17 stycznia 2013
wiedźmowy wiersz
tak sobie żyję na skraju chatka się kołysze
śmierć mruczy i niczego mi nie robi ze strachu
ona mruczy a ja się o nią ocieram przychodzą ludzie
pachnie mówią ciastem uspokojeni że jestem
Kirstin z zagajnika oprócz kota karmię wiele zwierząt
jedzą mi z rąk nikt nie wierzy póki nie zobaczy
na zdziwione oczy kap kap cieknie żywa woda
do rzeki wpada pod skórą nie ma miejsca na nadzieję
w moim domu nad urwiskiem ciasnym od czarów
na mary
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb