7 august 2012
poemarket
pchał się poeta do kolejki w sklepie
wykrzykując dosadnie (słyszałem jak klepie)
obrazowe metafory
potem przepadł z wieścią
że do szpitala a wszak nie był chory
z włosem zmierzwionym z natchnionym spojrzeniem
stopniując siłę ekspresji - niczym boży szaleniec
- wykreślał z jadłospisów
polędwicę drobiową i szynkę z kurczaka
kreślił sprzeciwy na tajemnych e znakach
ostrzem wymierzonym w kopy wiejskich jaj- cholera!
dłonią tocząc za okiem jak jaki generał
krzyczał rytm gubiąc a nie zbliżając puenty
zachowajcie czystość języka! bo to podmiot święty!
od ojców pradziadów po piórze od reja
po kądzieli z litwy do nas tutaj teraz...
tu przerwał
zaczęto rzucać z działu mięsnego
w markecie duchota musiałem wyjść z niego
pozbawiony i dzieła i twórcy i
z żetonem wózka
rosół gotowałem przez dwa dni
na kluskach
mając nadzieję
baaa! nadal się łudzę
że mi się poszczęści i odzyskam wózek
1 february 2025
0102wiesiek
1 february 2025
Góra w chmurachajw
1 february 2025
Paulinaajw
31 january 2025
3101wiesiek
31 january 2025
Martaajw
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
30 january 2025
Nadiaajw
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
28 january 2025
2801wiesiek