Florian Konrad

Florian Konrad, 25 june 2018

Barwy ukryte

mawiają: śmieć to zdrowie
im gęstsze powietrze, tym lżej się oddycha

zdejmujemy więc maski przeciwgazowe
i naprzód, w piękny, czarno-beżowy świat
(nie trzeba zamykać domu
teraz wszystko jest tańsze, niż kurz) 

las - prawie taki, jak wcześniej:
sadza na liściach, lepkie żyłki pokrywające
korę. w oczodołach zwierzęcych czaszek
- butelki po prosecco

trzymamy się za ręce. mam wrażenie
że w głębi nas rosną jaskinie 
zamieszkane przez oświeconych 
neandertalczyków. siedzą przy ogniskach
w których dopala się czysta czerwień

życiodajny sok cieknie po brodach praojców

mam ochotę wbić ci słomkę w szyję
dochłeptać się do Esencji
pozwolisz? - patrzę błagalnie
w foliowe oczy

nie umiem znaleźć w nich odpowiedzi


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 24 june 2018

Krótki wiersz o miłości

mojej Dziewczynie

jeśli śmierć jest nośnikiem
podobnie jak dyskietka
czy kaseta magnetofonowa, to
czy istnieje ktoś zdolny odczytać
zapisane na niej dane?

co się tam znajduje?
śpiew rajskich pawi
miasta dotknięte pustynnieniem
ludzie zaklęci w chmury?

pomyśl, kochanie


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 june 2018

Oduracja

jeden z przejawów wszechwariactwa:
cyferblaty obracające się wokół 
nieruchomej wskazówki
czas na smyczy

kolejny: wierszokleta, który wynalazł ból i ogień
nie minął moment, jak jego owoce 
zostały stłumione. ktoś uśmierzył płomienie 
(chuligan!)

pozostały frazy, czarne i możliwe do deklamowania 
wyłącznie z przesadnym patosem, sztucznie
jakby na szkolnej akademii z okazji jedenastego
listopada strofowało się nieposłuszną rzecz
(zegarek marki pobieda działa mimo to)

jest noc. stoję na brzegu sadzawki
bakelitowy język pęka. jeszcze chwila
i wykrzyczę żar. utonie z sykiem

jutro będzie blade, niemal przezroczyste 
święto. urodziny psa
którego właśnie pochowałem
(zakopywanie wierności -  obowiązek)
pochód z płowiejącymi flagami

przejdziemy w milczeniu od placu imienia Teraz
aż do ronda bez nazwy
by dreptać w kółko, zgłupieć od monotonii

to, w pewnym sensie, będzie zdrada
nie mogę się doczekać


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 20 june 2018

Fonogram

nie chciałbym popaść w pasję. po co
zbierać znaczki z bezbarwnymi wizjami
(oderwane z kopert, do których włożono 
prośby o ułaskawienie)

albo etykiety z pudełek po zapałkach
(znacie bajkę o szalonym filumeniście
który podpalił las, kilka bibliotek?)?

lepiej siedzieć cicho wewnątrz białej ściany
kłócić się bezgłośnie z samą sobą
(płeć - przejściowa, dziś jestem kolią 
na szyi najprzystojniejszego mężczyzny
jutro, na szczęście, stracę blask)

niech innym przypada w udziale
bycie rejestratorem. ciągle rwę taśmy-matki
kuzynów
kopie zapasowe - też w strzępy

czasami cisza trwa zbyt długo
wtedy krzyczysz mi do ucha:
Raj!

i zaraz pojmuję: to pierwszy okaz kolekcji
kolec w gablotce


https://www.youtube.com/watch?v=U0YP9aJ_1TQ


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 june 2018

Etalaż

czeka nas jedynie światło i mrok
(kto ma pewność, co dziś wypadnie?)
żadnych kolorów pośrednich
 
otwiera się małe i puste niebo
na drodze, którą idziemy - rozbite szkła
i przeglądające się w nich lśniące ptaszory
 
błąkają się w sobie
(zobacz, kochanie, jak pięknie określiłem
wewnętrzne rozdarcie
szykuje się literacki Nobel, jak nic!)
 
