale
wyrastające jedna po drugiej w powietrzu
 
zimna przestrzeń, gdzie nawet wiatr za oknem
krzyczy w obcym języku
paragony, faktury kurzą się na półkach
ani jednej książki w promieniu kilometra
 
i powrót do epoki plastiku łupanego
rozbijanie sztucznych głów, by wydrzeć z nich
trochę miedzi, sprzedać na złom
 
wolność? a idź, nie strasz więcej
- uśmiecham się zaciągając zasłony
na tę planetę nie ma prawa dotrzeć światło
bo spali to , co kruche i najcenniejsze
wraz z nim nadlecą roje much
przyjdą ludzie o brudnych dłoniach
rozszarpią



https://www.youtube.com/watch?v=YdOYC67PKPU


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 december 2017

Pointylizm

,,nigdy ci tego nie mówiłam teraz"
Ewa Kosim
 
 
jeśli połączymy kropki okaże się
że z nieba spogląda (nieudolnie zaszyfrowana) twarz
znasz gnoja
 
stajemy się bieglejsi w wywoływaniu
pojawia się ósmy, jedenasty grymasiarz
kilku wyziera z zacieków
na kamiennoszarych elewacjach bloczysk
 
nie mija doba, jak całe miasto zostaje wchłonięte
przez rzędy gęb, poszatkowane zmarszczkami
mimicznymi. kruszą się ściany
asfalt faluje na ulicach
(swoisty rodzaj uśmiechu)
 
chłopiec myje buzię w strumyku
zapiamiętale, pumeksem
zdziera skórę za skórą
dotrze do pierwszej warstwy i
okaże się że to on zaludnił całe kwartały
wille, dzielnice, klitki
jest wszechmieszkańcem
 
pozostanie krajobraz księżycowy
kwiatek w plastikowej czaszce
(nawet każdy z butelkowo zielonych lasów
jest z sztuczny, co dopiero myśl
- nie zauważyłaś?)
 
 
 
 
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 december 2017

Impertygen

 
wymaga rozsiania się, najlepiej po zmroku
musi dostać się w jak najżyźniejszą powierzchnię
(skóra, lub myśl - wybór należy 
do was, nosicielki)
 
chce zawłaszczyć możliwie duży obszar
(to zrozumiałe, trudno być prorokiem
w obrębie własnego pokoju, nawracać biel ścian)
wlizać się, aż pod spód, zapuścić korzenie
 
jego głos musi brzmieć donośnie, żaden tam
przepocny dyszkant, zniszczony nałogami szept
 
trzeba, byście poczuły, że choć dziś
to jedynie zło sprowadzone do parteru
zdrabniane tak często, że wręcz
stało się zełkiem, niewidoczną drzazgą
 
przyjdzie wiosna i wyrośnie z niej kwiat
łodyga oplecie wam gardła
 


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 december 2017

Antyfonarz

mikrozanik:
jesteśmy widzialni co drugą - trzecią chwilę
zbyt płascy, niczym płócienie (uważaj - 
tu właśnie, z premedytacją został popełniony neologizm
zamierzony błąd, z którego tworzy się nowe!)
 
jakby nasze kontury były odrysowane
na kłębowisku szmat
porwanych prześcieradłach
(kto wcześniej tu spał? wiesz - daj mi znać)
 
i nie istniała postać właściwa, krew oraz tłuszcz
a z kości wyrosła książka o treści tak śmiesznej
że aż chce się ją śpiewać, podniośle
przekręcać słowa (przyspieszanie ewolucji?)
 
mijani przechodnie - uparcie milczą
mimo to słyszymy wyraźnie
każdy ton


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 17 december 2017

Eschatopatia

pomiędzy okładkami Dziejów bezgrzechu
rośnie nasz pokój, sterylnie różowy i czysty
 
dzielimy się tam na bilon, monety twarde  
niczym kilkudniowy chleb, równie suche
(najosobliwsza z walut!)
 
zadziwiające, jak niewiele można za nas kupić 
jedynie kiść, pierwiastek, kroplę
(nie trzeba być szczególnie mądrym
kończyć Harvardów i Sorbon
by umieć złożyć z tego budynek
nazwać go zwyczajnie: dzień)
 
w ścianach tętni wino, czerwone języczki świec
(jedna gromnica będzie na pogrzeb, pozostałe
stworzą klimat gdy będziemy jeść kolację)
odbijają się w szybach
 
właśnie zamknięto ostatni kantor w mieście
pozostaniemy więc niewymienni
 
uodparniamy się na nieśmiertelność


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 14 december 2017

Amartiotrofizm

kot leży na kolanach. patrząc mu w oczy
wyobrażam sobie odpalenie strzelanki na oscyloskopie
iskrę żłobiącą ścieżkę w malachicie
 
podnoszę butelkę. zielony płomyk
- w większości kropli
(przedpojka - prawdziwy trunek odkorkuję
dopiero wiosną)
 
za oknem topi się plantacja choinek
(oszuści ulepili każdą ze śniegu i wmawiali
że to prawdziwe drzewka) 
szkło ze stłuczonych bombek
wbija się w podeszwy przechodniów
 
czekam na ulubionego poborcę
jak nic - przyjdzie przed Nowym Rokiem
będę musiał oddać kolejne święto
na szczęście to już ostatnie 
 
potem - już tylko lot w górę
popełnienie paru grzeszków, żeby było śmieszniej
(ateizator od paru miesięcy
pracuje na pełnych obrotach
więc nie poszybuję zbyt długo!)
rozbłysk, wbicie się w chłonną czerń
 
zwierzak usiłuje mruczeć
miedź brzęczy w gardle
więc chyba nie zrozumiał
 


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 december 2017

Rozludnienie

,,dom jest magazynkiem pistoletu"
Warsan Shire ,,Dom (2)"
 
idą ku nam, ubrani jak na stracenie
 
dziewięćdziesięcioletni szczyle
pełni uświęconych psychoz
dziadwa w wiankach z igieł i gałęzi
oplecionych taśmą klejącą
 
