Gabriela Iwińska, 23 czerwca 2012
Odchodzenie wychodzi nam prędko.
Niedopakowana walizka, niepozamykane okna.
Adieu pod rzęsami. To nie pierwszy raz.
Blikości nic nie może oddalić.
Odległość jest tylko silniejszą przyczyną
wyczuwania zapachu w wietrze.
Nic się nie zmieniło.
Uśmiecham się w ten sam sposób.
Tylko podskórnie przeczuwam, że jeszcze we mnie siedzisz.
Gabriela Iwińska, 19 stycznia 2013
Obudziła mnie jak zwykle ta sama pora wstawania,
pora przecierania oczu i trafiania w pantofle,
zmęczonych myszkowaniem po nocy.
Kłaniam się kolejno wszystkim
przedmiotom niezmieniającym położenia,
przedmiotom poruszającym się na rozkaz ręki.
Od zawsze obecni.
Udaje mi się upozorować zapomnienie,
żeby móc im się przyjrzeć.
Czekamy na pierwszą? kawę,
sporządzamy czystość rąk, twarzy,
tworzymy spis treści pozostałych.
Zakładam, że jutro będzie tak samo
z wyjątkiem
mającym nieokreślone, inne cyferki przy innym nazwisku.
Gabriela Iwińska, 22 listopada 2012
mysi kontur
dosyć niska
szyja wyciągnięta ponad ptasie autostrady
nic specjalnego
takie dziewczę ze mnie
w sumie nie brzydkie
więc krytykom względnie mogłabym się spodobać
ale zapomniałam
że trzeba jeszcze umieć odbijać swoje czoło na kartce
Gabriela Iwińska, 18 kwietnia 2011
Czym jestem?
Szronem opiekującym się
zabytkami twojego dotyku.
Byłam kolorem słoneczników,
na które wyglądałeś przez okno.
Jestem latawcem, nieco dziurawym.
Przecież już dawno po zabawie.
Byłam paznokciem do zdarcia,
kiedy trzeba było zeskrobać łzy z kamienia.
Jestem sufitem, kiedy patrzę
i podłogą, kiedy wołam.
Byłam treścią, którą skończyłeś czytać.
Będę wspomnieniem
niedobranej do potrzeb książki.
Gabriela Iwińska, 3 lutego 2013
w hadesie wygasły fajerwerki
przepalił się ogień
kaloryfery są zimne
styksem już płynie wilgoć
Gabriela Iwińska, 28 października 2012
Wysiadła z autobusu.
Na nogach miała sandały,
ale nie omijała kałuż.
Machnęła ręką, a „cholera”
ułożyła się do skoku z ust.
Jednak tylko nieuważna spłynęła,
chowając się w ramieniu zderzanym z jej.
To było siedem lat temu.
Dziś noszę to samo imię, co Gabriela Iwińska.
Gabriela Iwińska, 5 października 2011
Ile napiszę jeszcze wierszy
wcale nie będąc poetą?
Znowu brakuje mi sił aby wspiąć się
ponad cokolwiek.
Kolejną noc w malignie przerzucam do ostatniej.
Jedyna zachowała się szczęśliwa.
Zapalam papierosa, ręce mi drżą.
Nawet już nie umiem się uzależnić.
Ile jeszcze wierszy będzie pierwszymi,
a który napisze się tym właściwym
i splunie na moje usta i przeklnie
"od dziś jesteś poetą"...
Gabriela Iwińska, 26 sierpnia 2010
Wiesz, jak jest
(mówię przez ty, bo człowiek człowiekowi taki sam).
My to w podskokach i radościach nie żyjemy.
My to wleczemy się, niszczymy.
Wszyscy to mówią -
o czym byś pisał, gdyby nie twoje problemy
z odeszłą żoną?
My dlatego mamy... nic nie mamy właśnie!
A przynajmniej za mało.
Ale w zamian ściskamy tyle słów, żeby opisać to,
czego właśnie nam brak!