klimat jak w filmie z Brandonem Lee:
(kto strzela celniej – ty czy ja?)
ścieżyna pełna rozbitych butelek
przytulona para
(kapłanka i chłopiec wierniejszy od psa)
scala się w plastikowe serduszko
niepalny kwiat
 
przywiązania zwierzęcia nie da się kupić
- mówię z uśmiechem mrużąc oczy
 
słońce jeszcze długo nie zajdzie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 17 june 2018

Feston

mam ochotę robić florkolaże z tragedii: 
ponaklejać zdjęcia na elewację. nic dobrego:
łańcuchy znikające w dołach wraz z psami
błyszczące budy świeżo opuszczone przez 
lokatorów, których skrył niegościnny piasek

i inne horrenda, współbrzmiące z zaciekami białej
farby, tworzące jeden, szorstki i niezgrabny
rytm - soku, który tętni w kwiatowej łodydze
strużki piwa wędrującej w górę wewnątrz słomki

dziecko, które miało wyrosnąć ze mnie
ciągle znajduje się wewnątrz. podarło
bilet na samolot z mchu

nie chce lecieć w świat, mierzyć go
ekierką i kalkulatorem, zapisywać liczby na dłoniach
by po ledwie minucie- zmazywać śliną

tu jest mu  dobrze. ma wielu przyjaciół
leżą równie płytko, dotykają dłońmi. łapami.
kilka ogniw wrosło każdemu w kark

kto by opuszczał jasny, pulsujący domek?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 16 june 2018

Drobić

jeśli kiedykolwiek uznam: już nie da się mniej
włączę radio, tylko tyle
to z odłamanym końcem anteny
(mam kilka odbiorników - krezus!)
ustawię na program drugi

opery, koncerty skrzypcowe
przebijające się przez szum
(do enklawy, jaką stanowi mój pokój
a wiesz, że czasami nazywam go
osobnym państwem, interiorem
uważam za dziurkę wypaloną na mapie wsi

słabo docierają jakiekolwiek fale. jak widać
poustawiane przez zazdrosnych sąsiadów
zagłuszarki pracują na pełnych obrotach)
- przyjemny charkot

ledwie będzie słychać moje nerwowe kroczki
po ścianach, żyrandolu, regale ze świętą makulaturą
wreszcie: poza ostatni nawias, który zaraz postawię

()
ładny, nieprawda? czyste, nierodne pole
działka budowlana, na której
kiedyś był indiański cmentarz
kłębowisko przesądów, z których wypada się
tylko śmiać. tak głośno, aż porwie się membrana


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 june 2018

Pangea proxima

trwa czas zrastania. bo tak mu nakazuję
(niedoklęty sadopoeta, którego wiersze
znają wszyscy palacze okolicznych kotłowni
potrafi przełamać garść ziemi
i ponownie złączyć)

jeszcze niedawno
myślałem, że się nie spełnisz
splotę sobie z wersów gustowną pętelkę
i fru - pod sufit, gonić cienie
udawać chmarę ciem tańcujących krzywo
dookoła świetlówki

wciąż mamy motyle pod żebrami
dzienne
rozmnażają się, skrzydlate łobuzy, chyba
przez pączkowanie

każdy - zdolny udźwignąć kontynent
jednocześnie - kruchy jak hipoteza
którą mogłoby obalić nawet dziecko żyjące 
w dziesiątym wieku przed naszą erą
tym samym - niszcząc ten w sumie zabawny kicz
wierszyk o desperacie 
odratowanym przez miłość

chroba jasna, jak można 
podjąć próbę samobójczą
jeśli nie zaczęło się jeszcze żyć?
- pyta mnie podmiot liryczny

dowiedz się u jednego z zasklepowych mędrców
albo na dworcu
tam są cuda, legendy i niejedna filozofia
ja jestem tylko prostym chłopakiem 
od wyrywania skrzydeł


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 12 june 2018

Bezklas

(...) zapragnąłem połknąć samego siebie, ustami szeroko rozwartymi  tuż nad moją głową, tak, abym mógł wchłonąć całe swe ciało, a następnie świat, i żeby pozostała z tego wszystkiego tylko kula przetrawionej materii, stopniowo zanikająca: w ten oto sposób widzę koniec świata."