co jeden to i gorszy, niektórzy
cierpią na nagłotwór, chorobę powstałą z brudu
deprywację lęku, nadmiar snów
paskudniarze
 
gasimy światła, chowamy się za meblościanką
(to chyba nic nie da, skarbie
oni nas wchłoną, nastąpi końcowa przemiana 
- usiłujesz myśleć racjonalnie
każę milczeć)
 
chciałbym wydrapać dziurę w podłodze
tam jest pełno tuneli
którymś na pewno będzie można dojść
do wcześniejszego stadium
 
istnieje zaklęcie cofające czas
cienka żyłka zakończona ostrzem
młodość to miejsce pod ziemią
gdzie zapada mrok, nie do przeniknięcia
 
chłopczyk walczy o odrobinę światła
 


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 12 december 2017

Współsprawca

denerwują mnie nierozbieralne długopisy
wkłady, w których nie widać poziomu tuszu
chcę kontrolować małe śmierci
być gapiem i zabójcą
 
świętując rozkochalia zamazujemy wszystko
leżące choćby milimetr za nami:
 
bękartie - wsie, w których nie można się pobrać
miejsca schadzek muz i złodziei 
gdzie wszystko jest tak bardzo romantyczne 
i tymczasowe
że aż pokrywa się kamieniami
(prowizorka - wyjątkowo dojrzały
styl architektoniczny)
 
i nie obchodzi nas, że
tylko tam rodzi się sztuka
demortyzm, jedyny kierunek warty uwagi
 
kreśl, nie przestawaj - kiedyś nie będzie nic
poza nami, rzeczywistość wchłonie się
albo pokryją ją strupy
 
i narysuję uśmiechniętą buźkę
szczeniacki emotikon
 
kto zdrapie?
 
 


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 9 december 2017

Rozchwyt

znów wpadłem w ciąg trzeźwości
nie ma się czym chwalić
pewnie jak zwykle skończy się 
na drugim końcu półświatu
 
zwiedzam państwa dzienne i nocne
miasta wyrastające na chwilę przed północą
metropolie które rozpuszcza poranna rosa
 
robię za dużo zdjęć, aparaty pod powiekami
fotografują drugą, odwrotną stronę wszechrzeczy
(odbitki - jedynie w sepii)
 
istny surwiwal, gra bez nagród
nawet jeśli dotrę do mety przed zmrokiem 
nie ma przebacz
nie ma przebudź 
 
zwierzę, które gonię rozwiewa się we mgle
dogasają ogniska
 
muszę pielęgnować w sobie sen
(piękna roślina, wciąż oszukuję samego siebie
że nie jest trująca)
wierzyć, że nie ma nic poza nim
uciekać z krainy bez marzeń i świąt
 
jutro nastanie rok
w którym nikt nie będzie miał urodzin
dzień trwający milenia
jutro zderzą się słońca
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 9 december 2017

Wykroina

a co, jeśli w nocy poddano nas ogławianiu
jesteśmy pozbawieni istotnych wspomnień
wydarto z nas ludzi, miejsca, zielone liście?
 
na wysypisko w jakim państwie 
trafiają myśli - jedne z najczulszych tkanek
miękkie i parujące obrazki, cienie,  kontury?
 
lustrujemy ciała, centymetr po centymetrze
po niektórych wydarzeniach
zostają plamki na pamięci, rzadziej: blizny, krople atramentu
 
nie ma, jesteśmy zbyt czyści, nowo narodzeni
ty składasz się z rys 
(portret stworzony gwoździem na szybie)
 
gettoizacja - dwoje ludzi zamyka się w muszli
(powinna być w kształcie serca
ale nie znalazłem odpowiedniej
musimy zadowolić się tą, która przypomina kamień)
by już nigdy nie wyjść
 
ponad nami - wielki i czarny świat
płoną kamienice i bazyliki, następuje zmierzch filozofii
 
my ponad światem


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 30 november 2017

Determinant

wymaga zaciśnięcia zębów
mocno, aż polecą opiłki
(metalowych drzazg niekiedy jest tak dużo
że tworzy się góra wielkości Unity Tower 
błyszczące usypisko)
 
mało życzliwi powiedzą, że to nic więcej, jak 
apartament pokazowy w niewykańczalnym budynku
promyczek ciepła, rodzinne gniazdo uwite
pośród ścian pokrytych lodem
albo ognisko płonące wewnątrz jaskini 
 
trzymamy ją w pudełku po czekoladkach
zajmuje wszystkie odrapane walizy
z jakimi przepływaliśmy Mare Fecunditatis
(szczątki krypy, którą rozbiliśmy 
podczas jednego z niezliczonych sztormów
 do dziś butwieją na Księżycu)
 
jest żyzna, wyrastają z niej miododajne drzewa
na co grubszych gałęziach wieszają się
nie mogąc znieść ciężaru własnych kłamstw
Judasze (ofici twierdzą, że bez nich 
nie byłoby zbawienia)
taktownie pomijasz milczeniem
że każdy jest podobny do mnie
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 29 november 2017

Abisomental

 
chyba trzeba cieszyć się z przemijalności
z faktu, że stajemy się 
coraz bardziej nieodtwarzalni
niczym stare nośniki danych - VHS, betamax
 
kurz zasnuwa układy scalone
na płytach pojawiają się głębokie rysy
igła przeskakuje od jednej do drugiej
 
dźwięk jest niczym szklany narkotyk
słabo rozcieńczone serum prawdy
światło zaś- to eliksir, od którego się płowieje
na amen
 
zawarte w nas filmy - coraz bardziej chropowate 
aktor z zatartą twarzą, amant 
sprzed kilku światowych wojen
szepcze z głębin: tu pamięć biegnie do przodu
wymazuje wszystko za sobą, więc 
jest czym innym, niż się zdaje 
(piękna amnezja!)
 