Gabriela Iwińska, 15 lipca 2010
Wyruszam zieloną milą,
z wesołym kijem na jutro,
do Paryża, Norwidzie!
Z tobą myślałam
calutką Francją się wzbogacić,
pływać w złotych wannach.
A mieszkam z matką biedy,
której braknie chleba w słowach
i wódki do przepicia tandetnych zamiarów.
Póki nam patrzeć i słuchać,
nie ma nędzy w naszej
poezji.
Gabriela Iwińska, 14 września 2012
czasem jest mi tak po prostu
smutno
zapinam duszę na guziki
później chowam pod łóżko
taka jałowa doczękuję świtu
który rozlewa się przynajmniej na wiek
i znowu siadam gdzieś obok
niewinnie wyciągając ręce przywidzeniom
że jednak
zauważysz szybciej ubywające powietrze
Gabriela Iwińska, 13 grudnia 2011
może nie umiem ani pisać
ani kochać
ani
może jestem zasuszonym dziurawcem
zerwanym by już nie przeszkadzał więcej
mleczom
których obecność jest wszędobylna
może kąt moich ramion osiąga mniej niż zero
a włosy mijają się rzadziej z wiatrem
być może przyszła zima
napchała śniegu w uszy
i nie możesz usłyszeć jak próbuję odejść
Gabriela Iwińska, 2 sierpnia 2010
Cierpieć mówisz?
Cóż. Trudna niesłychanie czynność.
Z wysoka mówię, unikaj robienia tego.
Unikaj, bo stracisz czas na przesiedzenia
gdzieś w dolinie, szukając zachodzącego słońca.
A będziesz tam, bo będziesz chciał zapomnieć,
żeś to zrobił i łzy niepotrzebnie tracił.
Trudna to rzecz.
Chcieć jej nie możesz. Nie próbuj.
Wiesz, cierpieć, znaczy trudzić się
we włóczędze, którą wiedziemy,
gdyby ciężar wiecznego kija
ciążył cię ku dołowi.
To jest ciągłe zużywanie rąk do osłony twarzy,
jakby słońce zaczynało ci przeszkadzać.
Cierpieć to bez końca mieć potrzebę samotności.
Jak to? Nie wiem.
Cierpieć to łączyć się z Światem, Wszechświatem,
a odstawać od ludzi.
Gabriela Iwińska, 25 lutego 2015
Mamo, wróciłam
prawie. Jeszcze gęstnieje odległość między nami,
ale kiedy to się skończy będziesz mogła prześlizgnąć się
po niej tutaj.
Nie pytaj mnie o tutaj.
Ono jest jak kawałek trawy pomiędzy torami
i jak obecność wsparta dokładnym numerem domu.
Nie wiem wiele.
Światło dnia rozchyla się teraz szerzej,
sprawdza, czy jestem.
Twoja twarz to jedyne zdanie,
które rozumiem.
Gabriela Iwińska, 23 lipca 2010
Coś co niczym i niczyje jest,
nie można nazwać.
W pustym tylko bezsens można skrobać.
Bez epitetu - wynoś się z zegarów
czasu przeszłego.
Gabriela Iwińska, 2 lutego 2012
Poezja lubi odchodzić.
Czasem robi dłuższe wypady,
tzw. wolne przymusowe.
Ale wraca i czuję się lżejsza.
Dzisiaj odwiedziła mnie pierwszy raz od urlopu.
Poznała, w kątach, pod miotłą,
parę mysich słów,
które cichym szeptem wydeklarowała.
Chwilami mam wrażenie,
że po obudzeniu się z szybko przemijającej ciemności
nie poczuję jej na swojej poduszce.
Wtedy nocami warczę przez zęby,
nieraz już tylko udając
aby przyszła i bezsłowem mnie ugłaskała.