Jean Genet "Matka Boska Kwietna" przeł. Krzysztof Zabłocki


od dziś jestem polityką. całą.
każdym posłem i senatorem
ministrowie - to też ja
i oczywiście - prezydent

co to oznacza? że zaraz będzie wesoło:
jak najszybsza nuklearyzacja
powołanie Komisji do Spraw Zwalczania Uchodźców
utworzenie Ministerstwa Promocji Terroryzmu

lecz mam przeczucie, że
gdy cały kraj zacznie błyszczeć i wirować
jak wielka, narkotyczna dyskoteka ze szkła
kalejdoskop pełen twarzy, diamentowych 
szpilek, czerwonych sześcianów nieco tylko 
mniejszych od szaf

wszystko, co znamy stanie się
dragowiskiem
ślepą ważką pikującą w przepaść

dosłownie na chwilę przed implozją
wessaniem się wszystkiego w jedną 
hiperciężką kropkę, jaką planuję postawić
na końcu traktatu o wszechrzeczy

przyjdziesz, obejmiesz mnie
i usłyszę: "nie pisz tego"


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 12 june 2018

Petroglify

dochodzi piąta. ku rozczarowaniu
(łamane na rozpacz. nie przesadzam - do tego stopnia
paskudnie się czuję!)
sen nie wyciągnął ze mnie odurzenia

w małych, sparzonych myślach
chodzę po cmentarzach, gdzie spoczywają
wszystkie zabite przeze  mnie owady

czytam "Wigilię w nieprzytomnym mieście"
(czy ktokolwiek napisze książkę o równie 
bzdurnym tytule?)

ech, chciałbym być wyrytym z tobą
na jednej skale
stać się wyżłobieniami, garścią rys

sama widzisz: bez ciebie rozpływam się 
myśl to błoto, z którego co prawda
można ulepić człowieka, ale nie ożyje
nawet, jeśli stado stwórców
wdmucha mu w pierś całe litry wiatru

szczerze?
ten wiersz stworzyłem pismem automatycznym
ciągle nie w pełni wróciła świadomość
wciąż słyszę dźwięk rozgniatanych mikroserc


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 6 june 2018

Prefiguracja

jestem zapowiadanym kłamcą, 
szalbierzem wywieszczonym 
przez wioskowych nawiedzeńców 
(przesadna samokrytyka?)

ludzi tego pokroju cechuje czerń
(czy może być równie jałowy kolor?)
znacznie utrudnione zdolności adaptacyjne

poglądy - zależne od pogody
niekiedy z jadalnego złota, częściej jednak
- miękkie i półdojrzałe

po co się łudzić? lepszy nie będę
kłamie mi się co drugie zdanie
kradnę klucze od dawno rozebranych budynków
włamuję się. w pokojach
zbudowanych z ciężkiego powietrza
mających ściany z dymu
mieszkam ja prawdziwy: piaskowy demon.

codziennie wbijam mu nóż w gardło
mimo to - nie chce zamilknąć
charczy coś o przebaczeniu
wiośnie i wierności

chyba pogłośnię radio, by go zagłuszyć


https://www.youtube.com/watch?v=U0YP9aJ_1TQ


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 june 2018

Disjecta membra

na kawałki mnie, szybko!
i do pudeł, w koperty. każdy władca 
zamorskiego kraju musi otrzymać fragment
(dałby Bóg, bym nie zaczął się rozkładać
w czasie transportu!)

ćwiartuj, kochanie
rwij frazy, myśli, szybkolotne idee
(codziennie miałem po dziesięć tysięcy
zapatrywań na kwestie najrozmaitsze
od polityki wewnętrznej Suazi, po poglądy odnośnie 
wycinki białowieskiej puszczy
znałem się nawet na uprawie 
nieistniejących gatunków roślin) 

to co zostanie, nierozbieralne mechanizmy
wystrzel w kosmos. może za kilka pokoleń
gdy wypalą się wszystkie znane gwiazdy
(światy to beztlenowa zwierzyna, pamiętaj!)
znajdzie je jakiś pocieszny kosmita
złoży nowego człowieka
o mojej twarzy

albo wyjdzie mu stuletni, głuchy asceta
z tułowiem lwa i orlimi skrzydłami
więc też ktoś podobny do mnie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 3 june 2018