na szklanych półkach rosną albumy
wspomnienia z dzieciństwa obcych osób
klasery pełne kancer
 
minister wojny buduje hiperprojektor
będzie mógł wyświetlić każdą myśl, ostrą jak włos
 
zarzucić nieprzychylnych nam ludzi obrazami
żaden wróg nie przeżyje


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 27 november 2017

Korelat

 
,,miasto chmur, chwile szczęść"
Jacek Kaczmarski ,,Piosenka napisana mimochodem"
 
nigdy nie bywa tylko narzędziem, choć
(według niektórych) tak o niej mówię
 
chyba mogę traktować mniej instrumentalnie
rzadziej wystawiać na działanie czasu
(efekt Droste: za każdym razem jest 
mniejszą wersją samej siebie)
 
gdy leży na biurku, szarym jak chodnik
albo na podłodze cementowego pokoju 
świeżo wyjęta z szuflady
dostrzegam, ileż w niej barw, gatunków malarskich
ile martwych natur mieści jedna, nieruchoma twarz
 
wokół ciała gromadzą się garstki ludzi: 
uchodźcy, uciekinierzy przed materializmem
demonstranci bez transparentów
 
dotykają jej, małe tłumy. pięściami. ktoś wbije
paznokieć, drugi - wyrwie pukiel na pamiątkę
(dość specyficzne okazywanie szacunku!)
 
denerwują się, gdy wymyśla im śmieszne kswyki:
skinarodowiec, przeliz, śródodpowiednik
 
mniej więcej raz w tygodniu zakopuję ją 
głęboko w doniczce. z nadzieją, że uschnie
jak pozostałe
 
nie chce, albo jest odporna
po co się odradzać? - myśli na głos
wie, że słyszę
 
 


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 november 2017

Nauczyciel snu

 
kto przyjdzie po nas?
hostiarz, któremu z ust kapią frazesy 
w sercu chrzęści żwir, pobrzękują
kapsle od nie najdroższych wód?
 
może matka - Samarytanka
chwilowo pozbawiona empatii
(dowiozą jutro - jak głosi napis na policzku
z daleka szlaczek liter
sprawia wrażenie paskudnej szramy)
 
nie warto się zadręczać, kimkolwiek 
będą owi nieszczęśnicy
prędzej czy później zeschną się w jedno
 
ciągle stoimy o krok od linii granicznej
dalej - noc, głębsza niż mogłoby się wydawać
szklana czaszka rodem z obrazu jakiegoś
nawiedzonego vanitatyka
(upijesz choć łyk z tej osobliwej flachy
 i prędzej czy później zapadasz na 
nieuleczalny lunatyzm, chodzisz po eternicie)
 
nie przejmuj się, kochanie
niektóre pamiątki są odporne na działanie
czasu, nie blakną nawet zanurzone 
w roztworze słonecznym
skąpane w promieniach tęcz
 
są tak piękne, że aż się ich boję
chyba obleję benzyną
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 14 november 2017

Katoptromantyk

kurtka pełna szkiełek. spomiędzy kłaków watoliny 
pobłyskuje niejedno lusterko. na szczęście
jeszcze nie zmatowiały
(kto by chciał być nosicielem plam?) 
 
zwiedzam krajobrazy: park, ulica, obrzydliwa
plaża publiczna, nieprywatne zaułki
i nasiąkam nimi. wtapiają się w ubranie
tworzą twój rozproszony obraz
tak spójny
 
stajesz się znakiem. wosk przelany przez klucz
kostnieje w zamku. może nikomu 
nie uda się otworzyć drzwi
bo co wtedy stałoby się z mozaiką?
w rozsypkę?
 
nie jestem tak biegły w układaniu barw
aby stworzyć cię na nowo
jeszcze wyszedłby mężczyzna, czarny gwiazdozbiór
lub (najbardziej prawdopodobne)
- wiadro piachu z najbliższej pustyni
 
co ja - wróżba? - rzucam ze złością w tłum
domagał się imienia, zdjęć, detali
ciężko udzielić prawidłowej odpowiedzi
będąc najprostszym z ludzi
 
w życiu przeczytałem tylko jedną książkę
proza życia zakończona przenośnią
ornamentem tuż przed słowem ,,zostań"
 
starczy za całą lirykę
 


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 5 november 2017

Polifiletyzm

 
 
Oddawaj właściwy tytuł!
-przepraszam, to nie do was, czytajcie dalej
 
 
a więc dołączyłem do grona seryjnych morderców
o których tyle się uczyłem w liceum
- myślę rozgniatając następnego kosarza
 
i znajduje się śmieć: wspomnienie
plecak z podstawówki, pudełko farb plakatowych
słoiczki, w których skamieniał kolor
 
wyklejanka na ostatniej stronie zeszytu do przyrody:
różne linie ewolucyjne
- kałasznikow i zabawka dla bardziej dorosłych
twarz z szorstkiej gumy
usta mówią coś bezgłośnie
nie dadzą się zamknąć
 
w podręczniku do katechezy, na zdjęciu 
rozpoznaję praprzodka. podobny do mnie z twarzy
dziwne, bo żył na długo przed wynalezieniem genów
w czasach indywidualizmu, niedziedziczenia
 
chyba zbaczam z właściwego kursu
od dawna marzy mi się
by wybrać drogę przez las
 
na pewno istnieje jaskinia
w której poczułbym się jak w domu
może już w niej mieszkam?


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 4 november 2017

Apatryda

niespieszne przydarzanie się, setki małych 
lub większych zbiegów okoliczności. lata
jakby z mchu. na wskazówkach budzika 
- roślinność, osty o kolcach 
niczym parzydełka ukwiałów
(palce wiją się próbując schwycić 
to, co bezpowrotnie przeszło)
 
obserwuję powolny bieg zdarzeń. wokół
- szum maszyn, na których nie da się pisać
ani wykonać najprostszego działania
(dodaję dwa do dwóch - wychodzi
wynik poniżej zera, nieskończona liczba
miejsc po przecinku)
 
zgnuśniałem, przyznaję. rozleniwienie
jest tak wielkie, że wczoraj
rysując na ścianie kontur państewka
- zasnąłem
 
zresztą- po co próbować grać w czas?
wszędzie biegnie równie niemrawo
cegła, po cegle, tryb za trybem
- erozja, rdza. kontynenty rozpuszczają się 
w farbie emulsyjnej
spróchniał ostatni szlaban
białym nielotom z piór odpadają płaty tynku
 
tak trudno się dźwignąć z łóżka
by postawić brakującą kreskę
wrzucić kamyk, by zatrzymał się mechanizm


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 october 2017

Rekwizycja

"Language bearers, Photographers, Diary makers
You with your memory are dead, frozen
Lost in a present that never stops passing
Here lives the incantation of matter
A language forever
Like a flame burning away the darkness
Life is flesh on bone convulsing above the ground."
-Begotten



coraz zimniej - oznaka zbliżającej się wiosny
czym się rozgrzać, gdy zakazano żaru i płomieni
(partia rządząca ma wyłączność 
- myślisz, że czego pełen jest dziennik telewizyjny?)?
 
a więc - śpiew! sąsiedzi patrzą z politowaniem
jakbym właśnie ukończył durnowersytet
w dodatku z wyróżnieniem
 
przestaję wykrzykiwać piosenkę
i mijam ich ze spuszczoną głową 
wolny od wiedzy, pamiętając tylko jedno zaklęcie
na porost traw
 
zabierajcie je. nie jest nic warte
- oddaję ideę, targaną wiatrem myśl
 
zaraz któryś roznieci konflikt
najpewniej o błahostkę
 
a we mnie już - biel, zwrotki nie do wymówienia
(czuję, że traktują o pięknie
pojawia się w nich strumyk i kwiat)
wrośnięte głęboko, trudno je wydrzeć
 
na wszelki wypadek
staram się zapomnieć melodię
kusi


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 october 2017

Judź

jeszcze wcześnie. z granatów wylęgają się gołębie
w gorących krajach, których jestem 
jedynym obywatelem
jak zwykle- przeludnienie
 
ktoś właśnie wykopał ziemiankę
inny - wiesza obwieszczenie
o powszechnej mobilizacji
 
doznaję olśnienia: mój nieistniejący 
biograf miał rację. zawsze powtarzał
że los to tylko złota łuska, groszaki, diagram
(kto rozszyfruje, o co mu chodziło
będzie żyć wiecznie. to znaczy
najdalej do jutra)
 
walczę na wszystkich wewnętrznych frontach
przezroczyste armie nacierają
kropla uległa zwęgleniu
 
mów głębiej, aż wrócisz do punktu wyjścia
- zapisuję od niechcenia na odwrocie dyplomu
za dobre wyniki w użalaniu się nad sobą
i wzorowe zachowanie
 
zaraz się ubiorę. dziś zabawa
już rozniecili neon. widać go w całej wsi
 
trzeba zmiąć się. w garść. stać kulką
skamieniałego papieru
(rachunek za ogień?)
 
plan nocy:
biała flaga przepalona papierosem
zawieszenie pokoju
(gdziekolwiek próbował nastać)


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 8 october 2017

Teatrzyk udziwnień

 
to tylko parę kroków
wieś zapada się w głąb
ludzie - drogocenni, jak ołówki z ikei
 
dachy większości chat
puchną od wosku i wina nie kupionego w sklepie
(kaznodziejstwo domowej roboty)
 
z nieba pluszy maź. nie dziwota
- pszczoły zasiedlające chmury
przejadły się solą
 
zwierzyna robi zapasy na zbliżające się lato
cegły, kamienie, zardzewiałe druty
 
wyrywam brzózkę z korzeniami
kolce, wszędzie kolce
prąd o słabym natężeniu
(wyraz gromiasty - notowany jedynie 
przez Polski słownik ironii)
 
stoimy na rozstajach. wszystkie drogi prowadzą
poza ramy. kruszy się czwarta ściana
kurtyna służy za szmatę do podłogi
 
śmiejesz się, jakbyś była na haju
masz rację


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 8 october 2017

Rosa naftowa

na łące wyświetlają się kwiaty
gorące, szklane klosze. możesz dotknąć
to nie patrzy
 
wewnątrz prawie każdego - wyznanie miłosne
(trzeba mieć wyjątkowego pecha
by trafić na pusty los)
 
nie dostrzegamy, że lato
które zaczęło się przedwcześnie
to przecież klatka z błota
widzimy jak przez mgłę
 
w gabinecie nadzorcy wirują zacięte płyty
słowa niczym z taśmociągu: nie ma ucieczki
bo kto stworzy głębszą, bardziej wyraźną wolność?
czy da się tak mocno ścisnąć myśl, jasną jak kartka
by aż wytrącił się róż?
 
nic sobie nie robiąc z ostrzeżeń
próbujemy mówić i mówić
by od ciepła rozpłynęły się szczeble
 
warto


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 5 october 2017

Ranielica

 
nad dachami rozpylają truciznę
śpij dobrze, kochana
miasto oddycha, stare mury nasiąkają
jest gęściej. żadna zła idea nie może się przecisnąć
 
minęła pora kreskówek. nawet hentai
- zbyt poważne, by dało się oglądać
 
liście, karoserie pełne cętek. o świcie
każda zmieni się w głaz. profilaktycznie
nie wyjdziesz na dwór bez maski ochronnej
(wybrałem dla ciebie
- za duże oczy pełne, szkła)
 
i dobrze. niech wreszcie świat wygląda
jak tandetny komiks dla dziewczynek
Czarodziejka znikąd
 
planowałem być czarnym charakterem
ale to zbyt banalne
 
myślę dalej
mam czas do rana
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 october 2017