Gabriela Iwińska, 6 listopada 2011
zaniemówiliśmy
zanicnierobiliśmy
patrzymy sobie w twarze
próbując odczytać następstwo chwili
ręce niby w niechceniu
rzucają się na twoje
i słychać tylko pomruk przybliżającej się skóry
usta na usta
ten pojedynek może mnie kosztować
wieczne milczenie
obdedykowany
Gabriela Iwińska, 10 stycznia 2011
Bardzo nieznajomy!
Twoje bezimię zatrzymuje mnie
przed snem, a już późne doliny.
Powinnam pustą kartkę odesłać,
bo tyle wiem, co i ten list.
Jeśli odeślesz
choćby milczący znak zapytania,
to odgadnę nawet drobne skupienie.
Wymaluję na drzewie Twoje zmarszczone brwi,
kiedy dostałeś to pisanie.
Potem usłyszysz wykrzyknik.
Zawsze rwie się do kopert.
Tylko proszę,
nie odsyłaj kropki.
Gabriela Iwińska, 21 września 2011
Przecieram szyby, ale nie rozjaśnia się.
Zakładam szary płaszcz i wychodzę.
Bliżej - namiętna susza.
Nie pytam, czy otworzysz.
Zapomniałam parasola, więc na oślep
biegnę przez ulice.
Ciekawski deszcz zagląda w oczy,
a wiatr się wykrzywia w moją stronę.
Oboje przecinam dotykiem klamki.
Już jestem.
Pada.
Gabriela Iwińska, 14 maja 2011
czekam na pociąg
semafory wskazują zielone światło
ludzie wsiadają i odjeżdżają
mam w plecaku jakąś nadzieję
nie wiem skąd się wzięła
i kto mi ją włożył
zapomnę
ale dam temu jeszcze czas
nigdzie się nie śpieszę
patrząc w górę opóźniam przyjazdy
i udaję
że żadnego nie widziałam
lżej mi na plecach
oczy mam suche
można zacząć się zbierać
tylko
żółte światło na semaforach
Gabriela Iwińska, 4 lipca 2011
zostaw głowę w domu
bierz serce i chodź
na zewnątrz czeka przechadzka
będziemy chować się między drzewami
szukając spokoju
niebo ściągniemy bliżej
i będziemy tylko patrzeć i liczyć czas
ulice otulą ciepłem kamienic
i zapachem porannej kawy
unoszącej się z otwartych okien
całe miasto przejdzie przez nas
my tylko przez siebie
schowamy się w cukierni
zbadać ile słodyczy zostało
na kamiennym dywanie
Gabriela Iwińska, 6 maja 2011
To nieprawda, że jutro wstanie lepsze.
A wiesz czemu?
Bo noc jest tylko łącznikiem świtów,
ich pośrednikiem.
A ja
doklejam jeden dzień do tych,
które zdążyłam nazbierać przychodząc Stamtąd.
To, co się smutno zaczęło,
choćby przetykane złotymi nićmi,
szarą zostanie wykończone.
Połóż się śnić
i wstań z imperatywem zacerowania plecaka
z twoim czasem.
Gabriela Iwińska, 19 lipca 2010
Będę czuł się wówczas,
kiedy wreszcie odszukam w sobie
beztroskiego dzieciaka sprzed lat.
Jak na razie błądzę wzrokiem
po przestarzałych zabawkach,
przebiegam pamięcią wytarte
przez upływ place zabaw.
A przecież dziecinniej by było
po prostu przestać się martwić.
Gabriela Iwińska, 24 czerwca 2012
Skóra pęcznieje.
Puchną policzki i powieki.
Dłonie silniej odczuwają grawitację,
nie mając siły się poddać.
Nogi klękają i się nie podnoszą.
Próbują tak brnąć dalej, choć czują, że boli.
Wzrok przykuwa do siebie to co nieruchome.
Mam sucho w gardle, mimo że obok stoi pełen kieliszek.
Trzeba nauczyć się uśmiechać od początku.
Znowu nieznajomy został nieznajomym.
