30 kwietnia 2018
zmory
sobota wiotczeje
jak mięśnie staruszki
do okien głowy i drzwi łomocze czas przeszły
( umarłaś mamo
nie zagrzejesz tu miejsca tato )
zegar spuścił północ z łańcucha
czerń pomieszała się z tlenem
zapachem kociego moczu i wosku
dopijam dziewiątą symfonię ściany tańczą
pochylone
zrzucając z siebie nadmiar cienia
słowa pierzchają
srebrne ławice astralnych ryb
dotknąć
z fałszywym statusem bezstronnego świadka
ingeruję w kształt ciężarnej abstrakcji
widmo chłopca biegnie przez noc dławiąc się
wielkimi kęsami ciemności
nikła poświata absorbuje zapach żywicy
i strachu
chłopiec nigdzie nie dobiegł
w geście nadziei
rozpościeram ramiona by przekonać się
o realnym ciężarze pustki
mężczyzna szczodrze rozrzuca nasienie
zamiast drzew wyrastają krzyże
mężczyzna buduje dom - w aortach szaleją przeciągi
mężczyzna ucieka
próbując dogonić własny krzyk
( mocno
zaciskam się w sobie )
kropla potu
obca planeta uwikłana w trajektorie złych doświadczeń
szuka dróg wyjścia
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka
30 marca 2025
violetta
30 marca 2025
Belamonte/Senograsta
30 marca 2025
absynt