Diamentonizm

 
mówisz z uśmiechem, że czekam 
między jedną myślą a drugą
w sekretnym pokoju o jasnych ścianach 
 
na podłodze - szlachetne kamienie
najwięcej rubinów, choć zdarzają się
dorodne Koh -i - noory
 
przyznaję rację. dobrze tu, aż nie chce się
wychodzić, szukać innych miejsc
bo jeszcze z powrotem trafię pod klucz
(ból to swego rodzaju wewnętrzne więzienie
spróbuj uciec- skończysz w izolatce
przez długie lata - sam)
 
pod moimi powiekami - karminowy ekran śmierci 
skrzy się, błyszczy, ciemnokrwista plansza
nie ma prawa się wypalić. zakazujemy
 
bo na zewnątrz wszystko jest zbyt tanie
skalny świat, nieszlachetny
 
lepiej pozostać w czerwieni
wziąć w palce trochę ciepłego światła
nabazgrać dwa serduszka
albo inne szczeniactwo
 
 
https://www.youtube.com/watch?v=nau8G497W98


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 september 2017

Strumieniowanie

 
szum między nami, patrzymy coraz głośniej
(tak, to możliwe, wystarczy się wgapić w powietrze
- i słychać ten chrzęst, piski)
oczy są pełne elektryczności, z ekranów komórek
i komputerów płynie wysokonakładowy prąd
 
sejf pełen śmieci, jeśli mamy cokolwiek wartościowego
- są to wyłącznie zakłócenia
 
prosimy nie regulować - napis tej treści 
- na wywieszce, zamiast korali
 
w sąsiedniej wsi urodziło się niewidzialne dziecko
dziś ma już konta na wszelkich możliwych
portalach społecznościowych
 
matka chciała nazwać go Florian
ale wyśmiali
że brzydko, staroświecko
że imię niemodne i po wpisaniu w wyszukiwarkę
- zero wyników
 
no dobra, przyznaję - zmyśliłem tę historyjkę
tu nikt nie przyjdzie na świat
zakazano
 
patrz, głupi, patrz - nawet chwasty schną
- śpiewam nie odrywając wzroku od czarnego ekranu
rozumiem ukryty przekaz


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 september 2017

Albinoscencja

 
Una cosa sola mi sciupa la morte:
sarei dovuto morire
prima di procreare.
          Salvatore Toma
 
groteska: msza żałobna odprawiona na komisariacie
gdzie zakatowano ostatniego opozycjonistę
tej części globu (mógł się nie wychylać
to oczywiste!
byłoby jednego bohatera mniej)
 
w piwnicy wciąż wiszą kaesowcy
którzy nie załapali się na amnestię
 
pada amen i rozchodzimy się w zadumie
uśmiechy w kącikach ust, ledwie dostrzegalne
 
błyszczą białe włosy. jesteśmy niczym
latarnie świecące czystą solą
- nie bój się, wszystko co złe właśnie wchłonął mur
pozostaje się tylko śmiać - mówię 
kładąc ci głowę na ramieniu
 
chyba uda się rozchodzić strach
przeciąć zbędne liny
 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 september 2017

Intersemiotyka

w szufladzie biurka, pośród setek długopisów
leży, nienadany nikomu innemu 
medal za zasługi dla każdej z ojczyzn
(bez różnicy - jednorazowa, czy nie)
 
ich nazwy kończą się na 'a',
więc każda jest rodzaju żeńskiego
można jednocześnie kochać i zdradzić
 
ale pozostaję wierny, pielęgnuję w sobie
obraz, szklany i opleciony nićmi babiego lata
 
zlepek rojeń
kraina niewymawialna, gdzie możesz
(paradoksalnie, robiąc na złość logice)
wykrzyczeć słońce, namalować symfonię
 
zatopię się tam, póki można
nie spadł pierwszy śnieg


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 september 2017

Nie obstawiać w Lotto

 
9 - 1 - 17 - 33 - 36 - 13
 
po zdekodowaniu okaże się - weduta
miasteczko wielkości truskawki
blokowiska pełne pestek, z których
wyrośnie jedynie ogień
 
nieprawda - cedzisz przez zęby
- to deklaracja nielojalności wobec samego siebie
zobowiązujesz się do nieprzestrzegania bałaganu
to poukładanie wszechśmieci
(zgoda, raz na jakiś czas 
zapominam o magii chaosu
biorę do ręki zmiotkę)
 
czy ukryłem coś więcej w tym banalnym szyfrze?
powieść, chudą jak świat i starą jak szkielet
tytuł- Diableściak
 
na Bliskim Wschodzie trwa kolejna wojna
tragedia za tragedią, niewyobrażalnie cierpienie
a ja przeglądam się w strumyku 
też płonie, tylko nieco ciszej


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 september 2017

Antyfiliacja

mit tubylczy: jestem od prawie zawsze
(nieporuszalność, przesuń o choćby 
centymetr, a będę innym człowiekiem)
przeszłość starła się na proch
pośród meandrów Blaszanej Rzeki
(ma ktoś odpowiednio wielką urnę
by pomieścić te x chwil?)  
 
i zostaję. bo - w sumie - gdzie tu pójść?
telewizor na każdym rogu
pan nadzorca, zbyt poważny
by móc się zaprzyjaźnić
podaje się za krewniaka (uszłoby na upartego
w naszych spojrzeniach 
drzemie podobne, złe zwierzę)
 
rozejrzyj się: wielki 1984
tylko opóźniony o dwa lata
(nie pytaj, kto ciągle przychodzi na świat
i urodzi się na sekundę przed końcem)
 
wiesz, to dobra kraina
jednak, na przekór (charakter autosabotażysty)
składam podanie we właściwym okienku
chcę się odsynowić


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 18 september 2017

Szczątki, asamblaże

I LOVE ZOMO- smalcuję na ulotce. papier pochodzi
z czasów, z których pamiętam jedynie 
zabawki. czarno - białe z resztą
i dwuwymiarowe (misie rzeźne 
że o żołnierzykach z papieru nie wspomnę)
 
słusznie się mija, zawsze do przodu
niekiedy ruchem osła szachowego
(bycie wiecznym Sancho, pomocnikiem 
Wielkiego Nieistnieja - bywa frustrujące)
 
za plecami - krajob - raz: szklanka
krajob - dwa: wypełniona po brzegi płynem
(utopić się w nim? - pytanie na miarę epoki!)
 
zapukaj, a runie dom
grzebiąc coś żywcem



https://www.youtube.com/watch?v=dRCkyU8utd0


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 17 september 2017

Podwielokrotność

 
jesteś mi za mało - mówisz jakby tekstem
parapoetyckim, ocierającym się o muzykę
(przekręcony cytat, słowa niemal 
wypowiedziane przez trupa wierszoklety
partytura pełna pogiętych nut)
 
e tam, nas nigdy dosyć. wie to każdy
z żałosnych religiantów gubiących się 
w gąszczch prawd
(co jedna to śmieszniejsza i bardziej banalna
na przykład ta o świetle
- no wiesz, że jak zamyka się oczy
to gasną mitologie)
 
chciałbym się replikować
przyjść kiedyś jako tłum
 
założyłoby się nieco zabawny kościółek
wyznanko na granicy żartu i obsceny
 
potem byłaby noc, wnikanie pod skórę
ostatni z nas
ze mnie
zamknąłby cię na klucz
nigdy nie wypuścił z domu
białej kapliczki
 
próbowałabyś odtworzyć choć jeden takt
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 15 september 2017

Kultywar

 
jeden jest, przedprototyp
wyhodowany w celowo niesterylnych warunkach
diabłędnik z szaleństwem w oczach
 
podlewano go długo, aż omszał
tęczówki pokryły sie patyną
 
człowiek - miedziany krzew, cały w zieleni
rośnie pod twoim domem
(słonawe owoce, pełne kolców)
 
może lepiej - obłóż śmieciami i podpal
będzie niczym ilustracja 
do bardzo starej książki
 
i tak prędzej czy później uschnie
albo w gałęzie zaplącze się zwierzę
(krew i strzępki futra na korze
- okropny widok)
 
chcesz mieć je na sumieniu?
 


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 15 september 2017

Procesualnie

Ukochanej

prawo jak kamień- za wyrzeczenie się
grozi spotkanko z katem
ostra kartka - przez grdykę
 
więc ufam, nawet ponad miarę
(kropielnica przy wejściu do domu
lampy i kadzidła w każdym pokoju
klucze, świece
- wiem, to grozi popadnięciem w słodką dewocję)
 
chyba nawet cieszy mnie taki stan rzeczy
przecież - za dużo wolności 
- i gubisz się, człowieku, głupiejesz
 
więc muszę wymyślać zakazy
potem twierdzić że nie znam autora 
owych grubych kodeksów
które zalegają na półkach
 
im więcej ograniczeń
tym bardziej oddalam się i zarazem wrastam
kiedyś zrozumiesz
 
nie, nie będzie za późno
 
 


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 7 september 2017

Kinksteria

mojej Ukochanej
 
zróbmy coś przeciwko światu
chów krewniaczy - dwoje twórców złączy się
w liczyby urojone i wybzdurzone, ciągi znaków
wyłączonych spod jurysdykcji logiki
 
uczucie o którym oboje myślimy - to przecież zboczenie
z obranej ścieżki. przez pola, dziurawe szosy
w samo serce lasu. na polanie płonie ognisko
pamiętniki przechodzą do historii
 
bo najważniejsze jest Dziś, równanie zapisane hieroglifami
na płomieniach. bo nie istnieje sztuka
w której nas nie ma
(widzę jedynie szarą maź 
wylewającą się z ekranów, błoto oprawione w ramy)
 
 nie myśl, że to tekst o miłości
raczej o wrastaniu, trudno wyleczalnych rysach
o pokrewieństwie
 
może kiedyś ktoś potraktuje go jako list pożegnalny
albo listę nierealnych życzeń
 
 
https://www.youtube.com/watch?v=bSejaZRvUDQ
 
https://www.youtube.com/watch?v=XFDP0ia4dH0&feature=youtu.be
 


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 23 august 2017

Ekssekracja

 
banalny koniec:
nie będąc dobrym z antyseptyki
umrzeć z powod kieliszka zmętniałego wina
chleba grubości papieru
na którym można napisać list miłosny
lub wyrok 
albo cienkiego jak kartka bulwarówki
(unikaj  - wszystko to powoduje zakażenie!)
 
już widzę stada żałobników
ubranych w róż i błękit
dostojnika przemawiającego podniosłym tonem
iskry z ust, nadpalona broda i włosy
 
następnie komitet problemowy
dokona samorozwiązania. w końcu wszystko co złe 
zostało odmówione i zażegnane
(krzyże zamiast znaków przestankowych)
 
- nie ma się nad czym głowić, debatować
rozejdźcie się, szacowni głupcy
- krzyknie ktoś z piwnicy
albo poziomu niżej
 
odpowie śmiech
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 august 2017

Eliminator slajdów

 
ech, wspominam kosmiczne odyseje
od łóżka do biurka, niekiedy zygzakiem
(spalona żarówka daje o połowę mniej światła
łatwo się zgubić nawet w dobrze znanym miejscu)
 
i widoczne po zmroku
trajektorie naszych myśli
 
niektórych do dziś nie rozsupłałem
przecięły się, gdy rozmawialiśmy, splątały
i wiszą pod sufitem tamtego domu
niczym lep pełen much
kokon w którym drzemie najszczersze z pragnień
to niewymawialne
 
ileż można by z nich zrobić nitek
zalać betonem każdy kilometr, cal
dzielący skórę od skóry
 
i, gdy zerwie się czarny szkwał
założyć uplecioną zbroję 
 
potem nie ruszyć się, ani na milimetr
przeczekać złe jak najbliżej siebie
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 august 2017

Cuckold

 
,,Uważaj: istnieją rzeczy tak oczywiste, że łatwo jest je zapomnieć"
Salvador Elizondo ,,Farabeuf czyli kronika jednej chwili"
 
zdradzić z samym sobą? co najwyżej - słowem
jest cieńsze niż niejeden włos, ma siłę rażenia
porównywalną do wybuchu bomby atomowej 
(krzyk liczony w megatonach)
 
eksporta z domu. w głąb odbicia
wypycham się drżącymi rękami poza nawias
(czysto i przyjemnie w krysztale)
konsekwentnie milczę o sprawach istotnych
uśmiecham się słuchając bzdur
 
od czasu postawienia trafnej diagnozy
(patologiczne jedynactwo, nałóg nieszczerości)
coraz częściej fantazjuję
żeby tak móc ostatecznie się oderwać
i niechby nastała słodka amnezja
 
podobno kiedyś powiedziałem prawdę
prosta, aż do bólu trzeźwa historia, którą
można by streścić przy pomocy trzech symboli:
 
- paw pijący z kałuży
- egotyk który nie dostrzegł
że dawno temu stał się psem
- stos pergaminów i butelka nafty
 
nie, jednak nigdy tego nie mówiłem


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 august 2017

Lemniskata

 
ranek. właśnie odnalazłem w sobie wieczność
nie było trudno, to zaledwie myśl o ucieczce
szkatułka pełna lekarstw, kałamarz
 
dla innych - pewnie mniej niż rupiecie
ot - strzępki gwiazd kwarkowych
 
a ja w końcu poznałem Składniki
teraz wystarczy dobrać odpowiednie proporcje
i można bawić się w nieskończoność
hałturzyć przed ludem pracującym miast i wsi
udając błazna i proroka w jednym
 
w razie niepowodzenia - najwyżej skończę 
jako grudka gorącej ziemi
pod twoją powieką
obraz nie do zapomnienia
 
co lepsze?
 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 august 2017

Plantacja chwastów

 
przekaz z orbity cmentarnej
- ze słów na ś dozwolone jest jedynie
światło
wszystkie inne - i narażę się
na posądzenie o bycie emo, gotem
wiek wczesnolicealny
 
jako jedyna dostrzegasz, że Vantablack
to jedynie kamuflaż, wewnątrz
jestem pełen pastelowych barw
 
mam pewność - wiosną w ogrodzie
wyrośnie  tylko perz, osty, plastik
tak ma być
 
jestem czarnym kwiatkiem okrążającym Ziemię
gdy spadnę - nastąpi kataklizm


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 august 2017

Erodowani

szepczę ci wierszodie, na końcu każdego słowa
- ziarno. przez chwilę możemy zobaczyć  
jak niewyrosłe jeszcze drzewo 
zmienia się stempel 
- co za dziworód! - zniesmaczona kręcisz głową
 
rozrzewniam się 
ostatni raz płakałem oglądając filmik w internecie
- samochód pożerany przez zgniatarkę
 
jako były student linguahumanizmu
(nie podszedłem do egzaminów końcowych)
wiem, że rzeczy to też ludzie, tylko opisani 
w innym języku. twórca pozostawił
mało czytelny klucz 
(może ty złamiesz szyfr?)
 
niedługo wiatr wyrwie skały z korzeniami
tak musi być - powtarzam przyciskając
do piersi szklaną kulę 
 
poezja mutuje. jesteś puentą tekściny
pod tytułem Wszechrzecz
(ledwie dwa słowa
resztę spłukały kwaśne deszcze)
 
ktoś dzwoni. pewnie znowu z prośbą
o podanie dokładnej lokalizacji
 
nic z tego. to nasz las
tylko nasz
wywróż, jeśli masz odwagę - powiem


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 5 august 2017

Astroturfing

mów, zniesiono gryf tajności
więc - ty i tamten
oddzieleni barierą kynologiczną
(cienka jak papier na którym drukuje się pieniądze)
rasy alternatywne, dziś nie dociec
który z was był bardziej człowiekiem
 
śmiało, nie bój się
wiem - pierwszy uderzył
 
skakaliście sobie do gardeł
niewidzialni suflerzy szeptali zza pleców
że mocniej, czerwień ma bryzgać
(walka niejako z odbiciem
groźna zabawa na granicy autokanibalizmu)
 
żałujesz? niepotrzebnie
on też w zasadzie był makietą
pochowali biedaka w papierowym lesie
niedługo na mogile wyrośnie trawa z plastiku
 
dobrze, że rozszarpałeś
ale nie rozpowiadaj. niech trwa wojenka
niektóre słowa będą niczym Dim Mak
jeden dotyk - chwalisz
kolejny - sprowadzasz śmierć


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 5 august 2017

Antywyznanie

 
zgoda, za mało udaję. można przyznać 
bez bicia. nawet na po kielichu
średnio zdołam się przymusić. słaby ze mnie
aktor, skóra zbyt twarda 
- widzisz stos pogiętych gwoździ?
 
uparłeś się, płacisz wiele więcej niż inni
(pielgrzymki namolnych szarlatanów - odkąd pamiętam)
zatem umowa stoi - od dziś do niedzieli
będę wbity w ścianę
 
przegoni się paru świątkarzy z pozłacanymi dłutami 
(nie oddadzą swych rzeźb 
nawet za kilogram jednogroszówek
każdy pragnie jedynie podziwu!)
posymuluje ból
 
tylko w zasadzie - po co?
przecież mam setki wiar. tu, zamknięte w pudełeczku
(pandoryzator? e, głupia nazwa)
Gram - dodatnie organizmy
sine niczym dynks
 
otwórz pewnej nocy
nie ma się czego bać
(powszechne kłamstwo)


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 august 2017

Deeksploracja

szkoła tworzenia mitów, wyjątkowo drogie 
pióro (dałby bóg - oby wiecznie) kreśli nasze
życiorysy. nie ustrzeżesz się
 
retweety z martwych kont, coraz więcej
gatunków zostaje raz na zawsze wylogowanych
odpowiedzi na niezadane pytania
snują się jak dym. ty też rozmawiasz
z duchami (jestem jednym z nich
przypominam brata
albo jednego ze zmarłych przyjaciół 
- zależy od pory dnia)
 
aż wreszcie - krzepnięcie, po raz ostatni
budzimy się w wielkiej za(m)rażalni
już nie trzeba się tłumaczyć
(jeszcze jeden post
i zostaniesz zablokowany, wirus wyżre
ci osobowość
- dane nie do odzyskania)
 
i wszystko jest ze szkła
pejzaż przekłuty rysikiem
zdaliśmy do następnej klasy


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 july 2017

Czarne segregatory

treści szybkozbywalne - na cienkich kartkach
bibuła szybko płonie
nie zdążysz się obejrzeć - i człowiek
cofa się do poprzedniego stadium - prochu
(zoologowie gadają, że jest ono najlepsze
- żadnych zmartwień)
 
kąśliwości, po przeczytaniu których 
na skórze zostają głębokie ślady
 
i jeszcze moje CV, papier twardy jak beton
(zgodnie z prawem Poego - nie można go 
odróżnić od żartu zamienionego w kamień)
 
spal to archiwum
chcę być nie do zapisania
(prowolnościowy ekstremizm - a co!)
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 25 july 2017

Flatter

dwa zrośnięte patyki trzepoczą w sercu
ale pomyli się ten, kto widząc je
krzyknie: krzyż!
 
a gdyby tak - w wódkę, aż przestaną drżeć
(nadzwyczajne obostrzenie kary)?
 
zły pomysł, to - to gotowe zmutować
- i co pocznę z symbolem
przez rzesze ludzi uważanym 
za najświętszy ze świętych?
 
lepiej czekać aż spróchnieje
proszek zacznie świecić w ciemnościach
znajomi powiedzą o mnie: pełen uczuć
 
nawet ty nie dostrzeżesz
że to początek końca


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 23 july 2017

Neoplazma

trójkrzyk
 
fragment osobliwej tkanki
dotykam ostrożnie
(dłoń w rękawiczce, na wszelki wypadek)
 
formuje się postać
i mówię jej po imieniu: pustka
 
***
strach przed samotnością? skądże!
najwyżej zmienię się w skałę
ktoś uzna za pomnik przyrody
piękna perspektywa
 
***
martwy ciąg: podrywam dotąd bezwładne
ciało. jeszcze jesteśmy razem, kochana
lecz już - strach
na który ciężko znaleźć odtrutkę


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 23 july 2017

Rozkradnę

jedno z cięższych więzień w regionie
przygodni intelektualiści, mądrzy od niechcenia
zasiedlają stumetrowe cele
 
wielokrotna ekspozycja: każdy patrzy na siebie
na drugie i trzecie odbicie
(pozostałe pięć - wmurowano w ściany
nie ma szans, by uciekły)
 
a ja, prostaczek z zaostrzonym piórem w ręku 
idę śpiewając hymn bez słów
mijam spękane mury
 
do pełni wolności brakuje tylko
popełnionego przestępstwa
może być niepoważne
wtedy twarz mi zszarzeje, będzie jak głaz
 
i stoczę się w przepaść
dolinę pełną kwiatów
 
przyjdzie dzień, że znajdziesz mnie 
leżącego
może dostanę rozgrzeszenie


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 july 2017

Wymuszka

 
krąży o tym powszechnie znana plotka
wprawieni w piśmie poliszynele
mielą ozorami. wirują skrzydła wiatraków
(walczyć z obmową? wtedy przybierze rozmiary
średniogabarytowego smoka 
pozwól więc, by pozostała ćmą) 
 
jedynie ja znam prawdę
tę najczystszą, bez skaz, ani doklejonych obrazów
wieczorami przypomina szary owoc 
(leży głęboko. nie odkopuj)
 
a gdy zamilkną hałastry
wyszepczę najciszej, jak tylko się da
że to wszystko jednak prawda
 
coś wtopi się w płomyk świecy
potem, być może, stracę mowę 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Barwy ukryte, Krótki wiersz o miłości, Oduracja, Fonogram, Etalaż, Feston, Drobić, Pangea proxima, Bezklas, Petroglify, Prefiguracja, Disjecta membra, Do strachliwych świat należy, Pato, Mursz, Anoksybiont, Eleusa, Obryw, Przezmysł. Klechda staropolska., Narkozy, Zwalcz mnie, Huncwoteria, Pajęczynki, źródełko, Nieujrzanka, Latentny, Chlornament, Inkrustacje, Wniebogłosek, Toksynowiec, Bajka o skalaniu, Dysgeniczni, Eskapizm, Przyjmij się, Krystalicznie. Albo ostrzej., Amorfia, Egzorta, Mistagogia, Zbieranie pyłu, Milionsierdzie, Wielowadzie, Ekskryptyda. Albo nie., Demarkacja, Uwierzytelnić, Papierowe dzieci, Prozemat, Decentrycznie, Handlarka roszczeń, Defenestranci, Blanknot, Cytofag, Anarchiada, Kladogram, Okładki zastępcze, Dawnogrzesznica, Pointylizm, Impertygen, Antyfonarz, Eschatopatia, Amartiotrofizm, Rozludnienie, Współsprawca, Rozchwyt, Wykroina, Determinant, Abisomental, Korelat, Nauczyciel snu, Katoptromantyk, Polifiletyzm, Apatryda, Rekwizycja, Judź, Teatrzyk udziwnień, Rosa naftowa, Ranielica, Diamentonizm, Strumieniowanie, Albinoscencja, Intersemiotyka, Nie obstawiać w Lotto, Antyfiliacja, Szczątki, asamblaże, Podwielokrotność, Kultywar, Procesualnie, Kinksteria, Ekssekracja, Eliminator slajdów, Cuckold, Lemniskata, Plantacja chwastów, Erodowani, Astroturfing, Antywyznanie, Deeksploracja, Czarne segregatory, Flatter, Neoplazma, Rozkradnę, Wymuszka, Uszebti, Setlista, BIOSy, Biblioklazm, Dyshymenium, Magnituda, Zastępujesz, Beneficjentka, Pieniężenie, Z wbudowaną, Detencja, Zrywanie parkietu, Docenzurować!, Współdysonans, Attentyzm, Oksydan, Wzór do prześladowania, Odrzuć połączenie, Znak próbny, Stany nieneutralne, Sen polifazowy, Fejsualizm, Przydrożnie, Głowizna, Strona przeglądowa, Dobarwianie, Intersygnał, Lot godowy, Protip, Probólowo, Epizootia, Znacznik. Wiersz półdestrukcyjny, Eklezjogenna, Urągowisko, Hipergamia, Anatomie, Przecinka, Tryptyk nowomiejski III., Tryptyk nowomiejski II., Tryptyk nowomiejski I, Horror feminae, Ekshalator, Kundys, Dunya, Mikrobiom, Radiacja, Mesith, Zrywanie się do lotu, Półsymbioza, Manananggal,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1