Gabriela Iwińska, 15 grudnia 2012
ręce w kieszeniach
wszystko
co mogłam unieść
a mimo to nasza kamienica
wymienna na nasze
twoje i moje
jeszcze się budowała
na głowie
podsadziłam ciało pod wodę
ale nadal byłam sklejona
więc
nie było już rady
musiałam się przeprowadzić
na czerwonym
Gabriela Iwińska, 25 lutego 2012
Przymykam oko na to,
co ma wyjść za oknem.
Kaloryfery starają się grzać,
tylko nie ma już czego.
Niepogoda wychodzi zza chmur.
Ciągle nie mam parasola,
ale ze względu na bliższy niż dalszy koniec
mogę sobie zaoszczędzić.
Za odłożone pieniądze
(które pochowałam po różnych kątach myśląc
o wrażeniu, kiedy je w końcu będę musiała znaleźć),
kupuję sporo piachu, dwa pióra i sznurek.
To na mój bliższy niż dalszy koniec.
Pióra wiążę sznurkiem i stawiam na sobie krzyż.
Zostało ostatnie: Amen.
Gabriela Iwińska, 30 listopada 2011
to poezja!
kurwa
nieważne jaki klawisz stoi pod palcem
dajesz dajesz do tego wora
pióro wyrzucili -
przegrzane w zbyt wielu palcach.
szukamy koniecznie nowości!
teraz kropka. jest byle gdzie
jeśli jest (brak)
"mówię przez wielkie zeksklementyzowane* prze!
a mój język pręży najświeższe określenia"
tutaj wpisz najdłuższe słowo
poprzedzone dla z a s a d y przecinkiem
wierszowuwowujemy.
tylko co to za sztuka
kiedy serce zamiast bić szybciej -
zamiera
(wielokropek - bezrobotny)
*chodzi o przeindywidualizowany i przekręcony przymiotnik od słowa "eksklement"
Gabriela Iwińska, 1 maja 2011
wiosna oziębła
do garnuszka składa ślady porannego słońca
wiatr mieszka w nieszczelnych futrynach
i czasem gra na swoich organkach
ktoś wyruszył w kolejną wędrówkę
nie pamiętając ile jeszcze
zostało zakrętów
liście spalone w ogniu jesieni
niedługo nadejdą traktem
przeszłości
Gabriela Iwińska, 5 sierpnia 2011
Miło jest popatrzeć w powietrze.
Każdego dnia przynosi nieco zmienny obraz.
Wtedy księżyc, mimo nieswojej pory,
lubi nas przedwcześnie obserwować.
Dzisiaj naszła mnie poetycka myśl.
Brakowało jej zachodom.
Nie zawsze dochodzi na czwarte piętro.
Ciii...
zbytek słów szkodzi spokojnym nocom.
Gabriela Iwińska, 1 listopada 2011
skupiam się
przykładam filiżankę do ust
lekko rozpostartych jakby w zdziwieniu
oczy ukradkiem obiegają twoją twarz
jakby chciały doszukać się
jakiegoś grymasu
zalotnie przymrużam powieki
i przytulam smak lipowej* herbaty do podniebienia
ot cała ceremonia
tak trudno jej dokonać kiedy
na mnie patrzysz
--------
*Herbata lipowa m.in łagodzi nerwy, poprawia też przyswajalność pokarmów, działa napotnie i rozgrzewająco.
Gabriela Iwińska, 15 lipca 2010
Bienvenue Francjo!
Z twoim ciepłym deszczem
wyruszam w wiosnę Paryża.
Amour pour la nature!
Ileż tutaj bogactw w trawie,
kolorów w każdej stokrotczynie.
Poésie de la ville!
Tutaj stanę pod Eifflą
choćby na jednej strofie.
Pays de destination!
Zostaję przy archiwach da Vinci,
przy serach w przystawkach,
przy uprzejmych gestach.
Zostaję Polską w Paryżu.
Et le point!
_______
Bienvenue Francjo - witaj Francjo
Amour pour la nature - zakochanie w naturze
Poésie de la ville - miasto poezji
Pays de destination - kraj przeznaczenia
Et le point - i kropka
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek