2 stycznia 2013
zakolęda
pod ciemną gwiazdą zasnął pastuszek
łzy go zmorzyły a śnieg otulił
noc już dostrzegła malutką duszę
jak brnie przez chmury z zimna się kuli
Jezus spał jeszcze po narodzinach
i świat się zdrzemnął ukołysany
równym oddechem Bożego Syna
w spojrzeniu ojca w ramionach mamy
tyko aniołów które wieczorem
zamiast świętować – do furty Piotra
przyniosły w skrzydłach ludzi zmęczonych
ziemską wędrówką – cisza nie zmogła -
nieświęcie tęskniąc do śmiertelników
głupich aż mądrych tak dobrych że złych
siedziały smętne w boskim składziku
mroczniały myśli a żar od nich stygł
to wtedy właśnie mignęło światło
ognik zbłąkany – na żer ciemności
zadrżały pióra obłoków natłok
poruszył niebo bielą wymościł
gdyby tam Bóg był w gniew wpadłby pewnie
ale brakuje przy chłopcu Boga
kiedy umiera gdy krew w nim krzepnie
i nikt nie umie go uratować
oprócz tych krnąbrnych wyrzutków z gniazda
ukrywających race wśród pierza
i czujność stróża a w twarzy kloszarda
który psalm śpiewa lecz nie dowierza
12 maja 2025
wiesiek
12 maja 2025
sam53
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta
10 maja 2025
dobrosław77
10 maja 2025
sam53
9 maja 2025
wolnyduch