Do strachliwych świat należy

sen, a w nim oczy, usta i okno
(ciężki obraz, pożyczony na wieczne oddanie
z książki nieznanego autora)

utknąłem w  muzeum przestrzeni publicznej
pomiędzy takimi eksponatami 
jak kosze na śmieci, ławki
zabytkowe krawężniki i gazowe latarnie
nie wiem, jak się wydostać

drzwi na których wywieszka 
czerwonymi literami dość groźnie głosi
wstęp wyłącznie dla nieupoważnionych
- ciągle zamknięte

jetem niczym sejf mieszczący sobie
worki kurzu, manuskrypty pomylonych prorokiń
lekarstwa na porost słów
(szczypta wystarczy, by ze zwykłego nie
wyrosła legenda)

jedynie ty znasz szyfr
bój się otworzyć, proszę
łyżeczka zbyt silnego światła
- i wszystko poza kurzem się rozpadnie

tylko on jest wieczny
to ziemia, z której wyrasta nudna, biała plansza
drzewo nie rodzące owoców
to mit, z którego nie warto się budzić


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 2 june 2018

Pato

"A tam się zaczęło, tam fermentowało 
Głębiej niż sięga utoczone słowo. "
Czesław Miłosz Traktat Poetycki.


wyobrażam sobie chwilę końca
obrócone w proch arcybiskupstwa 
złego smaku, gdzie rozdęci pychą pupruraci
chłeptali języki ognia próbując się porozumieć 
z Większym i Trwalszym (każdej nocy 
krzyczę przez sen: już teraz zamknijcie się 
w garści piasku
albo dajcie się rozsypać
won - na cztery wiatry)


słychać fanfary. oto skończył się głazen
nosiciel głowy trudnej do skruszenia
wraz z nim - poglądy i teledyski
fatamorgany w łupince orzecha
kosmos na skorupie ślepego żółwia 
(gdzie to wszystko dryfuje?)


ostatecznie umarł mit, w który i tak 
mało kto wierzył
nawet ci, którzy wydostali się poza świat
przepłynęli wpław niekończący się ocean
często - kilka razy
z biegiem czasu stawali się ateistami


śni mi się synek. mało podobny do mnie
za bardzo pewny siebie
znudziło mu się bycie człekokształtnym
wynaturzył się, prześlizgnął cichaczem
pomiędzy ogniwami łańcucha ewolucji


ichtys
kompletny degenerat


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 31 may 2018

Mursz

widziane podaczas niedawnej przejażdżki:
klocek z lat siedemdziesiątych, nieotynkowany
pomiędzy okienkami strychu -  dziura na bozię
zamiast figurki Niepokalanej- jaskółcze gniazdo.

i jeszcze ten 
smętnie dyndający kabel
(w założeniu Zawsze Dziewica 
miała być podświetlana)

krótko mówiąc: obraz nędzy
tak wielkiej, że nie ma miejsca na rozpacz

już wiesz, co chcę powiedzieć?
kilka zdań o nieopierzonych dzieciach
dorastających w miejscu, gdzie miało stać
ceramiczne bóstwo 
bajkę o triumfie natury, cudzie narodzin
oddechu i krwi 

szkoda, że mój dom nie ma 
takiej swego rodzaju dziupli w suporeksie

postawiłbym tam plastikowego diabełka
by mnie strzegł  

każdego wieczoru wychodziłbym na schody
posłuchać, jak delikatnie i miarowo
bije pustka, którą ma zamiast serca


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 29 may 2018

Anoksybiont

zamieszkaj ze mną na nieostrym zdjęciu
wtopimy się tak głęboko w papier
że nikt nie odróżni nas od osób
które są tam dobre półtora wieku 
(mętni melonikarze gapią się 
na Afrodity von Tesse
ślina kapie z  wąsisk)

nie trzeba będzie oddychać, martwić się 
o niezapłacone rachunki, posiany gdzieś 
potrfel z połową zapomogi

zbuduje się wieś, nada jej zabawną nazwę
Mroczywadło, albo Jasnosmuże
(chyba się nie obrazicie, przyszli autochtoni?)
sklecone z byle czego, rozmazane chałupki
zaludnią nasi przyszli mordercy

no uśmiechnij się, już niedługo
nastanie karnawał w rytmie sepii
w kolorze tarantellli
dobrosąsiedzke zbrodnie

nie ma się czego bać. chodź, zaczyna się
burleska bez końca


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 28 may 2018

Eleusa

fantazjuję, że przytulasz policzek 
i nadchodzi świt, wylewa się z niebieskich mis
ceramicznych kubków w grochy

wiesz, odkąd jesteśmy razem
staram się być prawie dobry
objawia się to w kuriozalny sposób
mój pies umiera, a ja nie mam serca 
go dobić
(zabrzmiało jak nieśmieszny dowcip z Familiady)

to okrutny rok, najgorszy od śmierci matki
zwierzę nie dające się oswoić
sen schlanego pesymisty

poza tobą - radioaktywna pustynia pełna
świeżo spadłych satelitów
(chyba sam nie rozumiem tej metafory)

ostatnio dla żartu napisałem:
"poszatkuj miłością
a każdy kawałek mego ciała
ułoży się w serduszko"
(pół litra grafomanii, akr emfazy, ale szczera prawda)

łopata stoi oparta o garaż
psia kostucha szykuje kosę z porcelany
a ja chciałem stworzyć wiersz miłosny
zobacz, co wyszło
mowa przedpogrzebowa dla przyjaciela
list do ostatniej kobiety
(nie ma innych poza tobą
istnieją jedynie kukły o w starych pończochach 
udających głowy, atrapy wypchane zbutwiałą słomą)

zaraz ktoś powie "amen"


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 26 may 2018

Obryw

bajka dla grzecznych
 
"fragmentaryczne gwarancje spisane hebefreniczną stenotypią"
William S. Burroughs - "Nagi lunch"
 
klik! - i wali ci się na kark
niebo wraz z przyległościami
ISS roztrzaskuje się o lewe ucho
 
stoisz oszołomiony, a martwi astronauci 
skapują z twoich rzęs
teleskop Hubble'a zsuwa się po krzywiźnie
nosa i pada pod nogi
wygląda jak napruty skoczek narciarski
który właśnie stracił życie w walce z grawitacją
albo jak ptak odstrzelony z wiatrówki
 
- co to, tatusiu? - pierworodny pokazuje palcem
smoliste, gryzące chmury
- nimbek. widzisz? - jestem prawie święty
tak wiele mam problemów
a najgorętsza z gwiazd 
ciągle nie rozłupała mi czaszki
wisi nad głową i kopci
 
masz żyletkę odetnij
po co czekać?
 


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 24 may 2018

Przezmysł. Klechda staropolska.


Zatopię w sobie wszystkie miłosne frazy świata 
te odrodzą się  w  pokruszonych kryształach
Ewa Kosim


nie mogę od ciebie odejść
chyba, że w śmierć
- napisało się na różowej kartce
(jedno z najszczerszych wyznań!)


zaraz zlecieli się dobroradcy
zaczęli ubliżać od grafomanów


garść motyli, ciskanie sercami w gwiazdy
 - powiedziałem bez przekonania
źli ludzie pochwalili


załamany wziąłem ostrą nić i odpiłowałem sobie język
milczy się pięknie, wielokolorowo


nadal mnie kochasz
 

 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 22 may 2018

Narkozy

budzę się w południe z dziwnym uczuciem
nie kac, ani deprecha
robal o zielonej mordzie - tak to widzę
(w co przeistoczy się larwa? 
w szklanego motyla?)
 
odnoszę wrażenie, że życie to nienaprawialny
bubel, coś jak rower ulepiony z masła
w dodatku o betonowych oponach
 
jak nim pojechać do najbliższej krainy bajek?
 
wieczorem wraca humor. dzieci za oknem
usypują kopce. architektura funeralna: 
pod piachem rozciąga się sieć korytarzy
są tam sale operacyjne, balowe
nawet jedna, przytulna salka tortur
istne miasto, które istnieje wstecz
 
myślę o tym, co nietknięte, skazane na ciemność
przywołuję w pamięci twarze, miejsca
 
zwierzątko drzemie otoczone kokonem
ciekawe, co z niego wyjdzie
 
 
Florian Konrad, Ukochana
2018


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 21 may 2018

Zwalcz mnie

bajka o przegranej
 
powszechne spadanie
o dach tłuką ptaki i głupcy, którzy
chcieli naśladować Ikara (nie używaj
błota zamiast wosku! - radzili starsi)
 
przytulamy się. bam! bam! bam!
- śmierć schodzi z cokołu, zmywa z twarzy
makijaż. i jest zwyczajna, jak ty, ja, nasz kot
 
nagle - jest jutro. idziemy pozwiedzać muzeum ego
(nie powinno się otwierać podobnych placówek)
 
proszę się nie bawić w pleśń, ani wiatr
- przestrzega asteniczny ochroniarz
- to grozi wycięciem poglądów, powoduje szkorbut
 
