7 august 2012
poemarket
pchał się poeta do kolejki w sklepie
wykrzykując  dosadnie (słyszałem jak klepie)
obrazowe metafory
potem przepadł  z wieścią
że do szpitala a wszak  nie był chory
z włosem  zmierzwionym  z natchnionym spojrzeniem
stopniując  siłę ekspresji - niczym boży szaleniec
- wykreślał z jadłospisów
polędwicę drobiową i szynkę z kurczaka
kreślił sprzeciwy  na tajemnych e znakach
ostrzem  wymierzonym w kopy wiejskich jaj- cholera!
dłonią tocząc za okiem jak jaki generał
krzyczał rytm gubiąc a nie zbliżając puenty
 
zachowajcie czystość języka! bo to podmiot święty!
od ojców pradziadów po piórze od reja
po kądzieli z litwy  do nas tutaj teraz...
tu przerwał  
zaczęto  rzucać z działu mięsnego
w markecie  duchota  musiałem wyjść z niego
pozbawiony i dzieła i twórcy i
z żetonem wózka
rosół gotowałem przez dwa dni 
na kluskach
mając nadzieję 
baaa! nadal się łudzę
że mi się poszczęści i odzyskam wózek
30 october 2025
wiesiek
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
Jaga
21 october 2025
Jaga
20 october 2025
wiesiek