- chodź się poniewierać 
- powiem ci z szelmowskim uśmiechem
za dwa, góra - siedem dni
i wrzucisz niedolepione skrzydła w przepaść
aby nie lecieć
 
znielubisz


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 21 may 2018

Huncwoteria

są we mnie
mali i ze złymi błyskami w oczach
 
wyrastają z nabytej w szkole wiedzy
mitów, pierwszokomunijnych garniturków
 
przeklęci pożeracze powietrza
cienie na widokówce wysłanej z kraju
do którego nie chciało mi się jechać
 
ich imiona ciężko wymówić
zaczynają się od spacji
dalej - spółgłoski szczelinowe, fragmenty sylab
zresztą - komu to potrzebne
lepiej nie znać do końca
albo pominąć milczeniem
 
niedługo pójdą sobie 
(precz - chcę wyszeptać) 
w rozpadlinie zakwitnie piach
 
pozbieraj wyschnięte na wiór, kruche rośliny
- i do pieca


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 may 2018

Pajęczynki, źródełko

niech ci się śni Bruno
piszący cynamonowe sklepsydry
egzaltacja w pudełku po kawie, prosta i bez kolców
codzienna liryka. mów przez noc
 
a w kubku z napisem Najlepszy tata na świecie
jaki widziałem podczas ubiegłotygodniowego 
wypadu na cmentarz
wykiełkuje trawka. nie trzeba myśleć o dziecku
stawiającym ową pamiątkę na płycie
 
może w głębi, na księżycu pożyczonym z legendy
mężczyzna słucha dość banalnej melodii
wcześniej nie zwróciłby uwagi
dziś powtarza każdą zwrotkę
stara się nie kaleczyć nut
 
niech to biegnie, swoim rytmem
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 19 may 2018

Nieujrzanka

 
żyjemy w  dziwnym mieście. tutaj z wyrazów 
kamień, znamię, taniej
da się zbudować mur, albo pojazd
(opisz wrażenia z jazdy
gdy wrócisz do domu
albo roztrzaskaj się, próbując wykrzyczeć)
 
mój kochany powoduje, że rodzą się świty i wieczory
pomiędzy którymi nigdy nie ma dnia
(piękne wynaturzenie!)
 
potem spaja  je z czarnymi ptaszyskami
bije w nich gęsta krew. pełna ziemi
 
bzdura, powiesz. a jednak ktoś 
kto poczuł w dłoniach choć drobinkę światła 
potrafi przebaczyć stojąc nad grobem
(spoczywa w nim tymczasowy bóg 
przegrał z cieniem w karty, za karę 
musiał się usunąć, albo sklecić inny świat
wybrał lepszą ewentualność)
ulepionym ze słów 
w ranie, dla niej, powstanie
 
Florian Konrad, Ukochana
2018
 
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 16 may 2018

Latentny

na pierwszy rzut oka - bez cech
(zabroniono istnieć pod każdą postacią)
 
patrz głębiej - to ptak , który ciągle
się wykluwa. nigdy nie przebije zbyt twardej
skorupy (beton zbrojony stalą damasceńską)
 
postaraj się dostrzec jeszcze więcej, miąższ
ukryty w ostatniej z warstw
 
on, nasz niewidoczniak 
jest zwierzęciem i owocem w jednym
składa się z chmur i bajek, marzeń o podróżach
w nieznane.  to nieodbyty lot pomiędzy gwiazdy
(skrzydła - ciągle bez piór)
 
czasami - to też związek dwojga ludzi, fantastów
zakochanych w sobie do szaleństwa
(nigdy się nie spotkali, żyją na przeciwnych
brzegach cienkiego strumyka
- za daleko, zbyt silny nurt)
 
zamknij oczy, by go posmakować
rozchyl wargi, a ujrzysz


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 14 may 2018

Chlornament

zarys ciała w silnie trującej wodzie 
(zabawa w antyseptykę skończyła się 
wyjątkowo kiepsko: niemal znalazłem się na dnie
bez oznak życia, z sercem ledwie bijącym
w kieszeni dżinsów
ciężko stwierdzić, do kogo pierwotnie należało)
smuga kondensacyjna po kilkuminutowym
locie w dół
 
- wyłaź, bo wyglądasz jak  pieprzony Brian Jones
- wrzeszczy ktoś bardziej przytomny, o mózgu
przyszytym do wnętrza czaszki
 
mój cień patrzy niewidzącym wzrokiem 
wrócić? chyba już nie ma do kogo
nie  sposób na nowo zasiedlić bloku
zrównanego z ziemią
 
więc tak pływam, w wiecznym "z dala"
oderwawszy się od właściwego ja
unoszę się, to znowu tonę
 
bakteria ma się za filozofa
nauczyła się na pamięć treści
wszystkich wodnych książek
zanim te zdążyły wyparować


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 13 may 2018

Inkrustacje

znów opowiadasz mi miejsce
to wiocha zabita biurkami
z wysokości których (stoją na dwudziestometrowych 
postumentach) nie widać szarości
ludzie są niczym kolonie liści
mrówki miecione wiatrem
mówiący piach
 
największa grozę i politowanie budzi soldateska
chłopcy nieodrośli od ziemi (zaraza pełzakowata!)
 
biegają z zaostrzonymi patykami
bawią się w konflikt
zwierzątka, które na swoje nieszczęście 
staną na ich drodze
tracą oczy i krew, zostają pokryte skorupką błota
 
mają wspólną matkę, budrysy
kobietę z głęboko wrośniętym kamieniem
 
próbuje nie być wyrodna
czasem spowiada się za nich
biurwy urzędujące w chmurach
kiwają pobłażliwie głowami
 
na pierwszą komunię każdy chłopiec dostanie 
biały medalik z kości, błyszczącą słomkę
 
gdy złożą wszystkie do kupy - wyjdzie im 
człowiek pokryty strzechą, strach na drapieżne 
ptaki, kukła o twarzy dziewczyny
 
pokochają, choć będzie brzydka, jak noc 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 11 may 2018

Wniebogłosek

 "(...) i dno wtuli nas w siebie jak w kwitnący żagiel bzów"
Jerzy Kamil Weintraub ,,Żonie"



maleńki krzyk, prawie nie powodowany bólem 
(po co wierzyć w nadumieralność 
na tę chorobę? gazety od zeszłego tygodnia 
nie napisały słowa prawdy
telewizja skończyła z wiarygodnością 
dwa ustroje wstecz
owszem, ktoś tam może i cierpi
ale z uśmiechem na ustach) 
rozchodzi się po wsi
 
poznajemy po głosie - uzdrowiciel. 
jeszcze niedawno pysznił się, przechwalał
że jako jedyny jest odporny
wzięło go zaraz po południu
 
uśmiechasz się, bo nie ma już nadziei
zaraz zjawią się ludzie z chustami
świeca zapłonie w ramie
twarzyczka wyrwana z obrazu 
zamknie oczy, jakby z rezygnacją
 
słońce zsuwa się z nieba, wnika w skiby
chleb zaczął smakować ziemią i gliną
dobrze, tak powinno być
 
dzieci czekają na panią
niechby przyszła poudawać śmierć
albo zbawczynię
wydała rozkazy. nienegocjowalne. spełniłyby 
bez ociągania się
 
nikt taki nie nadchodzi. z nieba patrzy
przedwcześnie postarzała kobieta


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 9 may 2018

Toksynowiec

klimat jak z dreszczowca: 
w mózgu marszałka kiełkuje kwiat
(chwilowe ocieplenie stosunków
na linii rząd - protestujący obywatele)
 
ja - tancerz, chromy żebrak z brodą do pasa
niekiedy - podprzeor jednoosobowego zakonu
chodzę zgięty wpół, podpierając się kijem
 
rozrzucam pijane pismo, ulotki nawołujące
do wszczęcia zamieszek
nikt nie słucha krzyku, litery się kruszą
 
na górze - toast za toastem. są wznoszone 
płynem do konserwacji i balsamowania ciał
(jeden kieliszek za dużo - i stajesz się nieśmiertelny!)
 
wiesz, kochanie, co chciałem przekazać 
w tym brzydkim tekście?
łąkę, bezchmurne niebo
bliskość dwojga ciał
 
a wyszedł mi groteskowy horrorek
prawie własny nekrolog
sielankowy, zwęglony kraj
 
nie umiem malować pastelowymi barwami
blakną. malarz z bielmem na oczach
tworzy nam dom bez ścian 
  


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Florian Konrad

Florian Konrad, 8 may 2018

Bajka o skalaniu

zgrzeszyłam. nie podając adresu
(wykonawcy wyroku, siepaczowi z Sądu Ostatecznego
trudniej nas będzie odnaleźć)

porwałam osobowość. i tak jej
wszystkie odmiany - naznaczone tobą
(identyczny zapach skóry, tembr głosu)

gdy spłynęłam rynsztokiem
(no dobrze - to rzeka na wschodzie Polski)
świt bił blaskiem po oczach

a ty nieśmiało tapetowałeś banknotami
nagie ściany (przeterminowany pieniądz tylko do tego
się nadaje). pachniały grzechem
i dotykiem zabłoconych dzieci słońca

ich dłonie, ich serca zrosły się z naszymi

to, co naprawdę istotne
zawsze będzie darmowe


number of comments: 1 | rating: 4 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Barwy ukryte, Krótki wiersz o miłości, Oduracja, Fonogram, Etalaż, Feston, Drobić, Pangea proxima, Bezklas, Petroglify, Prefiguracja, Disjecta membra, Do strachliwych świat należy, Pato, Mursz, Anoksybiont, Eleusa, Obryw, Przezmysł. Klechda staropolska., Narkozy, Zwalcz mnie, Huncwoteria, Pajęczynki, źródełko, Nieujrzanka, Latentny, Chlornament, Inkrustacje, Wniebogłosek, Toksynowiec, Bajka o skalaniu, Dysgeniczni, Eskapizm, Przyjmij się, Krystalicznie. Albo ostrzej., Amorfia, Egzorta, Mistagogia, Zbieranie pyłu, Milionsierdzie, Wielowadzie, Ekskryptyda. Albo nie., Demarkacja, Uwierzytelnić, Papierowe dzieci, Prozemat, Decentrycznie, Handlarka roszczeń, Defenestranci, Blanknot, Cytofag, Anarchiada, Kladogram, Okładki zastępcze, Dawnogrzesznica, Pointylizm, Impertygen, Antyfonarz, Eschatopatia, Amartiotrofizm, Rozludnienie, Współsprawca, Rozchwyt, Wykroina, Determinant, Abisomental, Korelat, Nauczyciel snu, Katoptromantyk, Polifiletyzm, Apatryda, Rekwizycja, Judź, Teatrzyk udziwnień, Rosa naftowa, Ranielica, Diamentonizm, Strumieniowanie, Albinoscencja, Intersemiotyka, Nie obstawiać w Lotto, Antyfiliacja, Szczątki, asamblaże, Podwielokrotność, Kultywar, Procesualnie, Kinksteria, Ekssekracja, Eliminator slajdów, Cuckold, Lemniskata, Plantacja chwastów, Erodowani, Astroturfing, Antywyznanie, Deeksploracja, Czarne segregatory, Flatter, Neoplazma, Rozkradnę, Wymuszka, Uszebti, Setlista, BIOSy, Biblioklazm, Dyshymenium, Magnituda, Zastępujesz, Beneficjentka, Pieniężenie, Z wbudowaną, Detencja, Zrywanie parkietu, Docenzurować!, Współdysonans, Attentyzm, Oksydan, Wzór do prześladowania, Odrzuć połączenie, Znak próbny, Stany nieneutralne, Sen polifazowy, Fejsualizm, Przydrożnie, Głowizna, Strona przeglądowa, Dobarwianie, Intersygnał, Lot godowy, Protip, Probólowo, Epizootia, Znacznik. Wiersz półdestrukcyjny, Eklezjogenna, Urągowisko, Hipergamia, Anatomie, Przecinka, Tryptyk nowomiejski III., Tryptyk nowomiejski II., Tryptyk nowomiejski I, Horror feminae, Ekshalator, Kundys, Dunya, Mikrobiom, Radiacja, Mesith, Zrywanie się do lotu, Półsymbioza, Manananggal,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1